wtorek, 29 marca 2016

Zdążę cię zabić - J. Patterson & M. Karp



"- Często prowadzę indywidualną terapię policjantów, szczególnie detektywów. 
Narażają tyłki przez całe miesiące, a nawet lata. 
Śledzą i zamykają przestępców, którzy z całą pewnością są winni, 
a potem z takiego czy innego powodu ci różni złodzieje, gwałciciele 
czy mordercy wychodzą na wolność. 
Nie muszę wam mówić, jakie to jest stresujące dla policjanta, który aresztował takiego przestępcę. Rozmawiałam z tuzinami policjantów, 
którzy zrezygnowali z pracy albo odeszli na wcześniejszą emeryturę, 
bo mieli już powyżej uszu systemu sprawiedliwości."


Jak do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z twórczością James'a Pattersona. Pewnie dlatego, że dopiero od jakiegoś czasu zaczęłam czytać książki z działu thriller/kryminał/sensacja. Wcześniej unikałam tych gatunków. I tak naprawdę nie wiem dlaczego. Odkąd pamiętam lubiłam oglądać różnego rodzaju filmy i seriale kryminalne i detektywistyczne. Podoba mi się w nich tajemniczość, trzymanie w napięciu, emocje i oczywiście fabuła. 

Książka "Zdążę cię zabić" przede wszystkim rzuca się w oczy ze względu na okładkę, która odbiega kolorystyką od tych typowych ze swojej kategorii. Zazwyczaj są czarne, szare lub po prostu w ciemnych barwach. Natomiast ta wyraźna, efektowna, przedstawiająca jedne z wyższych budynków Nowego Jorku. Kojarzy mi się z amerykańskimi serialami, które oglądałam kilkanaście lat temu. Powieść podzielona jest na trzy części, a każda z nich na kilka dwu- lub trzy- stronicowych rozdziałów. Opowiedziane są tak naprawdę dwie historie przeplatające się na zmianę. Napisana jest lekkim językiem, w prosty i ciekawy sposób. To wszystko sprawiało, że czytało się ją szybko i z wielką przyjemnością, mimo poruszanego tematu. Porusza kilka kwestii. Głównym przedmiotem książki jest motyw kryminalny, polegający na wytropieniu mordercy. Kolejnym ukazanym tematem jest wątek polityczny. Detektywi prowadzą śledztwo, w które zamieszani są również politycy, a wszystko dzieje się na kilka dni przed wyborami. Książka przedstawia także dylematy miłosne głównego bohatera. 

Gideon i Dave są najlepszymi przyjaciółmi od najmłodszych lat. Pewnego dnia Meredith - siostra Dave'a wraca zapłakana i wystraszona z imprezy. Okazuje się, że została zgwałcona przez Enza Salviego - syna najbardziej znanego i najbogatszego w mieście gangstera. Dziewczyna nie chce tego zgłaszać na policji. Gideon i Dave postanawiają zatem sami wymierzyć sprawiedliwość i zemścić się na sprawcy pozbawiając go życia. Zaplanowali to w taki sposób, że nie zostali schwytani, a nawet podejrzani. To ich tajemnica.
Po kilku latach podejmują pracę w policji, a nieświadoma niczego Meredith w kancelarii prawnej. Tymczasem zostaje znaleziony notatnik Enza ...

Detektywi z NYPD Zach Jordan i Kylie MacDonald zostają wezwani do kolejnego morderstwa, które tym razem miało miejsce na rogu Piątej Alei i Siedemdziesiątej Piątej Ulicy, a dokładniej w Central Parku na diabelskim młynie. To już czwarta zbrodnia w ostatnim czasie. Tym razem ofiarą jest Evelyn Parker - Steele - córka właściciela około tysiąca kin na terenie kraju, siostra znanego dziennikarza a zarazem żona właściciela hoteli i kasyn. Każda z ofiar zawsze ma na sobie biały kombinezon z tyveku, a ciało jest wyszorowane amoniakiem. Ponadto wszystkie były wpływowe i bogate, a także pochodziły z różnych dzielnic NY. Jedynym łączącym je elementem był fakt, że nigdy nie zostały ukarane za popełnione przestępstwa. Przed Zachem i Kylie trudne zadanie - mają schwytać mordercę tzw. Czyściciela w ciągu siedmiu dni, aby zdążyć przed zbliżającymi się wyborami. Tymczasem znika kolejna osoba - Rachel O'Keefe podejrzana o zabójstwo kilkuletniej córki, tymczasowo zwolniona z aresztu...

Czy detektywom uda się schwytać Czyściciela ? Kto nim będzie ? Czy zdążą ocalić Rachel ? Czy rzeczywiście była winna śmierci swej córeczki ? Czy ojciec Enza dowie się, kto stoi za jego zabójstwem i pomści śmierć syna ? Co łączy te dwie sprawy ?

