poniedziałek, 6 sierpnia 2018

"Na koniec świata" - Ewa Maja Maćkowiak




"- (...) Łapacz chwil. On zdaje się mówić: "Przysiądź na progu chwili". 
Bo jest tylko ona. Poza nią nie ma nic. Ani przed, ani po. Nic.
Było, nie istnieje, będzie, to ułuda. Teraz i tu. Ta chwila. Ten moment. Więc wybacz i żyj."

 
Zapewne każdy z nas choć raz pomyślał, aby udać się na przysłowiowy koniec świata, uciec od codzienności obfitującej we wszelkiego rodzaju rozterki, odizolować się na pewien czas od ludzi. Niejednemu z nas zaświtała w głowie myśl, aby wyrwać się ze szponów obecnego otoczenia, pobyć sam na sam ze sobą na jakimś odludziu, nabrać dystansu, uzyskać wewnętrzny spokój, po prostu na chwilę odetchnąć, aby następnie inaczej spojrzeć na pewne sprawy, podjąć lepsze i bardziej przemyślane decyzje. Główna bohaterka powieści "Na koniec świata" poddała się właśnie owej myśli, zawierzyła intuicji. Porzuciła obecne miejsce i wyruszyła w poszukiwaniu tego, które da jej ukojenie, zapewni poczucie bezpieczeństwa i być może otuli szczęściem.
 
Barbara nie mogła postąpić inaczej, musiała wreszcie pomyśleć o sobie, pogodzić się z przeszłością, bo o zapomnieniu nie było mowy. Niewierność narzeczonego, oschłość i nienawiść ciotki oraz świeżo podsłuchane fakty o niegdyś najbliższej jej osobie przyczyniły się do jej wyjazdu. To mieszkanie, ten pokój, a nawet ten fotel - wszystko to przypominało jej bolesne dzieciństwo i młodość. Spakowała się i wyruszyła przed siebie, nikomu nie mówiąc dokąd jedzie. Dociera więc do położonego w niewielkiej i malowniczej miejscowości o nazwie Koniec Świata starego domu, z pewnością wymagającego kompleksowego remontu. Decyduje się na jego kupno, mimo ogromnego zaskoczenia agentki nieruchomości. Stara się zacząć od nowa, ale to nie będzie takie proste. Nieustannie powracająca przeszłość, tajemniczy mały gość w domku, wścibska sąsiadka, wiejskie plotki, jakoby Basia była wiedźmą, zakochany listonosz, no i Gabryśka, którą trzeba się zająć... Baśka będzie musiała się zmierzyć z urokami nowego miejsca, a pomogą jej w tym przygarnięty pies i przyjaciółka - choć i jej też trzeba dopomóc...

Przyjemna, sympatyczna, niejako enigmatyczna, niebywale klimatyczna, a nade wszystko pochłaniająca - to słowa idealnie określające opowieść Ewy Mai Maćkowiak. Harmonijna, subtelna i w bliżej nieokreślonym stopniu hipnotyzująca fabuła splata kilka wątków, z których część, mimo esencjonalnego potraktowania, jest wyrazista i zadowalająca. Zaletę stanowi też plastyczność opisów, specyficzny klimat wydobywający się spomiędzy poszczególnych wierszy przyjmujący nierzadko głęboką szarość, ale tę niewątpliwie urozmaica pozytywna aura niepozbawiona ciepłych nut. Spokojne tempo toczącej się historii pozwala na chwile refleksji i wzruszeń, ale dostarcza również namiastkę dobrego humoru, głównie za sprawą wiejskiej gwary i różnorodności zachowań pojedynczych kreacji, jakże barwnych i konkretnych indywidualności.

Opowieść ta, co nie zdarza się zbyt często, mami zapachami sielskości, ziół, otaczającej zieleni i kwiatów, polnych ścieżek, okolicznych lasów, świeżo upieczonego chleba, drewnianych, skrzypiących i zakurzonych desek we wnętrzu starego domu. Raczy smakiem jajecznicy z pomidorami i cebulą, buraczanego kwasu, pierogów z grzybami, zupy dyniowej, rolad z ciasta francuskiego z nadzieniem z buraków, szpinaku, koziego sera i żurawiny, a nawet dziada - tłuczonych ziemniaków (wszystkie przepisy w książce). Upaja malowniczymi widokami ujętymi w pojedynczych fragmentach, okładką perfekcyjnie oddającą zawartość, a chwilami czaruje prostotą, delikatnością i przesłaniem wplatanych gdzieniegdzie wierszy. Ubogaca również wartościowym przekazem, i co istotne, ostatecznie okazuje się cudownym wspomnieniem.

"Na koniec świata" to historia z duszą, która porusza i bawi jednocześnie, a co najważniejsze, pobudza zmysły uwodząc smakami i wabiąc zapachami. To słodko-gorzka historia o przenikającej w teraźniejszość przeszłości pełnej dramatycznych wydarzeń, tęsknocie i podejmowaniu trudnych decyzji. O tym, że zgorzkniałość, oziębłość i bezduszność idą w parze z samotnością. O przebaczeniu, istocie karmy, zawierzeniu sobie i dostrzeganiu tego, co ważne. O intrygujących relacjach międzyludzkich, świadomie zerwanych więzach rodzinnych i naprawianiu ich pojedynczych włókien. O ucieczce będącej wybawieniem i początkiem czegoś nowego, stabilnego i radosnego. O samospełnieniu, realizacji pragnień i wreszcie o nadziei rodzącej przyjazne perspektywy na przyszłość. To prawdziwa, naturalna i poniekąd magiczna powieść obyczajowa, którą serdecznie polecam. 
 
 
 "Stała tak jeszcze długą chwilę i wpatrywała się w skradającą ku światu ciemność. 
Odniosła wrażenie, że słońce zabrało ze sobą hałas, bo nagle wszystko ucichło. 
Jakby świat zamilkł, a noc zaprosiła ciszę. Pomyślała sobie, że w tej nocnej ciszy jest jakaś tęsknota. 
Że stare domy tęsknią nocami. Że śnią im się sny gwarne, rozbujane, 
skrzypiące nadrzewnymi huśtawkami, dziecięcymi głosami i stukotem trzewików. 
Melodyjnymi kołysankami, przysiadającymi na rogach poduszek. 
Nienaoliwionymi, zgrzytającymi drzwiczkami starych szaf."

 
Tytuł: "Na koniec świata"
Autor: Ewa Maja Maćkowiak
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2018
Ilość stron: 316
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
 
 
 
"(...) Nie dziwą mnie żadne decyzje, które dotyczą życia. Bo samo życie niesie za sobą zmiany. 
Każda sekunda to zmiana. Każdy ruch ręki, mimika twarzy. 
Każde drżenie listka, każde powiek mrugnięcie. Wszystko jest zmianą. 
Dzień i noc nie są nigdy tymi samymi. Świat to nieustająca zmiana."
 
 
"- To łapacze chwil. (...) One przypominają, że należy celebrować każdą chwilę. 
Aby nie święcić tylko dnia świętego. Aby święcić codzienność. 
Bo magii trzeba szukać w codzienności."


6 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę,że książka Ci się podoba, bo sama wkrótce będę ją czytała.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Zgadzam się z każdym napisanym słowem. Pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz słyszę o książce, ale może być ceikawa :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.