czwartek, 7 kwietnia 2016

Pokalane poczęcia - N. Rogińska




"Jak sobie wyobrażam poród doskonały ? 
Odbywa się w nocy, jest to jasna noc, z takim okrągłym superksiężycem za oknem. 
Jest cicho, głucho, i co jakiś czas słychać pojękiwanie. Nie ma żadnych dźwięków aparatury. 
Gwiazdy migoczą, na brzuchu, na szczycie skurczu spoczywają splecione dłonie ukochanej osoby 
i rodzącej. I tak powoli, w coraz krótszych cyklach, docierają do punktu, 
w którym ciszę nocy mąci jęk matki, a chwilę później głośny pierwszy oddech dziecka. 
Po wszystkim kobieta zasypia z noworodkiem przy piersi i budzi się rano, już jako matka. 
Budzi ją spokojne kwilenie pachnącego dzieciątka, które pragnie tylko bliskości."


"Pokalane poczęcia" to książka, którą bardzo chciałam przeczytać. Zatem, gdy tylko pojawiła się w sprzedaży, od razu ją nabyłam. Wcześniej zapoznałam się z kilkoma opiniami, które były bardzo pozytywne, a także przeczytałam opis z tyłu książki. Ponadto była ona promowana na stronie wydawnictwa oraz księgarń internetowych, klubów, portali społecznościowych itd. Zaintrygowały mnie piękna okładka oraz tytuł, po którym można było wywnioskować, o czym opowiada powieść. Przedstawia historie kilku kobiet, których wspólnym mianownikiem było dziecko. Wszystkie bardzo się od siebie różniły zarówno statusem materialnym, sposobem bycia, wykształceniem, zajmowanym stanowiskiem i stanem cywilnym. Dla niektórych z nich dziecko było priorytetem, kochane, oczekiwane. Dla innych kolejną wpadką, która w pewnym sensie komplikowała życie. A pozostałe kobiety walczyły o zajście w ciążę, podejmowały o nie walkę z kalendarzykiem w ręku, posuwały się do kłamstw, a także próbowały różnych metod poczęcia dziecka, co nie zawsze było łatwe.

Książka przedstawia historie poczęcia dziecka przez młode małżeństwa, rodziny wielodzietne, a także pary homoseksualne. Greta z wykształcenia dermatolog i wenerolog bardzo pragnie mieć dziecko i poczyna wraz z mężem Szymonem starania o nie z różnym skutkiem. Honorata jest matką czwórki dzieci, zajmuje się ich wychowywaniem i domem. Mąż pracuje w pogotowiu i w pewnym sensie wywiera presję na żonie o kolejne dziecko, na które kobieta nie jest gotowa ani fizycznie ani psychicznie. On jednak pragnie wielodzietnej rodziny, jeśli Bóg pozwoli. Beata - lekarka jest matką trojga dzieci, próbuje pogodzić macierzyństwo z pracą. Tymczasem okazuje się, że mąż zdradza ją z koleżanką z pracy, która spodziewa się jego dziecka. To burzy spokój udanej i szczęśliwej katolickiej rodziny. Adriana - bizneswoman, która wydawać by się mogło ma wszystko : firmę, pieniądze, wielki dom i służbę, ubrania najlepszych i najdroższych marek. Postanowiła, że nie będzie się wiązać z żadnym mężczyzną. Zaczyna coraz bardziej myśleć o posiadaniu dziecka i samotnym macierzyństwie. Ma jej w tym pomóc surogatka. Michalina ma świetną i dobrze płatną pracę, a od kilku miesięcy jest w szczęśliwym związku. Do pełni szczęścia brakuje jej dziecka. W tajemnicy przed swoim chłopakiem, przestaje zażywać tabletki antykoncepcyjne i zachodzi w ciążę. Partnerowi nie wyjawia prawdy.

Jak zakończą się historie tych wszystkich kobiet ? Czy będą mogły zaznać szczęścia i urodzą zdrowe dzieci ? Czy będzie im dane cieszyć się udanym macierzyństwem ?

Przyznaję, że wiele oczekiwałam po przeczytaniu tej książki. I muszę powiedzieć, że mam mieszane odczucia. Na początku poznajemy specyficznego w swoim zachowaniu i podejściu do pacjentek ginekologa Ireneusza Skrobaka. Nie ukrywam, że pewne jego spostrzeżenia bardzo mnie bawiły, ale z drugiej strony troszkę zniesmaczały. Potem kolejno były przedstawiane losy kobiet starających się o dziecko. Trochę mi przeszkadzała ich liczba i szczerze mówiąc musiałam zaglądać do tworzonych przeze mnie na bieżąco notatek, żeby się nie pogubić, której kobiety dotyczy dana sytuacja.  A na końcu poznajemy położną Elę, tworzącą udany związek z kobietą. To ona odbierała porody głównych bohaterek.

Wszystkie ukazane historie tak naprawdę mają swoje odzwierciedlenie każdego dnia na świecie. Przecież codziennie kilka tysięcy kobiet boryka się z problemem zajścia w ciążę, co niestety nie zawsze kończy się pozytywnie, następnie z porodem, a potem macierzyństwem - zdarza się, że samotnym. Sama jestem matką, zatem pewne poruszone w książce sprawy nie są mi obce. Opisane sytuacje kobiet kończą się różnie, czasem są smutne, tragiczne, ale również szczęśliwe. Jednak jest to omówione w ten sposób, że czytelnik nie odczuwa tragizmu, bólu, rozpaczy czy radości po przeczytaniu tej książki. Pomimo trudnych przeżyć głównych bohaterek, powieść czyta się lekko i szybko. Choć uważam, że pewne opisy były zbędne, a nawet troszkę mnie nudziły.

Książkę warto przeczytać, ponieważ porusza bardzo ważny temat poczęcia dziecka i macierzyństwa. A także ukazuje podejście mężczyzn do informacji o samej ciąży, porodu, ale również wychowywania dziecka. Sztuką nie jest zapłodnić, dać życie, ale przede wszystkim być obecnym, opiekuńczym i kochającym ojcem.  Ponadto powieść pozwala przekonać się o tym, że każda kobieta ma inne podejście do macierzyństwa. Jedyne co je łączy to dziecko - największy cud oraz największe i najpiękniejsze szczęście.


"Narodziny dziecka - absolutna magia. 
To, co dzieje się w sercu matki, ilekroć trzyma w ramionach dziecko, 
które jeszcze przed kilkoma chwilami było częścią jej ciała, 
a odtąd stawało się namacalne wszystkimi zmysłami, to absolut. 
Poporodowa ekstaza trwała. Wszystko, co się działo, było intensywne. I doskonałe."


Tytuł : "Pokalane poczęcia"
Autor : Natalia Rogińska
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 304


Serdecznie polecam!