środa, 20 lipca 2016

PREMIEROWO: Mniej złości, więcej Miłości - N. Sońska




"- Miłość, tak jak i życie, często jest przewrotna. Choćbyś nie wiem, jak pewnie czuła się w miłości, 
ona zawsze może cię zaskoczyć. 
A ta miłość, która silniejsza jest od kochania, zazwyczaj jest też nieracjonalna. 
Ale nigdy nie chce źle, zawsze działa w dobrej wierze. 
Za to ją trzeba cenić, że ona siebie jest w stanie poświęcić!"


Życie potrafi być bardzo przewrotne i zaskakujące. Kiedy już osiągamy szczęście, spokój, spełnienie, doświadczamy miłości, myślimy, że wszystko jest na swoim miejscu i się w końcu poukładało, nagle nasze życie sypie się jak domek z kart. I nie potrafimy bądź brakuje nam sił, ażeby ponownie go złożyć. Najpierw w to nie wierzymy, chcemy poznać przyczynę, doszukujemy się drugiego dna, nie radzimy sobie, popadamy w rozpacz, złość, ale w końcu dociera do nas, że musimy stanąć na nogi, podjąć walkę z przeciwnościami losu i po prostu jakoś dalej żyć z nadzieją i wiarą, że jeszcze wszystko można naprawić, odbudować. Oczywiście, to nie jest proste, ale warto. Tym bardziej, jeśli możemy liczyć na wsparcie i pomoc najbliższych nam osób, rodziny, przyjaciół.

Na książkę "Mniej złości, więcej Miłości" zwróciłam uwagę przeglądając zapowiedzi wydawnictwa. Mój wzrok przyciągnęła piękna okładka kojarząca się z latem, słońcem, samymi ciepłymi uczuciami. Intuicja mi podpowiadała, że zapewne zawiera niesamowitą historię, nastrajającą pozytywnie do życia i przepełnioną radością. W pewnym stopniu moje przeczucie mnie nie zawiodło, opowieść jest bardzo ciekawa i wciąga od samego początku. Jednak to nie jest tak do końca optymistyczna książka, choć w wielu momentach uśmiech pojawia się na twarzy. Porusza bowiem życiowe, trudne tematy i problemy, które wywołują smutek, żal, a nawet łzy. Traktuje o miłości i jej wielu obliczach, przyjaźni, tęsknocie, więzach rodzinnych, trosce, poświęceniu, problemach w pracy, chęci rozwikłania tajemnic z przeszłości, dążeniu do poznania prawdy, a także poszukiwaniu szczęścia. To powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym w tle.

Kinga i Hania przyjaźnią się od lat. Jeszcze do niedawna wspólnie dzieliły biuro w redakcji czasopisma modowego "Pearl", ale Hanka zwolniła się i przyjęła lepszą posadę w konkurencji. Tymczasem zwolnione przez Hankę stanowisko zajmuje Mirka, którą Kinga miała okazję poznać kilka dni wcześniej w restauracji, w której doszło do pewnego zabawnego incydentu. Nowa koleżanka pomogła wówczas Kindze. Kobiety zaprzyjaźniają się. Pewnego dnia Mirka zwierza się Kindze, że odeszła z poprzedniego miejsca pracy ze względu na szefa i jego podejrzane interesy. Zaczęła się nawet jego obawiać. Przyznała również, że coś ich łączyło. Kinga postanawia zatem pomóc koleżance. Jednocześnie Daniel informuje ją, że otrzymał propozycję wyjazdu do RPA w celu realizacji kampanii reklamowej. Postanawia skorzystać z tego zlecenia. Na początku Kinga jest załamana, ale ostatecznie wspiera partnera i spędza z nim jak najwięcej czasu przed wylotem. Jednak pewnego dnia dowiaduje się, że jest w ciąży. Decyduje się powiedzieć o tym ukochanemu, mając nadzieję, że ten zrezygnuje z wyjazdu. Okazuje się, że mężczyzna nie jest gotowy na bycie ojcem i wcale nie zamierza porzucać kariery. Zrozpaczona Kinga podejmuje decyzję o wyjeździe do Szczecina, do rodzinnego domu. W trakcie pobytu tam, Kinga wraz z mamą i babcią przeglądają zawartość pewnej pamiątkowej walizki, w której znajdują stare fotografie oraz pewien tajemniczy kluczyk. Kinga postanawia dowiedzieć się, kim jest dziewczynka ze zdjęcia i jaką tajemnicę skrywa klucz...

Jaki był prawdziwy powód odejścia Mirki z poprzedniej pracy? Dlaczego ucieka przed byłym szefem i czego się obawia? Co planuje Mirka i o co poprosi Kingę? Jaki był prawdziwy powód wyjazdu Daniela do Afryki? Czy powróci do ukochanej kobiety? Czy Kinga dotrze do informacji, kto pozował na fotografii sprzed kilkudziesięciu lat? Jaką tajemnicę z przeszłości odkryje? Czy ta wiadomość odmieni jej życie? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Jak zakończy się ta historia?

