"(...) - Jest tu i teraz, my jesteśmy tu i teraz.
Nie wiem, co będzie jutro, i tym bardziej nie wiem, co będzie, gdy wrócimy.
Mamy dla siebie ten czas i chcę, żebyśmy go wykorzystali.
Będziemy mogli powiedzieć, że zawsze mamy Pragę."
"Czasem trzeba zniszczyć całe życie, aby móc zbudować nowe..."
- to jedno zdanie w zupełności wystarczyło do tego, abym podjęła
decyzję o spotkaniu z książką "Tu i teraz". Nie ukrywam, że istotny
wpływ miała też prosta, aczkolwiek niesamowicie nastrojowa okładka
przywołująca poniekąd wakacyjne wspomnienia i tchnąca przyjemnym ciepłem
oraz cudowną aurą. Moją uwagę przyciągnął także tytuł - niby oczywisty,
niczym się niewyróżniający, a jednak skrywający w sobie lekko
enigmatyczny ton. Cieszę się, że sięgnęłam po tę historię spisaną piórem
Tomasza Kieresa. Dlaczego? Zapraszam do lektury mego krótkiego tekstu.
Tomasz
Kieres - mąż i ojciec trzech córek. Miłośnik muzyki, która towarzyszyła
mu również w trakcie pisania powieści. Utwory m.in. Metalliki, The Cure
In Flames oraz Skunk Anansie były dla niego inspiracją do stworzenia
historii zatytułowanej "Tu i teraz" będącej debiutem literackim autora.
Monika i Michał nie tylko od lat pracują w jednej firmie, ale również
się przyjaźnią. Jednak żadne z nich nie jest do końca przekonane, czy to
co ich łączy jest tylko przyjaźnią. Usilnie tłumią w sobie tę
niepewność, skrzętnie ukrywają uczucia, nie przyznając się nie tylko
przed sobą, ale i przed tą drugą osobą, że to coś więcej, o wiele
więcej. Ale przecież nie mogą sobie na to pozwolić, od dawna mają swoje
rodziny, których spokoju nie mogą zburzyć. Pewnego dnia lecą do Pragi na
delegację służbową. Wyruszają z uśmiechem na ustach, przepełnieni
radością. Wracają z poczuciem okrutnej pustki w sercu... Bo jak się
okazuje, czasem wystarczą tylko cztery dni, aby odmienić ludzkie życie
na zawsze...
Niejako ujmująca, niebywale delikatna i nade wszystko
przepełniona niejedną refleksyjną nutą fabuła czyni debiutancką powieść
"Tu i teraz" przyjemną, wartościową i osobliwą. Z każdej pojedynczej
kartki wypełnionej gamą prostych słów, wyłania się ogromna skromność,
niezwykła subtelność, pasja i ciepło jakże wyraziście odczuwalne. Co
więcej, zaskakująca jest wrażliwość wypływająca dosłownie ze wszystkich
stron zapisanych tą życiową i poniekąd tkliwą historią. Pod jej
pierzynką ukryta jest opowieść o prawdziwej i niepozbawionej palety
wszelakich emocji kwintesencji. Nić fabularna wciąga, zajmuje i nurtuje,
a co najważniejsze pozwala na momenty zadumy, analizy i wyłuskania
własnych wniosków. Pierwsza jej połowa owiana jest radością, beztroską i
nadzieją, z kolei druga część cienkiego węzełka nadaje tejże powiastce
melancholijnego, po trosze smutnego i chwilami poruszającego brzmienia.
Nie ma przesytu, koloryzowania, słodzenia i monotonii. Całość jest
wyważona, umiarkowana i miła w dotyku. Bywają fragmenty, które
rozczulają i sprawiają, że oczy nachodzą łzami, odnajdującymi swe ujście
po zaznajomieniu się z ostatnią kartką, końcowym zdaniem powieści.
Finał historii nie jest taki oczywisty, jak się wydaje na początku. Ów
zaskakuje, wzrusza, daje poczucie niewielkiego niedosytu i wprawia w
stan kontemplacji.
