sobota, 30 kwietnia 2016

Moje czytelnicze podsumowanie kwietnia :)




Kwiecień dobiegł końca, zatem czas na jego czytelnicze podsumowanie :)

Był to bardzo dobry miesiąc dla mnie, obfitujący w wiele pozytywnych komentarzy dotyczących moich recenzji i prowadzenia bloga. Za wszystkie miłe słowa, uwagi, wsparcie oraz okazane zaufanie serdecznie dziękuję :)

W kwietniu nawiązałam współpracę z Wydawnictwami : Prozami, Novae Res, Psychoskok i Videograf, z czego się bardzo cieszę :) Dziękuję za zaufanie :)

Chciałabym Wam przypomnieć o trwającym na blogu konkursie, w którym nagrodą jest książka "Pomniejszy przypadek manii wielkości" - W. Czusz, Wydawnictwo Novae Res.
Zapraszam do udziału w nim : http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com/2016/04/konkurs.html
Konkurs trwa do 8 maja :)

W kwietniu  przeczytałam chyba same naprawdę rewelacyjne książki. Nie mogę wskazać najlepszej wśród nich, to byłby bardzo trudny wybór. Wszystkie dostarczyły mi mnóstwo niesamowitych wrażeń, śmiałam się, płakałam, popadałam w złość, byłam zaskoczona, zdumiona i zachwycona.

Udało mi się przeczytać 12 następujących książek : 
1. "Pokalane poczęcia" - Natalia Rogińska
2. "Od urodzenia" - Elisa Albert
3. "Zwilczona" - Adrianna Trzepiota
4. "P@n Wilk i kobiety" - Jarosław Wilk
5. "Nowa księga uścisków" - Kathleen Keating
6. "P@n Wilk i tajemnice tajemnic" - Jarosław Wilk
7. "Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie" - Albert Espinosa
8. "Druga runda" - Caren Lissner
9. "Zawierucha w wielkim mieście" - Krystyna Bartłomiejczyk
10. "Pomniejszy przypadek manii wielkości" - Wojciech Czusz
11. "Dziewczynka z balonikami" - Agnieszka Turzyniecka
12. "Kiedy wiosna nie nadchodzi" - Anna Wysocka - Kalkowska

Recenzje pierwszych dziesięciu powieści pojawiły się już na blogu. Natomiast recenzje książek : "Dziewczynka z balonikami" oraz "Kiedy wiosna nie nadchodzi" pojawią się na początku maja.


A tak prezentują się książki przeczytane przeze mnie w kwietniu :

Książki recenzenckie otrzymane od Wydawnictw, z którymi współpracuję lub Autorów :






Książki zakupione przeze mnie lub wypożyczone z biblioteki :




Najczęściej wyświetlane posty w kwietniu :
1. "P@n Wilk i tajemnice tajemnic" - Jarosław Wilk
2. "P@n Wilk i kobiety" - Jarosław Wilk
3. "Z teściową za pan wróg" - Izabela Milik
4. Moje czytelnicze podsumowanie marca
5. "Zawierucha w wielkim mieście" - Krystyna Bartłomiejczyk

Bardzo Wam dziękuję za odwiedzanie bloga, komentowanie, obserwowanie, a także za każde polubienie na FB.  Ogromnie się cieszę, że blog z dnia na dzień zyskuje coraz więcej czytelników wśród Was :) 
A jakie książki udało się Wam przeczytać ?  Zapraszam do komentowania :)

piątek, 29 kwietnia 2016

KONKURS !!! :)





Serdecznie zapraszam do udziału w konkursie :)


Nagrodą w konkursie jest książka „Pomniejszy przypadek manii wielkości” – Wojciech Czusz, której fundatorem jest Wydawnictwo Novae Res.

Recenzja książki dostępna jest na moim blogu :
http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com/2016/04/pomniejszy-przypadek-manii-wielkosci-w.html


Zasady konkursu :

1.      Polubić mój profil na FB : https://www.facebook.com/wielbicielkaksiazek/?ref=bookmarks
2.      Polubić profil Wydawnictwa Novae Res na FB : https://www.facebook.com/NovaeRes/?fref=ts
3.      Zaobserwować mojego bloga
4.      Udostępnić post konkursowy na swoim profilu na FB lub blogu ( mile widziane )
5.      Odpowiedzieć na pytanie konkursowe :

Czym dla Ciebie jest miłość ?


REGULAMIN
  1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga – Wielbicielka książek / http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com/
  2. Nagrodą w konkursie jest książka „Pomniejszy przypadek manii wielkości” – Wojciech Czusz, której fundatorem jest Wydawnictwo Novae Res.
  3. Konkurs trwa od 29.04.2016 do 08.05.2016 r. do godziny 23.59. Zgłoszenia wysłane później nie będą brane pod uwagę.
  4. Zgłoszenia przyjmowane są w komentarzu pod postem konkursowym na moim blogu.
  5. Zwycięzcą zostanie osoba, która udzieli moim zdaniem najciekawszej odpowiedzi.
  6. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 7 dni od dnia zakończenia konkursu na moim blogu.
  7. Zwycięzca konkursu w ciągu 3 dni od ogłoszenia wyników, powinien przesłać dane do wysyłki nagrody mailowo : kasiatuszek@gmail.com. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 3 dni nie zgłosi się, nastąpi wybór innego zwycięzcy.
  8. Należy posiadać adres korespondencyjny w Polsce. Nie ma możliwości wysyłki nagrody za granicę.
  9. Nagroda zostanie wysłana w ciągu dwóch tygodni od daty ogłoszenia wyników konkursu.
  10. Każdy uczestnik konkursu powinien zapoznać się z regulaminem oraz zasadami konkursu. Zgłaszając udział  w konkursie jednocześnie wyraża zgodę na akceptację regulaminu.
  11. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).


 Powodzenia ! :)

czwartek, 28 kwietnia 2016

Pomniejszy przypadek manii wielkości - W. Czusz




"- Kocham to, co mnie przerasta - wypalił i aż skulił się w sobie, 
ogarnięty nagłą potrzebą złożenia wyjaśnień. 
- Kocham to, przed czym staję onieśmielony, co wzbudza we mnie zachwyt, 
co jest większe i lepsze ode mnie. - Poczuł, że zapala się w nim płomień ekscytacji. 
- To, co odbiera mi mowę i pozwala tylko wpatrywać się bez słowa, co oszałamia i ogłupia, 
co chcę chłonąć sobą, całym sobą, ciałem i umysłem. To nazywam... 
- Zrobił pauzę dla wzmocnienia efektu. - Pięknem."


"Pomniejszy przypadek manii wielkości" to książka, która od początku bardzo mnie zaintrygowała. Przyznaję, że jest jedną z niewielu, na którą czekałam z niecierpliwością. Dlaczego ? Przede wszystkim moją uwagę przykuła ciemna, ponura okładka ukazująca twarz kobiety z wyraźnie zaznaczonymi czerwoną szminką ustami. Moje pierwsze skojarzenie, gdy ją ujrzałam to zapewne jakiś thriller lub kryminał. Następnie uwagę zwrócił bardzo interesujący tytuł powieści, po którym tak naprawdę nie wiedziałam, czego się spodziewać. Przeczytałam zatem opis z tyłu okładki, który sprawił, że jeszcze bardziej byłam ciekawa tej lektury.

Ignacy to młody historyk sztuki, który rozpoczął studia doktoranckie oraz podjął pracę jako asystent na uniwersytecie. Zrezygnował z akademika, by zająć jeden z pokoi w mieszkaniu swoich przyjaciół - młodego małżeństwa : Klary i Feliksa. Mężczyzna przywiązuje dużą uwagę do swojego stroju, ubrania dobiera tak, aby dodawały szyku. Docenia piękno bijące od kobiet, zwraca uwagę na dokładne rysy twarzy i figurę. Ma słabość do alkoholu, a gdy za dużo wypije, nie pamięta co wydarzyło się poprzedniego dnia. Większość czasu spędza z przyjaciółmi w barze "Pod umówionym Jaworem", gdzie barmanem jest Gustaw, a szefem Tytus. Ponadto Ignacy uwielbia samotne spacery ulicami miasta, w czasie których podziwia architekturę mijanych kamienic i kościołów. Czasami odwiedza również muzea, zachwycając się znajdującymi się w nich obrazami i dziełami sztuki. Od dłuższego czasu darzy uczuciem Zofię - kobietę, która niczego nieświadoma zaręczyła się już z innym mężczyzną, a na dodatek mieszka w odległym mieście. Pewnego dnia kobieta przyjeżdża z wizytą. Wówczas Ignacy postanawia, że w ciągu tych kilku dni rozkocha w sobie Zofię, a jego przyjaciele mają mu w tym pomóc.

