sobota, 30 lipca 2016

Moje miejsce na ziemi - C. Matthews




"Łatwo weszłam w nowe życie. W tych czterech ścianach czuję się bezpieczna, 
nie muszę się oglądać przez ramię. Mogę udawać, że to, co przeżyłam, wcale się nie wydarzyło. 
Rzadko myślę o mężu, nie zastanawiam się, co czuje. Być może jestem małostkowa. 
Jednak wierzę, że jeśli nie kochasz, nie możesz się spodziewać miłości w zamian. 
Staram się zmienić, być silniejsza i bardziej asertywna. 
Mój mąż też musi się zmienić - inaczej już zawsze będzie sam. 
Mam nadzieję, że znalazłam bezpieczną kryjówkę. 
Jakim cudem Suresh miałby mnie tu znaleźć? 
To niemożliwe. Jeśli będę prowadziła cichą, anonimową egzystencję, 
może pozbędę się go już na zawsze?"


"Moje miejsce na ziemi" to moje trzecie spotkanie z twórczością Carole Matthews. Wcześniej miałam okazję zapoznać się z jej dwiema książkami: "Dieta Miłośniczek Czekolady" i "Klub Miłośniczek Czekolady", które bardzo miło i pozytywnie wspominam. W swojej biblioteczce posiadam również "Cukiernia w ogrodzie", ale niestety jeszcze nie udało mi się jej przeczytać. Książki Carole Matthews czytam z przyjemnością, głównie ze względu na lekkość pióra autorki oraz na poruszane w nich zwyczajne, życiowe tematy. Do sięgnięcia po powieść "Moje miejsce na ziemi" zachęciły mnie jej tytuł oraz opis, który sprawił, że byłam bardzo ciekawa losów poszczególnych bohaterów. Owszem, okładka również przykuła moją uwagę ze względu na wielobarwność. Jednak uważam, że jest trochę przesłodzona i przypomina mi raczej bajkę dla dzieci niż powieść obyczajową. Ale to jest tylko moje zdanie. 

O czym opowiada książka?

Ayesha po dziesięciu latach małżeństwa postanawia uciec wraz z ośmioletnią córką Sabiną od męża - Suresha. Mężczyzna od kilku lat znęca się nad żoną fizycznie i psychicznie. Któregoś dnia dziewczynka była świadkiem, jak jej tata okłada pięściami mamę, od tamtego czasu niestety nie mówi. Ayesha podejmuje się zatem  realizacji swojego wcześniej obmyślonego planu. Pewnej nocy kobieta z córką wymykają się z domu i udają się na dworzec autobusowy, a stamtąd kierują się bezpośrednio do Londynu. Na miejscu docierają do schroniska dla kobiet, jednak niestety nie mogą tam pozostać ze względu na brak miejsc. Dostają natomiast propozycję zatrzymania się na kilka dni w jednym z domów w bogatej dzielnicy. Tam znajdują schronienie, tym bardziej, że willa otoczona jest wysokim murem oraz całodobowo monitorowana, dzięki czemu mogą się tam czuć bezpiecznie. Okazuje się, że właścicielem posiadłości jest były muzyk Hayden Daniels, który od dawna nie wychodzi ze swojego domu. Ponadto w willi mieszkają również dwie kobiety: młoda i sympatyczna Crystal pracująca jako tancerka w klubie go-go oraz słynąca z ciętego języka ponad siedemdziesięcioletnia Joy zajmująca się ogrodem. Każdy z mieszkańców obarczony jest przykrymi wspomnieniami z przeszłości, z którymi nie do końca potrafi sobie poradzić. Przeszłość opanowała ich życie, i mimo, iż bardzo chcieliby zacząć od nowa, to jednak coś ich hamuje. Pobyt Ayeshy i Sabinki zmienia ich dotychczasowe życie, zaprzyjaźniają się i stają się w jakimś stopniu rodziną. Tymczasem Suresh nie może pogodzić się z ucieczką żony i córki. Postanawia jak najszybciej je odnaleźć i się zemścić...

Czy Ayesha i Sabina będą mogły czuć się bezpiecznie w posiadłości Haydena Danielsa? Dlaczego muzyk ukrywa się przed ludźmi i światem zewnętrznym? Dlaczego Joy i Crystal również zamieszkały w willi gwiazdy pop? Czego obawia się Joy? Czy Sabinka odzyska głos i przemówi? Czy Suresh dowie się, gdzie ukrywają się żona z córką? Do jakich metod posunie się mężczyzna, aby odzyskać Ayeshę i Sabinę? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?

