środa, 28 czerwca 2017

"Dziewczyna na miesiąc. Kwiecień-maj-czerwiec" - Audrey Carlan [recenzja]




" - (...) W życiu trzeba ryzykować. Wybrać nieznane ścieżki."


Kilka dni temu podzieliłam się moją opinią na temat pierwszego tomu serii Calendar Girl. Z pewnością książki wchodzące w skład owego cyklu nie stanowią wymagającej literatury. Moim zdaniem nie są też powieściami, do lektury których bym koniecznie zachęcała. Nie wnoszą bowiem niczego wartościowego, pomimo iż poniekąd poruszają istotne zagadnienia. Aczkolwiek mogą odegrać rolę przerywnika pomiędzy trudniejszymi, refleksyjnymi i niosącymi przesłanie powieściami oraz okazać się odskocznią od codzienności, tym bardziej, że czyta się owe lekko i nie trzeba zbytnio pobudzać do pracy szarych komórek. Po pierwszej części, naiwnie wierzyłam, że może druga będzie lepsza i ciekawsza. Cóż... Uważam, że nie tylko była słabsza, ale też pokuszę się o stwierdzenie, że jest jedną z gorszych powieści z gatunku literatury erotycznej. Zapraszam na recenzję.

poniedziałek, 26 czerwca 2017

"Ślad przeznaczenia" - Agnieszka Monika Polak [recenzja]




" - (...) Życie jest jak pociąg, który zatrzymuje się na różnych stacjach, 
zabiera pasażerów, którzy wsiadają do niego, jeśli chcą, i wysiadają w miejscu, do którego dążą."


Zdecydowana większość czytelników mojego bloga zapewne wie, że jestem sroką okładkową. To właśnie oprawa musi na tyle przykuć moją uwagę, abym zapragnęła bliżej zapoznać się z jej fabułą. Tak było w przypadku owej powieści. Gdy tylko ją ujrzałam w zapowiedziach, zakochałam się. Oczarowała mnie (zresztą, tak jak i drugi tom). Moja wyobraźnia zaczęła pracować intensywnie. Widziałam już piękną, niesamowitą i niezwykłą opowieść. Dlatego też bardzo czekałam na te książki. Z niecierpliwością wypatrywałam listonosza. A kiedy już do mnie dotarły, nie mogłam oderwać od nich wzroku. Bajka. Po prostu. Coś wspaniałego. Ale cóż... Okazało się, że cudowne opakowanie nie oznacza równie cudownej zawartości. Po raz kolejny zatem przekonałam się, iż nie ocenia się książek po okładce. Owszem, to wartościowa historia, aczkolwiek kompletnie do mnie nieprzemawiająca. Zapraszam na recenzję.

czwartek, 22 czerwca 2017

"Dziewczyna na miesiąc. Styczeń-luty-marzec" - Audrey Carlan [recenzja]




"(...) Rozbita miłość. Tylko tyle udało mi się osiągnąć w życiu.
Tylko to znam. Pasuje idealnie."


Przyznaję szczerze, że przed otrzymaniem propozycji zapoznania się i tym samym zrecenzowania książek z cyklu Calendar Girl, nie słyszałam o owej serii. Zatem zaznajomiłam się oczywiście z ich opisami, z pewnością intrygującymi, a także okładkami. Zanim jednak podjęłam ostateczną decyzję o ich wyborze, sprawdziłam również oceny czytelników na portalu lubimyczytac.pl. I cóż... Były one bardzo skrajne, od wysokich po bardzo niskie. To skłoniło mnie poniekąd do myślenia oraz w pewien sposób zachęciło do sięgnięcia po zaproponowane mi książki. Różne noty sprawiły, że chciałam przekonać się, co wpłynęło na taki a nie inny odbiór tychże powieści, co takiego poróżniło czytelników, co okazało się być mocną, a co słabą stroną pierwszych dwóch tomów cyklu? Pragnę też zauważyć, że nie przeczytałam wówczas ani jednej opinii, aby przypadkiem nie natrafić na spojler (co już mi się kilkukrotnie zdarzyło). Jak w moim odczuciu wypadła pierwsza część serii? Czy warto było poświęcić czas na jej lekturę? Jakie wrażenia na mnie wywarła? I czy mam w planach poznanie kolejnych tomów? Zapraszam na recenzję.