Czy Ignacemu uda się zrealizować swój plan ? Czy Ignacy i Zofia stworzą udany związek ? Jak potoczą się losy Ignacego ?

Ignacy jest nietypowym bohaterem, rzadko spotyka się taką osobowość w książkach. Jest człowiekiem inteligentnym, bardzo często rozmyślającym o swoim życiu, kobietach, społeczeństwie, problemach. Twierdził, że nie posiada talentu. Mówiono, że ma umysł badacza. Mnóstwo czasu spędzał na czytaniu i studiowaniu książek, m.in. o kulturach i cywilizacji. To miało mu pomóc w stworzeniu wielkiego dzieła. Niestety nie miał nigdy szczęścia w miłości. Kochał tak naprawdę cztery kobiety. Jednak z żadną z nich z różnych powodów nie potrafił ułożyć sobie życia. Miło spędzał z nimi czas na rozmowach. Natomiast unikał bliskości, kontaktu fizycznego, przytulenia, trzymania się za rękę. Nie potrafił wyrażać swoich uczuć. Zdarzyło się nawet, że chciał popełnić samobójstwo, ale nie miał odwagi. Wykazywał się niezdecydowaniem. Można było odnieść wrażenie, że jest raczej obserwatorem, lubiącym samotny tryb życia. Jednak mimo wszystko pragnącym również miłości. Gdy obdarzył uczuciem Zofię, miał nadzieję, że ona odwzajemnia jego miłość. Przygnębił go widok złotego pierścionka na palcu jej dłoni. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego wybrała innego. Wtedy, dzięki pomocy przyjaciół, podjął decyzję, że zawalczy o nią. Miał zaledwie trzy dni.

Muszę przyznać, że po przeczytaniu tej powieści mam mieszane uczucia. Byłam bardzo ciekawa ujętej w książce historii i z niecierpliwością oczekiwałam momentu, kiedy będę mogła ją poznać. Spodziewałam się opowieści, która wywoła we mnie pełną paletę emocji. Tym bardziej, że zachęcona byłam zarówno wizualną oprawą książki, jak i jej krótkim opisem. I niestety trochę się pod tym względem rozczarowałam. Owszem zdarzały się momenty, kiedy na mojej twarzy gościł uśmiech. Czasami też współczułam głównemu bohaterowi, po prostu było mi go żal. Jednak ukazana historia nie do końca do mnie przemówiła. Niektóre fragmenty uważam nawet za zbędne. A takiego zakończenia się w ogóle nie spodziewałam.

Natomiast podobał mi się charakterystyczny styl pisania oraz forma książki, która została podzielona na trzy części, a te z kolei na krótsze rozdziały. Zauroczona jestem połączeniem języka poetyckiego, teatralnego i epickiego. Przeplatają się elementy współczesności z elementami innych epok, w tym średniowiecza. W trakcie czytania książki dostrzegłam nawet pewne podobieństwo - pod względem stylu, formy i języka - do książki "Humus" Rafała Wojasińskiego. Ponadto należą się wielkie ukłony w kierunku autora za ogromną wiedzę, bogate słownictwo, interesujące dialogi, inteligentny, a zarazem ironiczny sposób pisania, a także poczucie humoru.

Podsumowując, "Pomniejszy przypadek manii wielkości" jest książką lekką, przyjemną, niebanalną i niepowtarzalną. Zarówno zawarta w niej treść, jak i tytuł oraz okładka idealnie ze sobą współgrają. Odnosi się wrażenie, że wszystko było starannie dopracowane. Powieść czyta się szybko i z ciekawością tego, jak zakończą się losy głównego bohatera i czy oczywiście uda mu się rozkochać  w sobie Zofię. Natomiast przedstawiona historia sama w sobie nie jest porywająca i emocjonująca. Faktem jest, że książka zostanie na długo w mojej pamięci. Jednak nie ze względu na ukazany temat, ale głównie z powodu inteligentnego pióra autora.


"- Wyobraź sobie, że każdy człowiek, którego poznajesz, każde spotkanie, każda rozmowa, 
każdy temat poruszony, każde zdanie i każde słowo, wszystko po prostu, 
wszystko to okazja do otwarcia nowego wątku, który może nas zaprowadzić w nieznane miejsca. 
I prześladuje mnie ta myśl, cudowna i przerażająca, ile tych okazji już zaprzepaściłem, 
ile wspaniałych opowieści nigdy nie poznam, w ilu zdarzeniach nie wziąłem udziału, i żałuję, 
żałuję niemal wszystkiego, co w życiu zrobiłem, 
i gdybym mógł cofnąć czas, wszystko bym zrobił inaczej. Wszystko, rozumiesz ? 
Ja potrzebuję chociaż jednej wielkiej, wspaniałej historii, 
chociaż jednej genialnej puenty wieńczącej genialną opowieść."



Tytuł : "Pomniejszy przypadek manii wielkości"
Autor : Wojciech Czusz
Wydawnictwo : Novae Res
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 256


Serdecznie polecam !




Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.


wtorek, 26 kwietnia 2016

Najlepsze przepisy dla całej rodziny - G. Łapanowski, M. Sobczak




"Pamiętaj o jednym : najważniejszą przyprawą zawsze jest serce, które wkładasz w gotowanie."


"Najlepsze przepisy dla całej rodziny" to książka, którą mam już w swojej biblioteczce od jakiegoś czasu i korzystam z przepisów w niej zaproponowanych, niekiedy je lekko modyfikując. Przedstawia mnóstwo smacznych i lekkich, a zarazem łatwych w przygotowaniu dań. Ponadto dowiadujemy się z niej m.in. :
- czym jest dobre jedzenie;
- na czym polega zdrowe odżywianie całej rodziny;
- w jaki sposób powinniśmy dokonywać zakupów;
- jak należy czytać etykiety poszczególnych produktów;
- czym należy się kierować przygotowując jedzenie dla naszych dzieci;
- co to są choroby dietozależne i jakie są ich przyczyny;
- jak powinna wyglądać prawidłowa dieta dziecka;
- jak długo można przechowywać jedzenie.

Autorami książki są :
- Grzegorz Łapanowski - zapewne znany jest Wam z prowadzenia różnych programów kulinarnych ( m.in. prowadzi program Top Chef ). Poza tym jest zarówno założycielem, jak i prezesem Fundacji "Szkoła na widelcu", mającej na celu promowanie edukacji kulinarnej. Ponadto jest właścicielem największego studia kulinarnego w Polsce - Food Lab Studio.
- Maia Sobczak - jest psychologiem, terapeutą tradycyjnej medycyny chińskiej, a także konsultantem ajurwedy. Prowadzi blog kulinarny qmamkasze.pl

W przepięknie wydanej książce znajdziemy przepisy na rozmaite dania według podziału na : I śniadania, II śniadania, obiady, przekąski/desery oraz kolacje. Przy każdym proponowanym daniu wymienione są oczywiście składniki, które pomogą nam w jego przygotowaniu, krok po kroku opisane są etapy jego wykonania, a także, co istotne dla osób zmagających się z alergiami pokarmowymi, ukazywane są zamienniki niektórych produktów.

W książce znajdziecie m.in. przepisy na następujące dania :
- granola;
- placki owsiane;
- omlet z warzywami;
- domowe batony z truskawkami;
- dorszburger;
- placki gryczane z ogórkiem;
- rosół z grzybami;
- pulpeciki w sosie pomidorowym;
- ciastka owsiane z żurawiną i sezamem;
- zapiekanka warzywna;
- zupa ze świeżych ogórków.