 "- Kochanie, wiedz jedno, szczęściu też czasem trzeba pomóc. 
I nie mówię tu tylko o dążeniu do niego.
Szczęście trzeba pielęgnować.
Jak piękny kwiat, który dostajesz w prezencie.
Jest zachwycający dopóty, dopóki o niego dbasz.
Jeśli wydaje ci się, że szczęśliwsza już być nie możesz, dbaj o to uczucie,
bo niepielęgnowane może w każdej chwili zbladnąć, zmaleć."

Powieść, krótko mówiąc, mnie urzekła pod każdym możliwym względem. Przede wszystkim bardzo polubiłam wszystkich jej bohaterów, z którymi naprawdę się zżyłam i żal mi było się z nimi rozstawać. Mam nadzieję, że autorka nie zakończy swojej twórczości literackiej na tej książce i będzie możliwość poznania ich dalszych losów. Każda z przedstawionych osób jest dobrze scharakteryzowana, idealnie odzwierciedlane są jej emocje w zależności od tego, w jakiej znajduje się sytuacji w danym momencie. Te wszystkie odczucia przenoszą się w trakcie czytania na czytelnika, dzięki czemu można bardziej wczuć się w rolę danej osoby i starać się zrozumieć targające nią emocje. Na uwagę zasługuje na pewno przyjaźń łącząca Kingę i Hanię, które znają się od kilu lat, mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji i o każdej porze dnia i nocy. I nawet, kiedy wyniknie między nimi jakieś nieporozumienie, starają się prędzej czy później je wyjaśnić. Ponadto interesująca jest również znajomość Kingi i Mirki, które los niespodziewanie połączył. Okazało się, że mają podobną osobowość i sporo je łączy, obie lubią rozwiązywać zagadki i dociekać prawdy, nawet jeśli przy tym narażają własne zdrowie lub życie. Jednak najbardziej polubiłam babcię Kingi - Janinę, która wzbudza bardzo pozytywne uczucia. Jest serdeczną, ciepłą, życzliwą, wyrozumiałą, pełną miłości, a zarazem wnikliwą, niekiedy dociekliwą, z poczuciem humoru kobietą, potrafiącą okazać wsparcie i udzielić cennych rad, a nawet zabawić się w swatkę. Czasami jej wypowiedzi przywoływały uśmiech na mojej twarzy.

Uważam, że fabuła książki jest bardzo dobrze skonstruowana. Powieść wciąga już od pierwszej strony i trzyma w napięciu do ostatniej kartki. Cały czas coś się dzieje w życiu bohaterów, dzięki czemu nie ma momentów znudzenia. Przedstawionych jest wiele ciekawych wątków, które są świetnie poprowadzone. W szczególności zaintrygował mnie ten, dotyczący rozwikłania zagadki z przeszłości. Książkę czytałam z ogromnym zaangażowaniem i niecierpliwością. Z jednej strony chciałam już dotrzeć do końca i poznać zakończenie ukazanej historii, a z drugiej strony pragnęłam, aby ta powieść się nigdy nie skończyła. W pewnym momencie książki, wydawało mi się, że wiem jaki będzie jej koniec. Niestety myliłam się. Przyznaję, że takiego obrotu spraw w ogóle się nie spodziewałam. Zakończenie mnie zaskoczyło, mocno wzruszyło i popłynęły łzy.

Podsumowując, "Mniej złości, więcej Miłości" to piękna, refleksyjna, ciepła, pełna tajemnic i wzbudzająca mnóstwo skrajnych emocji powieść, zawierająca niejedno głębokie przesłanie. Uzmysławia, że miłość może przyjmować różne oblicza, a także uświadamia, że nie należy zbyt szybko i łatwo oceniać postępowania drugiego człowieka, nie wiedząc do końca co się za tym kryje. Warto zatem ze sobą rozmawiać i wyjaśniać zaistniałe nieporozumienia. Ponadto należy w pełni korzystać z życia, cieszyć się każdą chwilą i z nadzieją spoglądać w przyszłość.


"Coraz mniej było w niej ciepła, miłości właśnie, coraz więcej za to gromadziło się żalu.
I choć próbowała, nie umiała nad tym zapanować, chociaż ta zmiana w ogóle jej się nie podobała. 
Doszła do wniosku, że w dewizie babci coś było jednak nie tak.
Czy rzeczywiście to złość miała być sposobem na radzenie sobie z przeciwnościami losu?
Zawsze jej się wydawało, że w życiu im więcej się daje, tym więcej się otrzymuje.
Właśnie takie postępowanie czyni człowieka wartościowym.
Mniej złości, więcej miłości!
Czyżby teraz miało się okazać, że światem rządzi odwrotna zasada?" 



Tytuł : "Mniej złości, więcej Miłości"
Autor : Natalia Sońska
Wydawnictwo : Czwarta Strona
Oprawa : miękka
Data wydania : 20.07.2016
Ilość stron : 324


Serdecznie polecam !


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Czwarta Strona.