piątek, 31 marca 2017

"Cząstka ciebie i mnie" - Vanessa Greene




"(...) Życie bywa skomplikowane, ale te komplikacje nie czynią go mniej wartościowym.
Wprost przeciwnie, czasami to właśnie one sprawiają, że warto żyć.
Czynią nas takimi, jakimi jesteśmy."


Zastanawiałam się od kilku dni, jak mogłabym zacząć moją opinię o książce "Cząstka ciebie i mnie", której z ogromną niecierpliwością wyczekiwałam. Przyznaję, że jestem sroką okładkową (o czym zapewne większość z Was już wie), zatem dużą uwagę przywiązuję do opakowania danej książki, a jeśli takowe mnie urzeknie i zauroczy, wówczas zapoznaję się z opisem, a następnie podejmuję decyzję o lekturze konkretnej powieści (zdaję sobie sprawę, że to nie jest tak do końca słuszne podejście). Oczywiście, tak było i tym razem. Oprawa powieści Vanessy Greene niewątpliwie mnie ujęła swą prostotą, kolorystyką, klimatem oraz pozwoliła sądzić, iż kryje się za nią ciepła i poruszająca opowieść. Cóż... Po raz kolejny okazało się, że urokliwa i budząca zachwyt okładka nie oznacza pięknej i zniewalającej historii. Zapraszam na moją opinię.

czwartek, 30 marca 2017

"Tylko kochanka" - Hanna Cygler




" - (...) Kochałam to miasto, ludzi, swoją przyszłość związaną z nimi.
To prawda, że nie mogłam usiedzieć na miejscu.
Tylko że nigdy nie chciałam stąd wyjechać. 
Tak po prostu wyszło."


Moim pierwszym i niezwykle udanym - spotkaniem z twórczością autorki był "Przekład dowolny" - książka, którą miałam przyjemność poznać w ubiegłym roku. Wówczas zarówno intrygująca, oryginalna i zaskakująca fabuła, doskonała kreacja bohaterów, jak i przyjemny styl pisania wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Owa książka wzbudziła we mnie mnóstwo skrajnych emocji i spełniła moje czytelnicze oczekiwania, a przede wszystkim też zachęciła do tego, aby sięgnąć po kolejne powieści pisarki. Dlatego też zdecydowałam się na lekturę jej najnowszej powieści "Tylko kochanka", której okładka zwróciła mą uwagę głównie ze względu na moje - jak się później okazało słuszne - skojarzenie z nią, którym bez wątpienia były lata osiemdziesiąte. To tym bardziej skłoniło mnie do podjęcia decyzji o poznaniu ukazanej w niej historii. Jakie tym razem wrażenie wywarła na mnie książka Hanny Cygler? Zapraszam na moją opinię.

wtorek, 28 marca 2017

"Moje pierwsze imago" - Anna Purowska




"(...) Doskonale wiem, że każda droga, zaprowadzi nas w inne miejsce,
w którym zobaczymy inne kamienice oraz spotkamy innych ludzi.
Zupełnie jak w życiu: czasami wystarczy kilka kroków, jedna decyzja,
odwrócenie wzroku, a nasze losy mogą wejść na zupełnie inne tory
lub wręcz przeciwnie - pozbawić nas jakiejś szansy."


"Moje pierwsze imago" to książka, którą przeczytałam pewnego popołudnia dwa tygodnie temu. Od tamtego czasu trudno było mi zebrać się do napisania kilku słów o niej, bowiem mam tak bardzo mieszane uczucia po jej lekturze, że nawet nie potrafię ich chyba tak do końca zdefiniować, a tym bardziej opisać. Co więcej - nie wiem, co tak naprawdę mam o niej sądzić. Sięgnęłam po nią zachęcona trzema elementami, a mianowicie po pierwsze zaintrygował mnie jej tytuł i pragnęłam dowiedzieć się, co też się za nim kryje, po drugie urzekła mnie swoją prostotą oraz pięknymi barwami okładka, a po trzecie z opisu wynikało, iż akcja powieści toczy się w Chorwacji, a jak już wspominałam przy okazji innej recenzji - podróż do owego kraju jest moim marzeniem. Przyznaję, że zanim jednak podjęłam decyzję o poznaniu ukazanej w niej historii, zaznajomiłam się z opiniami innych czytelników, które były bardzo skrajne, ale poniekąd sprawiły, że nabrałam jeszcze większej ochoty na tę książkę, aby przekonać się, dlaczego są tak różne zdania na jej temat. I cóż... Teraz już wiem. Zapraszam na moją opinię.

poniedziałek, 27 marca 2017

piątek, 24 marca 2017

Zapowiedź: "Powrót do starego domu" - Ilona Gołębiewska


Dom, w którym czas się zatrzymał

Obraz i wspomnienia beztroskiego dzieciństwa to często jedyne piękne chwile, które pozostają w pamięci. To one budują człowieka i tworzą jego historię. W ich stronę kierują się myśli w czasie życiowych zawirowań. Do świata wspomnień o utraconym świecie dzieciństwa pozwala się przenieść „Powrót do starego domu”, powieść Ilony Gołębiewskiej.

