Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna. Pokaż wszystkie posty

środa, 12 lipca 2017

"Rachunek obcego sumienia" - Mirosław Prandota [recenzja przedpremierowa]




"Kiedy ma się kilkanaście lat, wyobraźnia wybiega daleko w przyszłość.
Młody człowiek rozmyśla, jak tu odkryć nową Amerykę, polecieć balonem na księżyc, 
albo podnieść jedną ręką samochód, najlepiej ciężarowy. 
Wszystko po to, aby wśród zwykłych ludzi zaistnieć jako ktoś wyjątkowy."


Gdy pewnego wiosennego dnia otrzymałam od wydawnictwa wiadomość z propozycją objęcia patronatem medialnym książki "Rachunek obcego sumienia" wraz z notką stanowiącą ogólny zarys fabuły, od razu się zgodziłam. Nie potrzebowałam ani chwili do namysłu, bowiem opis na tyle mnie zaintrygował, iż wiedziałam, że koniecznie muszę poznać ukazaną w powieści historię. Z pewnością dodatkowym impulsem była moja wcześniejsza nieznajomość twórczości Mirosława Prandoty. Nie tylko nie miałam okazji przeczytać żadnej ze skomponowanych przez pisarza publikacji, ale przede wszystkim - nie będę ukrywać - nawet o nich nie słyszałam. Postanowiłam wówczas to nadrobić i tym samym sprawdzić, czy styl autora przypadnie mi do gustu i czy będę miała ochotę na zaznajomienie się z jego innymi dziełami. Przyznaję, że z niecierpliwością wypatrywałam też maila od wydawnictwa z załączoną okładką "Rachunku obcego sumienia", której byłam niezwykle ciekawa (jak to bywa w przypadku sroki okładkowej). Kiedy już takowego otrzymałam i ujrzałam oprawę powieści, która niewątpliwie mnie urzekła, tylko się utwierdziłam w przekonaniu, że mój wybór co do lektury tejże książki był słuszny. Pozostało zatem zagłębić się w przedstawioną w niej opowieść i ulec jej klimatowi. Zapraszam na recenzję.

piątek, 26 maja 2017

"Białe noce" - Marika Krajniewska




"(...) Moja wojna jest głucha. Nie słucha nic, a nic. 
Tylko się szczerzy i odbija jej się moimi niegdyś podjętymi decyzjami.
To ta wojna, moja własna, jest najstraszniejsza.
A ty jesteś w tej wojnie wrogiem, brat."


Nadszedł ten dzień... Zasiadłam do podzielenia się z Wami moimi wrażeniami po lekturze jednej z najlepszych książek w moim dotychczasowym życiu... Otwieram pusty dokument... Patrzę w migający kursor... I nie wiem, co mam napisać... Mimo że w mojej głowie tłoczy się milion myśli... Nie jestem w stanie złożyć sensownego zdania... Nie potrafię połączyć odpowiednich literek, aby stworzyć tym samym piękne słowa... Mam świadomość, że czegokolwiek bym nie napisała, to - choćbym bardzo chciała - nie dam rady odzwierciedlić moich uczuć, przelać na papier tego, co siedzi gdzieś głęboko we mnie od paru dni... Postaram się ułożyć kilka zdań, aby zachęcić do lektury owej prozy. Choć w tym przypadku moje słowa są zbędne. Sądzę, że w zupełności wystarczyłyby cytaty... Już takowe spisując, łzy spływały mi po policzkach, bo wracały do mnie wszystkie sceny ukazane w powieści... Musiałam przerwać pisanie, nabrać dystansu do poznanej historii, do towarzyszących mi emocji... Wróciłam następnego dnia... I cóż... Znów to samo... Znów potoki łez... Spróbuję, aczkolwiek nie wiem, czy mi się uda...