Książka wciągnęła mnie już od pierwszej strony i trzymała w napięciu do końca. Mimo, iż po kilkunastu kartkach byłam prawie pewna jaki będzie wynik śledztwa, to przyznaję, że powieść czytałam z wielką ciekawością. Autor powoli i stopniowo odsłaniał karty. Zarówno wątek zabójstwa Enza przez dwóch przyjaciół, jak i tajemnicze zbrodnie Czyściciela świetnie się ze sobą przeplatały.
Bardzo podobały mi się postacie Zacha i Kylie. W pewnym stopniu przedstawione zostało ich życie prywatne. W pracy byli partnerami i dobrymi przyjaciółmi, ale jeszcze kilka lat temu tworzyli udany związek. Niestety nie przetrwał próby czasu. Kylie wyszła za mąż za bogatego dziennikarza, a Zach na nowo układał sobie życie z Cheryl, pracującą jako psychiatra w tej samej jednostce policji. Oboje borykają się z problemami osobistymi. Zach ciągle wraca myślami do przeszłości i do jego ówczesnej relacji z Kylie. Zastanawia się także, czy dobrze postępuje wiążąc się z Cheryl. Natomiast Kylie żyje w ciągłej niepewności. Każdego dnia, gdy wraca do domu, nie wie tak naprawdę w jakim stanie zastanie swojego męża, który jest uzależniony od leków, a na dodatek nie chce podjąć leczenia. Jednak pomimo życiowych i osobistych zawirowań, w pracy tworzą zgrany duet. Bardzo dobrze się rozumieją i z pełnym zaangażowaniem prowadzą kolejne śledztwa.

"Zdążę cię zabić" jest naprawdę udanym kryminałem. Najważniejszą rolę odgrywają w nim oczywiście prowadzone śledztwa. Dodatkiem do nich są stopniowo wprowadzane pozostałe wątki, które nie przyćmiewają głównej historii, a wręcz ubarwiają lekko książkę. Dzięki temu z zaangażowaniem pochłonęłam tę powieść. Dostarczyła mi niesamowitych emocji, a napięcie rosło z każdym kolejnym rozdziałem. I do tego jeszcze rewelacyjne zakończenie. Ponieważ jak do tej pory nie udało mi się przeczytać żadnej innej książki autora, to po tej lekturze mam zamiar to nadrobić. To idealna powieść zarówno dla miłośników kryminałów, jak i dopiero zaczynających swoją czytelniczą przygodę z tym gatunkiem.

Serdecznie polecam !

"Zdążę cię zabić" - James Patterson & Marshall Karp
Wydawnictwo HarperCollins
Oprawa miękka
Ilość stron : 351


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

piątek, 25 marca 2016

Moja biblioteczka :)


Dziś chciałabym Wam zaprezentować moją biblioteczkę. Książki głównie zajmują miejsce na regałach, ale również na biurku, a zdarza się także na parapetach. Po prostu kładę je tam, gdzie jest akurat wolne miejsce. 

Moja biblioteczka liczy łącznie 294 książki, z czego się bardzo cieszę :)  Oczywiście z każdym nadchodzącym miesiącem poszerza się o kolejne pozycje. W moim zbiorze znaleźć można m.in. : powieści obyczajowe, erotyczne, kryminalne, romanse, poradniki, thrillery, biografie, reportaże, wywiady, książki kucharskie. 

Zapraszam do oglądania :)

Powieści obyczajowe, erotyczne, kryminalne, romanse, poradniki, thrillery, biografie i i nne










Książki kucharskie :


Przedstawione wyżej pozycje zawierają przepisy dań dla małych dzieci, a także dla całych rodzin. Bardzo często z nich korzystam. Począwszy od kwietnia na blogu pojawi się m.in. cykl, w którym będę polecać ciekawe książki z łatwymi przepisami różnych potraw. Zapraszam :)


Czy wśród książek z mojej biblioteczki znaleźliście swoje ulubione powieści ? Co sądzicie o moim zbiorze ?
Czy chcielibyście przeczytać recenzje którychś z książek widniejących na zdjęciach ( recenzje części z nich są już na moim blogu ) ? A może chcielibyście się podzielić swoimi biblioteczkami ? 

Jeśli macie jakieś pytania - zapraszam do ich zadawania.

Zapraszam do komentowania :)

Miłego dnia :)

czwartek, 24 marca 2016

365 dni bez zapałek. Jak rok w australijskim buszu odmienił moje życie - C. Dunn




"Ziemia to wspaniała uzdrowicielka. Jeśli się jej poddasz, nauczy cię wszystkiego, co musisz umieć. 
Poddaj się."

"- Kobieta kieruje się sercem. Uczy się słuchać impulsów rodzących się wewnątrz niej 
i działa według tego, co sama uważa za słuszne. 
To serce jest jej mapą i kompasem, nie świat zewnętrzny."

"- Claire, musisz coś zrozumieć - Malcolm wyraźnie zniża głos.
 - Twój umysł zaprowadził cię tam w celu zdobycia umiejętności, 
ale tak naprawdę znalazłaś się w lesie ze znacznie ważniejszego powodu. Masz się tam uleczyć. 
Z dziewczyny będącej popychadłem świata zewnętrznego zmienić się w pełnokrwistą kobietę. 
Zacznij od eksperymentu. Daj sobie dwa dni wolnego i rób tylko to, na co masz ochotę. 
Bądź beztroska, spontaniczna, dzika ..."


Uwielbiam książki będące zapisem i relacją z podróży niezależnie od jej kierunku i celu. Zawsze podziwiałam i darzyłam szacunkiem ( i oczywiście nadal tak jest ) osoby, które samotnie żeglują po wodach oceanu, wspinają się na najwyższe szczyty i budowle świata, przemierzają dżungle, lasy, pustynie i inne egzotyczne miejsca. Ci ludzie podejmują ryzyko, kierują się odwagą i determinacją, a zarazem ciekawością. Narażają swoje zdrowie i życie, bowiem w czasie wyprawy tak naprawdę muszą walczyć o każdy następny dzień. Ale również toczą bitwę ze samym sobą, swoimi słabościami, strachem i bólem. 