"Kto czeka, to się doczeka. Potrzeba mu cierpliwości. 
Każdy dzień to krok na drodze do ozdrowienia."

"Moje miejsce na ziemi" to wbrew pozorom lekka i przyjemna lektura napawająca optymizmem. Czyta się ją szybko, tym bardziej, że składa się z kilkudziesięciu krótkich rozdziałów, dzięki czemu można w każdej chwili odłożyć książkę i ponownie do niej wrócić. Napisana jest prostym i łatwo przyswajalnym językiem, nie ma momentów znudzenia. Od początku wywołuje mnóstwo skrajnych emocji. Przez cały czas odczuwa się poniekąd napięcie, związane z ucieczką Ayeshy i Sabiny od brutalnego męża. Pojawiają się również łzy, kiedy to poznajemy życie poszczególnych bohaterów. Autorka nie skupia się wyłącznie na jednym wątku, ukazującym życie kobiety, która doświadczyła przemocy. Przedstawia w dokładny i precyzyjny sposób losy pozostałych bohaterów, którzy doświadczyli w swoim życiu wielu smutnych, a nawet tragicznych wydarzeń. Są zagubieni, pełni obaw i lęków. Już dawno się poddali i nie próbują odmienić swojego życia. Nie potrafią wymazać z pamięci przeszłości, która sprawiła im ból, cierpienie, rozpacz i rozczarowanie. Dopiero pojawienie się w posiadłości Ayeshy i Sabinki sprawia, że zaczynają inaczej postrzegać otaczający ich świat, z dystansem podchodzą do wielu kwestii, a także odzyskują utraconą nadzieję i wiarę w to, że zawsze można zacząć życie od nowa. Każdy bowiem zasługuje na miłość, spokój i szczęście. I każdy może odnaleźć swoje miejsce na ziemi. Wystarczy, że dokładnie wsłucha się w głos swego serca, a następnie za nim podąży.

"Czasem robimy coś, czego nie chcemy, tylko po to, żeby przeżyć."

Powieść opowiada o przyjaźni, bezwarunkowej miłości, tęsknocie za bliskimi, poszukiwaniu spokoju i bezpieczeństwa, rezygnacji z dotychczasowego życia, podejmowaniu trudnych decyzji, strachu, lękach, obawach, przemocy oraz o odnalezieniu drogi do szczęścia. Zawiera opisy poszczególnych miejsc, w których toczy się akcja, zdawkowe informacje o obyczajach panujących na Sri Lance, a także bogata jest w smaki i kolory przygotowywanych przez Ayeshę potraw (zapewne podejmę się przygotowania niektórych z nich).

Natomiast, muszę przyznać, że niestety dopatrzyłam się w książce kilkunastu błędów literowych, między innymi w imieniu jednego z bohaterów, co spowodowało, że w pewnym momencie nie wiedziałam tak naprawdę, które jest poprawne. Faktem jest, że nie wpłynęło to aż nadto na odbiór ukazanej historii.

Podsumowując, "Moje miejsce na ziemi" to książka wzruszająca, skłaniająca do refleksji, dostarczająca pozytywnej energii i uświadamiająca, że w każdej chwili można zacząć wszystko od nowa. Warto słuchać własnej intuicji i głosu serca, podejmować ryzyko i dążyć do odnalezienia szczęścia oraz swojego miejsca na świecie. To powieść obyczajowa skierowana przede wszystkim do kobiet.


"Człowiek może wiele wytrzymać, gdy mu się wydaje, że nie ma wyboru."


Tytuł : "Moje miejsce na ziemi"
Autor : Carole Matthews
Wydawnictwo : HarperCollins
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 432


Serdecznie polecam ! 


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.


czwartek, 28 lipca 2016

Festiwal Stolica Języka Polskiego




Już w najbliższą niedzielę rozpoczyna się Festiwal Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie. Motywem przewodnim drugiej edycji jest poezja Bolesława Leśmiana. Z tej okazji wiersz „Dziewczyna” czytają festiwalowi goście, m.in. Krystyna Czubówna, Joanna Szczepkowska, Łukasz Orbitowski i Zbigniew Wodecki.

