"(...) Życie powinno być wolne od kłamstw."
Parę
dni temu wyraziłam swoją opinię o debiucie literackim Ewy Bauer
zatytułowanym "W nadziei na lepsze jutro", stanowiącym
początek trylogii Kolory Uczuć. Ów utwór, jakże intensywny i
przepełniony oceanem rozmaitych emocji, chwilami mnie przytłaczał
skumulowaniem na zaledwie dwustu czterdziestu stronach ogromu życiowych
problemów dotykających ludzi. Co z kolei nie pozwoliło w trakcie jego
lektury w pełni doświadczać i odczuwać poruszanych zagadnień. Jak zatem
było w przypadku drugiej części serii o poniekąd smutnym i nostalgicznym
tytule "Kruchość jutra"?