wtorek, 20 czerwca 2017

"Miłość do trawy" - Michał Krupa [recenzja]




" - (...) Czasami trzeba pogodzić się z losem i pozwolić sprawom po prostu biec swoimi ścieżkami."


W czerwcu ubiegłego roku miałam przyjemność oddać się lekturze mini powieści "Na głowie stanęło" Michała Krupy. To było moje pierwsze czytelnicze i jakże udane spotkanie z piórem autora. Udało mu się wówczas przywołać fantastyczne wspomnienia z mego dzieciństwa. Nigdy nie zapomnę owej książki, zawartej w niej historii, towarzyszących emocji, bowiem była mi poniekąd bliska. Zakorzeniła się nie tylko w mej głowie, ale i w sercu. Poruszała przede wszystkim ważne aspekty społeczne i kulturalne. Postanowiłam sobie wtedy, że sięgnę po kolejne publikacje tegoż pisarza. Zatem, gdy otrzymałam jakiś czas temu wykaz zapowiedzi wydawnictwa i dostrzegłam nazwisko autora, a potem tę piękną, prostą i klimatyczną okładkę, wiedziałam już, że chcę poznać przedstawioną w niej opowieść. Jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się podanym przy owej pozycji informacjom, na tamtą chwilę, odpuściłam. Dlaczego? Zapraszam na recenzję.

sobota, 17 czerwca 2017

"Oczy wilka" - Alicja Sinicka [recenzja]




" - Fajne niebo jest dzisiaj..."


Głównym bodźcem skłaniającym i zachęcającym mnie do sięgnięcia po daną książkę jest jej okładka. Musi mnie w jakimś stopniu oczarować i sprawić, że zapragnę poznać zawartość powieści. Tym razem jednak to nie oprawa przykuła moją uwagę, a dwa niby proste, aczkolwiek niejako hipnotyzujące i tajemnicze słowa "oczy wilka". To w zupełności wystarczyło, abym zainteresowała się ową pozycją i zapoznała z opisem fabuły, która również mnie mocno zaintrygowała. Czekałam zatem na tę książkę z wielką niecierpliwością, ale też pełna ekscytacji i podniecenia. Byłam przeogromnie ciekawa, jaka historia kryje się za tymże enigmatycznym tytułem... I gdy pewnego późnego sobotniego wieczoru przewróciłam zaledwie pierwszą kartkę powieści, już wiedziałam, że to będzie udane spotkanie, z którego nie będę chciała się wyrwać. Przepadłam całkowicie... Zapraszam na recenzję.

piątek, 16 czerwca 2017

"52 kolory życia" (tom VI i VII) - Magdalena Kozioł




"(...) Niestety miłość jest silniejsza niż śmierć.
Nie można zamknąć jej w grobie ani w przeszłości.
Nie da się jej zabić, bo nie ma ciała. Na próżno z nią walczyć.
Można na nią chorować i Sally właśnie na taką chorobę zapadła.
Była ona jej tajemnicą."