Zapewne każdy lub prawie każdy z nas nie raz pomyślał o tym, żeby uciec od problemów, kredytów, ludzi bądź miejsc. Krótko mówiąc od rzeczywistości, która czasami nas przytłacza. Udać się na bezludną wyspę, pobyć w samotności i zastanowić się nad naszym życiem. Niekiedy taka wyprawa staje się naszym marzeniem, który z różnych powodów nie może być zrealizowane. Pragniemy oderwać się od narzuconych nam schematów, planów, relacji. Chcemy robić to, na co mamy ochotę i sami decydować o czasie, w którym tego dokonamy.

"365 dni bez zapałek" jest zapisem autorki z rocznego pobytu w australijskim buszu. Claire Dunn przez wiele lat pracowała jako aktywistka, która walczyła w obronie lasów. Pisała petycje, udzielała przed kamerami komentarzy dotyczących realizowanych protestów. Jej miłość do natury, lasów zaczęła się kiedy związała się z Danielem. Wspólnie szkicowali plany ratowania lasów, uczestniczyli w wiecach, jeździli na wycinki drzew i dokumentowali łamanie praw, które regulowały gospodarkę leśną, a następnie przekazywali dane odpowiednim organom. Claire po jakimś czasie rozstała się z Danielem. Później podjęła się wolontariatu w organizacji ochrony środowiska, gdzie następnie zaoferowano jej płatną posadę. Jednak polegała ona na wykonywaniu pracy głównie przed komputerem, zatem skończyły się wszelkie wyjazdy. I wtedy Claire uświadomiła sobie, że potrzebuje przerwy. Każdy dzień jest dla niej harówką, wykonuje kolejno po sobie następujące zadania. Większość znajomych ułożyła sobie życie, zakładając rodziny, budując domy, biorąc kredyty, rodząc dzieci. A ona skupiała się wyłącznie na pracy. Postanawia zatem zapisać się na warsztaty dotyczące sztuki przetrwania. Po nich decyduje się na udział w projekcie, zakładającym roczną egzystencję w australijskim buszu. Wraz z kilkoma innymi uczestnikami przedsięwzięcia bierze udział w zajęciach prowadzonych przez instruktorów na miejscu, które trwają pierwsze sześć miesięcy. Nabywają wiedzę dotyczącą budowy schronienia, rozpalania ognia za pomocą świdra ręcznego, czerpania wody z różnych źródeł, rozpoznawania śladów zwierząt i odgłosów ptaków, polowania, konstruowania pułapek, a także lepienia naczyń z gliny. Program zakładał stopniowe ograniczanie używania przedmiotów ze świata zewnętrznego, musieli nauczyć się korzystać z tego, co oferuje im las, natura. Obowiązywały ich również zasady, np. zakaz spożywania alkoholu, poza obozem mogli spędzić jedynie trzydzieści dni i przyjmować gości również przez trzydzieści dni. Kolejne sześć miesięcy byli skazani tylko i wyłącznie na siebie.
Jak Claire sobie radziła na zajęciach ? Co sprawiało jej najwięcej trudności ? Czym okazała się dla niej ta wyprawa ? Czy była tylko świetną przygodą, a może przede wszystkim podróżą w głąb siebie ? 

W trakcie czytania książki przez cały czas wyobrażałam sobie siebie pośrodku ogromnego, tajemniczego i nieprzewidywalnego lasu. Zastanawiałam się, czy poradziłabym sobie w takich warunkach, czy miałabym odwagę spać w ciemnym lesie, w szałasie, do którego w każdej chwili może wpełznąć wąż; czy wytrzymałabym ukąszenia komarów ( chyba nie ) i ugryzienia mrówek i innych insektów; czy podjęłabym się zjedzenia owadów; czy umiałabym zabić jakiekolwiek zwierzę, które miałoby stać się moim posiłkiem; czy poradziłabym sobie z doskwierającą tam samotnością ? Mogłabym wymieniać tak bez końca. Pewnie gdybym musiała, to wytrzymałabym. Ale z własnej nieprzymuszonej woli na dzień dzisiejszy nie podjęłabym się takiego zadania. Z drugiej strony "nigdy nie mów nigdy".

Jestem pod ogromnym wrażeniem książki, jej treści, ale także samej autorki. Sama nawet stwierdziła, że ta wyprawa była istnym szaleństwem. Oczywiście nabyła wiele przeróżnych umiejętności, które były niezbędne do przetrwania w buszu o każdej porze roku. Na pewno doznała wielu niesamowitych wrażeń z obcowania z przyrodą, naturą. Zaprzyjaźniła się z ptakami, potrafiła je rozróżnić i rozpoznać po wydawanych dźwiękach. Gawędziła z drzewami i innymi roślinami. Miała swoje ulubione miejsce, gdzie przesiadywała prowadząc długie rozmowy z eukaliptusami. Ta wyprawa odmieniła jej życie, pokazała, że można przeżyć bez środków masowego przekazu, bez restauracyjnych posiłków, bez pracy i pieniędzy. Przede wszystkim to była podróż w głąb siebie, walka z własnymi słabościami, bólem fizycznym ( odciski, ugryzienia i pęcherze ), strachem, a także tęsknotą za bliskimi i samotnością.