Festiwal Stolica Języka Polskiego zadaje kłam stwierdzeniu, że wydarzenia, podczas których „wysoka” kultura gra pierwsze skrzypce to domena dużych miast. Już po raz drugi Szczebrzeszyn stanie się letnim centrum literacko-kulturalnym kraju, do którego ściągną festiwalowicze z całej Polski. W jednym z najpiękniejszych miast Lubelszczyzny, z dala od wielkomiejskiego zgiełku, będą się relaksować w towarzystwie najlepszych polskich oraz ukraińskich pisarzy, rodzimych muzyków, podczas spotkań autorskich, koncertów, warsztatów i dyskusji o szeroko pojętej kulturze i jej wpływie na rzeczywistość. Nad wszystkim czuwać będzie duch Bolesława Leśmiana, patrona tegorocznej edycji imprezy, genialnego poety należącego do grona najwybitniejszych polskich twórców XX wieku. W sobotę 6 sierpnia na festiwalowej scenie, własne interpretacje wierszy autora „W malinowym chruśniaku” zaprezentuje muzyk i poeta Adam Strug oraz zaproszeni przez niego aktorzy, m.in. Zofia Kucówna, Jerzy Trela i Antoni Pawlicki.


Niezwykle bogaty i wypełniony spotkaniami autorskimi będzie literacki program Festiwalu, którego kuratorką jest Justyna Sobolewska, dziennikarka i krytyczka literacka. Polską reprezentację stanowić będzie grono ponad 40 pisarzy, dziennikarzy i poetów, m.in. autor „Traktatu o łuskaniu fasoli” Wiesław Myśliwski, twórca „Morfiny” Szczepan Twardoch, reportażysta Mariusz Szczygieł, laureatka Nike za „Księgi Jakubowe” Olga Tokarczuk i autor kryminałów Zygmunt Miłoszewski. Jednym z wydarzeń będzie wieczór z twórczością laureatki literackiej Nagrody Nobla 2015, białoruskiej pisarki i dziennikarki Swietłany Aleksijewicz. Podczas niego Krystyna Czubówna przeczyta fragmenty reportaży-esejów autorki „Czarnobylskiej modlitwy” i „Czasów secondhand”. W Szczebrzeszynie pojawią się także pisarze z Ukrainy – m.in. Andrij Bondar.

Czubówna czyta Leśmiana: https://www.youtube.com/watch?v=SvSSUXuExfk

Na muzycznej scenie Stolicy Języka Polskiego – wraz z przebojowym składem Mitch&Mitch oraz towarzyszeniem orkiestry i chóru – wystąpi Zbigniew Wodecki. W Szczebrzeszynie odbędzie się też recital Katarzyny Groniec, która zaśpiewa piosenki z tekstami Agnieszki Osieckiej. Dla festiwalowiczów zaplanowano także szereg warsztatów literacko-językowych, pisarskich, muzycznych i teatralnych. Odbędą się tu również potańcówki, warsztaty kulinarne oraz spacery po okolicy literackimi i kulturalnymi śladami. Organizatorzy nie zapomnieli o najmłodszych uczestnikach Stolicy Języka Polskiego. Z myślą o promowaniu czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży powstała Akademia Szczebrzeszyn, w ramach której odbędą się specjalne zajęcia i warsztaty prowadzone przez twórców literatury dziecięcej, m.in. Grzegorza Kasdepke.

Szczepkowska czyta Leśmiana: https://www.youtube.com/watch?v=4qNL3auky1Y

Stolica Języka Polskiego wpisuje się w popularny na całym świecie nurt letniego slow-festiwalu. To wydarzenie skierowane do odbiorców, którzy w poszukiwaniu relaksu i kulturalnej rozrywki na najwyższym poziomie chętnie uciekają podczas wakacyjnych podróży z głównego festiwalowego szlaku. W ubiegłym roku Szczebrzeszyn debiutował w roli Stolicy Języka Polskiego.

pozostałe filmy zapowiadające Festiwal:

Organizatorami Festiwalu są Fundacja Sztuki Kreatywna Przestrzeń i spółka non-profit Szczebrzeszyn Akademia, która została powołana na potrzeby rozwijania i organizacji Festiwalu. Pomysłodawcą i producentem Festiwalu jest Piotr Duda, a dyrektorem Rady Festiwalu - Tomasz Pańczyk.

