„(...) Że też droga do szczęścia musi czasem wieść przez takie wyboje absurdu.”
Zosia
jest pracownicą korporacji. Ostatnio chodzi roztargniona i ma problemy z
koncentracją. Przyjaciółka sugeruje jej udanie się do przychodni. Kobieta jest
oburzona i twierdzi, że nie potrzebuje wizyty u lekarza. Karolina proponuje jej
zatem wypad na Mazury, aby się zrelaksować. Zosia przystaje na propozycję.
Wkrótce trafia do zamkniętego szpitala psychiatrycznego na oddział zaburzeń
psychotycznych. Uważa, że nigdy nie powinna znaleźć się w tym miejscu. Jednak
lekarz twierdzi inaczej. Nikt nie wierzy w to, że znalazła się tam
przypadkowo. Nie znajduje wsparcia ani w matce, ani przyjaciółce. Jedynie
Marcin, kolega z pracy, obiecuje, że zajmie się jej sprawą. Tymczasem jeden z
pacjentów szpitala namawia Zosię do ucieczki...