wtorek, 7 listopada 2017

Zapowiedź: "Randka z homo sapiens" - Penny Reid





"RANDKA Z HOMO SAPIENS" 
- tabletka szczęścia i antidotum na jesień


Są trzy rzeczy, które musicie wiedzieć o Janie Morris:

- nie jest w stanie prowadzić normalnej konwersacji bez zasypywania rozmówcy NNF (nadmiarem nieistotnych faktów), szczególnie, kiedy jest zestresowana;

- nic nie stresuje jej bardziej niż obecność Quinna Sullivana (znanego również jako Pan Ciacho);

- nie jest fanką szydełkowania.




sobota, 4 listopada 2017

Dachołazy" - Katherine Rundell [recenzja]




"(...) Nigdy nie przekreślaj możliwego."


Cudowna, oryginalna i niezwykle klimatyczna okładka, niesamowicie intrygujący i zagadkowy tytuł oraz poruszający i wyzwalający emocje opis fabularny sprawiły, że zapragnęłam sięgnąć po najnowszą powieść Katherine Rundell. Przyznaję, że miałam względem tejże prozy ogromne oczekiwania, które były z pewnością uzasadnione, co wynikało z faktu, iż twórczość autorki była wielokrotnie doceniana i nagradzana. Spodziewałam się zatem angażującej, ciepłej, fascynującej, porywającej, pięknie napisanej, nieszablonowej i świeżej historii. Jednak prawdę mówiąc otrzymałam znacznie więcej...

wtorek, 31 października 2017

"Dwór w Czartorowiczach" - Monika Rzepiela [recenzja]




"(...) - Ale w życiu nie zawsze jest tak, jak by się chciało. Czasami jest zupełnie przeciwnie.
Każdy musi dźwigać swój krzyż."


Gdy tylko ujrzałam "Dwór w Czartorowiczach", niemal od razu owa książka znalazła się na mej liście tych, po które zdecydowanie muszę sięgnąć. Jedno spojrzenie na okładkę, niezwykle urokliwą, klimatyczną i ujętą w mych ulubionych barwach wystarczyło, aby pobudzić moją wyobraźnię, w której przeniosłam się do staropolskiego dworku. Intrygowało mnie, jaka dokładnie historia kryje się za tą przepiękną oprawą. Ponadto do wyboru tejże pozycji zachęcił mnie fakt, iż stanowi ona pierwszy tom sagi polskiej, które uwielbiam i z ogromną przyjemnością po takowe wyciągam rękę. Prawie zawsze przesiąknięte są one emocjami, tajemnicami i intrygami rodzinnymi oraz miłością, a także skrywają niebywale ciekawe opowieści. Oczekiwałam zatem zajmującej, porywającej, a nade wszystko w pełni oddającej ówczesny klimat powieści. Dodatkowo frapował mnie styl, jakim posłużyła się autorka, tym bardziej, że to było moje pierwsze zetknięcie z jej piórem. Czy owe spotkanie zaliczam do udanych? Odpowiedź na to pytanie odnajdziecie w dalszej części tekstu. Zapraszam. 

poniedziałek, 30 października 2017

Zapowiedź: "Dylematy Laury" - Marta Matulewicz




"Lecę do Wielkiej Brytanii i mam zamiar być tam szczęśliwa, bogata i szczupła - myślała Laura wchodząc do samolotu." 

Niestety te trzy życzenia wykluczają się wzajemnie, skoro facet marzeń zaprasza na burger-giganta, sowicie okraszonego angielskim piwem, a pierwszy dzień na londyńskiej ziemi kończy się pożarem.

Na dodatek to dopiero początek problemów bohaterki, która ze złamanym obcasem przemierza londyńskie ulice w poszukiwaniu pracy i wymarzonego księcia z bajki.
 
Laura opuszcza rodzinny Szczecin i wyrusza do Londynu, by spróbować czegoś nowego. Rzuca sobie wyzwanie i musi ponieść konsekwencje tej decyzji. 


piątek, 27 października 2017

"Przypadki Agaty W." - Sandra Borowiecka [recenzja przedpremierowa]






 
"Czuję nic. Nic nie czuję. 
Czy ten stan to właśnie śmierć? 
Błoga lekkość, 
która niczego nie ogranicza, 
niczego nie wymusza. 
Ciemność, która otacza mnie zewsząd, 
nie powoduje strachu. 
Daje raczej poczucie wolności. 
Myślę że tego właśnie oczekiwałam. Wolności. Spokoju. 
Braku rozczarowań, 
które tak bardzo zatruwały moje życie."






