"Ktoś kiedyś słusznie zauważył, że święta są rodzaju żeńskiego, bo to głównie kobiety stają na uszach, by dopiąć wszystko na ostatni guzik. Pieką, sprzątają, gotują, kupują prezenty, trzepią dywany,
myją okna, taszczą choinki, potem znowu pieką i znowu sprzątają, i znowu coś tam taszczą.
Nic dziwnego, że tuż przed Wigilią padają ze zmęczenia i na resztę świąt nie mają już ochoty,
nawet gdyby sam Święty Mikołaj zaproponował im erotyczny masaż stóp."
Pierwszą książką Nataszy Sochy, po którą sięgnęłam była "Awaria małżeńska" napisana wspólnie z Magdaleną Witkiewicz. To sprawiło, że byłam bardzo ciekawa kolejnych książek autorki. Chciałam się przekonać, czy są równie dobre, lekkie z dużą dawką humoru i ironii. I nie żałuję, iż podjęłam się lektury tej powieści. Co prawda kilkanaście pierwszych stron troszkę mnie nudziło i nawet miałam sobie odpuścić dalsze czytanie. Jednak dobrze, że tego nie zrobiłam, bo prawie od połowy książki zrobiło się ciekawie i świetnie się bawiłam. Nie mogłam się od niej oderwać. Prawdę mówiąc płakałam ze śmiechu.
Na początku może odpowiemy sobie na pytanie kim jest kura domowa ? A zatem jest to kobieta, która cały swój czas poświęca dbaniu o dom, a także wychowywaniu dzieci ( o ile są ). Codziennie jest ten sam schemat pracy ( prowadzenie domu to też praca ). Sprzątanie, gotowanie, pranie, zmywanie, prasowanie, sprawne posługiwanie się odkurzaczem i mopem, a także ścierką, zabawa z dziećmi, ich karmienie i przebieranie, porządkowanie ogrodu, sadzenie i podlewanie roślin oraz oczekiwanie na powrót męża z pracy. Od zawsze kobiety pełniły rolę kury domowej, a mężczyzna zarabiał na dom, utrzymanie rodziny. Oczywiście od jakiegoś czasu mamy równouprawnienie, czasami role się odwracają. Kobiety podejmują decyzję o rezygnacji z pracy i zajęciu się domem czasami dlatego, że sytuacja ich do tego zmusiła, niekiedy dlatego, że po prostu tego chcą, ale również dlatego, że tak jest im wygodniej.
"Rosół z kury domowej" to przede wszystkim historia trzydziestosiedmioletniej Wiktorii, która z wykształcenia jest architektem. Niestety nie miała okazji pracować w zawodzie. Zaraz po ukończeniu studiów i zdanym egzaminie magisterskim, jej chłopak - Tymon obdarował ją pierścionkiem zaręczynowym, a także uświadomił, że nie będzie musiała nigdy pracować i wolałby, aby zajęła się ich wspólnym domem. A Wiktoria z entuzjazmem przyjęła jego propozycję. Zatem przez kilka lat ich trwającego małżeństwa dbała o dom, sprzątała, gotowała, prała, prasowała. Na zawołanie potrafiła wyrecytować sposób wywabiania plam na ubraniach po kawie, szpinaku, rdzy itd. Perfekcyjnie dobierała dodatki, nakrywała do stołu, serwowała posiłki, rozróżniała rodzaje garnków. Spełniała wszystkie zachcianki męża. Tymon pracował, zarabiał, wracał do domu o różnych porach. Ale jakoś Wiktorii nigdy nie przeszkadzało, że mąż wraca później. Pewnego dnia oznajmił jej, że zakochał się w Ani - kobiecie, która nie potrafi gotować, nie mówiąc już o sprzątaniu i że odchodzi. Tak po prostu. Wiktoria była w szoku. Nie spodziewała się tego. Jak on mógł jej to zrobić ? Przecież zrezygnowała z własnych marzeń i pragnień, aby całkowicie poświęcić się dbaniu o niego i dom. Postanawia zatem wyjechać do ciotki Klary do Niemiec, aby zaszyć się w małej wiosce i zapomnieć o byłym mężu, o jego zdradzie i poradzić sobie z upokorzeniem i wstydem. Ciocia Klara udziela jej wsparcia i oferuje dach nad głową. We wiosce Wiktoria poznaje m.in. Judith, Marę i Leę - kury domowe, z którymi się zaprzyjaźnia i razem zaczynają nowy etap w ich dotychczasowym życiu. Podejmują decyzję, aby topless w weneckich maskach na twarzy gotować przed kamerą a następnie udostępniać filmiki w internecie ...