Wszystkie przedstawione przepisy zobrazowane są przepięknymi zdjęciami, które zachęcają do przygotowania, a następnie skosztowania dań. Jest to książka dla każdego, nie wymagająca umiejętności kulinarnych. Każdy z nas może je samodzielnie wykonać, a następnie zaserwować swoim najbliższym. Zatem do dzieła :)







Tytuł : "Najlepsze przepisy dla całej rodziny"
Autor : Grzegorz Łapanowski, Maia Sobczak
Wydawnictwo : Publicat
Oprawa : twarda
Ilość stron : 223


Serdecznie polecam !


A Wy korzystacie z książek kulinarnych ? 

niedziela, 24 kwietnia 2016

Zawierucha w wielkim mieście - K. Bartłomiejczyk




"- Nie ustrzegę cię przed kolcami w życiu, choć bardzo bym chciał. Ale dam ci radę.
 - Daruj sobie.
 - Nie idź przez życie na oślep. - Udawał, że nie słyszy. - Ufaj ludziom, ale jeszcze bardziej sobie, 
swojemu sercu i swojemu rozumowi. Tam na pewno znajdziesz drogowskaz.
 - Oczywiście. Ramię na północ - Zdrada, na południe - Kłamstwa, na wschód - Obłuda, na zachód 
- Łzy."


Uwielbiam książki, które wywołują w czytelniku mnóstwo skrajnych emocji. "Zawierucha w wielkim mieście" to powieść obyczajowa, charakteryzująca się wielowątkowością oraz różnorodnością postaci i miejsc, w których toczy się akcja. Przyznaję, że czytanie tej książki sprawiło mi ogromną przyjemność. Mimo, iż początek był zwyczajny, to jednak po kilkunastu stronach książka totalnie mnie wciągnęła.

Olga Zawierucha jest młoda kobietą, nieprzywiązującą zbytnio uwagi do swojego wyglądu zewnętrznego. Z jednej strony jest wrażliwą i zabawną osobą, z drugiej strony zamkniętą w sobie i odpychającą. Nieustannie ma pecha w życiu. Mieszka z rodzicami w małej miejscowości Gorajki. Jest szczęśliwie zakochana w swoim chłopaku - Antku. Pracuje jako architekt krajobrazu w Zielonym Centrum i notorycznie się spóźnia. Szef ciągle ma do niej pretensje o niepunktualność, z Zośką - koleżanką z zza biurka nie potrafi się porozumieć, ufa Dominikowi - przez którego popada w tarapaty, a Lidka staje się jej rywalką. Któregoś dnia dowiaduje się, że nie jest jedyną w życiu Antka, który niebawem będzie ojcem dziecka ich wspólnej znajomej. Ponadto zostaje zwolniona z pracy za swoje ciągłe spóźnienia oraz przedstawienie beznadziejnego projektu. Olga popada w depresję, cały czas spędza w swoim pokoju. Rodzice proponują jej wizytę u psychoterapeuty, jednak dziewczyna odmawia. Pewnego dnia podejmuje decyzję o wylocie do Kanady, gdzie mieszka jej starsza siostra Rena wraz z mężem. Ma nadzieję, że ucieczka do innego kraju pozwoli jej uporać się z przeszłością i problemami, które ją przytłoczyły. Oznajmia rodzicom o swojej decyzji i udaje się na lotnisko. Po przylocie do Kanady i spędzeniu tam kilku godzin stwierdza, że jednak to chyba nie był najlepszy pomysł i pragnie natychmiast wrócić do Polski.

Czy Olga podtrzyma swoja decyzję i wróci do Polski ? Czy może za namową siostry i szwagra zostanie w Kanadzie ? Co jeszcze wydarzy się w życiu Zawieruchy ? Jak potoczą się jej dalsze losy ? Jak poradzi sobie ze zdradą ukochanego i z utratą pracy ? Czy wreszcie odnajdzie spokój, szczęście, a także upragnioną miłość ?

"Olga czuła się niepewnie w nowym miejscu. W jej oczach pojawiło się zwątpienie. 
Co ona tu robi ? Co właściwie sobie myślała ? 
Że wystarczy przemieścić się z miejsca na miejsce, żeby odnaleźć lepsze domy, ogrody i niebo ? 
Że w nowym miejscu ludzie są lepsi, a zgryzoty pachną konwalią ? 
Że lęki, frustracje, smutki, słowa i myśli też potrzebują paszportu ?"

Moje odczucia po przeczytaniu książki "Zawierucha w wielkim mieście" są mieszane. Powieść porusza wiele kwestii, dotyczących m.in. : miłości, przyjaźni, więzów rodzinnych, utraty pracy, zdrady, alkoholizmu, a także skrywanych przez lata tajemnic czy manipulacji, oszustw i intryg wśród występujących bohaterów. Stąd też książka wywołuje różne emocje, takie jak śmiech, łzy, złość, ciekawość, smutek czy zdziwienie. 
Początek książki jest po prostu zwyczajny, nic się nie dzieje i nic nie zapowiada tego, co wydarzy się w dalszej części. Po kilkunastu stronach pojawia się wiele postaci, co powoduje dezorientację. Musiałam spisać sobie wszystkie dotąd ukazane osoby, a także zanotować, kto jest kim i jakie relacje łączą poszczególnych bohaterów oraz z jakimi problemami się borykają. Z każdym kolejnym rozdziałem było mi coraz łatwiej tę wiedzę przyswoić. Od momentu, gdy Olga Zawierucha wybrała się do Kanady, książka zaczęła mnie niesamowicie wciągać. Byłam bardzo ciekawa każdej kolejnej strony. Po pierwsze dlatego, że zaczęło się komplikować życie bohaterów. Po drugie, kolejne skrywane tajemnice i intrygi zaczęły wychodzić na jaw. A po trzecie, coraz bardziej intrygowała mnie postać Zawieruchy. To wszystko sprawiało, że z coraz większą dociekliwością i zainteresowaniem czytałam ją do końca. I muszę przyznać, że im bliżej zakończenia byłam, tym częściej myślałam, że tak naprawdę nie chcę, żeby powieść dobiegła końca.

Książka, mimo podejmowanych niekiedy trudnych tematów, kilkukrotnie sprawiała, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Było mnóstwo zabawnych sytuacji, w których przeważnie sprawczynią była główna bohaterka - Olga Zawierucha. Istnieją słuchy, że często nazwisko jest adekwatne do osobowości i zachowania danej osoby. W tym przypadku w pełni się zgadzam z tym stwierdzeniem.

Reasumując, uważam, że książka "Zawierucha w wielkim mieście" jest godna polecenia i warto po nią sięgnąć. Bardzo mi się podobała, pomimo niezbyt interesującego początku. Jednak później czytałam ją z przyjemnością i zaangażowaniem. Napisana jest lekkim piórem i zawiera mnóstwo wątków, co dość rzadko się zdarza w przypadku innych pozycji. Ponadto dostarcza wielu emocji, skłania do przemyśleń i zawiera jasny przekaz. Czasami warto podjąć wyzwanie, uciec od przeszłości, wyjechać, bo może się okazać, że ta decyzja zmieni czyjeś życie na lepsze. Ja na pewno sięgnę po inne książki autorki ( już nawet sobie zapisałam tytuły ), tym bardziej, że wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z żadną z nich. A sądzę, że warto.


"- Człowiek, który wciąż odgrzewa przeszłość, nie może być szczęśliwy. 
Nie mówiąc o tym, że nie zobaczy, co jest przed nim.
 - A co jest przed nim ?
 - Nadzieja - odparł."


Tytuł : "Zawierucha w wielkim mieście"
Autor : Krystyna Bartłomiejczyk
Wydawnictwo : Prozami
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 384


Serdecznie polecam !



Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prozami.



piątek, 22 kwietnia 2016

Druga runda - C. Lissner




"W barze Art's leci kawałek Davida Bowiego, przez co Gert natychmiast przypomniał się Mark, 
który był jego wielkim fanem. I proszę, znów o nim myśli. 
A ilekroć o nim myślała, wszystko wokół przestawało dla niej istnieć. 
Czasem zostawała w takim świecie umarłych przez pięć minut, po czym wracała do rzeczywistości, 
próbując dociec, co się przed chwilą wydarzyło. 
Ludzie gapili się na nią i zastanawiali, czemu ma taki nieobecny wzrok. 
Ale świat zmarłych przynosił jej ulgę i pocieszenie."


