"(...) - Ale w życiu nie zawsze jest tak, jak by się chciało. Czasami jest zupełnie przeciwnie.
Każdy musi dźwigać swój krzyż."
Gdy tylko ujrzałam "Dwór w Czartorowiczach", niemal od razu owa
książka znalazła się na mej liście tych, po które zdecydowanie muszę
sięgnąć. Jedno spojrzenie na okładkę, niezwykle urokliwą, klimatyczną i
ujętą w mych ulubionych barwach wystarczyło, aby pobudzić moją
wyobraźnię, w której przeniosłam się do staropolskiego dworku.
Intrygowało mnie, jaka dokładnie historia kryje się za tą przepiękną
oprawą. Ponadto do wyboru tejże pozycji zachęcił mnie fakt, iż stanowi
ona pierwszy tom sagi polskiej, które uwielbiam i z ogromną
przyjemnością po takowe wyciągam rękę. Prawie zawsze przesiąknięte są
one emocjami, tajemnicami i intrygami rodzinnymi oraz miłością, a także
skrywają niebywale ciekawe opowieści. Oczekiwałam zatem zajmującej,
porywającej, a nade wszystko w pełni oddającej ówczesny klimat powieści.
Dodatkowo frapował mnie styl, jakim posłużyła się autorka, tym
bardziej, że to było moje pierwsze zetknięcie z jej piórem. Czy owe
spotkanie zaliczam do udanych? Odpowiedź na to pytanie odnajdziecie w
dalszej części tekstu. Zapraszam.
Monika
Rzepiela - pasjonatka staropolskiej kultury i znawczyni obyczajów. Życie
w dawnych wiekach zafascynowało ją na tyle, że postanowiła przenieść je
na strony swoich powieści. Posiada bogaty księgozbiór, który
systematycznie się powiększa. (źródło: okładka książki)
Dwór
w Czartorowiczach od pokoleń należy do rodziny Jabłońskich, którzy
wiodą w nim szczęśliwe oraz pełne ciepła i miłości życie. Obecnie
zamieszkiwany jest przez Antoniego, jego żonę Blankę, dwoje ich dzieci:
Ewę i Olesia - dziedzica. Rezydują w nim natomiast wdowa Klementyna
Branicka - siostra Blanki oraz jej córka Iga, przebywająca od trzech lat
w Kamieńcu Podolskim, gdzie pobiera nauki, gdyż jej zmarły ojciec nie
pozostawił posagu. Ewa i Iga nie tylko są bliskimi kuzynkami, ale przede
wszystkim oddanymi przyjaciółkami, pomimo dzielących je różnic -
głównie w sensie stopnia zamożności. Pewnego dnia Iga Branicka powraca
do Czartorowicz, co niezmiernie cieszy wyczekującą jej Ewę. Panienki
zdają sobie sprawę, że niebawem będą musiały zmienić stan cywilny i
znaleźć odpowiednie partie do zamążpójścia. To jeden z tematów
poruszanych przez rodzinę, tym bardziej, że czasu pozostało
niewiele (dwudziestojednoletnia kobieta określana jest mianem starej
panny). Iga od dawna darzy uczuciem Leona Chruśnika - syna ekonoma w
Czartorowiczach, zresztą z wzajemnością. Spotykają się potajemnie, pod
osłoną nocy i oddają miłosnym uniesieniom. Panna ma nie lada dylemat,
albowiem wie, że wiążąc się z Leonem musiałaby odejść z dworu do
zaścianka. Ponadto obawia się braku akceptacji ze strony rodziny.
Któregoś dnia dowiaduje się, że nosi w sobie dziecko... Tymczasem Ewa
dwukrotnie odrzuca oświadczyny, najpierw od przybyłego niespodziewanie
do Czartorowicz gościa, a następnie od miejscowego doktora. Nie poślubi
przecież mężczyzny, dla którego jej serce nie zabije. Niebawem panna
Jabłońska udaje się do lasu, aby nazbierać ziół. Po intensywnym spacerze
postanawia przysiąść nad Czarnym Potokiem, a nie dostrzegając żywej
duszy decyduje się na kąpiel. Nagle zauważa wpatrującego się w nią
przystojnego mężczyznę, który od razu skrada jej serce. Problem jednak w
tym, że to nie jest odpowiedni kandydat na męża...
"Dwór
w Czartorowiczach" to niesamowicie klimatyczna i angażująca opowieść
obyczajowa osadzona w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Akcja powieści
rozgrywa się po upadku powstania styczniowego na Podolu i obejmuje
fikcyjne miejsca, zmyślone na potrzeby stworzenia owej historii.
