środa, 9 listopada 2016

Zapamiętaj mnie - S. Hapka




"Pamiętasz, mój przyjacielu? Wiem, że tak. Nie znałem ciebie wtedy zbyt dobrze, 
jednak byłeś obecny, zawsze jesteś obecny. 
Czekałeś na mnie, bym chwycił cię za dłoń i popędził za tobą."


poniedziałek, 7 listopada 2016

niedziela, 6 listopada 2016

Ostatni dzień roku- K. Misiołek




"(...) Czasem ogarniały mnie takie ponure, pełne goryczy wizje - czułam, że wszystko to,
co nas spotyka, to tylko rządzący się własnymi prawami przypadek
niemający nic wspólnego z żadną karmą, losem czy przeznaczeniem.
Idziesz w prawo - wpadasz pod rozpędzony autobus,
idziesz w lewo - spotykasz faceta swojego życia.
Stoisz w miejscu - spada ci na głowę cegła, 
ruszasz - wpadasz na największego wroga.
Wszystko wydawało mi się takie upiornie pochrzanione, 
pozbawione jakiegokolwiek znaczenia, ponure." "


"Ostatni dzień roku" to moje drugie spotkanie z piórem Katarzyny Misiołek. Pierwszą przeczytaną przeze mnie książką autorki była "Niekochana", którą wspominam bardzo pozytywnie i z pewnym sentymentem. Krótka opinia o niej (tutaj - z dzisiejszej perspektywy uważam, że trochę nieudolna) była jedną z pierwszych, jaka pojawiła się na początku działalności mojego bloga. Trafiłam na nią przypadkiem w bibliotece i tak bardzo spodobał mi się styl pisania autorki, że postanowiłam poznać pozostałe jej książki. Ponieważ "Ostatni dzień roku" nie była dostępna w bibliotece w moim mieście, zdecydowałam, że ją kupię. To było kilka miesięcy temu. Niestety przez jakiś czas nie mogłam nigdzie trafić na tę powieść w normalnym formacie. Dlatego też skusiłam się na nią w wersji pocket (nie przepadam za bardzo za takowymi, ale zależało mi bardzo na tej książce). Jakie wrażenia wywarła na mnie ta publikacja? Czy moje kolejne spotkanie z twórczością pisarki było równie udane? Zapraszam na moja opinię :)

czwartek, 3 listopada 2016

Piekło-Niebo - M.M. Driers




"(...) Nie mogłam się ruszyć. Chciałam wstać i uciekać ale ciało odmawiało współpracy. 
Nawet oczy nie chciały widzieć. Bezradność była nie do zniesienia. 
Brak kontroli nad ciałem sprawiał, że czułam się jak w puszce pozbawionej nerwów i mięśni. 
Tak chyba się czują ludzie z uszkodzonym rdzeniem kręgowym. 
Tylko, że oni nic nie czują a ja coś odczuwałam, jakiś ból 
ale nie wiedziałam co mnie boli i dlaczego."


Przyznaję, że nigdy nie słyszałam ani o autorce M.M. Driers, ani o napisanych przez nią książkach. Próbowałam znaleźć jakiekolwiek informacje o samej pisarce, ale bezskutecznie (być może źle szukałam?). Jak to się zatem stało, że natrafiłam na powieść "Piekło-Niebo"? Mianowicie, któregoś dnia ujrzałam informację udostępnioną przez Krysię z Literacki Świat Cyrysi, że poszukiwane są osoby, które zechciałyby przeczytać, a następnie podzielić się wrażeniami po lekturze książki wysyłanej przez autorkę w formie e-book. Nie ukrywam, że zaciekawiła mnie ta publikacja. Zanim jednak się zdecydowałam na jej lekturę, a następnie zrecenzowanie, najpierw oczywiście zapoznałam się z opisem, który tak bardzo mnie zaintrygował, iż już wiedziałam, że koniecznie muszę poznać ukazaną w niej historię. Muszę powiedzieć, że nie byłam wówczas do końca świadoma, co tak naprawdę znajdę w powieści. Bo prawda jest taka, że gdybym wtedy miała świadomość, z czym będę miała do czynienia, to pewnie na tamten czas w ogóle bym się nie podjęła czytania tej książki. Dlaczego? Czy żałuję zatem, że sięgnęłam po tę powieść? Zapraszam na recenzję :)

wtorek, 1 listopada 2016

Moje czytelnicze podsumowanie października :)




Kolejny miesiąc za nami. Czas niestety tak szybko płynie. Już niebawem koniec roku, a na początku Nowego Roku, a mianowicie 7 stycznia mój blog będzie obchodził swoje pierwsze urodziny :) Z tej okazji na pewno pojawią się konkursy, do udziału których już serdecznie zapraszam :)

sobota, 29 października 2016

Kim jest ta dziewczyna? - M. McFarlane




"Nigdy tego nie chciała. Była tą drugą. Zresztą kto by chciał? 
Komu mogłaby przypaść do gustu ta niesympatyczna, żałosna,
 przyprawiająca o wieczny ból serca rola?
Każdy scenarzysta dobrze wie, że nikt nie chce być w swoim mniemaniu, 
we własnym scenariuszu, czarnym charakterem."


Gdy otrzymałam wykaz proponowanych książek Wydawnictwa HarperCollins do recenzji, wahałam się między dwiema pozycjami: "Nie poddawaj się" - Rainbow Rowell oraz "Kim jest ta dziewczyna?" - Mhari McFarlane. Jeśli chodzi o pierwszą z autorek, to miałam okazję przeczytać jej dwie powieści: "Linia serc" i "Załącznik". Były to lekkie i przyjemne czytadła, ale z rodzaju tych, które po odłożeniu na półkę, po jakimś czasie zwyczajnie są wymazywane z pamięci i nie chce się do nich powracać. Natomiast nie znałam twórczości Mhari McFarlane. Prawdę mówiąc, nawet nigdy nie słyszałam o tej pisarce. Byłam ciekawa zatem jej powieści, tym bardziej, że zachęcał mnie do jej lektury również jej tytuł. Pierwszym pytaniem, jakie nasunęło mi się wówczas po ujrzeniu tej publikacji było, skąd taki tytuł i co się za nim kryje? Dlatego też, zdecydowałam się wybrać właśnie tę powieść do zrecenzowania. Czy dokonałam słusznego wyboru? Czy książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie? Zapraszam na moją opinię.