Książka bardzo mi przypadła do gustu. Skłania nas do refleksji, uświadamia nam, że życie jest jednym wielkim wyzwaniem, że czasami warto odciąć się od otaczającej nas rzeczywistości i zrealizować nasze nawet najbardziej skrajne i nierealne marzenia. Może warto podjąć ryzyko i wziąć udział w szkole przetrwania albo pobyć sam na sam z naturą, korzystając tylko i wyłącznie z jej dobrodziejstw, ażeby przekonać się kim jesteśmy i ile jesteśmy w stanie udźwignąć.

Reasumując, książka jest po prostu rewelacyjna. Dodatkowym jej atutem są piękne zdjęcia, które pokazują życie codzienne uczestników projektu w australijskim buszu. Z przyjemnością będę do niej wracać, bowiem zawiera głęboką i przejmującą treść.


"W końcu będę musiała zabić. Jedynie odebranie życia pozwoli mi przetrwać tutaj dłużej. 
I jedynie przez wejście w relację drapieżnik - ofiara będę mogła naprawdę stać się częścią tej ziemi. Kiedy przekroczę ten próg z pełnym przekonaniem, zostanę jej dłużnikiem na całe życie, 
ale w tej chwili dopiero się z nią poznaję."


"W nocy, wtulona w ciepło ogniska, nie jestem sama. 
Wewnątrz mnie znajduje się dusza tak przepełniona uczuciami, że aż boli. 
Jest moim centrum, moim słońcem, moim kompasem. 
Posyła dreszcze zadowolenia po moich plecach i ramionach. Mówi. 
Zadaję jej pytania, a ona odpowiada. Czuję się, jakbym odkryła najlepszego przyjaciela, 
który zawsze przy mnie był i tylko czekał, aż go zauważę. Nie jest ani idealny, ani zawsze życzliwy. Nasza relacja nie różni się od innych, ma swoje wzloty i upadki, swoje kłótnie i chwile bliskości. 
Nie jest wielka, ale po prostu niezwykle zwyczajna.
Wyciągam rękę po dziennik leżący na kocu. Dzisiaj muszę zapisać tylko jedno zdanie.
Mam już swoje serce."


Serdecznie polecam !

"365 dni bez zapałek. Jak rok w australijskim buszu odmienił moje życie" - Claire Dunn
Wydawnictwo Kobiece
Oprawa miękka
Ilość stron : 354


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu KOBIECE.

wtorek, 22 marca 2016

Rosół z kury domowej - N. Socha



"Ktoś kiedyś słusznie zauważył, że święta są rodzaju żeńskiego, bo to głównie kobiety stają na uszach, by dopiąć wszystko na ostatni guzik. Pieką, sprzątają, gotują, kupują prezenty, trzepią dywany, 
myją okna, taszczą choinki, potem znowu pieką i znowu sprzątają, i znowu coś tam taszczą. 
Nic dziwnego, że tuż przed Wigilią padają ze zmęczenia i na resztę świąt nie mają już ochoty, 
nawet gdyby sam Święty Mikołaj zaproponował im erotyczny masaż stóp."


Pierwszą książką Nataszy Sochy, po którą sięgnęłam była "Awaria małżeńska" napisana wspólnie z Magdaleną Witkiewicz. To sprawiło, że byłam bardzo ciekawa kolejnych książek autorki. Chciałam się przekonać, czy są równie dobre, lekkie z dużą dawką humoru i ironii. I nie żałuję, iż podjęłam się lektury tej powieści. Co prawda kilkanaście pierwszych stron troszkę mnie nudziło i nawet miałam sobie odpuścić dalsze czytanie. Jednak dobrze, że tego nie zrobiłam, bo prawie od połowy książki zrobiło się ciekawie i świetnie się bawiłam. Nie mogłam się od niej oderwać. Prawdę mówiąc płakałam ze śmiechu.

Na początku może odpowiemy sobie na pytanie kim jest kura domowa ? A zatem jest to kobieta, która cały swój czas poświęca dbaniu o dom, a także wychowywaniu dzieci ( o ile są ). Codziennie jest ten sam schemat pracy ( prowadzenie domu to też praca ). Sprzątanie, gotowanie, pranie, zmywanie, prasowanie, sprawne posługiwanie się odkurzaczem i mopem, a także ścierką, zabawa z dziećmi, ich karmienie i przebieranie, porządkowanie ogrodu, sadzenie i podlewanie roślin oraz oczekiwanie na powrót męża z pracy. Od zawsze kobiety pełniły rolę kury domowej, a mężczyzna zarabiał na dom, utrzymanie rodziny. Oczywiście od jakiegoś czasu mamy równouprawnienie, czasami role się odwracają. Kobiety podejmują decyzję o rezygnacji z pracy i zajęciu się domem czasami dlatego, że sytuacja ich do tego zmusiła, niekiedy dlatego, że po prostu tego chcą, ale również dlatego, że tak jest im wygodniej.

