środa, 14 czerwca 2017

"Zjednoczone Siły Królestwa Utopii" - Dariusz Orszulewski




"(...) Zachciało mi się normalności.
Anglię pamiętałem z gazet wczesnych lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Czytałem o koledżach i uniwerkach, o studentkach i równo przystrzyżonych, 
zielonych trawnikach na kampusach tych uczelni, o wielkich bibliotekach.
Nie miało dla mnie znaczenia, czy artykuł dotyczył Australii, Stanów Zjednoczonych 
czy Francji - dla mnie i tak był zawsze opowieścią o Anglii.
W Anglii było jak wszędzie indziej za granicą i jak nigdzie indziej na świecie."


Przyznaję, że nie słyszałam o książce "Zjednoczone Siły Królestwa Utopii" przed otrzymaniem propozycji jej zrecenzowania. I prawdę mówiąc, po ujrzeniu tytułu owej powieści, poniekąd się przestraszyłam. Skojarzył mi się z literaturą historyczną czy też poruszającą poważne zagadnienia i wymagającą maksymalnego skupienia, a na takową nie miałam wówczas ochoty. Lecz gdy tylko bliżej zapoznałam się z opisem owej pozycji, poczułam się zaintrygowana i postanowiłam dać jej szansę. To moje trzecie spotkanie - w niedługim czasie - z powieścią podejmującą tematykę dotyczącą  emigracji. Czasami lubię sięgać po tego typu publikacje. Nie tylko bowiem mogę z nich zaczerpnąć mnóstwo interesujących informacji, pozyskać wiele ciekawostek o danym kraju, jego kulturze i mentalności społeczeństwa, ale przede wszystkim poznać historie wielu ludzi, powody i cele, dla których zdecydowali się wyemigrować, problemy, jakich doświadczali w związku z wyjazdem, ich porażki i sukcesy, mierzenie się z rzeczywistością, ale również uczucia, jakie towarzyszyły im od momentu opuszczenia granic ojczystego kraju oraz w trakcie pobytu w miejscu, do którego się udali. Czas spędzany z lekturą takowych książek był bez wątpienia udany i w pełni wykorzystany. Czy mogę podobnie rzec o prozie Dariusza Orszulewskiego? Zapraszam na recenzję.