Niewątpliwie z należytą precyzją i pasją oddano panujące wówczas
obyczaje, zwyczaje, tradycje związane z obchodzeniem świąt, zaślubin i
pochówków, a także obowiązujące zasady i etykiety na dworach i poza
nimi. Przybliżono ówczesną codzienność zarówno mieszkańców dworu, jak i
ludności zaściankowej. Pokazano zwyczajne czynności, którym każdego dnia
oddawali się ludzie, a mianowicie: poranną toaletę, wybór stroju
odpowiedniego na daną okazję, wspólne zasiadanie do stołu w celu
konsumowania potraw (o stałych porach), zbieranie ziół i owoców
niezbędnych do sporządzania przetworów, polowanie na zwierzynę,
czynienie zapasów na zimę, uczestniczenie we wszelakich uroczystościach
(np. imieniny, chrzciny) i w niedzielnym nabożeństwie (na które kobiety
obowiązkowo musiały pokazywać się z parasolką), oddawanie się zakupom,
odwiedziny bliskich i sąsiadów. Fragmenty zawierające właśnie opisy tych
jakże prozaicznych czynności były nad wyraz autentyczne i wyraziste.
Niejednokrotnie towarzyszyło mi wrażenie, jakobym przyglądała się
poszczególnym scenom i obrazom, które powoli przewijały się przed moimi
oczami. Czułam się tak, jakbym podpatrywała bohaterów, nawet w ich
najintymniejszych czynnościach. Te jakże realne i prawdziwe aspekty
przywołały mi na myśl pewien pomysł, że z chęcią obejrzałabym
ekranizację owej powieści, przykładowo przedstawionej w formie serialu. Z
pewnością autorce udało się oddać staropolski klimat, życie dworskie i
zaściankowe wraz z całą charakterystyczną otoczką. Nie ukrywam, że
atmosfera i zabarwienie owej historii w niewielkim stopniu przypomniały
mi poemat "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza, z którym to zaznajomiłam się
dwukrotnie.
Powieść napisana jest
przyjemnym i przejrzystym stylem. Autorka posługuje się prostym i
barwnym językiem, w który wplata słownictwo staropolskie oraz zwroty
(także grzecznościowe) adekwatne do tamtego okresu. Wynotowałam sobie
kilka nieznanych i niesłyszanych dotąd słów, a wśród nich znalazły się
między innymi: kaftyrek, angielka (czyt. kuchnia angielska), klucz
(czyt. majątek ziemski), podkurki, cyranki, bijanka, małdrzyk czy
starka. W owym utworze ujęto również nawiązania do muzyki z
uwzględnieniem niegdysiejszych pieśni ludowych oraz literatury za sprawą
cytowanych wierszy (np. Teofila Lenartowicza, Franciszka Karpińskiego), a gdzieniegdzie w formie
wzmianki odwoływano się do faktów historycznych (np. bitwa pod
Miropolem).
W powieści przeplatają się
losy czterech rodzin, w tym zamożnych Jabłońskich, Sasickich i
Świergiełłów zajmujących kolejno dwory w Czartorowiczach, Olechowiczach i
Hajduliszkach oraz małomiasteczkowych Chruśników. Poza wspomnianymi
domami w historii przewija się mnóstwo innych, bardzo dobrze
nakreślonych i wyrazistych postaci, które odegrały znaczące role w życiu
wymienionych rodów. Przyznaję, że po ujrzeniu w książce wykazu
bohaterów i nadanych im funkcji, zwyczajnie się przeraziłam. Byłam
przekonana, że w trakcie lektury będę miała problem z ich rozpoznaniem,
powiązaniami rodzinnymi, przypisaniem im konkretnego stanowiska. Jak się
potem okazało, byłam w ogromnym błędzie. Już po zaledwie kilku stronach
moje obawy się ulotniły, i o dziwo nie widziałam potrzeby wracania do
początku książki, aby dowiedzieć się kto jest kim. Z zaskakującą łatwością przyszło mi przyswojenie wszelakich koligacji i wzajemnych
zażyłości. Ze względu na to, iż opowieść tę cechuje paleta przeróżnych
sylwetek przyjmujących rozmaite posady, i nie ma możliwości
skrupulatnego skupienia się na każdej z nich, postanowiłam wyróżnić
zaledwie kilka i chociaż króciutko owe pokazać. Główne role odgrywają
kuzynki, spokojna, cicha, nieśmiała, małomówna, kochająca naturę,
lubująca się w ogrodnictwie i malarstwie Ewa oraz otwarta, wylewna,
bezpośrednia, odważna i rozgadana Iga. Ponadto na uwagę zasługują:
Antoni Jabłoński skrywający tajemnicę z przeszłości, wyjątkowa piastunka
Maciejka, serdeczna, przyjazna i ciepła Blanka Jabłońska, ambitny i
niezależny Marcin Sasicki, Marcjanna z Danguszków Jabłońska - starsza
kobieta, przed którą nic nie da się ukryć, Albert Dworzycki -
hazardzista z ukrytym planem, Leon Chruśnik - wrażliwy i pracowity syn
ekonoma, a także doktor Piotr Lisiecki oraz Klotylda Warecka - miła i
pełna kreatywnych pomysłów kuzynka Sasickich. Co tak naprawdę połączy
owych bohaterów? Z jakimi przeciwnościami losu będzie im dane się
zmierzyć? Jakie ukrywają sekrety? Czy spełnią swe marzenia? Co odkryją?
