piątek, 17 czerwca 2016

Dwadzieścia siedem snów - M. A. Trzeciak




"Czasem tak trudno jest zaakceptować cierpienie... A zwłaszcza gdy dotyka tych, których kochamy. Chciałoby się odwrócić wzrok, zapomnieć, wyobrazić sobie, że to się nie działo naprawdę.
Ale ja tego nie robię. Wiem, że moc tamtych wspomnień nie zadziała na nikogo tak jak na mnie.
To, co kieruje naszymi czynami jest prywatne, osobiste, w gruncie rzeczy niezrozumiałe 
dla ludzi z zewnątrz. Nasze najgłębsze i najbardziej bolesne przeżycia są dla innych tylko obrazem, 
który - w miarę możliwości - starają się zinterpretować. To tak samo jak ze snami.
Ten, kto obudził się z niezwykłego snu, przeżywa coś niepowtarzalnego.
Jego emocje są poruszone, jakby przez całą noc ktoś grał na nich jak na instrumencie muzycznym.
Człowiek, który śnił coś niezwykłego, mógłby całymi godzinami opowiadać o swoim śnie. 
Jednak dla postronnych słuchaczy zawsze pozostanie on tylko pewnym rodzajem ciekawostki.
Nigdy nie będą w stanie wczuć się w te przeżycia jak ich prawowity właściciel."


"Dwadzieścia siedem snów" to moja pierwsza przygoda z twórczością Marty Alicji Trzeciak i podejrzewam, że nie ostatnia. Jestem zauroczona i zachwycona najnowszą powieścią, która sprawiła, że przeniosłam się na chwilę do innego świata, wniknęłam w niego całą sobą. Odkąd tylko ujrzałam tę książkę, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Sama okładka, mnie na tyle zaciekawiła i ujęła, że do tej pory nie mogę oderwać od niej oczu. Jest po prostu niesamowita, klimatyczna, urokliwa i rewelacyjna. Prawdę mówiąc, jeszcze przed otrzymaniem powieści do recenzji, mój wewnętrzny głos podpowiadał mi, że historia w niej zawarta będzie niezwykle mądra, ciekawa, wciągająca, a przede wszystkim magiczna. I tak też było. Przypomniała mi się również książka "Zwilczona", którą miałam przyjemność czytać całkiem niedawno. Miałam przeczucie, że "Dwadzieścia siedem snów" będzie w jakimś stopniu do niej podobna. I nie myliłam się, znalazłam cechy wspólne obu książek, i wcale nie mam tutaj na myśli fabuły, bohaterów, ale głównie ujęte pojedyncze elementy tj. właściwości ziół, sposób opisywania krajobrazów oraz stworzony przez autorki fascynujący i tajemniczy nastrój. 

Do malutkiej wsi przyjeżdża młoda pisarka, pragnąca w ciszy i pięknym otoczeniu, rozpocząć pracę nad swoją najnowszą książką. Wynajmuje jeden z pokoi u kobiety nazywanej Szarą, mieszkającej ze swoją matką oraz Laurą, którą wychowuje. Początkowo kobieta miała otrzymać inny pokoik, ten ładniejszy i większy, ale gdy tylko dowiedziała się, że w kolejnym dzieją się niewyjaśnione rzeczy i straszy, od razu zapragnęła zamieszkać w nim. Pisarka, w trakcie niespełna miesięcznego pobytu na prowincji, zwiedza okolicę, prowadzi rozmowy z kobietami, kryjącymi pewną tajemnicę, którą z czasem powoli zaczynają się dzielić, poznaje pozostałych mieszkańców wioski, a także próbuje uzyskać więcej informacji na temat mieszczącego się niedaleko i widocznego z okna jej pokoju pewnego wzgórza, na którym znajduje się cudowna chata, a w niej mieszka samotna kobieta - Milena. Okazuje się, że nad trzema kobietami ciąży klątwa rzucona przez samego diabła. Pisarka postanawia im pomóc. Coraz częściej miewa sny, które naprowadzają ją do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Jednak zdarza się, że po przebudzeniu, kobieta nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, czy naprawdę śniła, czy po prostu pogubiła się w rzeczywistości. Zawsze, gdziekolwiek się udaje, zabiera ze sobą notes, w którym zapisuje wszystkie swoje myśli i spostrzeżenia. Nagle dostrzega, że książka sama się pisze...

