wtorek, 21 lutego 2017

Przedpremierowo: Najpierw mnie pocałuj - L. Moggach




"- W życiu chodzi o jakość, a nie o ilość,
i każdy człowiek ma prawo sam osądzić,
czy jego życie jest warte życia czy nie."


Przez ostatnie miesiące naprawdę miałam ogromne szczęście, bowiem zwykle napotykałam bardzo dobre, wyśmienite, a niekiedy doskonałe książki, które z przyjemnością pochłaniałam. Zresztą zawsze wybieram takie pozycje, co do których jestem przekonana, że trafią w mój czytelniczy gust. Najczęściej sugeruję się kolejno okładką, tytułem i opisem, a dopiero na końcu opiniami innych osób, jeśli takowe już się pojawią. Czasem natychmiastowo podejmuję decyzję co do wyboru danej publikacji, a niekiedy potrzebuję więcej czasu, aby dokładnie i na spokojnie sobie przemyśleć i przeanalizować. W przypadku "Najpierw mnie pocałuj" przede wszystkim zaintrygował mnie tytuł (okładka nie zrobiła na mnie większego wrażenia), a gdy zapoznałam się z jej opisem, postanowiłam po nią sięgnąć. I niestety to nie była dobra decyzja... Zapraszam na moją opinię.

niedziela, 19 lutego 2017

Bogowie tanga - C. De Robertis




"(...) Jak brzmiała ta muzyka? Nigdy się tego nie dowiemy.
Tak to już jest z melodiami: ulatują w powietrze i tam giną.
Tak jak wspomnienia. I ciało.
Wspomnienia, melodie i ciała znikają wraz z naszą śmiercią. 
Instrument nie jest jak ciało.
Jest niczym dusza, która trwa, nawet gdy nas już nie ma."


W moim dotychczasowym życiu przeczytałam mnóstwo książek, od zawsze bowiem uwielbiałam czytać. Nie trzeba mnie było do tego zmuszać, czy w jakikolwiek sposób mnie motywować. Oczywiście trafiałam na różne publikacje, raz lepsze, raz gorsze. Niektóre chwytały mnie za serce, wyzwalały ogrom emocji, dostarczały wielu wrażeń, osadziły się w mojej głowie i trwają tam do tej pory, ale były niestety też takie, które mnie irytowały, bulwersowały, nużyły i o których - z chwilą odłożenia na półkę - po prostu zapominałam. Zdarzało się też, że co po niektóre uznałam za jedne z lepszych, jakie miałam okazję przeczytać (takich tytułów jest naprawdę kilka, może kilkanaście). Aczkolwiek nie pamiętam, abym jakąkolwiek powieść nazwała tą najlepszą i najwartościowszą w moim ponad trzydziestoletnim życiu. Do tej pory żadna nie zasłużyła na to miano. Aż do niedawna. Aż do dnia, kiedy poznałam "Bogowie tanga". Zapraszam na moją opinię.

sobota, 18 lutego 2017

Ilustrowany inwentarz ptaków - V. Aladjidi, E. Tchoukriel




"Ilustrowany inwentarz ptaków" już jakiś czas temu przykuł moją uwagę, głównie ze względu na przepiękną i wielobarwną oprawę. Ponadto zaintrygowała mnie informacja, iż współautorka książki stworzyła - między innymi przy użyciu tuszu chińskiego - ryciny ptaków opisanych w publikacji. A kolejnym powodem, dla którego postanowiłam sięgnąć po ten inwentarz były pozytywne opinie, zachęcające do zapoznania się z tą pozycją i sugerujące, iż jest ona idealna dla zwykłego laika (w kwestii ornitologii), który pragnie uzyskać tylko podstawowe informacje odnośnie poszczególnych gatunków ptaków.

piątek, 17 lutego 2017

Pomelo podróżuje - R. Bădescu, B. Chaud




"Nieznane, jakiego nigdy przedtem nie widział!
Nieznane, które go wzywa i budzi w nim pragnienie,
wielkie pssss w brzuchu: pragnienie podróży."


