"- (...) Bez nich nie umiem wrócić do świata. Część mnie jest z nimi, a ta druga, która została,
nie umie żyć tak jak dawniej. Potrafię tylko czekać. Czekać, choć wiem, że to nie ma już sensu."
Przeglądając pewnego zimowego dnia
zapowiedzi wydawnictwa Zysk i S-ka natknęłam się na książkę Małgorzaty
Garkowskiej "Spotkamy się przypadkiem". Enigmatyczne opakowanie owej
powieści ujęło mnie zarówno subtelnością kolorystyczną, prostotą,
klimatyczną aurą, jak i swego rodzaju niepewnością. Elementy te
wyróżniały wizualnie tę publikację i zdecydowanie przykuły mą uwagę. One
sprawiły, że postanowiłam przyjrzeć się bliżej tej pozycji wydawniczej,
i wtenczas zapoznałam się z tajemniczym opisem fabularnym, który
zrodził w mej głowie wiele intrygujących pytań. Zdecydowałam się zatem
sięgnąć po najnowszy utwór dotychczas mi nieznanej autorki, aby odnaleźć
odpowiedzi na nurtujące mnie kwestie wynikające z okładkowego blurbu.
Jak przebiegło moje pierwsze spotkanie z piórem Małgorzaty Garkowskiej?