"Pocztówka z Toronto 2" to niezbyt obszerna
książka, która przyszła do mnie zupełnie niespodziewanie. Możliwe, że
gdybym przesyłki w jej postaci nie otrzymała, nie sięgnęłabym po nią,
przynajmniej w najbliższym czasie. Dlaczego? Po prostu nie przyciągnęła
mej uwagi, a jej opis fabularny nie zainteresował mnie na tyle, aby się
na nią skusić. Nie ukrywam, że podeszłam do jej lektury z lekką dozą
niepewności i swego rodzaju dystansu, albowiem stanowi ona drugą część
historii, a ja niestety nie miałam okazji zaznajomić się z pierwszym
tomikiem. Zapewniono mnie jednak, że nie jest to przeszkodą, i że
spokojnie mogę oddać się najnowszej powiastce autora, bez znajomości tej
poprzedniej. Czy teraz, będąc już kilka dni po zaznajomieniu się z
utworem, zgadzam się z ową deklaracją? I jakie wrażenie wywarła na mnie
wspomniana książeczka? Zapraszam na moją krótką opinię.