poniedziałek, 4 września 2017

"Przebudzenie Lukrecji" - Laura Adori [recenzja]




"Rozkładasz nogi, zamykasz oczy i próbujesz odpłynąć. Widzisz ocean pokryty taflą lodu. 
Jesteś zupełnie sama. Jeśli po przebudzeniu wątpisz, czy w ogóle spałaś, 
a patrząc w lustro, zastanawiasz się, czy ta wyblakła twarz należy do ciebie, 
zostaje ci na pocieszenie motto 
ciotki Aurelii: Możesz być szczęśliwa z każdym mężczyzną, pod warunkiem że go nie kochasz..."


Piękna, ciepła, klimatyczna i w stonowanych barwach okładka oraz intrygujący i budzący nutkę tajemniczości opis fabularny z pewnością zachęciły mnie do sięgnięcia po powieść "Przebudzenie Lukrecji" i tym samym zaznajomienia się z jej zawartością. Do wyboru owej książki bez wątpienia skłoniły mnie również inne elementy. Po pierwsze ciekawość poznania wydawanych przez nowe wydawnictwo na rynku publikacji. Po drugie informacja, iż wspomniana pozycja jest nie tylko debiutem autorki, ale też pierwszym tomem cyklu. A po ostatnie, notka porównująca tę opowieść do znanych i zapewne przez wielu lubianych przygód Bridget Jones. Ogromnie mnie intrygowało owe odniesienie, musiałam się zatem przekonać, ile w tym prawdy. Czy "Przebudzenie Lukrecji" okazała się zajmującą i porywającą powieścią? Jakie są moje wrażenia po jej lekturze? Zapraszam na recenzję.

piątek, 1 września 2017

"Facet do wzięcia" - Bogumiła Roch-Romanowska, Emilia Anna Dominik, Anna Crevan Sznajder [recenzja]




"- Kiepsko jest się zakochać i od razu być na straconej pozycji (...)"


Pewnego dnia zgłosiłam chęć zapoznania się z książką "Facet do wzięcia" i tym samym wyrażenia opinii o niej. Dlaczego zdecydowałam się na jej lekturę? A no dlatego, że zaintrygował mnie fakt, iż ta zaledwie ponad dwustustronicowa powiastka napisana została przez trzy kobiety. Pióro Ani Crevan Sznajder było mi znane wcześniej, przy okazji poznawania stworzonej przez nią historii ujętej w tomikach "Niczyja. Kwiat magnolii" i "Niczyja. Zapach magnolii". Natomiast pozostałe dwa nazwiska były mi dotąd obce. Frapowało mnie, jaką dokładnie opowieść skrywa "Facet do wzięcia", jakie style się w niej przeplatają, jakie zastosowano w niej formy narracji, a także, czy autorki podołały pomysłowi i poradziły sobie z poprowadzeniem fabuły, a przede wszystkim, czy trójosobowy skład autorski okazał się sukcesem, a zarazem udanym zabiegiem? Cóż... Teraz, będąc świeżo po lekturze, mogę śmiało rzec, posługując się znanym wszystkim powiedzeniem, że "co za dużo, to nie zdrowo". Zapraszam na moją opinię.

Zapowiedź: "Mroczny spadek" - Małgorzata Mossakowska-Górnikowska [patronat medialny]




Z przyjemnością informuję, że mój blog Wielbicielka książek 
objął patronatem medialnym książkę: "Mroczny spadek" 
Małgorzaty Mossakowskiej-Górnikowskiej.

wtorek, 29 sierpnia 2017

"Ona" - Monika Gomółka [recenzja]




"(...) Rozejrzała się dookoła. Leżała na szpitalnym łóżku w izolatce,
podpięta do kilku monitorów.
W jej głowie przesuwały się i mieszały różne obrazy.
Szpitalny korytarz, laboratorium, nieznane miejsca, bezimienne twarze.
Po chwili poczuła, że znów zapada w nieokreślony w czasie sen."


Już przy okazji recenzji innej książki wspominałam, że uwielbiam sięgać po debiuty, gdyż wnoszą coś świeżego i nowego do czytelniczego świata. Zawsze podchodzę do nich z pewną dozą zaciekawienia i zaaferowania, podniecenia, a nawet z namiastką niepewności. Nie wiem bowiem, czego się spodziewać bądź czego oczekiwać, jakim stylem operuje autor i czy przedstawiona przez niego historia mnie zaskoczy i zaintryguje, czy też zwyczajnie rozczaruje. Któregoś dnia otrzymałam od Moniki Gomółki propozycję zrecenzowania jej najnowszej powieści, wraz z kilkustronicowym fragmentem, który na tyle mnie zafrapował, iż postanowiłam podjąć się jej zaopiniowania. "Ona" okazała się udanym debiutem, jednakże... No właśnie. Zapraszam na zapoznanie się z moimi wrażeniami po lekturze tegoż thrillera.