Prawdę mówiąc, sięgając po książkę "Druga runda" spodziewałam się jakiejś optymistycznej opowieści. Tym bardziej, że okładka skojarzyła mi się z wakacjami, słońcem i pogodą ducha. Ponadto opis z tyłu książki również sugerował, że będzie to przyjemna i pełna humoru lektura. I w pewnym stopniu rzeczywiście tak było. Jednak zawierała również smutne, nostalgiczne i trudne momenty. 
Muszę przyznać, że bardzo czekałam na tę książkę. Nie mogłam się doczekać dnia premiery i dnia, w którym wezmę ją do ręki i przeczytam. Pochłonęłam ją w jedno popołudnie. Było warto.

Gert to dwudziestodziewięcioletnia wdowa. Jej mąż - Mark zginął w wypadku samochodowym. Tworzyli udane, szczęśliwe i kochające się małżeństwo. Kobieta, mimo, iż upłynęło półtora roku od jego śmierci, nie może pogodzić się z faktem, że już go nie ma. Rodzice namawiali ją, żeby wróciła do rodzinnego miasta Los Angeles, żeby nie była sama w tak trudnym dla niej czasie. Jednak Gert nie chciała tego zrobić, tym bardziej, że na grupie wsparcia, na której zajęcia uczęszczała, mówiono jej, że przez najbliższy rok po stracie ukochanej osoby nie powinno się planować żadnym życiowych zmian. Zatem została w Nowym Jorku. Codziennie chodziła do pracy, gdzie zajmowała stanowisko asystentki w firmie PR. Nie spełniała się w niej do końca, zawsze wiedziała, że zasłużyła na wyższe stanowisko, gdzie mogłaby się wykazać swoją wiedzą i swoimi pomysłami dotyczącymi tworzenia haseł reklamowych np. leków, które poniekąd po kryjomu wypisywała. Po pracy wracała do pustego domu, w którym wszystko przypominało jej ukochanego Marka. Czasami dała się namówić swoim koleżankom Hallie i Eryce na wyjścia do pubów w celu poznania fajnych facetów. Przyjaciółki również były singielkami, ale z wyboru. Co prawda Erika nadal kochała Bena - chłopaka ze studiów, którego opuściła, a teraz tego żałowała. Każdego dnia śledziła wpisy na blogu prowadzonym przez jego żonę i je złośliwie komentowała. Miała nadal nadzieję, że on kiedyś zostawi żonę i ich dziecko i wróci do dawnej miłości. Natomiast Hallie była raczej wymagającą kobietą, wiele oczekującą od swoich partnerów, dlatego nie mogła ułożyć sobie życia z żadnym z nich. Pewnego dnia w trakcie jednego z wyjść do baru poznają fajnych mężczyzn, a jednemu z nich o imieniu Todd - kierownikowi pociągu bardzo przypadła do gustu Gert ...

Czy Gert poradzi sobie ze stratą Marka ? Czy będzie w stanie pokochać innego mężczyznę ? Czy Gert i Todda połączy uczucie ? Jaki finał będzie miała  historia nieszczęśliwej i niemożliwej miłości Eriki ? Czy Erika zaprzestanie wypisywać złośliwe komentarze pod adresem żony Bena ? Czy Hallie znajdzie wreszcie mężczyznę, który spełni jej wszystkie wymagania ?

"Druga runda" to tak naprawdę opowieść o radzeniu sobie po stracie ukochanego mężczyzny, a także o poszukiwaniu miłości i bliskości. Gert była bardzo młodą kobietą, kiedy dowiedziała się, że jej mąż zginął w wypadku. Bardzo długo się obwiniała o jego śmierć. Przecież tego ranka mogła go zawieźć do szpitala i nie pozwolić, by po zażytych tabletkach wsiadł do samochodu. Czuła też, że w jakimś stopniu rodzice Marka mieli do niej o to żal. Od dnia pogrzebu nie kontaktowali się z nią, nie odbierali od niej telefonów. Kiedy od młodszego brata Marka otrzymała zaproszenie na ślub, nie wiedziała, jak ma się zachować. Czy wypada wybrać się na tę uroczystość, kiedy już tak naprawdę nie stanowią rodziny ? Obawiała się reakcji teściów. Bardzo ją to bolało, że została odtrącona. Każdego roku w rocznicę urodzin Marka jeździła do Bostonu na cmentarz, gdzie był pochowany. W mieszkaniu nadal przechowywała część rzeczy zmarłego męża, a zdjęcia z nim cały czas zajmowały miejsce na komodzie w pokoju. Wszystko jej go przypominało, mieszkanie, oglądane filmy, usłyszana muzyka, ulice miasta, po których razem spacerowali trzymając się za rękę, a nawet gazety, które Mark prenumerował i z których nie potrafiła zrezygnować nawet po jego śmierci. Czasami żałowała, że pewne sprawy odkładali na potem. Chcieli mieć dziecko, ale dopiero po jakimś czasie. Ważna była dla nich praca, a także spłacanie kredytu za mieszkanie.

"A mężczyźni nie lubią, kiedy dziewczyny stają się zbyt oczywiste. nie licząc mężczyzn, 
z którymi jesteś pięć lat po ślubie i z którymi wcześniej spotykałaś się przez trzy lata. 
Takim to można powiedzieć wszystko. I zrobić wszystko.
 Na przykład kochać się o dziesiątej rano podczas zamieci śnieżnej, 
kiedy wszystko w mieście jest pozamykane, a burmistrz nakazał mieszkańcom zostać w domach. 
Tamtego dnia powinni postarać się o dziecko, co zresztą wielu ludzi wówczas uczyniło. 
Ale oboje czekali na awans w pracy. Jeszcze tylko jeden rok z wyższymi pensjami dla każdego z nich, 
a wtedy zajdą w ciążę. Zawsze można mieć więcej. Więcej i więcej, i więcej. 
Aż nagle tracisz to, co w tym wszystkim jest najważniejsze."

Z drugiej strony Erika - kobieta, która po kilku latach uświadomiła sobie, że zrezygnowała ze związku z mężczyzną, którego kochała. Bardzo tego żałowała i nie mogła się pogodzić z faktem, że on założył udaną i szczęśliwą rodzinę. Cały czas wierzyła, że on jednak ją kocha i kiedyś do niej wróci. Przecież parę lat temu tworzyli naprawdę fajny związek. I nagle zdaje sobie sprawę, że już jest za późno, że go utraciła na zawsze.

"Faktem jest, że to Erika z nim zerwała. Ale skąd w wieku dwudziestu czterech lat mogła wiedzieć, 
czy dobrze postępuje ? Trudno oczekiwać, że będziemy podejmowali same słuszne decyzje, 
kiedy mamy za sobą zaledwie jedną trzecią całego życia.
Ona miała więcej szczęścia. Zawsze wiedziała, że kocha Marka. 
Nigdy nie przyszło jej do głowy, żeby z nim zerwać. Ale nie może nikogo winić za to, 
że podjął taką decyzję. Choć dwudziestoparoletnia osoba jest uważana za dorosłą, 
świat jest tak zwariowany, że trudno przewidzieć, co się stanie. 
Ty możesz się zmienić, on może się zmienić, świat może się zmienić. 
W takim wieku lęk przed zobowiązaniem na resztę życia jest naturalny. 
Z drugiej strony, jeśli zerwiesz ze swoim partnerem, może się okazać, 
że ta decyzja również zaważy na całym twoim życiu."

"Druga runda" to książka, którą się czyta z przyjemnością. Napisana jest lekkim i prostym językiem. Od samego początku byłam bardzo ciekawa jak potoczą się losy Gert i jej przyjaciółek. Książka skłania do wielu przemyśleń i refleksji nad życiem. We współczesnym świecie ludzie często skupiają się za bardzo na swojej pracy, pną się po szczeblach kariery, rezygnując tym samym z innych ważnych rzeczy. Odkładają pewne kwestie na potem, nie zdając sobie tak do końca sprawy, że tego potem może już nie być. Życie jest tylko jedno, czasem zbyt krótkie.
Powieść pokazuje też, że pomimo tragedii, jaką jest śmierć ukochanej osoby, należy iść do przodu i zacząć życie od nowa. Owszem, zawsze pozostanie pamięć o bliskiej osobie, zawsze będzie darzona uczuciem, tym bardziej, że spędziło się z nią kilka cudownych lat. Jednak każdy potrzebuje miłości, wsparcia, a przede wszystkim bliskości. Dlatego warto otworzyć się na nowe znajomości i doświadczenia. Może się wówczas okazać, że znajdzie się drugi "ten jedyny", który nada sens życiu, obdarzy wielkim uczuciem i uszczęśliwi.