Czasami los jest przewrotny, a widoczne na pierwszy rzut oka szczęście całkowicie złudne. Mogłoby się wydawać, że Alicja Pniewska ma wszystko. Jednak to tylko pozory, za którymi kryje się smutna prawda. W jej życiu brakuje najważniejszego – wsparcia najbliższych osób. Dlatego wciąż żyje wspomnieniami o rodzinnym domu, w którym czuła się bezpieczna i bezgranicznie kochana przez rodziców i dziadków.

 Alicja ma 37 lat. Jej małżeństwo właśnie się rozpadło, straciła lukratywną posadę, została bez dachu nad głową. W ciężkich chwilach pomocy udziela jej jedynie Dorota, przyjaciółka z czasów studenckich. Uciekając przed swoim zrujnowanym życiem, Alicja znajduje schronienie w starym rodzinnym domu w malowniczej miejscowości Pniewo. Z radością odkrywa, że jest to idealne miejsce do odzyskania równowagi i że tu właśnie ma szansę znaleźć duchowe ukojenie. Decyduje się na remont starego rodzinnego domu. Postanawia zostawić przeszłość za sobą i rozpocząć całkiem nowy rozdział w życiu. Zaskakujące zdarzenia, niezwykli ludzie i tajemnica sprzed lat wystawią Alicję na ciężką próbę. Ponownie stanie przed koniecznością walki o swoje szczęście.

Pewnej upiornej nocy spotyka Dziada – legendarnego uczestnika wydarzeń, które przed kilkudziesięcioma laty wstrząsnęły Pniewem. Otrzymuje od niego pamiętnik swojego dziadka Jana, który opisuje w nim piekło wojny. Nieoczekiwanie w starej szafie na strychu Alicja znajduje dokument ujawniający przed nią kolejne tajemnice przeszłości. Na idealnym dotąd wizerunku jej rodziny powstaje rysa... Alicja odkrywa pilnie strzeżony rodzinny sekret z przeszłości. Co wydarzyło się w Pniewie, kiedy Alicja była jeszcze dzieckiem? Czy tajemnica z przeszłości przekreśli szansę na szczęśliwe życie, które na nowo zaczęła budować? Tragiczny los małego Michałka całkowicie zmieni podejście Alicji do życia, a miłość upomni się o nią w najmniej spodziewanym momencie. Czy prawda o przeszłości rodziny pozwoli odnaleźć jej szczęście u boku kochanego mężczyzny?

„Powrót do starego domu” to prawdziwa, poruszająca i trzymająca w napięciu do ostatnich stron książka o sile ludzkich pragnień i marzeń. Daje wiarę i nadzieję na to, że nigdy nie jest za późno, by budować swoje życie od nowa. Przenosi do świata dziecięcych wspomnień i miejsca, które w sercu każdego człowieka ma szczególne znaczenie – do rodzinnego domu. Subtelny styl i finezja, z jaką autorka tworzy wielowątkową fabułę powieści, zadowolą najbardziej wymagających czytelników. Ilona Gołębiewska pokazuje, że w dorosłym życiu nie ma nic cenniejszego niż piękne wspomnienia z dzieciństwa. Udowadnia, że prawdziwy dom to ludzie, do których zawsze się powraca. Choćby tylko w pamięci. Dom to rodzina, a rodzina to bagaż wielu emocji i doświadczeń na całe życie. Z tym bagażem człowiek idzie w świat. Może zajść daleko i odnieść wiele sukcesów, jednak zawsze wraca tam, gdzie zaczęła się jego historia.


Ilona Gołębiewska (urodzona w 1987 r.) - w wieku pięciu lat postanowiła, że w przyszłości będzie uczyć oraz pisać książki... i słowa dotrzymała. Na co dzień pracuje ze studentami, prowadzi zajęcia terapeutyczne dla dzieci i młodzieży, a także skutecznie szkoli dorosłych i seniorów. Jest poetką, debiutowała w 2012 r. tomem Traktat życia, należy do Światowego Stowarzyszenia Poetów. Autorka wielu książek i artykułów naukowych oraz bajek, baśni i opowiadań dla dzieci i młodzieży. Mieszka w Warszawie, ale gdy pisze, ucieka do starego drewnianego domu na mazowieckiej wsi. Uwielbia pracę z ludźmi, długie podróże do zapomnianych miejsc, czytanie książek po nocach oraz zapach świeżej kawy o poranku. Jej wielkim marzeniem jest założenie fundacji. Mistrzyni emocji! Bardzo mocno wierzy w happy endy! Prowadzi stronę autorską www.ilonagolebiewska.pl

Informacje o książce:
Tytuł: "Powrót do starego domu"
Autor: Ilona Gołębiewska
Wydawnictwo: Muza
Data premiery: 29 marca 2017
Liczba stron: 480
Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Premiera książki "Powrót do starego domu" zaplanowana jest na 29 marca 2017 roku. Książka ukaże się nakładem Wydawnictwa MUZA. 
 