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

"Bilet do szczęścia" - Beata Majewska [recenzja]




" - (...) W życiu zawsze chodzi o wybór.
Gdy tracisz możliwość wyboru, tracisz prawie wszystko.
Zostaje ci jedynie bezradność i bierne oczekiwanie na to, co przyniesie los."


Po powieść "Bilet do szczęścia" stanowiącą kontynuację losów Łucji i Hugona poznanych w "Konkursie na żonę", sięgnęłam bez jakichkolwiek obaw przed rozczarowaniem i tym samym nieudaną "randką" z piórem Beaty Majewskiej. Czekałam na ów tom z niecierpliwością. Pierwszą część pochłonęłam w ekspresowym tempie i niezwykle pozytywnie ją wspominam. Byłam zatem przekonana, że i tym razem proza autorki przypadnie mi do gustu. Nie myliłam się. Z jednej strony chciałam czym prędzej zabrać się za jej lekturę, a z drugiej odwlekałam ten moment jak najdłużej. Wreszcie do niej zasiadłam i z przyjemnością oraz ogromną ciekawością jej uległam. Niesamowicie mnie frapowało, co bądź kto jest tytułowym "biletem do szczęścia". Musiałam się tego dowiedzieć. Zapraszam na moje wrażenia po lekturze.

środa, 23 sierpnia 2017

"Postaw na miłość" - Karolina Kubilus [recenzja]




"(...) człowiek nie jest stworzony do życia w samotności
i nawet jeśli czasem tej samotności potrzebuje, to tylko po to,
by uświadomić sobie cenę miłości i przyjaźni."


Miłość to piękne, o ile nie najpiękniejsze uczucie łączące ludzi. Może być partnerska, rodzicielska, siostrzana, braterska, przyjacielska... Miłość jest szczęśliwa, wyjątkowa, cierpliwa, głęboka, ale bywa również nieobliczalna, toksyczna, uzależniająca, niebezpieczna i ślepa. To miłość sprawia, że człowiek widzi świat w kolorowych barwach, wznosi się ponad szczyty, uśmiecha się od ucha do ucha, nabiera chęci do życia, z werwą realizuje pasje i spełnia marzenia oraz wierzy, że pokona wszelkie trudności i życiowe zakręty, że wszystko się ułoży, bo kocha i jest kochany. Jednak miłość potrafi też wyrządzić ogromną krzywdę, boleśnie ranić, zadać niewyobrażalny, a niekiedy śmiertelny cios, bez skrupułów odebrać wszystko... "Postaw na miłość" to właśnie opowieść o miłości, która przyjmuje różne twarze. O miłości utraconej. O miłości w obliczu choroby. O miłości, która, tak jak róża, najpierw przepięknie rozkwita ukazując cudowne mieniące się płatki, a następnie pokazuje kolce, którymi niejednokrotnie dotkliwie kaleczy. Zapraszam na recenzję.

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

"Dance & Sing & Love. Miłosny układ" - Layla Wheldon [recenzja]




" - (...) Warto ryzykować. Na tym właśnie polega życie. 
Na ciągłym ryzykowaniu i graniu va banque. O wszystko. 
Nie zamykaj swojego serca, ponieważ zostało zranione i złamane. 
Może ktoś w przyszłości wejdzie z butami do twojego życia z taśmą klejącą zrobioną z miłości 
i wszystko poskleja w całość."


Gdy ujrzałam "Dance & Sing & Love" w zapowiedziach, wiedziałam, że z pewnością po nią sięgnę. Kondensacja tańca, muzyki, sceny, pasji oraz miłości zapowiadała piękną, fascynującą, emocjonującą i zarazem przyjemną opowieść. Nie ukrywam, że wobec owej książki miałam ogromne oczekiwania, pomimo iż jest ona debiutem pisarskim autorki. Nastawiłam się naprawdę na wyjątkową i doskonałą lekturę, tym bardziej, że zgodnie z opisem fabularnym skupiała się też na muzyce, która jest moją miłością, najważniejszą pasją, poniekąd moim tlenem, dzięki niej w dużym stopniu ładuję codziennie akumulatory. Ściślej mówiąc, nie wyobrażam sobie bez niej życia. Czy zatem historia ukazana w powieści mnie ujęła i pobudziła zmysły? Czy wobec tego zostałam czytelniczo i emocjonalnie zaspokojona? Zapraszam na recenzję.