"(...) Jestem żałosna. Czego ja się boję, przecież to, co się stało, już się wydarzyło.
Nic już tego nie zmieni! Nic. Nie potrafię cofnąć czasu."
W grudniu ubiegłego roku miałam przyjemność zaznajomić się z powieścią "Mogę wszystko" (recenzja), będącą debiutem literackim autorki. Bardzo mile wspominam ową książkę i przyznaję, że z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnej zatytułowanej "Zaraz wracam". Zarówno okładka, jak i opis sugerują piękną, aczkolwiek smutną i pełną wzruszeń opowieść. Przed jej lekturą doradzano mi zaopatrzyć się w kilka opakowań chusteczek higienicznych, bowiem ukazana w niej historia wyciska łzy. Nie ukrywam, że zaczęłam się troszkę obawiać tego, iż mogę się za bardzo rozkleić i oczywiście zgodnie z radami się solidnie przygotowałam. Pewnego popołudnia w pełni gotowa zasiadłam do lektury... Jakie zatem wrażenia wywarła na mnie książka "Zaraz wracam"? Zapraszam na recenzję.