Całkiem niedawno postanowiłam, że co jakiś czas będę się pokrótce dzieliła z Wami moimi wrażeniami po zapoznaniu się z książeczkami dla dzieci, bajkami czy baśniami. Kolekcja książek mojej trzyipółletniej córeczki jest spora, a z każdym kolejnym miesiącem poszerza się o ciekawe i pięknie wydane pozycje, które z przyjemnością czytamy, a także często do nich wracamy. Tym razem chciałabym zachęcić do lektury książeczki poniekąd filozoficznej, poruszającej i wartościowej o przygodach małego słonika o imieniu Pomelo. Zapraszam na moją krótką opinię :)  

czwartek, 16 lutego 2017

Wszystko z miłości. 38 romansów wszech czasów - M. Gressor i K. Cook




"W głębi serca ty i ja bardzo się kochamy
i dlatego przechodzimy niezliczone przygody, walenie w drzwi,
wyzwiska, obelgi, międzynarodowe skandale,
a jednak zawsze będziemy się kochali.
Powtarza się to od siedmiu lat, w których jesteśmy razem,
ale wszystkie moje napady wściekłości w końcu mi uświadomiły,
że kocham cię bardziej niż własną skórę."


Miłość to piękne i magiczne uczucie, może być gorąca, namiętna, szalona, magiczna, szczera, bezinteresowna, subtelna, ujmująca, fascynująca, ale bywa także bolesna, nieodwzajemniona, niespełniona, toksyczna, naiwna i nieszczęśliwa. W literaturze motyw miłosny jest najczęściej tym dominującym, przeważającym. Każdego miesiąca na rynku wydawniczym trafiamy na mnóstwo rozmaitych książek opowiadających o miłości i opisujących jej różne oblicza. Aczkolwiek większość z nich zazwyczaj ukazuje nam pozytywne, radosne zakończenia typu "żyli długo i szczęśliwie". Niestety życie często pisze inne scenariusze, niekiedy dramatyczne, pełne smutku, bólu, i cierpienia. "Wszystko z miłości" to najnowsza publikacja ukazująca emocjonalne i poruszające historie romansów wszech czasów. Zapraszam na moją opinię.

środa, 15 lutego 2017

Premiera: Dręczyciel - P. Douglas




"(...) On gdzieś tu był. Nie musiałam nawet się odwracać ani słyszeć jego głosu.
Może to była kwestia atmosfery panującej na sali, 
sposobu przemieszczania się ludzi albo polaryzacji między nimi. 
Ale wiedziałam z całą pewnością, że on tu jest."


Z niecierpliwością wyczekiwałam książki "Dręczyciel". Zaintrygował mnie tym razem jej tytuł, a nie - jak zazwyczaj to bywa w moim przypadku - okładka. Byłam ogromnie ciekawa, jaką dokładnie skrywa historię. Ponadto czułam, że nie zawiodę się na tej powieści, byłam nawet o tym przekonana. Ot takie przeczucie. I miałam rację. Na tylnej stronie oprawy widnieje blurb: "Zatracisz się bez reszty i nie dasz rady oderwać się od tej książki". W pełni zgadzam się z ową rekomendacją, tego właśnie doświadczyłam. Książka jest pierwszym tomem serii Fall Away pióra Penelope Douglas, z czego się niezmiernie cieszę i z przyjemnością sięgnę po kolejne części. Tymczasem zapraszam na moją opinię o "Dręczycielu" :) 

wtorek, 14 lutego 2017

Niepokorna - J. Bartoś




"(...) Kochała Kacpra. Potrafiłaby dla niego zrobić tak dużo, ale bała się z nim być.
Nie umiała się przełamać, dlatego nie pozwalała mu zbliżyć się do siebie. 
Gdy tylko posuwał się za daleko, ona natychmiast uciekała. 
Bała się, że zrobi coś, co obudzi w niej dawny lęk. 
Wiedziała, że nawet w snach ożywają jej fobie. 
Marzyła o rodzinie. O spokojnym życiu. 
A tymczasem zaczynała się bać własnego cienia. Ale wciąż marzyła..."


W ostatnim czasie coraz chętniej sięgam po książki polskich autorek i autorów. Okazuje się, że o wielu z nich wcześniej nie słyszałam, tym samym nie miałam okazji zapoznać się ze stworzonymi przez nich publikacjami. Między innymi tak było w przypadku Jolanty Bartoś, która napisała powieść "Niepokorna" - jak mniemam - będącą debiutem literackim. Zupełnie przypadkowo pewnego dnia trafiłam na tę książkę, przeglądając ofertę Wydawnictwa. Zaintrygowała mnie, połączenie niezbyt oryginalnej i zarysowującej pewien jasny obraz okładki oraz kryjącego jakąś tajemnicę tytułu wydało mi się niezwykle ciekawe. To właśnie skłoniło mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Jakie zatem wrażenia na mnie wywarła? Zapraszam na moją opinię :)