wtorek, 23 lutego 2016

Pozytywka - A. Lis



"Męczyła się z własną niezgodą na świat i samą siebie. Była skryta, dlatego nikt o tym nie wiedział.
 I nikomu nie przeszło nawet przez myśl, że ta pewna siebie, 
niesympatyczna kobieta jest bombą autonienawiści, 
że ta śliczna dziewczyna potrzebuje prawdziwej pomocy. 
Skoro nikt nie śpieszył jej udzielać, Monika postanowiła pomóc samej sobie."


"Pozytywka" - Agnieszka Lis
Wydawnictwo Czwarta Strona
Oprawa miękka
Ilość stron : 258

"Pozytywka" jest drugą książką Agnieszki Lis, którą miałam okazję przeczytać. Pierwszą była "Jutro będzie normalnie" i mimo, że czytałam ją dość dawno to do dnia dzisiejszego pozytywnie ją wspominam. W przypadku "Pozytywki" mam mieszane odczucia. Z jednej strony książka mi się podoba ze względu na przedstawioną historię, nie jest typowym romansidłem, a prawdziwą opowieścią. Zapewne jakiś procent kobiet musi się zmierzyć z tego typu problemami, jak bohaterka. Jednak z drugiej strony czuję pewien niedosyt, mam kilka spostrzeżeń i uwag. Po pierwsze patrząc na okładkę, mamy wrażenie, że jest to kolejna opowieść o romantycznej i szczęśliwej miłości. Broszura, na której pojawia się śliczna kobieta, piękne zdjęcie i tytułowa pozytywka wywołuje ciepłe i przyjemne uczucia. Okazuje się jednak, że tak nie jest. To gorzka historia kobiety, zmagającej się z wieloma problemami i podejmującej walkę ze wszystkimi przeciwnościami losu, a między innymi również o jej dojrzewaniu. Nie była lubiana, nie udzielała się towarzysko. Po drugie zaintrygowała mnie nazwa książki, byłam bardzo ciekawa, jaką rolę odgrywa tytułowa pozytywka. I muszę przyznać, że zabrakło mi rozwinięcia jej wątku. Zaledwie opisywało ją kilka zdań i wydaje mi się, że nie odegrała ona istotnego udziału w powieści. Spodziewałam się, że pozytywka będzie początkiem jakiegoś nowego etapu bohaterki. To tylko jest moje wrażenie, może źle zinterpretowałam jej sens. Po trzecie brakowało mi dialogów, częstszych kontaktów i rozmów pomiędzy występującymi bohaterami. Przykładem może być osoba teścia Moniki, który mimo iż jest ujęty w treści nie raz, to praktycznie w ogóle nie podejmuje rozmowy z nikim. Ale może to było celowe.

A o czym opowiada "Pozytywka" ?

Monika i Robert biorą wystawny ślub w remizie na wsi, na który przybywa aż trzystu gości. Ona - atrakcyjna dziewczyna z maturą, pochodząca ze wsi. On - przystojny mężczyzna, wykształcony  i zamożny, mieszkający z rodzicami w Warszawie. Rodzice Moniki, aby wyprawić wesele, musieli się niestety zapożyczyć. Jednak to mało istotne, najważniejsze, żeby pokazać się we wsi, żeby wszyscy zazdrościli. Prawdę mówiąc Monika nie przeżywała samego ślubu, tej ważnej ceremonii. Dla niej priorytetem było to, jak wygląda, żeby makijaż nie spłynął z twarzy, żeby nie było widać plam od potu na sukience, żeby się nie przewrócić przez buty na wysokich obcasach. Tylko na tym się skupiła. Po ślubie para młoda zamieszkała u rodziców Roberta, w wielkiej willi, gdzie zatrudniano gosposię. I wtedy to szczęście i pewność, którą czuła przed ołtarzem się gdzieś ulotniły. Robert całymi dniami pracuje, a weekendy spędza na wyjazdach integracyjnych. Monika w tym czasie przesiaduje sama w pokoju sprzątając, czasami prowadzi rozmowy z teściową. Pewnego dnia jednak postanawia podjąć pracę, a także rozpoczyna studia, o których zawsze myślała. Co oczywiście nie podoba się jej mężowi. Jedynym elementem łączącym parę jest marzenie o dziecku. Pragnienie to się spełnia, w Wigilię kobieta oznajmia rodzinie, że jest w ciąży. Szczęście jednak nie trwa długo. Dochodzi do tragedii, która diametralnie zmienia życie Moniki ...

Czy Monika podniesie się po tragedii ? Czy Robert zmieni swoje zachowanie i nastawienie wobec żony ? Co postanowi Monika i jakie założy sobie cele, do których będzie dążyć ?

Przyznaję, że książka wywarła na mnie zarówno pozytywne, jak i negatywne uczucia. Monika - wydawałoby się spokojna, serdeczna dziewczyna, która poddana jest wielu próbom. Było mi jej żal, współczułam jej, a zarazem podziwiałam za determinację w dążeniu do realizacji marzeń, postawionych sobie celów dotyczących rozwoju kariery. Robert - osoba budząca odrazę, nienawiść, człowiek pozbawiony jakichkolwiek emocji i uczuć, łatwo ulegający wszelakim pokusom, nie upatrujący niczego złego w swoim zachowaniu. Moim zdaniem szkoda, że tak dużo tekstu poświęconego jest pracy i karierze kobiety, a mogłyby być rozszerzone wątki dotyczące innych bohaterów np. rodziców Moniki.
Ogólnie książkę oceniam pozytywnie za przedstawioną opowieść i podjęcie bardzo ważnych tematów, a także za styl i jakość pisania oraz język. A przede wszystkim za dostarczenie tak wielu skrajnych emocji. Polecam wszystkim tym osobom, które nie lubią książek z typowym romansem w tle. 

"Bała się myśli, że jest czemuś winna, że szuka i doświadcza szczęścia, 
chociaż powinna skupić się na nienawiści. Nie chciała już nienawidzić. 
Chciała po prostu, zwyczajnie żyć, szukać swoich okruchów szczęścia, 
choćby to były tylko śmieci strącone niechcący z szufelki Pana Boga."