czwartek, 17 listopada 2016

52 kolory życia (tom IV) - M. Kozioł




"- Wiele rzeczy w naszym życiu dzieje się przypadkowo, ale nie można być fatalistą 
i wierzyć, że wszystko, co nam się przydarza, musimy przyjmować bez protestu. 
W końcu mamy wolną wolę, a rozum też w jakimś celu został stworzony 
- stwierdziła Aneta i wyszła."


"52 kolory życia" tom IV przeczytałam, a raczej pochłonęłam w niecałe dwie godzinki kilka dni temu (recenzja I tomu tutaj, II i III tomu tutaj). Od tamtej pory nadal odczuwam ten niesamowity klimat i świat bohaterów, w który zostałam wciągnięta. Wydaje się on być tak bardzo rzeczywisty i realny, że mam nieustanne wrażenie, jakby przedstawiona w książce historia dotyczyła kogoś z moich znajomych czy przyjaciół. Nie ukrywam, że wracam myślami do tej opowieści, dylematów i przeżyć wszystkich występujących w niej postaci. Bardzo bym chciała poznać już dalsze losy głównych bohaterów, ale muszę cierpliwie czekać. Swoją drogą, muszę przyznać, że tom IV cyklu jest tym najlepszym, najbardziej klimatycznym, ujmującym i poniekąd zaskakującym. Dlaczego? Zapraszam na krótką recenzję :)

wtorek, 15 listopada 2016

Dziewczyna, która przepadła - K. Misiołek




"(...) Cisza panująca w domu doprowadzała mnie do szału. Przycupnęłam na krześle, nasłuchując. 
Wyobrażałam sobie, jak on czai się w ciemnościach, obmyślając perfidne tortury. 
Nerwy miałam napięte do granic możliwości, serce szarpało się w piersi nierówno, niepewne jutra. 
Zaczęłam krzyczeć. Ochryple, przeraźliwie, bez końca. Zerwałam się z krzesła i kopałam  w drzwi. 
Waliłam w nie pięściami, napierałam ramieniem, szarpałam za klamkę, ale nawet nie drgnęły. 
Kiedy straciłam głos, ze szlochem opadłam na materac. 
Boże, spraw, żeby to był tylko koszmarny sen - powtarzałam szeptem, 
ale Bóg musiał być zajęty czymś innym, bo chyba mnie wtedy nie słyszał..."


Kilka dni temu na blogu pojawiła się recenzja książki "Ostatni dzień roku" (tutaj), która wywołała we mnie mieszane uczucia. Przedstawiała ona przeżycia i emocje Magdy - siostry Moniki, która zaginęła w sylwestrowy wieczór i przez kilka lat nie dawała znaków życia. Rodzina - siostra, rodzice, mąż - rozpaczali, nie radzili sobie z utratą bliskiej osoby, nieustannie jej poszukiwali, nie potrafili normalnie funkcjonować w codziennym życiu. Jednak w pewnym momencie doszli do wniosku, że muszą żyć dalej, bez względu na to, co ich spotkało i czego doświadczyli. Z jednej strony byli przekonani, że Monika nie żyje (skoro się nie kontaktowała), ale z drugiej strony mieli nadzieję, że kiedyś wróci, że przestąpi próg domu z uśmiechem na twarzy. Zakończenie tej książki nie było dla mnie zaskoczeniem, bowiem wiadomo było, że Monika odnajdzie się, a jej losy opisane zostały w kolejnej powieści o tytule "Dziewczyna, która przepadła". To moje trzecie spotkanie z piórem Katarzyny Misiołek. I moim zdaniem - na dzień dzisiejszy - jest to zdecydowanie najlepsza powieść autorki. Dlaczego tak uważam? Zapraszam na recenzję :)

piątek, 11 listopada 2016

Pan Przypadek i mediaktorzy - J. Getner




"Bezczynność potrafi być zabójcza. Zwłaszcza gdy czujemy całym naszym jestestwem, 
że powinniśmy działać, gdyż jeśli tego nie zrobimy, stanie się coś naprawdę strasznego. 
Ale najgorzej jest wtedy, gdy wiemy, że absolutnie niczego nie wolno nam zrobić. 
Patrzymy, jak woda podnosi się coraz wyżej, zaraz przerwie wały przeciwpowodziowe, 
a nasi przełożeni mówią, że wszystko jest w porządku i że żadna powódź nam nie grozi."