"Tu i teraz" to powieść obyczajowa przybierająca zatem osobliwy akcent, w pewnym nawet sensie wyjątkowy posmak. Łagodne pióro czasem o pogodnym, a innym razem o nostalgicznym zabarwieniu jest z pewnością atutem tegoż utworu i w dużej mierze przyczynia się do jego zadowalającego w ostatecznym rozrachunku odbioru. Jednak owa historia zawiera też pewne mankamenty, przynajmniej w moim odczuciu. Nie wpływają one aż nadto na końcowe wrażenie, które wypada pozytywnie, ale gdyby poświęcono im więcej czasu i uwagi, na pewno całokształt wypadłby celująco. O jakich usterkach mowa? Początek brzmiący jak kontynuacja biegnącej już historii to pierwszy z defektów. Co prawda w toczącą się akcję wpleciono niejednokrotnie urywkowe rozmowy głównych bohaterów dające podglądowy obraz rozwoju ich znajomości, ale to moim zdaniem za mało. Natomiast drugim mym zarzutem wobec tejże opowieści jest zbyt esencjonalnie oddany i słabo odczuwalny klimat Pragi - miasta urokliwego, fascynującego i nad wyraz przesiąkniętego niewyobrażalną magią. Zwyczajnie zabrakło mi czeskiego czaru i piękna, a szkoda...
Niewątpliwie jedną z zalet debiutu Tomasza Kieresa jest bardzo wyrazista i precyzyjna kreacja bohaterów. Dzięki narracji trzecioosobowej dano możliwość bliższego przyjrzenia się poszczególnym postaciom, wnikliwego przenikania w ich myśli, głębszego odczuwania targających nimi emocji, a przede wszystkim wielokrotnego postawienia się w sytuacjach, z którymi oni musieli się mierzyć i którym musieli stawić czoła. Tym sposobem ujęta w specyficznej i zajmującej formie opowieść nieustannie skłania do intensywnych refleksji i nasuwa morze pytań, na które tak naprawdę trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Ani razu nie zdarzyło mi się oceniać postępowania głównych bohaterów, nie przyszło mi to nawet na myśl, a jedynie cały czas zastanawiałam się, jak ja bym się zachowała i jakiego wyboru dokonała. I prawdę mówiąc, nadal nie wiem. Decyzja, przed którą musieli stanąć Monika i Michał nie tyle urasta do rangi jednej z najgorszych i najtrudniejszych, co daje niebywale bolesne poczucie, iż bez względu na to, jaki owa obierze kierunek, zawsze będzie pełną cierpienia i łez dla każdej ze stron. Historia, jakiej doświadczyli wspomniani bohaterowie i uczucie, jakie ich połączyło to jedna wielka wewnętrzna huśtawka emocjonalna. Doskonałym zamysłem jest również ujawnienie myśli i uczuć ich współmałżonków, dla których podejrzliwość, niepewność i niewiedza stanowiły codzienną zmorę. Zmorę, która zacierała piękną przeszłość, zabierała szansę na przyszłość, była obecna tu i teraz...
"Tu i teraz" to powieść o przyjaźni, sile i pięknie miłości, zdradzie i obliczach oswajania się z nią. O determinacji, rozstaniach i powrotach oraz skomplikowanych wyborach życiowych. O ujawnianiu skrywanych uczuć, poszukiwaniu swej jedynej słusznej ścieżki prowadzącej ku spełnieniu. O tęsknocie, bólu i przeznaczeniu. O tym, że życie lubi zaskakiwać i nadawać nieoczekiwany bieg. O tym, że aby zacząć od nowa, trzeba pożegnać się z tym, co dotychczas. I wreszcie o tym, aby walczyć o swe szczęście i miłość. Owe schwytać i nie pozwolić im się wymknąć. Albowiem to one wypełniają człowieka i nadają sens jego istnieniu.