"Rosół z kury domowej" to przede wszystkim historia trzydziestosiedmioletniej Wiktorii, która z wykształcenia jest architektem. Niestety nie miała okazji pracować w zawodzie. Zaraz po ukończeniu studiów i zdanym egzaminie magisterskim, jej chłopak - Tymon obdarował ją pierścionkiem zaręczynowym, a także uświadomił, że nie będzie musiała nigdy pracować i wolałby, aby zajęła się ich wspólnym domem. A Wiktoria z entuzjazmem przyjęła jego propozycję. Zatem przez kilka lat ich trwającego małżeństwa dbała o dom, sprzątała, gotowała, prała, prasowała. Na zawołanie potrafiła wyrecytować sposób wywabiania plam na ubraniach po kawie, szpinaku, rdzy itd. Perfekcyjnie dobierała dodatki, nakrywała do stołu, serwowała posiłki, rozróżniała rodzaje garnków. Spełniała wszystkie zachcianki męża. Tymon pracował, zarabiał, wracał do domu o różnych porach. Ale jakoś Wiktorii nigdy nie przeszkadzało, że mąż wraca później. Pewnego dnia oznajmił jej, że zakochał się w Ani - kobiecie, która nie potrafi gotować, nie mówiąc już o sprzątaniu i że odchodzi. Tak po prostu. Wiktoria była w szoku. Nie spodziewała się tego. Jak on mógł jej to zrobić ? Przecież zrezygnowała z własnych marzeń i pragnień, aby całkowicie poświęcić się dbaniu o niego i dom. Postanawia zatem wyjechać do ciotki Klary do Niemiec, aby zaszyć się w małej wiosce i zapomnieć o byłym mężu, o jego zdradzie i poradzić sobie z upokorzeniem i wstydem. Ciocia Klara udziela jej wsparcia i oferuje dach nad głową. We wiosce Wiktoria poznaje m.in. Judith, Marę i Leę - kury domowe, z którymi się zaprzyjaźnia i razem zaczynają nowy etap w ich dotychczasowym życiu. Podejmują decyzję, aby topless w weneckich maskach na twarzy gotować przed kamerą a następnie udostępniać filmiki w internecie ...
Co wyniknie z ich wspólnego gotowania ? Czy odniosą sukces ? Jak zareagują ich mężowie ? Czy dzięki tej przygodzie poczują się dowartościowane i atrakcyjne ?

Książka jest naprawdę świetna. W idealny sposób odzwierciedla uczucia i zachowania typowych kur domowych. Wszystkie zrezygnowały z własnych marzeń, żeby podjąć się naprawdę bardzo trudnej roli i równie ciężkiej pracy. Każda z nich robiła wszystko, aby dom wyglądał perfekcyjnie. Te, które miały dzieci, potrafiły idealnie dzielić obowiązki pomiędzy opieką nad nimi a sprzątaniem i gotowaniem. Tak naprawdę każdy dzień był rozplanowany i tylko trzeba było się tego trzymać. Kobiety musiały nawet zaakceptować wydzielane przez mężów pieniądze, które prawdę mówiąc wystarczały na potrzeby bieżące. A kiedy niezbędne było zakupienie rajstop czy butów, musiały prosić o dana kwotę, którą nie zawsze otrzymywały. Niektóre z nich miały wychodne tylko dwa razy w miesiącu. Były niekiedy zmuszone gotować trzydaniowy obiad, ponieważ każdy z członków rodziny preferował inne jedzenie. Kobiety spełniały wszystkie zachcianki mężów, tym samym zapominając o sobie, swoich potrzebach, pragnieniach i szczęściu. 

"Rosół z kury domowej" to słodko - gorzka opowieść napisana lekkim stylem. Uświadamia kobietom, aby pomyślały również o sobie i nie dawały się zamknąć w złotej klatce. Książka jest skierowana do wszystkich kobiet niezależnie od wieku, do obecnych i przyszłych żon. I nie chodzi o to, aby zniechęcić je do dbania o dom i jego prowadzenia, ale żeby w tym wszystkim znalazły czas na zajęcie się sobą i realizowaniem swoich pasji oraz sprawianiem sobie przyjemności. Naprawdę warto sięgnąć po tę lekturę. Przede wszystkim, żeby docenić codzienną pracę wszystkich kur domowych. Ale również dlatego, aby chociażby dowiedzieć się, co to jest "kuciapa" i w jak zaskakujący sposób zakończy się historia sympatycznych bohaterek.


"Ludzie perfekcyjni tylko na pierwszy rzut oka wydają się partnerami, o jakich marzymy. 
Z czasem ta doskonałość staje się, paradoksalnie, ich największą wadą. 
Wydają nam się nudni ze swoją obsesją bycia idealnym, na dłuższą metę denerwujący, 
a czasem wręcz śmieszni. 
Wolimy się związać z kimś, kto jednak od czasu do czasu przypali mleko i zapomni wyrzucić śmieci."

"Japończycy uważają, że człowiek ma trzy twarze.
Pierwszą, pokazywaną całemu światu.
Drugą, którą pokazuje swoim przyjaciołom,
oraz trzecią, której nie pokazuje nikomu.
I ta ostatnia właśnie jest odzwierciedleniem tego, kim jesteśmy naprawdę."


Serdecznie polecam !
"Rosół z kury domowej" - Natasza Socha
Wydawnictwo Pascal
Oprawa miękka
ilość stron : 304



niedziela, 20 marca 2016

Dziś post organizacyjno - informacyjny :)


Zapewne zdążyliście zauważyć, że zmieniłam zdjęcie główne na blogu. Mam nadzieję, że Wam się podoba :) Oczywiście zrobione zostało przeze mnie, tak jak wszystkie zamieszczane na blogu. 