Jaką tajemnicę kryje dom, w którym zatrzymała się pisarka ? Jaką tajemnicą owiana jest malutka wieś ? Kim jest Milena i dlaczego samotnie zamieszkuje chatkę na wzgórzu ? Jaką klątwę rzucił diabeł na kobiety ? Czy pisarce uda się stworzyć dobrą powieść i jakie będzie jej zakończenie ?

"Bo życie z założenia jest cyklem, a jego krańce w pewnym punkcie się spotykają. 
Odkąd tylko powstało, odmieniło cały świat i poddało go rytmowi cykliczności.
Może i przedtem Ziemia kręciła się w rytmie dobowym i w rytmie rocznym,
ale dopóki nie ma życia, nie ma pór roku, nie ma puszczania liści i zakwitania. 
Nie ma cyklu życia i śmierci. 
Nie ma człowieka, który od zarania dziejów szuka w tym wszystkim nie tylko porządku, 
ale też sensu."

"Dwadzieścia siedem snów" to książka, od której nie mogłam się oderwać. Zahipnotyzowała mnie całkowicie. Pochłonęłam ją w dwa wieczory, być może ta pora dnia jest idealna do czytania właśnie tej powieści, bynajmniej takie odniosłam wrażenie. Tym bardziej, że książka zawiera opisy snów głównej bohaterki, które przedstawione zostały w innym, nierzeczywistym stylu niż pozostała jej część. Bowiem autorka posługiwała się skróconymi imionami postaci, wyróżniającymi się słowami, niezwykłymi dialogami i sloganami. Odczuwało się pewien mistycyzm, magię i tajemniczość. 

Ponadto bardzo polubiłam wszystkich bohaterów, którym nadano intrygujące imiona lub określenia, m.in. Szara, Soliwoda, Sol czy Sizwe. Każdy z nich wnosił coś wyjątkowego i niepowtarzalnego do życia mieszkańców maleńkiej wioski. Urzekła mnie również przepięknie oddana charakterystyka krajobrazów miejscowości, otaczających widoków, lasów, rzeki, roślin i zwierząt. Często miałam ochotę znaleźć się w tamtym świecie i poczuć intensywność zapachów, móc zobaczyć te cudowne pejzaże.

Jestem pod ogromnym wrażeniem powieści "Dwadzieścia siedem snów". To bardzo mądra i przemyślana książka, zawierająca wiele życiowych przesłań i cudownych myśli. Napisana jest pięknym i bogatym językiem, niekiedy poetyckim, a czasem trudnym do przyswojenia ( szczególnie w momencie opisów snów ), ale to tylko stworzyło ten jedyny i niepowtarzalny charakter powieści. Przeplatają się w niej rzeczywistość z magią, stare z nowym, miłość z nienawiścią, odrzucenie z tęsknotą.

"Dwadzieścia siedem snów" to inteligentna, wyjątkowa, oryginalna, zaczarowana, porywająca oraz skłaniająca do przemyśleń powieść, w którą warto się zagłębić i poznać pewną legendę. Ja na pewno, z przyjemnością będę do niej wracać. Serdecznie polecam !


"Czasami ból, którego nigdy byśmy się nie spodziewali, spotyka nas w najdziwniejszych momentach. 
A innym razem wcale nie przychodzi, mimo że go oczekujemy. 
Biedni jesteśmy - małe ludziki, które nie są w stanie niczego przewidzieć, 
a mimo to starają się planować, przygotowywać się - czy to na najgorsze, czy na najlepsze. 
Tymczasem nigdy nie wiemy, co przyniesie czas, bo choć tak dobrze go przecież znamy, 
nie potrafimy się przyzwyczaić do jego wielkiej mocy. 
Zawsze wydaje nam się, że "tu i teraz" niesie ze sobą prawdę, że reszta to tylko złudzenie. 
A potem przychodzi nowe "tu i teraz" i wszystko się zmienia."


Tytuł : "Dwadzieścia siedem snów"
Autor : Marta Alicja Trzeciak
Wydawnictwo : Kobiece
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 330



Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.