poniedziałek, 28 sierpnia 2017

"Bilet do szczęścia" - Beata Majewska [recenzja]




" - (...) W życiu zawsze chodzi o wybór.
Gdy tracisz możliwość wyboru, tracisz prawie wszystko.
Zostaje ci jedynie bezradność i bierne oczekiwanie na to, co przyniesie los."


Po powieść "Bilet do szczęścia" stanowiącą kontynuację losów Łucji i Hugona poznanych w "Konkursie na żonę", sięgnęłam bez jakichkolwiek obaw przed rozczarowaniem i tym samym nieudaną "randką" z piórem Beaty Majewskiej. Czekałam na ów tom z niecierpliwością. Pierwszą część pochłonęłam w ekspresowym tempie i niezwykle pozytywnie ją wspominam. Byłam zatem przekonana, że i tym razem proza autorki przypadnie mi do gustu. Nie myliłam się. Z jednej strony chciałam czym prędzej zabrać się za jej lekturę, a z drugiej odwlekałam ten moment jak najdłużej. Wreszcie do niej zasiadłam i z przyjemnością oraz ogromną ciekawością jej uległam. Niesamowicie mnie frapowało, co bądź kto jest tytułowym "biletem do szczęścia". Musiałam się tego dowiedzieć. Zapraszam na moje wrażenia po lekturze.

środa, 23 sierpnia 2017

"Postaw na miłość" - Karolina Kubilus [recenzja]




"(...) człowiek nie jest stworzony do życia w samotności
i nawet jeśli czasem tej samotności potrzebuje, to tylko po to,
by uświadomić sobie cenę miłości i przyjaźni."


Miłość to piękne, o ile nie najpiękniejsze uczucie łączące ludzi. Może być partnerska, rodzicielska, siostrzana, braterska, przyjacielska... Miłość jest szczęśliwa, wyjątkowa, cierpliwa, głęboka, ale bywa również nieobliczalna, toksyczna, uzależniająca, niebezpieczna i ślepa. To miłość sprawia, że człowiek widzi świat w kolorowych barwach, wznosi się ponad szczyty, uśmiecha się od ucha do ucha, nabiera chęci do życia, z werwą realizuje pasje i spełnia marzenia oraz wierzy, że pokona wszelkie trudności i życiowe zakręty, że wszystko się ułoży, bo kocha i jest kochany. Jednak miłość potrafi też wyrządzić ogromną krzywdę, boleśnie ranić, zadać niewyobrażalny, a niekiedy śmiertelny cios, bez skrupułów odebrać wszystko... "Postaw na miłość" to właśnie opowieść o miłości, która przyjmuje różne twarze. O miłości utraconej. O miłości w obliczu choroby. O miłości, która, tak jak róża, najpierw przepięknie rozkwita ukazując cudowne mieniące się płatki, a następnie pokazuje kolce, którymi niejednokrotnie dotkliwie kaleczy. Zapraszam na recenzję.

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

"Dance & Sing & Love. Miłosny układ" - Layla Wheldon [recenzja]




" - (...) Warto ryzykować. Na tym właśnie polega życie. 
Na ciągłym ryzykowaniu i graniu va banque. O wszystko. 
Nie zamykaj swojego serca, ponieważ zostało zranione i złamane. 
Może ktoś w przyszłości wejdzie z butami do twojego życia z taśmą klejącą zrobioną z miłości 
i wszystko poskleja w całość."


Gdy ujrzałam "Dance & Sing & Love" w zapowiedziach, wiedziałam, że z pewnością po nią sięgnę. Kondensacja tańca, muzyki, sceny, pasji oraz miłości zapowiadała piękną, fascynującą, emocjonującą i zarazem przyjemną opowieść. Nie ukrywam, że wobec owej książki miałam ogromne oczekiwania, pomimo iż jest ona debiutem pisarskim autorki. Nastawiłam się naprawdę na wyjątkową i doskonałą lekturę, tym bardziej, że zgodnie z opisem fabularnym skupiała się też na muzyce, która jest moją miłością, najważniejszą pasją, poniekąd moim tlenem, dzięki niej w dużym stopniu ładuję codziennie akumulatory. Ściślej mówiąc, nie wyobrażam sobie bez niej życia. Czy zatem historia ukazana w powieści mnie ujęła i pobudziła zmysły? Czy wobec tego zostałam czytelniczo i emocjonalnie zaspokojona? Zapraszam na recenzję.

piątek, 18 sierpnia 2017

"Na linii świata" - Manuela Gretkowska [recenzja]




"(...) Życie nie jest katastrofą, ciągle nie spadamy.
Są lepsze dni wzlotów."


Pewnego dnia otrzymałam od wydawnictwa propozycję wzięcia udziału w specyficznym projekcie. Zapewniono mnie, że jeszcze w czymś takim nie brałam udziału, co okazało się prawdą. Myślałam wówczas "świetna sprawa". Istotą wspomnianej idei było przesłanie do mnie książki, bez wskazania autora/autorki, tytułu, a nawet ujawnienia choćby nutki fabuły. Pomyślałam, czemu nie? Coś innego, tajemniczego, intrygującego i budzącego swego rodzaju ekscytację. Zgodziłam się.  I cóż... Z perspektywy czasu wiem, że nigdy nie podejmę się czytania i recenzowania książki, o której wcześniej nie zaznam jakichkolwiek informacji. Dlaczego? Zapraszam na moją wyjątkowo krótką opinię (bo recenzją tegoż tekstu nazwać nie mogę) o powieści, którą przerwałam w połowie.