"Tu i teraz" to powieść obyczajowa przybierająca zatem osobliwy akcent, w pewnym nawet sensie wyjątkowy posmak. Łagodne pióro czasem o pogodnym, a innym razem o nostalgicznym zabarwieniu jest z pewnością atutem tegoż utworu i w dużej mierze przyczynia się do jego zadowalającego w ostatecznym rozrachunku odbioru. Jednak owa historia zawiera też pewne mankamenty, przynajmniej w moim odczuciu. Nie wpływają one aż nadto na końcowe wrażenie, które wypada pozytywnie, ale gdyby poświęcono im więcej czasu i uwagi, na pewno całokształt wypadłby celująco. O jakich usterkach mowa? Początek brzmiący jak kontynuacja biegnącej już historii to pierwszy z defektów. Co prawda w toczącą się akcję wpleciono niejednokrotnie urywkowe rozmowy głównych bohaterów dające podglądowy obraz rozwoju ich znajomości, ale to moim zdaniem za mało. Natomiast drugim mym zarzutem wobec tejże opowieści jest zbyt esencjonalnie oddany i słabo odczuwalny klimat Pragi - miasta urokliwego, fascynującego i nad wyraz przesiąkniętego niewyobrażalną magią. Zwyczajnie zabrakło mi czeskiego czaru i piękna, a szkoda...
Niewątpliwie jedną z zalet debiutu Tomasza Kieresa jest bardzo wyrazista i precyzyjna kreacja bohaterów. Dzięki narracji trzecioosobowej dano możliwość bliższego przyjrzenia się poszczególnym postaciom, wnikliwego przenikania w ich myśli, głębszego odczuwania targających nimi emocji, a przede wszystkim wielokrotnego postawienia się w sytuacjach, z którymi oni musieli się mierzyć i którym musieli stawić czoła. Tym sposobem ujęta w specyficznej i zajmującej formie opowieść nieustannie skłania do intensywnych refleksji i nasuwa morze pytań, na które tak naprawdę trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Ani razu nie zdarzyło mi się oceniać postępowania głównych bohaterów, nie przyszło mi to nawet na myśl, a jedynie cały czas zastanawiałam się, jak ja bym się zachowała i jakiego wyboru dokonała. I prawdę mówiąc, nadal nie wiem. Decyzja, przed którą musieli stanąć Monika i Michał nie tyle urasta do rangi jednej z najgorszych i najtrudniejszych, co daje niebywale bolesne poczucie, iż bez względu na to, jaki owa obierze kierunek, zawsze będzie pełną cierpienia i łez dla każdej ze stron. Historia, jakiej doświadczyli wspomniani bohaterowie i uczucie, jakie ich połączyło to jedna wielka wewnętrzna huśtawka emocjonalna. Doskonałym zamysłem jest również ujawnienie myśli i uczuć ich współmałżonków, dla których podejrzliwość, niepewność i niewiedza stanowiły codzienną zmorę. Zmorę, która zacierała piękną przeszłość, zabierała szansę na przyszłość, była obecna tu i teraz...
"Tu i teraz" to powieść o przyjaźni, sile i pięknie miłości, zdradzie i obliczach oswajania się z nią. O determinacji, rozstaniach i powrotach oraz skomplikowanych wyborach życiowych. O ujawnianiu skrywanych uczuć, poszukiwaniu swej jedynej słusznej ścieżki prowadzącej ku spełnieniu. O tęsknocie, bólu i przeznaczeniu. O tym, że życie lubi zaskakiwać i nadawać nieoczekiwany bieg. O tym, że aby zacząć od nowa, trzeba pożegnać się z tym, co dotychczas. I wreszcie o tym, aby walczyć o swe szczęście i miłość. Owe schwytać i nie pozwolić im się wymknąć. Albowiem to one wypełniają człowieka i nadają sens jego istnieniu.
Intrygujący w swej prostocie, pełen wdzięku i autentycznego wyrazu, kontemplacyjny i emocjonujący. Taki właśnie jest debiut literacki "Tu i teraz" Tomasza Kieresa. Zachęcam do lektury.
Cytaty:
"Kiedy więc stanęli przed tą bramą i popatrzyli na wszystkie kłódki, poczuli nagłe zakłopotanie.