"Wiele kobiet znajduje tego jedynego i kocha go przez resztę życia. 
Więc dlaczego wszyscy oczekują, że moje uczucia ulegną zmianie tylko dlatego, że on umarł."

Reasumując, "Druga runda" to książka obyczajowa, skierowana przede wszystkim do kobiet. Powieść ta zachęca do korzystania z życia, nierezygnowania z jednych rzeczy kosztem innych, do poszukiwania swojego szczęścia, spełniania marzeń, a przede wszystkim daje nadzieję na lepsze jutro. Bowiem nawet z największej tragedii można się podnieść. Trzeba tylko dać sobie szansę i wierzyć w pozytywne zakończenie.


Tytuł : "Druga runda"
Autor : Caren Lissner
Wydawnictwo : HarperCollins
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 351


Serdecznie polecam !


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.



środa, 20 kwietnia 2016

Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie - A. Espinosa




"Rodzimy się bez wielu rzeczy, bez mnóstwa bardzo różnych rzeczy. 
Z czasem uczymy się tuszować te braki w ten czy inny sposób. 
Czasami robimy to świetnie, czasami robimy to po prostu najlepiej, jak potrafimy. 
Zdarza się nawet, że nigdy nie dowiadujemy się, że czegoś nam brakuje. 
Nasz mózg jest tak sprytny, 
że czasami ukrywa przed nami najbardziej podstawowe rzeczy dotyczące nas samych."


"Świat na żółto" to książka, której nie da się nie zauważyć, ze względu na rzucającą się w oczy okładkę. Kojarzy nam się ona z czymś optymistycznym, pozytywnym i energicznym. Zanim po nią sięgnęłam, wiedziałam mniej więcej o czym opowiada. Jest to prawdziwa historia autora, który przez kilka lat zmagał się z rakiem. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tak pozytywnego podejścia do tematu choroby, a nawet śmierci. Zazwyczaj książki poruszające tematykę jakiejkolwiek choroby, utraty bliskiej osoby czy śmierci wywołują łzy, przygnębienie oraz smutek. A ta mała książeczka wywołuje uśmiech na twarzy, daje radość i nadzieję.

Książka jest autobiografią autora, który w wieku czternastu lat dowiedział się, że ma raka. Zmagał się z nim przez dziesięć lat. Walczył nie tylko z chorobą, ale przede wszystkim z samym sobą. W ciągu kilkunastu lat stracił nogę, płuco i część wątroby. Dla większości z nas byłoby to coś strasznego, niezrozumiałego, przygnębiającego. Nie jedna osoba zadawałaby pytania : dlaczego ja ? dlaczego mnie to spotkało ? jak mam dalej żyć ? Albert Espinosa podszedł do tego bardzo pozytywnie. Dziesięć lat przebywał w szpitalu, z małymi przerwami na wyjścia do domu. To szpital był wtedy dla niego domem, w którym poznał mnóstwo niesamowitych ludzi, zarówno swoich współtowarzyszy z sali, pielęgniarki, fizjoterapeutów, lekarzy czy salowych. Wszyscy w pewnym stopniu stanowili dla niego rodzinę. Od każdego z nich otrzymywał wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, cenne wskazówki i uwagi dotyczące życia. Rozmawiał z nimi na każdy temat - poruszane były kwestie nie tylko dotyczące choroby, ale także śmierci, a nawet masturbacji. Do wszystkich osób autor odnosił się z szacunkiem. Rozumiał podjęte przez lekarzy decyzje, które nie zawsze były trafne. Jednak Albert ich nie obwiniał. Pewnego dnia, za radą pewnego traumatologa, postanowił urządzić imprezę pożegnalną swojej amputowanej nogi. Bowiem wszystkich pacjentów przebywających w szpitalu uczono, że należy akceptować straty.

"Straty są pozytywne. 
Wiem, że trudno w to uwierzyć, jednak straty są pozytywne. 
Musimy się nauczyć tracić. 
Musimy być świadomi tego, że bez względu na to, co zdobywamy, wcześniej czy później to tracimy."

W książce "Świat na żółto" autor ukazuje motywy, które skłoniły go do napisania książki. Podzielił się tak naprawdę swoją historią, w której nie tylko przedstawia etapy samej choroby, ale przede wszystkim dzieli się również swoją intymnością. Przez wszystkie lata walki z rakiem i przebywania w szpitalach, spisywał ciekawe bądź przyjemne momenty, a także wartościowe rady otrzymywane od otaczających go wówczas osób. Sporządził listę pewnych dwudziestu trzech odkryć, które zmieniają nastawienie do życia, a zarazem samo życie. Dowiadujemy się między innymi, że tak naprawdę ból nie istnieje. 

"Prawdziwego bólu doświadczyłem w moim życiu bez raka : 
z powodu miłości, smutku, dumy, mojej pracy. 
Wtedy przypomniałem sobie, że ból nie istnieje, że słowo "ból" nie istnieje. 
Kiedy zacząłem się zastanawiać nad tym, co naprawdę czuję, kiedy cierpię, doszedłem do wniosku, 
że czasami jest to tęsknota, czasami bezbronność, czasami niepokój, a czasami samotność. 
Nie jest to jednak ból."

Ponadto przekonuje, że każdy problem możemy rozwiązać po upływie trzydziestu minut. Warto również zapisywać wszystkie pojawiające się w naszej głowie pytania, następnie zastanowić się, kto może nam na nie odpowiedzieć, a na końcu po prostu je zadać konkretnej osobie. Namawia nas również do założenia swojego dziennika, w którym byłyby zapisywane wszystkie najważniejsze momenty naszego życia, nasze przemyślenia. Skoro lekarze prowadzą karty rejestrujące przebieg naszej choroby, to dlaczego nie można by założyć pamiętnika, w którym zawarty byłby przebieg naszego życia ? Poza tym, uświadamia nam, że wystarczy siedem kroków do osiągnięcia szczęścia, żeby nie bać się samego siebie, żeby patrzeć tylko na to, na co się lubi, żeby słuchać swojego wnętrza w momencie złości, a także, że sztuką nie jest akceptacja siebie, ale akceptacja innych. 
Po omówieniu dwudziestu trzech odkryć, będących przemyśleniami i wyciągniętymi wnioskami autora, dowiadujemy się : Dlaczego świat jest żółty ? Kim są żółci ? Co można robić z żółtym ? Jak znaleźć żółtych i gdzie ich szukać ? Jaka jest różnica między żółtym a przyjacielem ?

"Zaletą rejestrowania swojego życia jest to, że dostrzega się jego cykliczność : 
wszystko się w nim powtarza. Nasza pamięć ma ograniczoną pojemność i jest zawodna. 
Ze zdziwieniem odkryjesz powtarzalność lepszych i gorszych dni w swoim życiu, 
a twoje zapiski podpowiedzą ci rozwiązanie każdego problemu."

"Świat na żółto" jest w pewnym sensie poradnikiem, będącym zbiorem wielu pięknych i prawdziwych przemyśleń, które obdarzają czytelnika dużą dawką optymizmu. Mimo, iż przedstawiona przez autora historia choroby jest smutna i poruszająca, to uczynił to w taki sposób, że nie odczuwa się przygnębienia, a wręcz radość. Uświadamia nam, że należy doceniać życie, czerpać radość z każdego dnia i każdej chwili, nie bać się śmierci, która jest nieunikniona, akceptować siebie takiego, jakim jesteśmy, ale również wszystkich ludzi dookoła, bo tylko wtedy będziemy tak naprawdę szczęśliwi. 

"Świat na żółto" to nie jest książka, którą się czyta. Ją się przeżywa i delektuje, zdanie po zdaniu, słowo po słowie. Jest lekka i przyjemna. Skłania do refleksji nad życiem, śmiercią, miłością i przyjaźnią. Wywołuje uśmiech na twarzy. Poprzez jej smakowanie osiągamy wewnętrzny spokój. Jestem zauroczona tą niezwykłą małą książeczką, wnoszącą dużo pozytywnej energii i pięknych uczuć. Ale także jestem pełna podziwu dla autora za przepiękną, barwną, odważną i mimo wszystko radosną opowieść o przebytej chorobie. Zapewne nie raz będę do niej wracać, ponieważ jest prawdziwa, mądra i zawiera cudowny przekaz.