Nie ukrywam, że długo odwlekałam moment, aby zasiąść do lektury ostatnich dwóch tomów "52 kolorów życia". Dlaczego? Po pierwsze, nie miałam najmniejszej ochoty rozstawać się z ukazaną historią oraz postaciami odgrywającymi w niej główne role, z którymi niewątpliwie bardzo się zżyłam w ciągu ostatniego roku. A po drugie, było mi nieprawdopodobnie smutno, że to koniec tej cudownej i przepełnionej paletą różnobarwnych emocji opowieści, która niejednokrotnie przenosiła mnie do małego i magicznego świata, pokazywała oblicza najpiękniejszego uczucia na świecie - miłości, przekazywała mnóstwo wartościowych przemyśleń, nieustannie wprawiała w chwile kontemplacji i ostatecznie z pewnością wniosła coś cennego w moje życie. Jednak nastał wreszcie ten dzień, kiedy zdecydowałam ponownie przenieść się do świata Sally i Jacka... Podekscytowana, a jednocześnie pełna obaw rozpoczęłam podróż, dzięki której miałam poznać pozostałe siedemnaście kolorów życia. I po raz kolejny przepadłam, zapominając o otaczającej mnie rzeczywistości... Zapraszam na recenzję.

środa, 14 czerwca 2017

"Zjednoczone Siły Królestwa Utopii" - Dariusz Orszulewski




"(...) Zachciało mi się normalności.
Anglię pamiętałem z gazet wczesnych lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Czytałem o koledżach i uniwerkach, o studentkach i równo przystrzyżonych, 
zielonych trawnikach na kampusach tych uczelni, o wielkich bibliotekach.
Nie miało dla mnie znaczenia, czy artykuł dotyczył Australii, Stanów Zjednoczonych 
czy Francji - dla mnie i tak był zawsze opowieścią o Anglii.
W Anglii było jak wszędzie indziej za granicą i jak nigdzie indziej na świecie."


Przyznaję, że nie słyszałam o książce "Zjednoczone Siły Królestwa Utopii" przed otrzymaniem propozycji jej zrecenzowania. I prawdę mówiąc, po ujrzeniu tytułu owej powieści, poniekąd się przestraszyłam. Skojarzył mi się z literaturą historyczną czy też poruszającą poważne zagadnienia i wymagającą maksymalnego skupienia, a na takową nie miałam wówczas ochoty. Lecz gdy tylko bliżej zapoznałam się z opisem owej pozycji, poczułam się zaintrygowana i postanowiłam dać jej szansę. To moje trzecie spotkanie - w niedługim czasie - z powieścią podejmującą tematykę dotyczącą  emigracji. Czasami lubię sięgać po tego typu publikacje. Nie tylko bowiem mogę z nich zaczerpnąć mnóstwo interesujących informacji, pozyskać wiele ciekawostek o danym kraju, jego kulturze i mentalności społeczeństwa, ale przede wszystkim poznać historie wielu ludzi, powody i cele, dla których zdecydowali się wyemigrować, problemy, jakich doświadczali w związku z wyjazdem, ich porażki i sukcesy, mierzenie się z rzeczywistością, ale również uczucia, jakie towarzyszyły im od momentu opuszczenia granic ojczystego kraju oraz w trakcie pobytu w miejscu, do którego się udali. Czas spędzany z lekturą takowych książek był bez wątpienia udany i w pełni wykorzystany. Czy mogę podobnie rzec o prozie Dariusza Orszulewskiego? Zapraszam na recenzję.

sobota, 10 czerwca 2017

"Zaraz wracam" - Anita Scharmach




"(...) Jestem żałosna. Czego ja się boję, przecież to, co się stało, już się wydarzyło. 
Nic już tego nie zmieni! Nic. Nie potrafię cofnąć czasu."


W grudniu ubiegłego roku miałam przyjemność zaznajomić się z powieścią "Mogę wszystko" (recenzja), będącą debiutem literackim autorki. Bardzo mile wspominam ową książkę i przyznaję, że z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnej zatytułowanej "Zaraz wracam". Zarówno okładka, jak i opis sugerują piękną, aczkolwiek smutną i pełną wzruszeń opowieść. Przed jej lekturą doradzano mi zaopatrzyć się w kilka opakowań chusteczek higienicznych, bowiem ukazana w niej historia wyciska łzy. Nie ukrywam, że zaczęłam się troszkę obawiać tego, iż mogę się za bardzo rozkleić i oczywiście zgodnie z radami się solidnie przygotowałam. Pewnego popołudnia w pełni gotowa zasiadłam do lektury... Jakie zatem wrażenia wywarła na mnie książka "Zaraz wracam"? Zapraszam na recenzję. 