Tak jakby nie mieli prawa, żeby dołożyć swoją kłódkę do tych już wiszących,
chociaż i tak nie mieli żadnej ze sobą.
Ale niezależnie od tego, co między nimi było, to było zakazane i nie ich.
Ich serca były zajęte.
Nawet jeśli ta cała brama była zabawą, legendą, z jakiegoś powodu czuli się tam nie na miejscu."
"(...) Czuł... No właśnie, co czuł? Szczęście, miłość? Co to było?
W jej oczach dostrzegł swoje uczucia, radość połączoną z niepokojem.
I o ile powody radości dało się bardzo łatwo określić, to niepokój składał się z tak wielu czynników...
My tutaj szczęśliwi, bez jakiegokolwiek prawa do tego szczęścia,
oni w domach szczęśliwi z całkowicie innych powodów, nieświadomi tego, co się dzieje.
Tu i teraz, pamiętaj - przestrzegł się w myślach."
"- Po co właściwie robiliśmy te zdjęcia?
- Chcę zatrzymać nas na tych zdjęciach; to, czym jesteśmy, co czujemy,
nasze wspomnienia na zawsze tutaj... Może to jest jedyna prawda o nas.
- Nie chcę tylko wspomnień.
- Ja też nie."
"- Nie oddałbym ani jednej sekundy, ani jednej z naszych chwil,
niezależnie od tego, co nas połączyło!
Nie chciałbym tego nie znać, nie poczuć, jak jest, gdy jesteśmy razem.
Powiedziałbym, że może było to nam pisane, ale to bzdura, nic nie jest nikomu pisane."
"(...) Czy tak teraz będzie wyglądać moje życie?
Tęsknota i udręka, kłamstwo i zdrada. Może to minie...
Czy była na to gotowa? Na nic z tego, co się działo, nie była."
Tytuł: "Tu i teraz"
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Autor: Tomasz Kieres
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2017
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2017
Ilość stron: 268
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Nigdy nie słyszałam o tej książce. Trzeba będzie ją zapamiętać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
Kasia
http://misskatherinesblog.blogspot.com
Czytałam i mam podobne odczucia. Świetna książka dająca do myślenia.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) To prawda.
UsuńZ chęcią sięgnę po tę książkę, zachęciłaś mnie. A jeszcze bardziej zachęcające jest to, że napisał ją mężczyzna.
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi. Otóż to - zupełnie inne ujęcie tematu.
UsuńTotalnie nie przepadam za obyczajówkami :(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię dobrze wykreowanych bohaterów...więc może kiedyś się skusze.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy "Tu i teraz" przypadłoby mi do gustu. Obawiam się, że zarówno motywacja bohaterów, jak i rozwój fabuły bardzo by mnie denerwowały. Zdrada to niezwykle trudny temat do podjęcia w literaturze, choć może się wydawać inaczej.
OdpowiedzUsuńTak, trudny, ale bardzo ważny. A w tym przypadku, co intrygujące, pokazany z perspektywy mężczyzny :)
UsuńZachęcasz i zachęciłaś :-) Mężczyźni zupełnie inaczej piszą o uczuciach niż kobiety.
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Dziękuję, miło mi <3
UsuńTo może być ciekawa książka - zwłaszcza, że autor jest mężczyzną ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Zgadza się :) Polecam serdecznie <3
Usuń"Czasem trzeba zniszczyć całe życie, aby móc zbudować nowe..." Mnie również to jedno zdanie zaintrygowało :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo prawdziwe...
UsuńZawsze intrygują mnie książki mówiące o miłości, uczuciach itp. których autorem jest mężczyzna.
OdpowiedzUsuńMnie również, zawsze to inne spojrzenie...
UsuńPrzekonałaś mnie. Musze koniecznie sięgnąć po ten tytuł!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) I czekam na wrażenia!
UsuńBardzo dobrze wspominam tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńO! Świetnie!
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała. Zakończenie czytała trzy razy:) Zostawia sporo pola dla wyobraźni, każdy może zinterpretować je tak jak by chciał:)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/