Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tajemnice. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tajemnice. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 września 2017

"Melodia zapomnianych miłości" - Dorota Gąsiorowska [recenzja]




"- Człowiek nie może się wyrzec tego, co kocha, bo wtedy staje się nikim,
imitacją samego siebie."


Dotychczas tylko słyszałam o książkach Doroty Gąsiorowskiej, nie miałam okazji przyjrzeć im się bliżej pod względem fabularnym. Ich przecudowne okładki nierzadko przewijały się też przed moimi oczyma. Aczkolwiek nigdy jakoś nie czułam chęci, aby sięgnąć po jakąkolwiek z nich, aż do teraz. "Melodia zapomnianych miłości" okazała się powieścią stanowiącą początek mojej przygody z twórczością autorki. Ukazana w niej subtelna, jakże piękna, melancholijna i magiczna historia nie tylko mnie zajęła, ale całkowicie mną zawładnęła. Nie chciała pozwolić mi się oderwać choćby na chwilkę, ale gdy już to następowało, to z kolei nie dawała o sobie zapomnieć i usilnie namawiała mnie do powrotu, co zresztą z ogromną chęcią czyniłam. Zapraszam na recenzję. 

czwartek, 3 sierpnia 2017

"Kręta droga do nieba" - Bożena Gałczyńska-Szurek [recenzja]




"(...) Wokół tragicznego zdarzenia narosła atmosfera tajemniczości. 
Płacząca ikona nie była już jedyną tajemnicą cerkwi na skalistym urwisku."


"Kręta droga do nieba" jest moim czwartym już spotkaniem z twórczością Bożeny Gałczyńskiej-Szurek. Każde dotychczasowe stanowiło refleksyjną, absorbującą, przesiąkniętą wiedzą, frapującą, pełną emocji, owianą mnóstwem tajemnic, krótko mówiąc, wyśmienitą podróż z pięknym, a zarazem lekkim piórem autorki. Każda dotąd poznana przeze mnie powieść pisarki okazała się przyjemną, a przede wszystkim niezapomnianą ucztą literacką. Czy tym razem było podobnie? Czy "Kręta droga do nieba" wydana kilka lat wcześniej pod tytułem "Tajemnice greckiej Madonny" również zaspokoiła moje oczekiwania? Zapraszam na recenzję.

wtorek, 1 sierpnia 2017

"Cierpkie winogrona" - Bożena Gałczyńska-Szurek [recenzja]




"Ależ byłam naiwna, wyrzucała sobie w myślach. 
To znana prawda, że nie ma dobrego małżeństwa bez wzajemnego zaufania, 
jednak w istotnych kwestiach życiowych zaufanie do męża powinno być ograniczone, rozmyślała. 
Czuła się coraz bardziej oszukana, zawstydzona i upokorzona. (...) Połykała gorzkie łzy."


"Cierpkie winogrona" to moje trzecie, ale z pewnością nie ostatnie spotkanie z twórczością autorki. Po każdą kolejną jej powieść sięgam nie tyle z przyjemnością i swego rodzaju podekscytowaniem, ale przede wszystkim z ogromną dozą niepokoju i ciekawości tego, co też pisarka znów wymyśliła i jaką historią mnie uraczy, a nawet zauroczy. Dotychczas każda stworzona przez Bożenę Gałczyńską-Szurek opowieść, zawiła i owiana mnóstwem tajemnic, zaskakiwała, trzymała w napięciu, angażowała, wyzwalała poczucie niepewności, pobudzała wyobraźnię, zachęcała do myślenia i wyłuskiwania ukrytych faktów oraz sprawiała, że z wielką chęcią się ją chłonęło i w nią zagłębiało. Czy w przypadku "Cierpkich winogron" było podobnie? Zapraszam na recenzję.

niedziela, 30 lipca 2017

"Wieczność bez ciebie" - Bożena Gałczyńska-Szurek [recenzja]




"(...) Żeby tylko złe sny się ludziom w życiu przytrafiały, byłoby dobrze."


Całkiem niedawno miałam przyjemność zaznajomić się z książką "Klasztor zapomnienia" stanowiącą moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, zresztą bardzo udane. Tym razem postanowiłam zapoznać się z historią ukazaną w powieści obyczajowo-sensacyjnej "Wieczność bez ciebie". Sięgnęłam po tę prozę zachęcona intrygującym opisem fabularnym sugerującym przyjemną, ale też interesującą lekturę. Wynikające z niego scalenie wątku miłosnego, rodzinnych animozji i sekretów, morderstwa, zagadki kryminalnej, tajemniczej przeszłości oraz uroków klimatycznego Zamościa i jego okolic, zapowiadało wrażenie znakomitego pomysłu (pytanie czy udało się go w pełni zrealizować?), tym samym wzbudzając moją ciekawość, ale również w pewnym sensie dając nutkę nadziei na wyśmienitą przygodę czytelniczą. Czy owa powieść Bożeny Gałczyńskiej-Szurek przypadła mi do gustu? Zapraszam na recenzję.

sobota, 17 czerwca 2017

"Oczy wilka" - Alicja Sinicka [recenzja]




" - Fajne niebo jest dzisiaj..."


Głównym bodźcem skłaniającym i zachęcającym mnie do sięgnięcia po daną książkę jest jej okładka. Musi mnie w jakimś stopniu oczarować i sprawić, że zapragnę poznać zawartość powieści. Tym razem jednak to nie oprawa przykuła moją uwagę, a dwa niby proste, aczkolwiek niejako hipnotyzujące i tajemnicze słowa "oczy wilka". To w zupełności wystarczyło, abym zainteresowała się ową pozycją i zapoznała z opisem fabuły, która również mnie mocno zaintrygowała. Czekałam zatem na tę książkę z wielką niecierpliwością, ale też pełna ekscytacji i podniecenia. Byłam przeogromnie ciekawa, jaka historia kryje się za tymże enigmatycznym tytułem... I gdy pewnego późnego sobotniego wieczoru przewróciłam zaledwie pierwszą kartkę powieści, już wiedziałam, że to będzie udane spotkanie, z którego nie będę chciała się wyrwać. Przepadłam całkowicie... Zapraszam na recenzję.