Co wyniknie z ich wspólnego gotowania ? Czy odniosą sukces ? Jak zareagują ich mężowie ? Czy dzięki tej przygodzie poczują się dowartościowane i atrakcyjne ?
Książka jest naprawdę świetna. W idealny sposób odzwierciedla uczucia i zachowania typowych kur domowych. Wszystkie zrezygnowały z własnych marzeń, żeby podjąć się naprawdę bardzo trudnej roli i równie ciężkiej pracy. Każda z nich robiła wszystko, aby dom wyglądał perfekcyjnie. Te, które miały dzieci, potrafiły idealnie dzielić obowiązki pomiędzy opieką nad nimi a sprzątaniem i gotowaniem. Tak naprawdę każdy dzień był rozplanowany i tylko trzeba było się tego trzymać. Kobiety musiały nawet zaakceptować wydzielane przez mężów pieniądze, które prawdę mówiąc wystarczały na potrzeby bieżące. A kiedy niezbędne było zakupienie rajstop czy butów, musiały prosić o dana kwotę, którą nie zawsze otrzymywały. Niektóre z nich miały wychodne tylko dwa razy w miesiącu. Były niekiedy zmuszone gotować trzydaniowy obiad, ponieważ każdy z członków rodziny preferował inne jedzenie. Kobiety spełniały wszystkie zachcianki mężów, tym samym zapominając o sobie, swoich potrzebach, pragnieniach i szczęściu.
"Rosół z kury domowej" to słodko - gorzka opowieść napisana lekkim stylem. Uświadamia kobietom, aby pomyślały również o sobie i nie dawały się zamknąć w złotej klatce. Książka jest skierowana do wszystkich kobiet niezależnie od wieku, do obecnych i przyszłych żon. I nie chodzi o to, aby zniechęcić je do dbania o dom i jego prowadzenia, ale żeby w tym wszystkim znalazły czas na zajęcie się sobą i realizowaniem swoich pasji oraz sprawianiem sobie przyjemności. Naprawdę warto sięgnąć po tę lekturę. Przede wszystkim, żeby docenić codzienną pracę wszystkich kur domowych. Ale również dlatego, aby chociażby dowiedzieć się, co to jest "kuciapa" i w jak zaskakujący sposób zakończy się historia sympatycznych bohaterek.
"Ludzie perfekcyjni tylko na pierwszy rzut oka wydają się partnerami, o jakich marzymy.
Z czasem ta doskonałość staje się, paradoksalnie, ich największą wadą.
Wydają nam się nudni ze swoją obsesją bycia idealnym, na dłuższą metę denerwujący,
a czasem wręcz śmieszni.
Wolimy się związać z kimś, kto jednak od czasu do czasu przypali mleko i zapomni wyrzucić śmieci."
"Japończycy uważają, że człowiek ma trzy twarze.
Pierwszą, pokazywaną całemu światu.
Drugą, którą pokazuje swoim przyjaciołom,
oraz trzecią, której nie pokazuje nikomu.
I ta ostatnia właśnie jest odzwierciedleniem tego, kim jesteśmy naprawdę."
Serdecznie polecam !
"Rosół z kury domowej" - Natasza Socha
Wydawnictwo Pascal
Oprawa miękka
ilość stron : 304