Festiwal Stolica Języka Polskiego – 31.07-7.08.2016, Szczebrzeszyn

Więcej informacji na www.stolicajezykapolskiego.pl

Co nowego w mojej biblioteczce? :)




Dziś chciałabym Wam przedstawić książki, które w ostatnim czasie znalazły miejsce w mojej biblioteczce. Wszystkie ukazane poniżej pozycje zakupiłam w cenach promocyjnych. Do ich nabycia zachęciły mnie pozytywne opinie czytelników, intrygujące tytuły bądź opisy oraz korzystne ceny. Oczywiście recenzja każdej z nich pojawi się na blogu - zachęcam zatem do zaglądania :)


Książki zakupione w księgarniach:


1.  Egzamin z oddychania - Jan Jakub Kolski
     Wydawnictwo Wielka Litera
     Oprawa miękka
     Ilość stron : 480
 
2.  Nasze kiedyś - Natalia Dąbrowska-Jagiełło
     Wydawnictwo Zysk & S-ka
     Oprawa miękka
     Ilość stron : 464
 
 
"Biedronkowe" zdobycze:


3.  Szacunek z ulicy - 50 Cent i Laura Moser
     Wydawnictwo SQN
     Oprawa miękka
     Ilość stron : 320
 
4.  Księgarnia spełnionych marzeń - Katarina Bivald
     Wydawnictwo Amber
     Oprawa miękka
     Ilość stron : 416
 
 
5.  Trio z Plainview - Edward Kelsey Moore
     Wydawnictwo Prószyński i S-ka
     Oprawa miękka
     Ilość stron : 416
 
6.  Dziennik Mai - Isabel Allende
     Wydawnictwo Muza SA
     Oprawa miękka
     Ilość stron : 432
 
 
 7. Jesteś moją muzyką. Moje życie z Frankiem Sinatrą - Barbara Sinatra
     Wydawnictwo Pascal
     Oprawa twarda
     Ilość stron : 480
 
8.  Kronika raka - George Johnson
     Wydawnictwo Wielka Litera
     Oprawa miękka
     Ilość stron : 352
 
 
 9.  Zaklinacz lwów - Kevin Richardson, Tony Park
     Wydawnictwo Galaktyka
     Oprawa miękka
     Ilość stron : 214
 
A co nowego pojawiło sie w waszych biblioteczkach? Czytaliście może którąś z w/w książek? 
Recenzję której z powyżej ukazanych chcielibyście najpierw zobaczyć na blogu?
 
Miłego popołudnia :) 




środa, 27 lipca 2016

Kamil Glik. Liczy się charakter - M. Zichlarz




"Michał Tofilski opowiada: "Kiedy Kamil do nas trafił, byliśmy już zgraną ekipą 
z mocnym poczuciem tego, że tworzymy jeden zespół. Szybko jednak wkomponował się w drużynę. 
Jeśli chodzi o umiejętności techniczne, nie był wybijającym się graczem, 
ale pod względem charakteru już tak. Miał wysoką samoocenę. 
Trzy główne rzeczy, jakie go w tamtym czasie charakteryzowały? 
Pierwsza to -dobitka- w obronie zawodnika był w stanie przebiec całe boisko. 
Był agresywny, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie dał sobie w kaszę dmuchać, 
a że graliśmy wtedy sporo meczów z drużynami z Czech czy Słowacji, z Rużomberka, Opawy 
czy Karwiny, to zawsze sporo się działo, bo tamtejsze zespoły znane są ze zdecydowanej i ostrej gry. 
Druga rzecz to fakt, że był zawodnikiem meczowym. 
Nie miał słabych spotkań - rozgrywał albo solidne, albo bardzo dobre. 
Ostatnia sprawa to świetna gra głową. Co ważne, omijały go kontuzje. 
Kiedy zaczął rosnąć, pojawiły się problemy z plecami,
ale oprócz tego nigdy nie miał żadnych kłopotów ze zdrowiem"."


Uwielbiam czytać biografie sportowców, piosenkarzy, aktorów czy innych ważnych osobistości, którzy pochodzą z różnych stron świata. Przede wszystkim, poprzez tego typu książki mamy możliwość częściowego poznania życia danej osoby, jej rodziny, czasów dzieciństwa oraz poszczególnych etapów kariery. Zaznajamiamy się wówczas z najważniejszymi wydarzeniami z jej życia, a także problemami i przeszkodami, z jakimi musiała się zmierzyć w podążaniu za realizacją swoich marzeń i dojściu do konkretnego celu, jakim poniekąd było odniesienie sukcesu. Dlatego między innymi sięgnęłam po książkę "Kamil Glik. Liczy się charakter". Chciałam przeczytać biografię jednego z najlepszych piłkarzy naszej reprezentacji, tym bardziej, że nasza kadra odniosła na Mistrzostwach Europy Euro 2016 ogromny sukces. Uważam, że warto zapoznać się z jego biografią, dotychczasowym życiorysem i przekonać się, że jest nie tylko świetnym zawodnikiem, ale przede wszystkim fantastycznym człowiekiem.