Postanowiłam, że począwszy od przyszłego tygodnia na blogu będą pojawiać się cykle dotyczące recenzji książek o następującej tematyce : 
1. poradniki z zakresu psychologii, dotyczące życia, związków, macierzyństwa, rozwoju itp.;
2. kulinaria - będę Wam polecać książki zarówno z przepisami dla dorosłych, jak i dla małych dzieci i niemowląt;
3. podróże - pojawią się książki będące zapisem, relacją z wyprawy, szkoły przetrwania itp., ale nie będą to typowe przewodniki turystyczne.
Chciałabym, abyście wyrazili w komentarzach swoją opinię na temat zaproponowanych przeze mnie cykli. Zatem zapraszam do komentowania :)

W najbliższych dniach pojawią się m.in. recenzje :
1. "Rosół z kury domowej" - Natasza Socha
2. "365 dni bez zapałek" - Claire Dunn.
Zapraszam :)

A na koniec chciałabym zaproponować Wam trzy ważne dla mnie książki, skłaniające do refleksji i przemyśleń nad swoim życiem i sobą. Opowiadają o spełnianiu marzeń, przemijaniu, odkrywaniu przeszłości, miłości, a także o podróży w głąb siebie, przemianie wewnętrznej oraz poszukiwaniu istoty życia. We współczesnym świecie dużo czasu ludzie poświęcają głównie pracy, zapominając o rodzinie, o sobie i swoich marzeniach oraz pragnieniach. Najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, a zarazem stabilizacji. Czasami w naszym życiu mają jednak miejsce takie wydarzenia, które sprawiają, że zaczynamy przewartościowywać nasze życie. Zadajemy sobie pytania, czy moje życie jest udane i szczęśliwe, czy można było coś w nim zmienić, czy czegoś żałuję ? W przypadku większości podejmowanych decyzji chyba raczej kierujemy się rozsądkiem. A może jednak warto posłuchać głosu swojego serca ?



1. "Dalekie wiatry" - Sergio Bambaren
    Wydawnictwo ZYSK I S-KA
    Oprawa miękka
    Ilość stron : 184
   
To historia nowozelandzkiego małżeństwa, które postanawia porzucić swoje dotychczasowe życie i wyruszyć w morską podróż. Wyprawa w nieznane ma im pomóc w uświadomieniu sobie kim są, czy są szczęśliwi i czego tak naprawdę pragną od życia.


2. "Podwodny świat" - Sue Miller
    Wydawnictwo ZYSK I S-KA
    Oprawa miękka
    Ilość stron : 280

Cath jest kobietą dwukrotnie rozwiedzioną i matką trojga dorosłych dzieci. Postanawia wyruszyć do domu dziadków. Wraca wspomnieniami do czasów swojego dzieciństwa. Na strychu odnajduje pamiętniki babci, dzięki którym poznaje historię jej związku z dziadkiem, które nie zawsze było szczęśliwe i spokojne...


3. "Mnich, który sprzedał swoje ferrari" - Robin S. Sharma
    Wydawnictwo Galaktyka
    Oprawa miękka
    Ilość stron : 209

To opowieść o znanym adwokacie, który cały swój czas poświęcał przede wszystkim pracy. Pewnego dnia na sali sądowej doznaje ciężkiego zawału serca. Niestety tryb jego życia miał ogromny wpływ na jego zdrowie. Mężczyzna postanawia wszystko sprzedać i wyrusza w podróż w głąb siebie. I tak zaczyna się jego historia o przemijaniu ...



Serdecznie polecam !

Milej niedzieli :)

piątek, 18 marca 2016

We dnie, w nocy - A. Kołakowska



"Kiedy płacze człowiek, jego anioł także roni łzy.
Choćby nie chciał.
Nie potrafimy nad tym zapanować, to się po prostu dzieje.
Czujemy te same emocje, co nasi ludzie.
Jest nam tak samo źle."


"We dnie, w nocy" jest pierwszą książką Agaty Kołakowskiej, po którą sięgnęłam. A stało się to całkiem przypadkowo w bibliotece. Zwróciła moją uwagę przede wszystkim okładka - dłonie kobiety a na nich pióra - coś pięknego. Następnie rzucił mi się w oczy tytuł, który skojarzyłam z fragmentem modlitwy "Aniele Stróżu Mój". Zaintrygowało mnie to, zaczęłam się zastanawiać, o czym jest książka i jaką tajemnicę zawiera. Oczywiście postanowiłam ją wypożyczyć i przeczytać. Wciągnęła mnie już od pierwszej strony. Czytałam ją z ogromną ciekawością. Jest to historia oparta na faktach, zatem wywarła na mnie większe wrażenie. Mimo, iż napisana jest prostym, lekkim językiem, to niestety do łatwych nie należy ze względu na podjęty w niej trudny temat. Opowiada o życiowych błędach, przeszłości, naiwności, braku poczucia bezpieczeństwa, ale również o miłości, relacjach rodzinnych i nadziei na lepszy czas.

Anna jest mężatką i matką kilkuletniej Zuzi. Pracuje jako sekretarka w firmie ogrodniczej Zielone Ogrody. Jednak od zawsze jest marzeniem było aktorstwo. Co prawda ukończyła studia o kierunku humanistycznym, ale jej powołaniem nie było zostać nauczycielką. Z aktorstwa zrezygnowała z pewnych powodów. Pewnego dnia Ania wysyła męża i córkę na weekend do teściów. Ma wówczas czas tylko dla siebie, może robić to co chce i co lubi najbardziej. Wieczór spędza z przyjaciółką z lat szkolnych - Hanką - na rozmowach i smakowaniu kalorycznych potraw. Ania wraca wspomnieniami do przeszłości, która zmieniła jej życie, z którą do tej pory nie może się uporać. Nie potrafi zapomnieć o tym, co wydarzyło się kilkanaście lat temu. Nigdy nie wyznała Robertowi prawdy o sobie, o tym dlaczego zerwała kontakt z rodzicami. Nie potrafiła i po prostu się bała.

