"- (...) Łapacz chwil. On zdaje się mówić: "Przysiądź na progu chwili".
Bo jest tylko ona. Poza nią nie ma nic. Ani przed, ani po. Nic.
Było, nie istnieje, będzie, to ułuda. Teraz i tu. Ta chwila. Ten moment. Więc wybacz i żyj."
Zapewne każdy z nas choć raz pomyślał, aby udać się na przysłowiowy
koniec świata, uciec od codzienności obfitującej we wszelkiego rodzaju
rozterki, odizolować się na pewien czas od ludzi. Niejednemu z nas
zaświtała w głowie myśl, aby wyrwać się ze szponów obecnego otoczenia,
pobyć sam na sam ze sobą na jakimś odludziu, nabrać dystansu, uzyskać
wewnętrzny spokój, po prostu na chwilę odetchnąć, aby następnie inaczej
spojrzeć na pewne sprawy, podjąć lepsze i bardziej przemyślane decyzje.
Główna bohaterka powieści "Na koniec świata" poddała się właśnie owej
myśli, zawierzyła intuicji. Porzuciła obecne miejsce i wyruszyła w
poszukiwaniu tego, które da jej ukojenie, zapewni poczucie
bezpieczeństwa i być może otuli szczęściem.