piątek, 28 lipca 2017

"Mała księgarnia samotnych serc" - Annie Darling [recenzja]




"(...) Bookends miał dla niej znaczenie. Należała do tego miejsca całym sercem.
 Było jej schronieniem. Miejscem radości.
I jeśli Bookends by zniknęła, została zrównana z ziemią,
gdyby ona i Sam nie mieszkali, nie śmiali się i nie kochali w tym samym miejscu, 
w którym robili to ich rodzice, wspomnienia o nich zbladłyby 
i ulotniły jak pył w czasie niszczenia budynków."


Książka "Mała księgarnia samotnych serc" ściągnęła moją uwagę interesującym połączeniem księgarni oraz miłości w tytule, a ten z kolei sugerował przyjemną i pasjonującą lekturę. Ponadto mój wzrok zatrzymał się na niej ze względu na żywą i barwną oprawę. W tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję. Mianowicie po rozpakowaniu przesyłki od wydawnictwa, moja niespełna czteroletnia córka zainteresowała się ową powieścią, zapewne za sprawą właśnie uwzględnionej na okładce kolorystyki. Sądziła, że książka jest dla niej. Zarzuciła mnie pytaniami, a kiedy usłyszała, że to historia o księgarni, to prosiła, ażebym jej poczytała :) Cóż. Musiałam zatem jej wytłumaczyć, że to nie jest opowieść dla niej, niemniej często i tak po nią sięgała i czyni to nadal oraz nieustannie o nią wypytuje. "Mała księgarnia samotnych serc" stanowi debiut literacki Annie Darling. Jakie wrażenie na mnie wywarł? Czy moje pierwsze spotkanie z piórem autorki zaliczam do udanych? Zapraszam na recenzję.

środa, 26 lipca 2017

"Nadwiślańskie serca" - Katarzyna Archimowicz [recenzja]




" - Nie patrzcie, kochani, w życiu zbyt daleko, bo może się okazać, 
że to, co jest najważniejsze, macie cały czas tuż obok siebie.
Kiedy człowiek wyostrza wzrok, by dostrzec dal,
rozmazuje mu się obraz tego, co najbliżej.
A właśnie tam może być jego szczęście."
 

Książka "Nadwiślańskie serca" przyciągnęła moją uwagę jesienną paletą barw widniejących na okładce oraz tajemniczym i subtelnym tytułem, sugerującym przyjemne spotkanie czytelnicze. Magnesem na pewno była też nieznajomość, a tym samym ciekawość pióra Katarzyny Archimowicz, którego wcześniej nie udało mi się niestety poznać. Jak wypadła moja pierwsza "randka" z powieścią autorki? Zapraszam na recenzję.

sobota, 22 lipca 2017

"Śniadanie na skale" - Iwona Walczak [recenzja]




"Nie tak miało być? Rozczarował Cię? Złamał Ci serce?
Musisz coś przemyśleć? Potrzebujesz czasu? Zapraszam do "Raju"."


Na książkę "Śniadanie na skale" zdecydowałam się z trzech prostych powodów. Po pierwsze moją uwagę oczywiście przyciągnęła piękna, klimatyczna i ciepła okładka, uwzględniająca nie tylko bogactwo smaków, ale przede wszystkim wspaniałe widoki, które bez wątpienia w moim przypadku przywołały pewne wspomnienia sprzed paru lat. Po drugie niezwykle zaciekawił mnie nadany jej tytuł, zaintrygowało mnie, co się pod nim kryje i czy należy go rozumieć dosłownie, odnieść się z dystansem, czy też zwyczajnie wziąć jako przenośnię. A po trzecie, nie będę ukrywać, ogromnie zainteresował mnie opis jej fabuły, sugerujący scalenie losów kilku osób, którzy pewnego dnia podczas majowego pobytu w pensjonacie w Kletnie ulegają tajemniczemu wypadkowi. Musiałam poznać tę historię i dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodziło, co zaszło i kim byli ci wszyscy ludzie? Czy otrzymałam odpowiedzi na te pytania? Jakie wrażenie wywarła na mnie powieść Iwony Walczak stanowiąca moje pierwsze spotkanie z jej piórem? Zapraszam na recenzję.

czwartek, 20 lipca 2017

"Klasztor zapomnienia" - Bożena Gałczyńska-Szurek [recenzja]




"Wokoło rozchodził się słodki zapach pinii, a z nieba lał się żar. 
Przyroda była obojętna na tragedię, w której mimo woli uczestniczył."


"Klasztor zapomnienia" to powieść obyczajowo-sensacyjna wcześniej wydana pod tytułem "Monachos", która została poprawiona i zmieniona, a ponadto zyskała nową szatę graficzną. Moim zdaniem lepiej się prezentującą i budzącą ciekawość, a także przyciągającą uwagę. To moje pierwsze spotkanie z piórem Bożeny Gałczyńskiej-Szurek, o której twórczości nigdy przedtem nie słyszałam, ale już teraz z całą pewnością mogę przyznać, że było ono niezwykle udane. Bardzo mnie to cieszy, zwłaszcza, że na półce czekają kolejne książki autorki. Już niebawem zabiorę się za ich lekturę. Zapraszam na recenzję.

środa, 19 lipca 2017

Etui na książki - jeden z gadżetów książkoholika



Dziś chciałabym w kilku słowach przedstawić i być może  jednocześnie zachęcić Was do nabycia pewnego gadżetu niezbędnego dla bodajże każdego książkoholika. Mianowicie mam na myśli etui na książki :)

poniedziałek, 17 lipca 2017

"Domek nad strumykiem" - Bożena Helena Mazur-Nowak [recenzja przedpremierowa]




"(...) Taki ładny mamy dzień. Wybiegam na bosaka do sadu. Oj, jak cudnie! 
Rozkładam ręce i tańczę. Świat jest piękny i tak ładnie pachnie."


Pewnie nikt mi nie uwierzy, ale decydując się na zrecenzowanie opowiastki "Domek nad strumykiem", nie byłam do końca świadoma gatunku, jakiemu jest przypisana. Jak to zwykle bywa, "rzuciłam" się na nią ze względu na okładkę oraz opis sugerujący przyjemną lekturę stanowiącą zapis wspomnień autorki z pewnych niezapomnianych wakacji, będących jednym z najważniejszych okresów jej życia. Szczerze mówiąc, sięgając po "Domek nad strumykiem", nie spodziewałam się, że ukazana w niej niepozorna i banalna wręcz historyjka okaże się dla mnie osobiście tą niezwykłą i poruszającą. Nie sądziłam, że owa książeczka kierowana do młodszych czytelników tak bardzo mnie wzruszy, wyzwoli ogrom emocji i przede wszystkim przywoła najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa... Zapraszam na recenzję.