"Każdy jednak ma tylko dwudziestu trzech żółtych. 
Wiem, że dwadzieścia trzy to niewiele, ale to właściwa liczba. 
Zawsze wierzyłem w moc liczby dwadzieścia trzy ; jest magiczna. 
Krew potrzebuje dwudziestu trzech sekund, by opłynąć cały ludzki organizm, 
w kręgosłupie są dwadzieścia trzy dyski, 
Juliuszowi Cezarowi zadano dwadzieścia trzy ciosy sztyletami. 
Płeć człowieka determinuje dwudziesta trzecia para chromosomów 
i każda para rodziców przekazuje swojemu dziecku dwadzieścia trzy pary chromosomów."


Tytuł : "Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie"
Autor : Albert Espinosa
Wydawnictwo : Znak
Rok wydania : 2015
Oprawa : twarda
Ilość stron : 239


Serdecznie polecam!

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

P@n Wilk i tajemnice tajemnic - J. Wilk




"Jedni twierdzą, że miłość jest wieczna, drudzy, że z rzeczy wiecznych trwa najkrócej. 
Kolejni mówią, że miłość nigdy nie umiera, a zaprzeczają im ci, którzy twierdzą, 
iż kochać można więcej niż raz. 
Są też tacy, którzy miłość warunkują istnieniem między dwojgiem ludzi prawdziwej przyjaźni, 
a z tych dla odmiany kpią sceptycy głoszący, że przyjaźń między mężczyzną a kobietą nie jest możliwa. Przykłady można mnożyć. I w tym właśnie tkwi sens."


"P@n Wilk i tajemnice tajemnic" jest książką nawiązującą do pierwszej napisanej przez autora "P@n Wilk i kobiety", z recenzją której mieliście możliwość się zapoznać na moim blogu pięć dni temu. Szczerze mówiąc, długo myślałam nad tym, co mam napisać odnośnie tej książki z jednego konkretnego powodu. Ta książka spowodowała, że nie mogłam się skupić na przyziemnych sprawach, na życiu codziennym. Spodziewałam się, że będzie stylem i zamysłem podobna do pierwszej części. Pomyliłam się jednak. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona głęboką treścią poruszającą serce i zapadającą w pamięć na długo.

Pan Wilk nadal świetnie gotuje i uwielbia pić dobre wino - nie tylko w domowym zaciszu, ale głównie z kobietami, z którymi w dalszym ciągu się umawia, poznając je nie tylko na portalach randkowych. Cały czas intensywnie uprawia sporty, jeździ na rowerze pokonując kilkanaście kilometrów dziennie, na nartach - co nie raz kończy się upadkiem, biega, uczęszcza na fitness. W życiu zawodowym nadal się spełnia. Odbywa podróż m.in. do Egiptu, Włoch. Bardzo dużo czasu poświęca rozmowom z ukochaną córką. Coraz częściej również zaczyna sobie uświadamiać, że jest samotnym mężczyzną. Nie wystarczają mu już przelotne znajomości, które różnie się kończą. Pragnie zaznać prawdziwej miłości, która niestety nie nadchodzi. Dostrzega również swoją lekką bezmyślność w trakcie wypadów z kumplami, na których wpadają na totalnie głupie w ich wieku pomysły, chcąc wrócić do lat młodości, by znów stać się Bogami. Nie biorą pod uwagę późniejszych konsekwencji. U kobiet zaczyna dostrzegać walory, na które wcześniej nie zwracał za bardzo uwagi lub po prostu mu nie przeszkadzały. Żegna jedną z koleżanek, która w młodym wieku przegrała walkę z rakiem. Wraca wspomnieniami do czasów studenckich, kiedy ta sytuacja dotyczyła innej młodej dziewczyny. Wydarzenia te wywołują u niego łzy.
Pewnego dnia sam dowiaduje się, że jego życie na ziemi może już niedługo się skończyć, gdy wykryto u niego zator płuc. To jest dla niego najgorsza wiadomość. Wiedział, że musi poinformować o tym córkę, którą tak bardzo kocha. Jak wyznać własnemu dziecku, że już może go nigdy nie zobaczyć ?
Pan Wilk nie zdaje sobie nawet sprawy, że każdego dnia sprawują nad nim opiekę dwie istoty, będące jego aniołami stróżami...

"Kilka lat temu modliłem się o śmierć. Potem pojawiła się Lola. Dwa lata później Ona. 
Właśnie zaczynałem rozumieć coś z tego, co mnie otaczało. 
Właśnie powoli cegła po cegle zaczynałem odbudowywać to, co zburzyłem wcześniej, a tu coś takiego. Podobno człowiekowi, który umiera, całe życie przelatuje przed oczami. 
Ja swoje życie widziałem wyłącznie przez pryzmat osób, 
które zawiodłem i które zawiodę po raz kolejny. Umierając."

Pan Wilk przeszedł wielką metamorfozę. Owszem nie zrezygnował ze spotkań z kobietami, ale już nie były tak częste jak dotychczas. Nie sprawiały mu już tak bardzo przyjemności pojedyncze epizody, tak naprawdę nic nie wnoszące do jego życia uczuciowego. Fakt, że musiał walczyć z kobiecą obsesją na jego punkcie czy niekiedy nawet ze swoją naiwnością, doprowadził do usunięcia w pewnym momencie kont na portalach randkowych. Zdarzyło mu się przekonać, co oznaczają motyle w brzuchu. Zaczął czerpać przyjemność ze zwykłego seksu, smakowania każdego kawałka kobiecego ciała, nie korzystając przy tym z żadnych przedmiotów. Powoli też zaczął zauważać, że zmienił swoje nastawienie do pewnych spraw i otaczającego go świata. Skończył bowiem czterdzieści cztery lata, a to do czegoś zobowiązuje. Mimo wykonywanych ćwiczeń, nie zauważa żadnych pozytywnych zmian w swoim wyglądzie, nie podoba mu się własne odbicie w lustrze. Zdaje sobie sprawę, że nie jest idealny. U kobiet, zaczyna się bardziej skupiać na tym, co mają do powiedzenia, ich elokwencji, inteligencji. Owszem, muszą mu się podobać wizualnie i być atrakcyjne, ale już nie przeszkadzają mu w nich pewne zauważalne niedociągnięcia w wyglądzie.

"Po prostu nie zawsze jesteś w każdym momencie gotów na każdą osobę. 
I nie zawsze ta osoba jest gotowa na ciebie. Spotkaliśmy się w niewłaściwym dla siebie czasie. 
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej odeszła Ona. Siedziałem akurat przed kompem na jakimś portalu. Pierwsze kroki w ars amandi w sieci. 
Byłem nagrzanym na kontakt z drugą płcią desperatem, wierzącym naiwnie, 
że wszystko można odbudować, zacząć od nowa, ot tak, z dnia na dzień. 
Cóż, młodość rządzi się swoimi prawami, a ja miałem wtedy dopiero czterdzieści lat."

Uświadamia sobie, że się starzeje i że zbliża się wielkimi krokami do końca. Pewne zaistniałe sytuacje w życiu pomogły mu wiele zrozumieć. Bardzo tęskni za mamą, którą wspomina z ogromną miłością i szacunkiem. Dochodzi do wniosku, że ojciec był, jest i będzie jego najlepszym przyjacielem. Ponadto czuje, że nie jest gotowy, aby zostawić na tym świecie córkę. Łapie się na tym, że większą przyjemność czerpie z przebywania na imprezie w gronie emerytów niż na piciu piwa i paleniu trawki wśród swoich znajomych. Wykazuje duże zainteresowanie sytuacją walk na Majdanie i Ukrainie, o które szczegółowo wypytuje Sarę, poznaną na portalu randkowym. Jednak kiedy dziewczyna nazywa jego córkę "bachorem", jego reakcja jest natychmiastowa i nieprzyjemna.

