"Październik to dziwny miesiąc. Czasem myślę, że nie ma własnej tożsamości.
Niemal nigdy nie przypomina jesieni.
Jeśli świeci słońce, roztacza wokół ciepły blask i prowokuje do wkładania sandałów na bose nogi.
Jeśli niebo zasnuwają chmury, zaraz nadciąga śnieżyca, pokrywając opadłe liście białym puchem."
Przyznaję, że w momencie otrzymania zapowiedzi wydawniczych zwróciłam uwagę na powieść "Morderstwo w pensjonacie", bowiem zdecydowanie przyciąga wzrok oprawa książki w kolorze soczystej zieleni, dodatkowo z rudymi kotami (może raczej kocurami). Zwyczajnie nie da się przeoczyć tej okładki. Ale szczerze mówiąc, nie zainteresowała mnie na tyle, aby sięgnąć po tę pozycję. Aczkolwiek, kiedy po jakimś czasie zapoznałam się z opiniami o niej, to nabrałam ochoty na jej lekturę. I bardzo się cieszę, że się zdecydowałam. To komedia kryminalna, która zapewniła mi niesamowitą rozrywkę, niejednokrotnie wprawiła w zdumienie, kilkukrotnie zmyliła i wielokrotnie doprowadziła ze śmiechu do łez. Zapraszam na recenzję :)