" - (...) Kochałam to miasto, ludzi, swoją przyszłość związaną z nimi.
To prawda, że nie mogłam usiedzieć na miejscu.
Tylko że nigdy nie chciałam stąd wyjechać.
Tak po prostu wyszło."
Moim pierwszym i niezwykle udanym - spotkaniem z twórczością autorki był "Przekład dowolny" - książka, którą miałam przyjemność poznać w ubiegłym roku. Wówczas zarówno intrygująca, oryginalna i zaskakująca fabuła, doskonała kreacja bohaterów, jak i przyjemny styl pisania wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Owa książka wzbudziła we mnie mnóstwo skrajnych emocji i spełniła moje czytelnicze oczekiwania, a przede wszystkim też zachęciła do tego, aby sięgnąć po kolejne powieści pisarki. Dlatego też zdecydowałam się na lekturę jej najnowszej powieści "Tylko kochanka", której okładka zwróciła mą uwagę głównie ze względu na moje - jak się później okazało słuszne - skojarzenie z nią, którym bez wątpienia były lata osiemdziesiąte. To tym bardziej skłoniło mnie do podjęcia decyzji o poznaniu ukazanej w niej historii. Jakie tym razem wrażenie wywarła na mnie książka Hanny Cygler? Zapraszam na moją opinię.