"Dopiero po czterdziestce zrozumiałem, że moimi największymi przyjaciółmi byli rodzice. 
No może że mama, to wiedziałem wcześniej.
 Ale o ojcu jako po prostu o przyjacielu zacząłem myśleć nie tak dawno. Nie z jego winy. Z mojej. 
Wcześniej byłem za głupi, by to zrozumieć. Zawsze go bardzo kochałem, ale żeby przyjaciel ? 
Wydawało mi się, że to może dotyczyć innych ludzi. Nie ojca. 
A kim, jeżeli nie przyjacielem, jest człowiek, który zawsze był ze mną 
i który nigdy się ode mnie nie odwrócił, nawet gdy miał ku temu powody ? 
W każdej sytuacji, gdy byłem na dnie, wyciągał do mnie rękę. Pamiętam..."

"P@n Wilk i tajemnie tajemnic" to moim zdaniem zdecydowanie lepsza książka od poprzedniej. W pierwszym tomie ukazanych było więcej kobiet, seksu, perwersji, wulgaryzmów. Natomiast w tej powieści przeważały uczucia i emocje bohatera. Zdarzały się momenty, kiedy uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Przede wszystkim jednak większość opisywanych wydarzeń wywoływało u mnie łzy. Sytuacje, w których Pan Wilk prowadził rozmowy ze swoją córką, a także, w których wspominał nieżyjącą mamę poruszyły mnie dogłębnie. Ponadto ta książka to połączenie świata rzeczywistego z metafizycznym. Rozdziały, w których toczyły się rozmowy między aniołami stróżami, czuwającymi nad Panem Wilkiem, stały się cudownym i magicznym uzupełnieniem tej książki.

Reasumując, jestem zauroczona i zaskoczona stylem pisania, fabułą, przekazem i samą treścią książki. Pochłonęłam ją bardzo szybko, ponieważ niesamowicie mnie wciągnęła. Czytanie jej było dla mnie przyjemnością. Skłoniła mnie do wielu refleksji i na pewno pozostanie w pamięci na długo ( zresztą tak samo jak pierwszy tom ). Tak jak napisałam parę dni wcześniej, że o Panu Wilku nie da się zapomnieć, tak w dalszym ciągu podtrzymuję zdanie. Jedyną wadą książki "P@n Wilk i tajemnice tajemnic" jest to, że według mnie jest za krótka. Dlatego też z niecierpliwością będę czekać na ciąg dalszy historii z Panem Wilkiem w roli głównej.


"Życie na ziemi tworzy nas na później. Będąc na ziemi my tworzymy życie tam. 
Czas nie ma znaczenia. 
Znaczenie ma tylko to, kim jesteśmy za życia i kim będziemy dzięki temu potem. 
A jak spieprzysz tę minutę, o której wspomniałeś, ten ułamek drogi, gdy jesteś człowiekiem, 
to w najlepszym razie trafisz do wymiaru, do którego nie chciałbyś trafić. Nie w każdym jest fajnie." 


Tytuł : "P@n Wilk i tajemnice tajemnic"
Autor : Jarosław Wilk
Wydawnictwo : Pro - Wizja
Rok wydania : 2015
Oprawa : miękka
Ilość stron : 303


Serdecznie polecam!

Za książkę serdecznie dziękuję Autorowi.

sobota, 16 kwietnia 2016

Nowa księga uścisków - K. Keating




"Wszyscy odczuwamy wewnętrzną tęsknotę, która wzywa nas do odwzajemniania kontaktu, potwierdzającego wartość nas samych jako rozwijających się istot. 
Mowa uścisków wzmacnia naszego ducha."


Dziś, w ten piękny i słoneczny sobotni dzień, chciałabym Wam zaproponować lekką, przyjemną, krótką i wartościową lekturę. "Nowa księga uścisków" to krótka książeczka przedstawiająca rodzaje uścisków oraz sposoby ich komunikowania, które zobrazowane są uroczymi rysunkami. 

Autorką tej cudownej książeczki jest Kathleen Keating - Schloessinger - dyplomowana pielęgniarka. Na temat terapii uściskowej napisała dwa małe tomiki, które sprzedały się w USA w półmilionowym nakładzie i stały się bestsellerem. Kathleen Keating pracuje jako konsultant do spraw zdrowia psychicznego. Prowadzi warsztaty i seminaria dotyczące dobrego samopoczucia, rozwiązywania problemów, radzenia sobie ze stresem, zdrowia, a także edukuje rodziców. Mieszka wraz z mężem w Kanadzie, w stanie Ontario.

Natomiast autorką zawartych w książeczce cudownych obrazków jest Mimi Noland - piosenkarka, pisarka, trenerka, hodowca koni. Ukończyła studia psychologiczne, posiada licencję policjanta. Jej pamiętnik napisany i wydany w wieku piętnastu lat odniósł ogromną popularność wśród literatury dla młodzieży. Obecnie mieszka w Minnesocie, na farmie liczącej mnóstwo zwierzaków.

We współczesnym świecie, w którym przede wszystkim porozumiewamy się za pomocą telefonów i internetu, bardzo często zapominamy o potrzebie bliskości, przytulaniu, dotykaniu. A przecież przez uścisk czy dotyk możemy wyrazić więcej niż przy użyciu miliona słów. Każdy z nas pragnie być obejmowany przez drugiego człowieka, trzymany za rękę czy przytulany. Poprzez tego typu gesty wyrażamy swoje uczucia, emocje, okazujemy wsparcie i zaufanie, dajemy poczucie bezpieczeństwa, a także komunikujemy przynależność i siłę. Bardzo często nie potrafimy pewnych naszych doznań wyrazić słowami, jesteśmy wtedy bezradni, a wystarczy zastosować jeden z wielu uścisków, żeby pokazać to, co w danej chwili, w danym momencie podpowiada nam serce.

Z "Nowej księgi uścisków" dowiecie się między innymi, kiedy je stosować i jakie są ich rodzaje ( np. w formie litery A, niedźwiedzi, uścisk bokami ). Ponadto poznacie podstawy języka uściskowego i zalety terapii uściskowej. A przede wszystkim przeczytacie, w jakich sytuacjach i poprzez jakiego typu uściski możecie zakomunikować drugiej osobie poczucie bezpieczeństwa, szczęście, a nawet poczucie własnej wartości. 





"Nowa księga uścisków" jest bardzo urokliwą książeczką, przy której można się zrelaksować i na chwilę oderwać od rzeczywistości. Jej przeczytanie nie zajmie Wam wiele czasu ( zaledwie około 30 minut ), ale uważam, że warto po nią sięgnąć i uświadomić sobie nie tylko istotę dotyku, ale również wiele zalet z niego wypływających.


"Choćbyśmy mówili z głębi własnego najprawdziwszego ja, 
sięgając do samego źródła swych uczuć, słowa i tak są ograniczone. 
Często serdecznego objęcia nie można przełożyć na ich język."


Tytuł : "Nowa księga uścisków"
Autor : Kathleen Keating
Wydawnictwo : Feeria
Rok wydania : 2006
Oprawa : miękka
Ilość stron : 72


Serdecznie polecam!

Miłego weekendu :)

czwartek, 14 kwietnia 2016

P@n Wilk i kobiety - J. Wilk




"Pierwszy rok, półtora po tym, jak odeszła Ona, określiłbym jako amok, zatracenie, zapomnienie, malignę, fazę i autodestrukcję. Moja siostra dodałaby do tego jeszcze depresję. Iw jest psychiatrą. 
Jednak czy chciałbym cofnąć czas i wymazać tych kilkanaście miesięcy ze swojego życia ? 
Nigdy. Gdyby nie one, nie byłoby dzisiaj. A ja tak lubię "dzisiaj" - mój dom, spokój w głowie, brak bólu. 
Nawet pracę znów polubiłem i na nowo zrozumiałem. 
Bo choć nie stoję na scenie wśród fanów i oklasków i nie rozdaję autografów, 
to wstając rano i jadąc do "fabryki", wiem, że na pewno jestem. Znów jestem. 
Moja siostra przecież mi to obiecała. Że będę. A ona nie rzuca słów na wiatr."