Jakie kierunki obiorą ich losy? Jedno jest pewne, w życiu bohaterów
nieustannie coś się dzieje.
"Dwór w
Czartorowiczach" to opowieść o pięknej przyjaźni, zakazanej miłości,
bezradności w zetknięciu z chorobą, śmierci, relacjach rodzinnych i
stosunkach sąsiedzkich, dokonywaniu trudnych wyborów, podejmowaniu
decyzji wbrew panującym zasadom, dążeniu do wyznaczonego sobie celu,
poszukiwaniu własnej drogi do szczęścia, czerpaniu radości z
przyziemnych czynności, udzielaniu wzajemnego wsparcia i pomocy, a także
o delektowaniu się życiem, nawet jeśli czasem rzuca ono kłody pod nogi i
zadaje ból. To powieść nostalgiczna, sentymentalna, nierzadko
przewidywalna (co nie umniejszało przyjemności z lektury),
niepowtarzalna i wyróżniająca się na tle innych książek obyczajowych
pojawiających się nieustannie na rynku wydawniczym. To historia
niepozbawiona romantyzmu, przepełniona ciepłem i nadzieją, okraszona
nutką optymizmu z domieszką melancholii. Fabuła stanowiąca splot wielu
wątków, różnorodność postaci, przyjemna narracja i lekki styl to atuty
owej powieści, którą niewątpliwie zdobi piękna oprawa. Z
niecierpliwością będę wyczekiwać kontynuacji tejże sagi polskiej, mając
cichą nadzieję, że wkrótce to nastąpi. Serdecznie polecam "Dwór w
Czartorowiczach". To idealna lektura na jesienno-zimowe wieczory.
Cytaty:
"(...) Delikatny wietrzyk chłodną bryzą smagał jej policzki i rozwiewał włosy.
Patrzyła na otaczający świat zadziwiona i jednocześnie przepełniona jakąś niezwykłą rozkoszą,
że to wszystko: słońce, kwiaty, czyste błękitne niebo, ptaki szybujące w powietrzu,
jest tak piękne. Życie jest piękne."
"- Przyszłości nikt nie przewidzi, to oczywiste. Ale trzeba umieć radzić sobie w życiu!"
"(...) - Tak to już Bóg uczynił, że jedno życie przychodzi na ten świat, a drugie gaśnie."
"(...) - Prawda jak oliwa zawsze na wierzch wypływa.
Jeśli ją przed nim zataisz, ściągniesz na siebie karę!"
"Na jedną króciutką chwilę utonął w niej wzrokiem.
Chciała coś do niego rzec, lecz on skłonił się i czym prędzej odszedł.
To, co zobaczyła w jego niebieskich, pełnych bólu oczach, mówiło wszystko."
"(...) - Takie jest życie, że każdy doświadcza w nim większego lub mniejszego cierpienia."
Tytuł: "Dwór w Czartorowiczach" (saga polska - tom pierwszy)
Autor: Monika Rzepiela
Autor: Monika Rzepiela
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2017
Data wydania: 2017
Ilość stron: 304
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Sama okładka mnie przyciąga od pierwszego wejrzenia. To zdecydowanie mój klimat. Uwielbiam sagi.
OdpowiedzUsuńJak zwykle, Kasiu, wyczerpująco piszesz o książce i po przeczytaniu recenzji jasne dla mnie jest, że ten tytuł trafia na moją czytelniczą listę :-)
Dziękuję pięknie Maju <3 Gorąco polecam tę sagę :)
UsuńNo i przepadłam! Nigdy jeszcze nie czytałam polskiej sagi, może to dobra okazja? :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia tak swoją drogą <3
booklicity.blogspot.com
Gorąco polecam! Dziękuję pięknie :)
UsuńCzytałam tę książkę o jestem nią oczarowana. Podobnie jak Ty, z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Miejmy nadzieję, że niebawem się ukaże :)
UsuńJeszcze nie czytałem, ale po przeczytaniu recenzji już chyba wiem co będę chciał znaleźć pod świąteczna choinką ;-)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście wyróżnia się. A po twojej recenzji widzę, że i fabuła również :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :) Zachęcam do lektury :)
UsuńZnikome szanse, że się skusze.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale rozumiem :)
UsuńPiękna okładka bez dwóch zdań przyciąga wzrok! Myślę, że kiedyś po książkę sięgnę, na razie co prawda mam wiele innych pozycji do czytania, ale kiedyś pewnie i na tę przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńPrawda :) Podziel się proszę wówczas opinią :)
Usuńhermes
OdpowiedzUsuńoff white
hermes belts
goyard
jordan shoes
off-white
birkin bag
bape hoodie
bape
golden goose shoes