Piotr jest szczęśliwym mężem pięknej kobiety Doroty i ojcem dwóch wspaniałych córek. Pracuje jako dziennikarz - od zawsze było to jego marzeniem. Wydaje się spełnionym człowiekiem. Ma bowiem wszystko, czego pragnął, rodzinę, przyjaciół, pieniądze. Zawsze był pewnym siebie człowiekiem, zadufanym w sobie. Przez wszystkie lata żył w przekonaniu, że zawsze dostaje to, czego chce. W młodości trochę podróżował, imał się różnych zajęć i dążył do osiągnięcia jednego obranego sobie celu. Pewnego dnia staje się coś, co sprawia, że wraca myślami do przeszłości, do tamtej sytuacji. Tak naprawdę nigdy nie zapomniał o tamtym wydarzeniu. Nigdy też nie powiedział o tym żonie. 

Co łączyło Annę i Piotra w przeszłości ? Co takiego się wtedy wydarzyło, że nie potrafią sobie z tym poradzić ? Dlaczego ukrywają przeszłość przed bliskimi ?

"We dnie, w nocy" to historia opowiedziana z perspektywy zarówno Anny, jak i Piotra. Ale jest również trzecia postać czuwająca nad główną bohaterką, która ukazuje wydarzenia w inny sposób. Akcja toczy się w roku 2013 oraz kilkanaście lat wcześniej tj. w 1997 roku. Prawdę mówiąc od początku tej książki zastanawiałam się co i dlaczego łączyło Annę i Piotra. Dlatego też czytałam ja z zapartym tchem. Z każdym kolejnym rozdziałem serce szybciej mi biło. I gdy w końcu poznałam prawdę byłam jednocześnie smutna, wściekła, a zarazem chciało mi się płakać. Historia mną wstrząsnęła. Tak naprawdę nie wiem, czego się spodziewałam. Ale raczej nie tego, co się wydarzyło. Ta opowieść mnie bardzo poruszyła. Nie jest to typowa książka obyczajowa. Łączy w sobie dramat z małym elementem fantastycznym. Wszystko to tworzy spójną całość. Ja na pewno sięgnę po kolejne książki autorki.

Reasumując, uważam, że książkę naprawdę warto przeczytać. Skierowana jest przede wszystkim do nas -  kobiet niezależnie od wieku. Stanowi w pewnym sensie przestrogę przed tym, co może się stać w chwili naszej nieuwagi. Jest apelem do kobiet, aby zawsze uważały na siebie, gdziekolwiek się pojawią i dbały o siebie najlepiej jak potrafią. 


" - Myślisz, że można zacząć wszystko od nowa ? 
  - O to chciałaś mnie zapytać ? No to mnie zaskoczyłaś. - Patrzy badawczo. 
- Coś się dzieje u ciebie nie tak ? Jeżeli potrzebujesz ... Zawsze możesz się wygadać. 
Jak kamień w wodę.
  - Po prostu odpowiedz.
Wojtek obejmuje dłońmi filiżankę.
  - Od nowa nie można - mówi stanowczo.
Wzdycham ciężko.
  - Skoro optymista tak twierdzi, to pewnie tak jest ... Chciałam po prostu sprawdzić, 
czy mój pesymizm nie przesłania mi perspektywy.
  - Od nowa nie można - powtarza Wojtek - Ale na nowo tak."


Serdecznie polecam !

"We dnie, w nocy" - Agata Kołakowska 
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa miękka
Ilość stron : 319




środa, 16 marca 2016

Wersje - J. Górski



"... a co to jest szczęście ? Znasz osobiście kogoś szczęśliwego ? Czy tylko takich, co chcą być ? 
A ja nienawidzę tego słowa "szczęście", wiesz ? 
Bo od małego tylko słyszę, nie rób tego, rób to, żebyś był szczęśliwy. 
Bądź taki, nie bądź taki, to będziesz szczęśliwy. 
Bądź pracowity, będziesz szczęśliwy. 
Módl się, nie wściekaj się tak na wszystko, to będziesz szczęśliwy."


Książkę postanowiłam przeczytać, ponieważ mi ją polecano. Jednak w internecie zauważyłam, że opinie o niej i wystawione jej oceny są raczej negatywne. Tym bardziej byłam ciekawa, dlaczego powieść wzbudza skrajne emocje i stwierdziłam, że muszę się przekonać. Początkowo po zapoznaniu się z opisem na tylnej okładce, pomyślałam, że pewnie jest to kolejna historia o miłości. I pomyliłam się. Jest to książka obyczajowa, przedstawiająca ludzi, których losy przez przypadek się ze sobą splatają. Opowiada o przyjaźni, kłamstwie, szacunku, miłości, odrzuceniu, spełnieniu marzeń, udowadnianiu o lepszości nad innymi, pracy, pieniądzach, a także dążeniu do doskonałości. Obrazuje rzeczywistość w Polsce, pokazuje społeczeństwo podzielone ze względów materialnych i światopoglądowych.