Autorem książki "Kamil Glik. Liczy się charakter" jest Michał Zichlarz, dziennikarz sportowy, który pracował swego czasu w "Gazecie wyborczej", "Fakcie", "Sporcie", a także w "Przeglądzie Sportowym". Obecnie pracuje jako reporter portalu Interia.pl. Jest twórcą powieści takich, jak: "Afryka gola!" oraz "Zabić Haniego. Historia Janusza Walusia".

Kamil Glik urodził się 3 lutego w 1988 roku w Jastrzębiu-Zdroju. Wraz z rodzicami: Grażyną i Jackiem - górnikiem w KWK "Jastrzębie" (zmarł, gdy Kamil miał 21 lat) oraz młodszym o osiem lat bratem Mateuszem, mieszkał na osiedlu Przyjaźń, które uznawano za niebezpieczne ze względu na częste bójki. Kamil, mając zaledwie półtora roku, zachorował na sepsę oraz zapalenie opon mózgowych. To był dla jego rodziców i dziadków trudny okres, ale na szczęście Kamil wyzdrowiał. Piłką nożną zaczął się interesować w wieku pięciu lat, wcześniej jego ulubionym sportem była jazda na rowerze. Na początku trenował w MOSiR Jastrzębie Zdrój, następnie w Wodzisławskiej Szkole Piłkarskiej, której założycielem był Janusz Pontus. Kamil zawsze pojawiał się na treningach, pomimo trudnej sytuacji w domu. W szkole nie był najlepszym uczniem, opuszczał lekcje, nerwowo reagował na pewne sytuacje, przez co na świadectwie miał zawsze zachowanie nieodpowiednie. Później zaczęły się zagraniczne wyjazdy do Portugalii, Tunezji czy Szwajcarii. Był piłkarzem Silesia Lubomia, UD Horadada, Realu Madryt, Piasta Gliwice, US Palermo, AS Bari. Od 2011 roku jest zawodnikiem klubu Torino FC, w którym pełni funkcję kapitana, co było dla wielu zaskoczeniem, tym bardziej, że rzadko się zdarza, aby obcokrajowiec piastował taką rolę i na dodatek przez dłuższy okres czasu. Kamil to także pierwszy piłkarz z gliwickiego klubu, którego powołano bezpośrednio do kadry narodowej. Na początku kwietnia 2015 roku Kamila uznano za najskuteczniejszego strzelca w Europie.

""To jest człowiek, który wie, co robi na boisku, i przekazuje to zespołowi. 
Potrafi być kapitanem i na murawie, i poza nią", podkreśla Alessandro Gazzi." 


W czerwcu 2011 roku Kamil ożenił się z Martą, z którą znali się praktycznie od małego. Wychowywali się na tym samym osiedlu, uczęszczali do tych samych szkół. Marta zawsze kibicowała piłkarzowi i w miarę możliwości odwiedzała go za granicą oraz uczestniczyła w meczach, w których grał. Są rodzicami trzyletniej Victorii. Mieszkają we Włoszech. Kamil zarabia bardzo dużo, ale jak twierdzi, nie jest rozrzutny, a jedynie inwestuje w nieruchomości. Posiada kilka mieszkań w Jastrzębiu-Zdroju, Krakowie i Poznaniu. W wolnych chwilach uwielbia wędkować, a także interesują go sztuki walki.

"Historia w zasadzie bardzo prosta - mówi piłkarz. 
- Wychowaliśmy się na tym samym osiedlu, na tej samej ulicy. 
Marta mieszkała w bloku numer 12, a ja 4. 
Chodziliśmy do tej samej klasy w podstawówce, gimnazjum i przez rok w liceum, 
więc w zasadzie można powiedzieć, że znamy się całe życie. Wcześniej się kolegowaliśmy. 
Wcześniej, to znaczy zanim skończyliśmy 15 lat, 
bo od tamtego czasu jesteśmy razem. Tak że w zasadzie bardzo prosta sprawa, 
ale w dzisiejszych czasach już raczej niespotykana." 