"Przypadki Agaty W." to moje pierwsze spotkanie z piórem Sandry Borowieckiej i z całą pewnością nie ostatnie. Wystarczyły zaledwie dwa elementy, abym zapragnęła zaznajomić się z jej najnowszą książką. Po pierwsze jedno krótkie sformułowanie widoczne na okładce "(...) w jej żyłach płynie Agape", a po drugie zwięzły opis fabularny, tak naprawdę niewiele mówiący i zdradzający. Podeszłam jednak do jej lektury z pewnym dystansem, sceptycyzmem i nieufnością, nie nastawiając się jakoś szczególnie, aby uniknąć rozczarowania. Tym bardziej, że zanim po nią sięgnęłam zdążyłam poczytać co poniektóre jej recenzje, zresztą bardzo pozytywne. I również z tego powodu po trosze odwlekałam moment zetknięcia się z nią. Któregoś popołudnia jednak nadszedł wreszcie czas, aby zacząć podróż do świata Agaty. Otworzyłam, rzuciłam okiem na prolog i... Właśnie, co dalej? Odpowiedź w dalszej części tekstu. Zapraszam.   

czwartek, 26 października 2017

"We dwoje" - Nicholas Sparks [recenzja]




"Gdy człowiek próbuje doszukać się sensu w bezsensownej historii, od czego ma zacząć?
Od początku? Tylko gdzie jest początek?
Kto to wie?"

 
Z niecierpliwością i ogromnym podekscytowaniem wyczekiwałam najnowszej powieści Nicholasa Sparksa. Uwielbiam jego twórczość przepełnioną emocjami, subtelnością, szczerością i nade wszystko podejmującą istotne życiowe zagadnienia. Każda historia wychodząca spod pióra autora sprawia wrażenie autentycznej, dzięki czemu nadaje jej jedyny w swoim rodzaju klimat, przekazuje istotne wartości i zmusza do wielu przemyśleń. W mojej biblioteczce jedną z półek regału zajmuje cała kolekcja N. Sparksa. Nie mogło na niej zatem zabraknąć książki "We dwoje" z cudowną okładką oraz frapującym opisem fabularnym. Każdą poprzednią prozę pisarza pochłaniałam w ekspresowym tempie. Tym razem natomiast w towarzystwie najnowszego utworu spędziłam aż osiem dni. Dlaczego? O tym w dalszej części tekstu. Zapraszam.

czwartek, 19 października 2017

"Jeśli tylko..." - Karolina Klimkiewicz [recenzja]




"- Mamy nasz skrawek nieba.
- Mamy. - (...) - Ale obiecaj, że to będzie tylko nasze niebo! - zażądałem.
- Leo - zaśmiała się, wypowiadając pieszczotliwie moje imię.
- Obiecaj! - ponowiłem prośbę.
- Dobrze, obiecuję, że nigdy nikomu nie oddam naszego nieba
i tylko z tobą będę się w nie wpatrywać."


Przepiękna, nastrojowa, przywołująca przyjemne wspomnienia, romantyczna, subtelna, a nade wszystko skupiająca uwagę okładka oraz niesamowicie tajemniczy, frapujący, a także zachęcający i budzący ciekawość opis fabularny sprawiły, że zapragnęłam sięgnąć po tę powieść. Zanim jednak się na nią zdecydowałam, kilka dni przyglądałam się tej książce, czytywałam opinie o niej, zresztą bardzo skrajne, niekiedy wręcz - łagodniej mówiąc - negatywne. Nie ukrywam, że te różne oceny jeszcze bardziej skłaniały mnie ku tej pozycji stanowiącej debiut literacki Karoliny Klimkiewicz. I pewnego dnia widząc ogłoszenie o poszukiwaniu recenzentów na BookParadise.pl, postanowiłam spróbować, i zostałam wybrana. Bardzo się ucieszyłam i czekałam z niecierpliwością na przesyłkę. Na początku tylko tę książkę przeglądałam, wpatrywałam się w tę niezwykłą oprawę, aż nadszedł czas, aby rozpocząć przygodę z piórem autorki. Przyznaję, że podeszłam do niej nieco z dystansem, aby uniknąć ewentualnego rozczarowania. Zupełnie nie byłam przygotowana na to, z czym dane mi było się zmierzyć. Nie spodziewałam się, że owa powieść okaże się istnym ładunkiem emocjonalnym i że nawet po kilku dniach od przewrócenia ostatniej strony ja nadal będę o niej myśleć, i co więcej, będę chcieć ponownie się jej oddać...