"Pan Przypadek i mediaktorzy" jest piątym tomem przygód detektywa Jacka Przypadka. Niestety nie miałam przyjemności poznać poprzednich części cyklu z prostego powodu. Mianowicie, dopiero niedawno dowiedziałam się o tej serii. Okładka książki niejednokrotnie przewijała mi się przed oczyma na różnych portalach, ale prawdę mówiąc, sądziłam, że jest to jakiś poradnik menedżerski. Nie zwróciłam nawet uwagi na tytuł, po prostu nie zatrzymałam się na dłużej przy tej książce. Jednak któregoś dnia trafiłam na jej recenzję na jednym z blogów, która bardzo mnie zaintrygowała i dowiedziałam się z niej, że tak naprawdę publikacje z Panem Przypadkiem w roli tytułowej to interesujące detektywistyczne opowieści. To skłoniło mnie do tego, aby sięgnąć po najnowszy tom. Autor zapewnił mnie, że znajomość wcześniejszych części nie jest konieczna, a nawet zbędna i że każda z powieści zawiera odrębne historie. Zachęcona opiniami zdecydowałam się zatem zapoznać z tajemniczym śledczym i jego ciekawymi przypadkami. Co wynikło z mojego spotkania z Panem Przypadkiem i czy było ono udane? Zapraszam na recenzję :)

środa, 9 listopada 2016

Zapamiętaj mnie - S. Hapka




"Pamiętasz, mój przyjacielu? Wiem, że tak. Nie znałem ciebie wtedy zbyt dobrze, 
jednak byłeś obecny, zawsze jesteś obecny. 
Czekałeś na mnie, bym chwycił cię za dłoń i popędził za tobą."


poniedziałek, 7 listopada 2016

niedziela, 6 listopada 2016

Ostatni dzień roku- K. Misiołek




"(...) Czasem ogarniały mnie takie ponure, pełne goryczy wizje - czułam, że wszystko to,
co nas spotyka, to tylko rządzący się własnymi prawami przypadek
niemający nic wspólnego z żadną karmą, losem czy przeznaczeniem.
Idziesz w prawo - wpadasz pod rozpędzony autobus,
idziesz w lewo - spotykasz faceta swojego życia.
Stoisz w miejscu - spada ci na głowę cegła, 
ruszasz - wpadasz na największego wroga.
Wszystko wydawało mi się takie upiornie pochrzanione, 
pozbawione jakiegokolwiek znaczenia, ponure." "


"Ostatni dzień roku" to moje drugie spotkanie z piórem Katarzyny Misiołek. Pierwszą przeczytaną przeze mnie książką autorki była "Niekochana", którą wspominam bardzo pozytywnie i z pewnym sentymentem. Krótka opinia o niej (tutaj - z dzisiejszej perspektywy uważam, że trochę nieudolna) była jedną z pierwszych, jaka pojawiła się na początku działalności mojego bloga. Trafiłam na nią przypadkiem w bibliotece i tak bardzo spodobał mi się styl pisania autorki, że postanowiłam poznać pozostałe jej książki. Ponieważ "Ostatni dzień roku" nie była dostępna w bibliotece w moim mieście, zdecydowałam, że ją kupię. To było kilka miesięcy temu. Niestety przez jakiś czas nie mogłam nigdzie trafić na tę powieść w normalnym formacie. Dlatego też skusiłam się na nią w wersji pocket (nie przepadam za bardzo za takowymi, ale zależało mi bardzo na tej książce). Jakie wrażenia wywarła na mnie ta publikacja? Czy moje kolejne spotkanie z twórczością pisarki było równie udane? Zapraszam na moja opinię :)