Mikołaj to student iberystyki. Od dłuższego czasu jest w związku z Agnieszką, dziewczyną przyzwyczajoną do wygodnego życia. Ona zawsze może liczyć na pomoc bogatych rodziców, a głównie ojca, który spełnia każdą zachciankę córki. Mikołaj natomiast najpierw pracował jako kelner, a potem nauczyciel języka hiszpańskiego w szkole. Udziela korepetycji z języka angielskiego. Na wszystko musi pracować sam. Wkrótce okazuje się, że Agnieszka jest w ciąży. Mężczyzna wówczas coraz częściej zaczyna myśleć o przyszłości, o tym, czy będzie w stanie utrzymać rodzinę, zapewnić Agnieszce wszelkie wygody, czy znajdzie pracę, która go będzie satysfakcjonować. Wszystkie rozmowy z ludźmi, znajomymi Agnieszki zaczynają go drażnić. Tylko jedna osoba będzie próbowała go zrozumieć ...

Ewa to kobieta, mogłoby się wydawać, spełniona i szczęśliwa. Jest matką dziewięcioletniej Oli, a także żoną bardzo sławnego lekarza Andrzeja. Przez kilka lat zajmowała się domem i wychowywaniem córki. Później podejmuje staż jako lekarka w szpitalu. Jednak przez cały czas ma wrażenie, że jest tylko cieniem swojego znanego męża. Czuje, że wszyscy są dla niej mili i serdeczni ze względu na Andrzeja, który wzbudza szacunek i zachwyt. Ewa poświęciła dla niego wszystko, swoje marzenia, swój czas. Andrzeja prawie nie ma w domu, a nawet gdy jest, to albo ciągle rozmawia przez telefon albo przegląda dokumenty. Oddalił się od żony i córki. Kobieta przestaje wierzyć, że kiedykolwiek coś się zmieni w ich relacji. I gdy pojawia się w jej życiu Mikołaj - chłopak udzielający korepetycji jej córce - zaczyna wierzyć, że będzie lepiej, że jakoś się wszystko ułoży ...

Karolina to studentka marketingu, pochodząca z Piszu, mieszkająca obecnie z koleżankami na stancji. W jej mieście rodzinnym została mama z bratem Mateuszem, który ostatnio przechodzi okres buntu, zadaje się z dziwnymi ludźmi. Wśród mieszkańców krążą słuchy, że jego koledzy to gangsterzy i złodzieje. Karolinie bardzo zależy na dobrze płatnej pracy, dzięki czemu, mogłaby wysyłać mamie trochę pieniędzy. Podejmuje się różnych zajęć, nawet sprzątania biur. Jej współlokatorki ignorują ją, wyśmiewają jej ubiór, pracę i przywożone raz w miesiącu słoiki z jedzeniem od mamy. Pewnego dnia Karolina otrzymuje pracę jako opiekunka Oli - córki Ewy i wtedy jej życie powoli zaczyna ulegać zmianie. Poznaje nowych ludzi, chłopaków. Zaczyna robić wszystko, aby zaimponować przed dziewczynami, aby wzbudzić ich zazdrość. Przecież zawsze brały, co chciały nie pytając o zgodę, a nie dawały nic w zamian. Lekceważyły ją, więc najwyższy czas to zmienić ...

Książka jest na swój sposób ciekawa i już od początku mnie wciągnęła. Podoba mi się w niej to, że podzielona jest na rozdziały, które następnie dzielą się na mniejsze części. To dla mnie ważne, tym bardziej, że książka liczy prawie 500 stron. Wygodniej i łatwiej się po prostu ją czyta. Napisana jest lekkim, przyjemnym stylem. Poruszony jest w niej ważny temat, dotykający w tym przypadku studentów, chcących samodzielnie utrzymać się w wielkim mieście. Bowiem nie każdy z nich pochodzi z bogatej rodziny i może liczyć na pomoc rodziców. Jednak można zauważyć, że te osoby, które muszą o wszystko zabiegać same, zaczynają powoli lekceważyć poglądy znajomych mających pieniądze i wydających na wszystkie zachcianki. Zarówno Mikołaj, jak i Karolina myślą o przyszłości, o znalezieniu dobrze płatnej pracy. Każda utrata źródła dochodu wywołuje w nich zdenerwowanie i strach. Mikołaj chciałby zapewnić Agnieszce jak najlepsze warunki do wspólnego życia. Natomiast Karolina pragnie pomóc mamie, odciążyć ją finansowo, tym bardziej, że jej brat Mateusz nie wykazuje zainteresowania jakąkolwiek pracą. Okazuje się jednak, że tak naprawdę pieniądze szczęścia nie dają. Ewa - żona sławnego lekarza i matka - ma przepiękne i przestronne mieszkanie położone na cudownym osiedlu. Można by stwierdzić, że ma wszystko, o czym niektórzy marzą : rodzinę, pieniądze, wczasy w każdym miejscu na świecie, drogie ubrania. Ale niestety nie jest szczęśliwa...

"Wersje" to naprawdę bardzo dobra książka. Uważam, że warto ją przeczytać i wyrazić własne zdanie na poruszane w niej tematy. Zastrzeżenia mam jedynie do niektórych opisów czy dialogów, które moim zdaniem są zbędne, czasami po prostu nudziły. Ogólnie książkę oceniam pozytywnie i zachęcam do jej przeczytania.


"Ty wiesz, jakie to jest wstrętne uczucie wdzięczność ? 
Taka wdzięczność, której nie masz czym odpłacić ? 
Kiedy ciągle tylko dźwigasz ciężar niespłaconego długu ? 
A wierzyciele wcale nie oczekują spłaty, tylko tego, że będziesz dla nich miły, grzeczny,
 nie będziesz sprawiał kłopotu, dasz się czasem poklepać po pupie. Rozumiesz ?"

 
Serdecznie polecam !

"Wersje" - Jarosław Górski
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa miękka
Ilość stron : 480