"(...) Ale wyrywanie kolców z serca zawsze boli, nawet jeżeli to serce na wpół martwe."
Co sprawiło, że zdecydowałam się na lekturę książki "Czas
gniazdowania"? Pierwszym elementem, który wyraźnie przyciągnął moją
uwagę, była prosta, nastrojowa i subtelna oprawa. Uwielbiam okładki
owiane wiejską i sentymentalną aurą oraz tchnące naturalnością.
Uwielbiam okładki, na których widnieją stare domy z duszą - mam już
pewien mały zbiór takowych. Drugim natomiast czynnikiem była informacja,
iż owa powieść jest papierowym debiutem autorki, po które z chęcią
sięgam. A po trzecie zaintrygował mnie opis fabularny otulony
enigmatycznością, niewiele zdradzający i z pewnością zachęcająco
brzmiący. Otwierając tę książkę, nie wiedziałam, czego się spodziewać.
Ale jednego byłam pewna, że podróż, w jaką mnie zabierze, przyjmie
nostalgiczne zabarwienie. Czy miałam rację?