„(...) Tyle rzeczy w życiu odkładamy na później, nie mamy czasu na zajęcie się przebitą oponą,
nieznośnym bólem, zerwaną relacją.
Jeżeli minione tygodnie nauczyły go czegoś, to tego, że nie należy nigdy się spodziewać,
że czas będzie po naszej stronie.”
Frank i Maggie
to szczęśliwe i kochające się małżeństwo z długoletnim stażem. Jednak
problemy z córką, a następnie jej nagła śmierć sprawiły, że nad
związkiem tych dwojga zebrały się ciemne chmury. Mężczyzna odwrócił się
od żony, zamknął się w sobie i od kilku miesięcy z jego ust nie padło
ani jedno słowo. W domu małżeństwa zapadła kompletna cisza. Cisza, która
pewnego dnia doprowadza do tragedii…
„Ciche dni” to opowieść
niewątpliwie melancholijna, nostalgiczna, a nierzadko nawet monotonna.
Smutna, przygnębiająca, pozbawiona blasku, ekspresji, werwy i większego
zaangażowania. Jej lektura zajmuje zdecydowanie więcej czasu, albowiem
ukazana historia z pewnością nie porywa, nie zachwyca i nie absorbuje na
tyle, aby ją czym prędzej pochłonąć. To powieść, której pewne nitki
fabularnego kłębka ulatują z głowy zaledwie po kilku dniach. Człowiek
nie jest wtedy w stanie dokładnie opowiedzieć tej historii, a jedynie
przedstawić jej ogólny zarys. O czym to świadczy? A no o tym, że to
opowieść bardzo przeciętna…
Aczkolwiek poruszająca istotne
zagadnienie. Pokazuje bowiem obraz małżeństwa, które nagle musi zmierzyć
się z ogromną tragedią, okrutnym bólem i cierpieniem. Śmierć jedynego
dziecka doprowadza do tego, iż dwoje do niedawna radosnych i kochających
się ludzi, oddala się od siebie, z każdym dniem coraz bardziej. Aż
zapada potworna cisza.
Cisza, która pozbawia poczucia
bezpieczeństwa, stabilizacji, wsparcia i nade wszystko spokoju. Która
burzy normalność, rujnuje fundamenty wieloletniego uczucia, niszczy
wewnętrznie, odbiera sens walki i doprowadza do poczucia samotności.
Cisza, która staje się nie do zniesienia. Niby człowiek chciałby się
odezwać, coś powiedzieć, ale nie potrafi. Nie może wydusić z siebie
żadnego słowa. Czuje blokadę, boi się, że wypowiedzianymi słowami mógłby
zranić bardziej, mógłby powiedzieć coś, czego nie powinien. A co w
takim razie powinien?
Wyznać prawdę, która dałaby by
oczyszczenie, wyzwolenie, zatarłaby ciemność, dzięki której zapewne
powróciłaby względna normalność. Jednak to nie jest takie proste. Stanąć
twarzą w twarz, spojrzeć prosto w oczy ukochanej osobie i opowiedzieć o
tym, co się WTEDY wydarzyło. Mimo iż wyrzuty sumienia nadal nie
pozwalają o sobie zapomnieć, nie da się ich wyzbyć z dnia na dzień, to i
tak lepiej milczeć, przeczekać. Może kiedyś nadejdzie odpowiedni moment
na to, aby wyrzucić z siebie skrywany sekret.
I chwilę później
dochodzi do tragedii. Osoba, która nie radzi sobie z długotrwałą ciszą,
pustką, samotnością, odrzuceniem, brakiem oparcia i bliskości postanawia
to wreszcie zakończyć. Pragnienie spokoju i pozbycia się okrutnego bólu
jest silniejsze. A jedynym rozwiązaniem osiągnięcia tego stanu jest
odebranie sobie życia. Ta dramatyczna sytuacja uświadamia drugiej
osobie, że może już nigdy nie mieć szansy porozmawiać z ukochaną. Kiedy
jednak okazuje się, że jest nadzieja, decyduje się wreszcie otworzyć i
wyznać prawdę. Pytanie, czy nie jest już za późno?
Tytuł: „Ciche dni”
Autor: Abbie Greaves
Tłumaczenie: Magdalena Sommer
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020
Ilość stron: 320
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura dla dzieciEgzemplarz recenzencki
Pod kątem psychologicznym ciekawa lektura!
OdpowiedzUsuńMnie bardzo podobała się ta książka. 😊
OdpowiedzUsuńDla mnie była godna uwagi ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka. Czytałam ją w czerwcu i bardzo mi się podobała. Teraz mam zamiar wziąć się za książki Cobena. Na https://magazyn.ceneo.pl/artykuly/harlan-coben-ksiazki znalazłam je uporządkowane chronologicznie i mam zamiar zacząć od pierwszej.
OdpowiedzUsuńByć może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNazywam się Elfrida canga z Albanii, chcę podzielić się tym cudownym doświadczeniem z całym światem, jak wspaniały rzucający zaklęcia miłosne pomógł mi sprowadzić męża po tym, jak opuścił mnie na ponad 8 miesięcy, aby być z inną kobietą, skontaktowałem się z wieloma zaklęciami Caster ale nie mógł mi pomóc, dopóki nie poznałem tej wspaniałej DR DAWN ACUNA, obiecała mi i wróciła do męża w 48h, odkąd wrócił okazał mi miłość i troskę, teraz żyjemy w pokoju i szczęściu, a wszystko dzięki ty Dr.
OdpowiedzUsuńSkontaktuj się z nią w sprawie wszelkich wyzwań w związku lub jeśli chcesz szybko zajść w ciążę lub wyleczyć jakąkolwiek chorobę, Dr Dawn da Ci perfekcyjny rezultat.
E-mail { dawnacuna314@gmail.com }
Whatsapp: +2348032246310