Moja recenzja książki już wkrótce pojawi się na blogu :)

Jesteście zainteresowani tą publikacją? Macie w planach lekturę tejże książki?

środa, 22 marca 2017

"Dziewczyna z daleka" - M. Knedler




"(...) Szybko się przekonała, że choć łatwo porzucić przestrzeń,
obiekty i osoby, nie można uciec od wspomnień i emocji.
 Tak jak nie ma sposobu, by oderwać się od siebie samej,
zamknąć kilka kłopotliwych klapek w umyśle, zamazać obrazy,
wyciszyć dźwięki, zdławić wyrzuty sumienia.
To, co najgorsze, czyli pamięć i wrażliwość, wzięła ze sobą.
Tam - najdalej.
Zrozumiała też, że coś takiego jak "najdalej" nie istnieje."


"Dziewczyna z daleka" nie jest moim pierwszym spotkaniem z piórem autorki. Dotychczas miałam przyjemność poznać jej dwie powieści: "Winda" (recenzja) oraz "Klamki i dzwonki" (recenzja), które pomimo pewnych mankamentów wspominam niezwykle pozytywnie. "Dziewczyna z daleka" to książka, którą pragnęłam przeczytać, odkąd dostrzegłam jej zapowiedź na stronie wydawnictwa. Przyciągała mnie do siebie z jakiegoś nie do końca sprecyzowanego powodu. Moja intuicja podpowiadała mi, że to będzie niesamowita powieść, która wywrze na mnie spore wrażenie. I po raz kolejny mnie nie zawiodła. Po lekturze owej powieści mogę śmiało stwierdzić, że Magdalena Knedler stworzyła piękną historię, która na długo pozostanie nie tylko w mych myślach, ale przede wszystkim w mym sercu. Zapraszam na moją opinię.

niedziela, 19 marca 2017

Przedpremierowo: "Życie pasterza. Opowieść z Krainy Jezior" - J. Rebanks




"Nie ma początku ani końca.
Słońce codziennie wschodzi i zachodzi, pory roku przychodzą i odchodzą.
Dni, miesiące i lata mijają w słońcu, deszczu, gradzie i śniegu,
na wietrze i na mrozie.
Liście opadają każdej jesieni i każdej wiosny zielenią się na nowo.
Ziemia obraca się w bezmiarze kosmosu.
Trawa pojawia się wraz z ciepłymi promieniami słońca i wraz z nimi ginie.
Farmy i trzoda znoszą to wszystko i trwają,
znacząc więcej niż życie pojedynczego człowieka.
My rodzimy się i wypełniamy swoje dni pracą i znikamy 
niczym liście dębu zmiecione zimowym wiatrem.
Każdy z nas jest jednak cząstką czegoś trwalszego, 
czegoś, co wydaje się stałe, rzeczywiste i prawdziwe."


Już wkrótce, bowiem 29 marca 2017 roku nakładem wydawnictwa Znak literanova ukaże się książka "Życie pasterza. Opowieść z Krainy Jezior" James'a Rebanksa, okrzyknięta "najbardziej zaskakującym wydarzeniem literackim ostatnich lat" oraz "międzynarodowym fenomenem". Przyznaję, że gdy tylko ujrzałam zapowiedź owej powieści na stronie internetowej wydawnictwa, wiedziałam, że prędzej czy później po nią sięgnę. Jednak pewnego dnia nadeszła wiadomość z propozycją jej zrecenzowania i oczywiście natychmiast odpisałam na nią twierdząco. Niesamowicie zależało mi na tej książce z kilku powodów. Po pierwsze - będę się powtarzać do znudzenia - urzekła mnie jej okładka, zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Po drugie - zachęcił mnie jej opis oraz albo przede wszystkim blurb. Po trzecie, byłam przekonana, że jest to publikacja wymagająca, absorbująca, skłaniająca do refleksji, wnosząca coś nowego i świeżego, a takowej poniekąd potrzebowałam. A ponadto - uwielbiam czytać prawdziwe historie ludzi, którzy pragną tym sposobem coś przekazać, w jakimś celu opowiedzieć o swoim życiu i podzielić się swoimi uczuciami. Dlatego właśnie zdecydowałam się na lekturę tejże powieści. Jakie wrażenia na mnie wywarła? Czy moim zdaniem zasługuje na określenia typu: fenomen, wydarzenie literackie, bestseller? Zapraszam na moją opinię.