"P@n Wilk i kobiety" to książka powstała na podstawie prowadzonego przez autora bloga, który zyskał ogromną popularność za sprawą ukazanego w mediach cytatu „Nic tak nie cieszy mądrego mężczyzny jak zboczona kobieta”.  Jest to erotyk, napisany przez mężczyznę, co nie jest spotykane zbyt często. Zanim po niego sięgnęłam, musiałam się dłuższą chwilę zastanowić, czy chce go przeczytać. Lubię książki z tego gatunku, ale wszystkie, jakie do tej pory miałam okazję poznać były napisane przez kobiety, zatem odbiór był łatwiejszy. W tym wypadku się wahałam z jednego konkretnego powodu. Mianowicie wyobrażałam sobie, jak mogą wyglądać rozmowy mężczyzn o kobietach, seksie itp. Wydawało mi się, że wiem jakie mają do tego podejście. Poza tym obawiałam się zbyt dużej ilości wulgarnych słów. Zatem przed podjęciem decyzji o jej przeczytaniu, postanowiłam poczytać opinie w internecie. Przyznaję, że zaskoczyło mnie mnóstwo pozytywnych ocen, ale też zachęciły mnie do zapoznania się z tą opowieścią.

Pan Wilk to ponad czterdziestoletni mężczyzna, mieszkający w małej miejscowości - Wilczków. Lubi wino, smaczną kuchnię i seks. Został opuszczony przez kobietę będącą miłością jego życia. Chcąc zapomnieć i poradzić sobie z jej stratą, postanawia zalogować się na portalach randkowych, gdzie poznaje różne kobiety i umawia się z nimi na spotkania. Przy wyborze kandydatek kieruje się głównie wyglądem zewnętrznym, ale również poczuciem humoru, inteligencją i preferencjami seksualnymi. Przed każdym spotkaniem troszkę się obawia, czy rzeczywiście kobieta wygląda tak, jak na przesłanych w mailach zdjęciach. Randkuje z różnymi dziewczynami, zarówno młodymi studentkami, jak i wykształconymi, pewnymi siebie kobietami. Niektóre były sympatyczne, uległe, zgodne, inne natomiast kłótliwe, natrętne, niezdecydowane. Jednak wszystkie łączyła jedna cecha - uroda. 
Pan Wilk zawsze był wobec nich szczery. Zresztą od każdej z nich oczekiwał tego samego. Ponadto oznajmiał już na początku każdej znajomości, że nie jest gotowy na stały związek. Jednak nie każda z kobiet potrafiła to zrozumieć. Kierował się też jedną ważną zasadą - nie umawiał się z mężatkami i kobietami będącymi w związku.


"Nie twierdzę, że jeszcze kiedyś się umówimy, o tym zdecyduję później. 
Niemniej jednak przyjmij zasadę, która obowiązuje od teraz. Mówisz tylko prawdę, ja również. 
Nie ma gorszej czy lepszej prawdy. Nie ma półprawdy czy nawet ćwierć prawdy. 
Jest tylko prawda. Fakt jeden do jeden."

W seksie jasno określał swoje potrzeby, dominował, wymagał uległości, wypełniania jego poleceń, ale również zaangażowania. W książce opisał randki z jedenastoma kobietami, z niektórymi z nich pozostał w przyjaźni, z innymi od czasu do czasu umawia się na piwo, a z resztą nie ma kontaktu. Poznał m.in. dziewczynę, która zachorowała na raka i o którą naprawdę się martwił. Wysłuchał historii kobiety będącej ofiarą gwałtu, co spowodowało, że łza w oku mu się zakręciła. Jedno jest pewne, że każda z tych relacji wywołała w nim pewne emocje. 

Pan Wilk jest pewnym siebie i szczerym do bólu facetem. Zawsze mówi to, co myśli i nie przejmuje się tym, co pomyślą o nim inni. Jest świadomy swoich pragnień i potrzeb. Wyraża swoje myśli i uczucia czasem w dość perfidny i wulgarny sposób. Nigdy nie obrażał kobiety, chyba, że ona tego oczekuje w czasie seksu. Nigdy też świadomie by jej nie skrzywdził. Można się o tym przekonać w sytuacjach, kiedy po nocnej imprezie następnego dnia nie pamięta kompletnie nic, ale wie, że był z kobietą i dzwoni do niej, aby się dowiedzieć, czy cała i zdrowa wróciła do domu. Mam wrażenie, że Pan Wilk zgrywa twardziela, do którego kobiety wręcz lgną. A tak naprawdę pod tą twardą skorupą kryje się wrażliwy, romantyczny i opiekuńczy mężczyzna. Kilkakrotnie podkreśla, że najważniejszymi kobietami w jego życiu są córka, nieżyjąca już mama oraz siostra.


"Jest tylko jedna sprawa na świecie, która powoduje, że czasem mi się żyć odechciewa. 
Wtedy, gdy czuję, iż tracę własne dziecko, przegrywając walkę o jego obecność w moim życiu. 
Dziś jest właśnie taki dzień."


Szczerze przyznaję, że bardzo polubiłam głównego bohatera, przede wszystkim za szczerość, autentyczność, bezpośredniość, nazywanie rzeczy po imieniu, a także odwagę w wyrażaniu siebie i swoich emocji. 

W książce zaskoczyła mnie również postać kota Mruka, który jest wścibskim erotomanem. Bardzo mnie bawiły rozdziały napisane z perspektywy kota podglądacza. Dzięki niemu można było dowiedzieć się wielu ciekawostek z życia Pana Wilka, widzianych oczami kocurka.

Książka "P@n Wilk i kobiety" wywołała we mnie mnóstwo totalnie skrajnych emocji. W wielu momentach śmieszyła ( nie raz wyciskając łzy ze śmiechu ), czasami denerwowała i złościła, niekiedy wzruszała ( łza w oku się zakręciła kilka razy ), a innym razem wzbudzała niezrozumienie i niesmak. Trochę obawiałam się tej książki i po przeczytaniu jej kilku pierwszych stron miałam ochotę ją odłożyć. Byłam zszokowana perwersyjnymi i wulgarnymi opisami już na samym początku. Pomyślałam, że nie dam rady dalej czytać. Jednak intuicja podpowiadała, że za szybko się poddaję. Przecież wiedziałam, o czym opowiada książka i co może zawierać, tym bardziej, że napisana jest przez mężczyznę. I postanowiłam kontynuować czytanie. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że nie żałuję. Szczerze mówiąc, bardzo trudno było mi się od niej oderwać, kiedy obowiązki domowe wzywały. Powiem więcej, ja cały czas o niej myślałam, o zawartej w niej historii, o Panu Wilku - jego życiu i rozterkach. Analizowałam w myślach tę powieść, która jest swego rodzaju pamiętnikiem, zbiorem prawdziwych wydarzeń, przemyśleń głównego bohatera i jego relacji z kobietami. Wbrew pozorom to interesująca powieść, która niesamowicie wciąga, skłania do refleksji, pozwala zrozumieć świat mężczyzny i jego podejście do kobiet.


Reasumując, "P@n Wilk i kobiety" to książka, która szokuje, zaskakuje, bawi, denerwuje, a nawet wywołuje łzy. Napisana jest prostym, lekkim, niekiedy wulgarnym językiem. Skierowana jest zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Trzeba jednak mieć na uwadze, że nie każdemu przypadnie do gustu. Jedno jest pewne – po przeczytaniu tej książki i odłożeniu jej na swoje miejsce na półce - nie da się o niej nie myśleć i zapomnieć.


"Kochałeś kiedyś ? Ch... tam kochałeś. Mnie też się wydawało, że wiele razy kochałem. No właśnie. Wydawało. Łatwo jest kochać na początku. Gorzej kochać na koniec. 
Trudniej mówić "kocham" kobiecie, z którą leżysz w jednym łóżku od kilku dobrych lat. 
Jeżeli to cię jednak spotka, wyświechtane "kocham" dostaje czwartego wymiaru. 
A wymiar czwarty, podwórkowy kocmołuchu, to czas. I ten faktycznie przestaje wtedy istnieć. 
Jednocześnie staje w miejscu, cofa się i gna ku przyszłości. To wszystko jednocześnie. 
Dziś tańczysz ze szczęścia, chętnie wracasz do wczoraj, a przyszłości nie boisz się wcale."


Tytuł : "P@n Wilk i kobiety"
Autor : Jarosław Wilk
Wydawnictwo : Pro - wizja
Rok wydania : 2015
Oprawa : miękka
Ilość stron : 308


Serdecznie polecam!


Za książkę serdecznie dziękuję jej Autorowi.