środa, 16 sierpnia 2017

"Sięgając chmur" - Bonnie Leon [recenzja]




"(...) Życie Kate zmieniło się bezpowrotnie.
Było jej pisane zostać pilotką w dzikich ostępach.
I Alaskijką."


Dlaczego sięgnęłam po książkę "Sięgając chmur"? A no między innymi dlatego, że zaintrygowała mnie postać młodej i zdeterminowanej kobiety za sterami samolotu, która postanowiła wyruszyć na Alaskę i spełnić swe marzenia o lataniu, zaznać przygody i być może odnaleźć wewnętrzny spokój oraz szczęście. Nie ukrywam, że boję się podróżować samolotem, a na samą myśl o pilotowaniu takowego ściska mnie w żołądku. Ogromnie zatem nurtowało mnie, co sprawiło, że bohaterka wybrała taką a nie inną profesję i co nią zwyczajnie kierowało. Zapragnęłam po prostu poznać jej historię. A ponadto, nigdy dotąd nie słyszałam ani  o autorce, ani tym bardziej o napisanych przez nią powieściach, dlatego też postanowiłam zdecydować się na moją pierwszą "randkę" z jej piórem. Czy owe spotkanie wypadło pomyślnie? Zapraszam na recenzję.

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

"Ubuntu" - Heather Ellis [recenzja]




"Prawdziwa Afryka. To coś nieuchwytnego, co przyciągnęło wielu podróżników.
Choć ja też przybyłam tu, szukając przygód, moja wyprawa ewoluowała, 
przekształciła się w tropienie trudnego do zdefiniowania, głębszego sensu, 
który powoli zaczynałam odkrywać."


Odkąd pamiętam, marzyłam o  wyprawie do dzikiej, tajemniczej, nieobliczalnej, ale jakże bogatej krajobrazowo i zróżnicowanej etnicznie oraz kulturowo Afryki. Sięgałam po rozmaitą literaturę, zarówno podróżniczą, jak i obyczajową, w celu nabycia szerszej wiedzy na temat tegoż kontynentu (informacje nabyte w okresie edukacji nie były dla mnie wystarczające), jego państw, poszczególnych regionów, plemion, panujących tam obyczajów, zwyczajów, tradycji, walorów krajoznawczych, turystycznych, przyrodniczych czy kulturowych. Przede wszystkim intrygowały mnie też historie ludzi, którzy udali się w niezapomnianą podróż do Afryki, z której albo wrócili bogatsi nie tyle o zaczerpniętą tam wiedzę, co prawdę o sobie, albo zwyczajnie tam pozostali i się osiedlili, gdyż obdarzyli ów kraj od pierwszego spojrzenia ogromną miłością, wiele tam przeżyli, doświadczyli, wynieśli nauki, poznali mnóstwo miejscowych, jak i innych miłośników i pasjonatów wojaży. Od dawna ciągnie mnie do Afryki. Prawdę mówiąc, nie potrafię określić jednoznacznie, co jest tym magnesem. Inność, ciekawość, chęć poznania, ujrzenia, zasmakowania i porównania, a może dzikość, fascynacja, adrenalina, dreszczyk emocji. Trudno powiedzieć. Może kiedyś zaspokoję swoje pragnienie i spełnię marzenie. Jedno wiem na pewno, udam się na tę wyprawę otoczona grupą ludzi. Nigdy nie samotnie i nigdy nie na motocyklu (choćbym umiała się na nim poruszać). Heather Ellis to uczyniła. Wybrała się w samotną motocyklową podróż po Afryce, a swą niezwykłą odyseję szczegółowo opisała w książce "Ubuntu". Zapraszam na recenzję.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Przedpremierowo: "Nić Ariadny" - Lidia Tasarz [recenzja patronacka]




"(...) Co się dzieje? O co tu do cholery chodzi?
Zdążyłam już zauważyć, że za oknem był jasny, słoneczny dzień, ale nie miałam pojęcia, 
która jest godzina ani jaki mamy dzień. 
I w tym momencie dotarło do mnie, że tak naprawdę nic nie wiedziałam. Dosłownie NIC.
(...) Nic. Biała plama w pamięci. 
Tak, jedyne, co docierało do mej świadomości, to tylko ta biała plama w mojej głowie."


Zamknij oczy. Oddychaj spokojnie. Wyobraź sobie, że pewnego dnia budzisz się w nieznanym ci pomieszczeniu. Spoglądasz dookoła, widzisz białe ściany, błękitne niebo za oknem. Leżysz na obcym tobie łóżku, podpięta/-y do wydającej jednostajne dźwięki aparatury, kroplówek wypełnionych przezroczystym wolno spływającym płynem. Nic cię nie boli. Czujesz się w miarę dobrze. Ale doskwiera ci to uczucie niepewności i niewiedzy. Kim jesteś? Jak się nazywasz? Gdzie mieszkasz? Gdzie jesteś i dlaczego akurat w tym miejscu? Co się wydarzyło? Dlaczego kompletnie nic nie pamiętasz, nawet swej twarzy? Czy ludzie, którzy pojawiają się w pokoju są tymi, za których się podają? Czy można im ufać? Kto jest dla ciebie wrogiem, a kto przyjacielem? O co w tym wszystkim chodzi? Czy odzyskasz swoje życie?