czwartek, 8 czerwca 2017

Ostanowka: Rossija! - kwartalnik nr 22/kwiecień-czerwiec 2017



Dziś chciałabym pokrótce zaprezentować Wam magazyn: "Ostanowka: Rossija!" - kwartalnik nr 22 (kwiecień-czerwiec 2017), który skierowany jest głównie do osób uczących się języka rosyjskiego, aczkolwiek stanowi również idealne rozwiązanie dla tych, którzy chcą sprawdzić swoje umiejętności językowe po dłuższej przerwie, tak jak to jest w moim przypadku. Postanowiłam właśnie sięgnąć po owe czasopisma, aby między innymi przekonać się, czy po wielu latach nieobcowania z językiem rosyjskim poradzę sobie nie tylko z przeczytaniem zawartych w nich tekstów, ale przede wszystkim ich zrozumieniem. To jest dopiero moje drugie spotkanie z kwartalnikiem "Ostanowka: Rossija!" i czas spędzony z jego lekturą uważam za wartościowy i udany. Co znajdziemy w najnowszym numerze?

środa, 7 czerwca 2017

"Szczęście od jutra" - Anna Balińska (PATRONAT)




"Miłość czasem odbiera człowiekowi rozum. 
Robimy coś, czego nie zrobilibyśmy dla nikogo innego.
Zachowujemy się tak, jak w życiu nie chcielibyśmy się zachować.
Może właśnie po to jest miłość i może dzięki tej całej wariacji potrafimy odróżnić osoby,
na którym nam naprawdę zależy."


"Szczęście od jutra" to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Co prawda, posiadam od niedawna w swojej biblioteczce poprzednią powieść Anny Balińskiej "Pod pelargoniowym balkonem", ale jeszcze nie miałam okazji się z nią zaznajomić. Na pewno to nadrobię w okresie wakacyjnym. Najnowszą książkę autorki przeczytałam kilka dni temu i od tamtej pory przymierzałam się do napisania recenzji. Nieustannie towarzyszył mi natłok myśli i wydawać by się mogło, że stworzenie paru zdań wyrażających moje wrażenia po lekturze nie będzie problemem. A jednak nie wiedziałam, od czego tak naprawdę miałabym zacząć i co zawrzeć w mojej opinii, gdyż to jest ten rodzaj opowieści, przy którym nie można się aż nadto rozpisywać, aby przypadkiem nie zdradzić pewnych istotnych faktów, i tym samym ujawnić poszczególnych składowych fabuły. Postaram się zatem zobrazować te najważniejsze elementy owej książki i na nich się skupić. Zapraszam na recenzję.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

"Dziewczyna z nagietkowym szalem" - Susan Meissner




"Wszystko, co piękne, ma do opowiedzenia jakąś historię.
Ale nie każda historia jest piękna."


"Dziewczyna z nagietkowym szalem" to powieść, która przyciągała moją uwagę od dnia, gdy ujrzałam jej zapowiedź na stronie internetowej wydawnictwa. Intuicja nieustannie podpowiadała mi, że muszę, po prostu muszę poznać historie zawarte w owej książce. Tym razem, nie urzekła mnie jakoś szczególnie jej okładka, ale tytuł skrywający tajemnicę i losy pewnego nagietkowego szala. Podświadomie czułam, że to będzie niezwykła opowieść z cudownym i cennym przesłaniem. Zdecydowałam się zatem na jej lekturę. Moje przeczucie się nie pomyliło. To jedna z piękniejszych powieści w moim dotychczasowym życiu. Pierwsze, ale zapewne nie ostatnie spotkanie z piórem autorki okazało się ujmujące, poruszające, a przede wszystkim pełne ciepła i miłości. Szkoda tylko, że było tak krótkie... Zapraszam na recenzję.