Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dorota Gąsiorowska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dorota Gąsiorowska. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 października 2018

"Karminowe serce" - Dorota Gąsiorowska




"- Niestety, rzadko kiedy życie jest piękną niespodzianką zapakowaną w kolorowy papier.
Dużo częściej przypomina szary znoszony pulower, który jesteś zmuszona ubierać każdego dnia, 
bo zwyczajnie nie stać cię na inny."

 
Przez ostatnie lata Laura zmagała się z dramatycznymi wspomnieniami, próbując sobie z nimi jakoś poradzić, zatrzeć je i wymazać. I choć z czasem poniekąd oswoiła się z przeszłością, to jednak nadal nie jest w stanie sobie w pełni wybaczyć, uwolnić się od lęku, wyzbyć się ogromu myśli i wypełnić pustki w sercu, po tym jak... Po prostu nie potrafi zapomnieć i pozbyć się tego wielkiego wewnętrznego bólu towarzyszącego jej od kilku lat. Dlatego też, aby niejako zacząć życie od nowa, postanawia wyprowadzić się z Warszawy i przenieść do nabytej niedawno stuletniej chatki w Bukowej Górze, wierząc, że nowe miejsce ukoi jej cierpienie. Pewnego dnia dostrzega samotnie spacerującego kilkuletniego chłopca, Michałka. Decyduje się odprowadzić go do rodziny, tym samym trafia do nastrojowej kawiarenki Złote serce. Nie spodziewa się, że zarówno owe miejsce, jak i jego właściciele odmienią jej życie...

sobota, 9 września 2017

"Melodia zapomnianych miłości" - Dorota Gąsiorowska [recenzja]




"- Człowiek nie może się wyrzec tego, co kocha, bo wtedy staje się nikim,
imitacją samego siebie."


Dotychczas tylko słyszałam o książkach Doroty Gąsiorowskiej, nie miałam okazji przyjrzeć im się bliżej pod względem fabularnym. Ich przecudowne okładki nierzadko przewijały się też przed moimi oczyma. Aczkolwiek nigdy jakoś nie czułam chęci, aby sięgnąć po jakąkolwiek z nich, aż do teraz. "Melodia zapomnianych miłości" okazała się powieścią stanowiącą początek mojej przygody z twórczością autorki. Ukazana w niej subtelna, jakże piękna, melancholijna i magiczna historia nie tylko mnie zajęła, ale całkowicie mną zawładnęła. Nie chciała pozwolić mi się oderwać choćby na chwilkę, ale gdy już to następowało, to z kolei nie dawała o sobie zapomnieć i usilnie namawiała mnie do powrotu, co zresztą z ogromną chęcią czyniłam. Zapraszam na recenzję.