Książka jest napisana z ogromną precyzją, zawiera mnóstwo szczegółów. Michał Zichlarz wykonał naprawdę solidną pracę. Widać jego zaangażowanie w tworzeniu tej biografii. Rozmawiał z wieloma osobami znającymi Kamila i uczestniczącymi w jego życiu. Pojawiają się wypowiedzi członków rodziny, trenerów, kolegów z boiska oraz menedżera Jarosława Kołakowskiego, a przede wszystkim samego Kamila. Książka jest podzielona na trzy części: Polska i Hiszpania, Włochy, Reprezentacja, a każda z nich na kilka krótkich rozdziałów. Autor opisuje poszczególne etapy piłkarskiej drogi Kamila, jego trudne momenty, szczęśliwe chwile, wzloty i upadki, najważniejsze bramki, mecze, pierwsze żółte kartki, transfery. Poza tym przedstawia pokrótce historię m.in.: Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej, Torino FC oraz lotniczej katastrofy mającej miejsce 4 maja 1949 roku, kiedy to zginęło trzydzieści jeden osób, w tym wielcy piłkarze Grande Torino. Ukazuje również relacje Kamila z poszczególnymi trenerami polskiej reprezentacji, tj.: z Franciszkiem Smudą, Waldemarem Fornalikiem czy Adamem Nawałką, które były różne - nie zawsze przyjazne. Autor wymienił wszystkie kluby, w jakich grał Kamil Glik, uwzględniając przy tym datę oraz przypisując im ilość zagranych meczów oraz zdobytych bramek. Postanowił stworzyć także wykaz meczy z udziałem Kamila w reprezentacji. A na końcu książki umieszczone zostały słowa utworu muzycznego o Kamilu, wykonawcą kompozycji był raper - Willie Peyote. Oczywiście biografia zawiera fotografie, przedstawiające Kamila w trakcie różnych meczów oraz rodzinnych spotkań i uroczystości.

"Kamil Glik. Liczy się charakter" to bardzo ciekawa biografia, którą czytałam z wielką przyjemnością. Poznałam nie tylko przebieg kariery piłkarza, jego życie, ale co najważniejsze, jego stosunek do wielu sytuacji, które miały miejsce w jego życiu. Nie zawsze w niego wierzono, niekiedy nie dawano szansy, innym razem krytykowano, odpychano. Kamil potrafił sobie radzić z tego typu emocjami, nabierał dystansu, nie poddawał się, ale wyciągał wnioski i podejmował walkę oraz starania o to, aby być jeszcze lepszym. Kamil jest bardzo dobrym piłkarzem, ale przede wszystkim jest świetnym człowiekiem. Jest ambitny, pewny siebie, pracowity, uczciwy, odpowiedzialny, zdecydowany, stanowczy oraz bezpośredni. Nie dostrzegano w nim wielkiego talentu, a mimo wszystko Kamil, wbrew napotkanym przeciwnościom, dążył do celu, ciężko i wytrwale pracując, dzięki czemu osiągnął to, co od początku zamierzał.

"Kamil Glik. Liczy się charakter" polecam w szczególności wielbicielom i kibicom piłki nożnej. To pozycja godna uwagi i warta przeczytania!



"Giampiero Ventura zna Kamila jak mało kto. To on przecież ściągał go z Bari zimą 2011 roku, 
a potem, pół roku później, do Torino. 
To on też powierzył naszemu obrońcy opaskę kapitana turyńskiej jedenastki.
 Jak mówi, wierzył w niego zawsze: "Kiedy ściągałem Kamila do Bari, wiedziałem, 
że ma umiejętności, które sprawią, że zostanie liczącym się graczem, że będzie w tym miejscu,
w którym jest teraz. Praca z nim to przyjemność, a powód jest prosty: on zawsze chce być lepszy. 
Teraz zbiera owoce swojej i naszej wspólnej pracy"."


Tytuł : "Kamil Glik. Liczy się charakter"
Autor : Michał Zichlarz
Wydawnictwo : Sine Qua Non
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 336


Serdecznie polecam !



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.





wtorek, 26 lipca 2016

Takie rzeczy tylko z mężem - A. Przybyłek




"Życie żony pozbawionej zainteresowania ze strony męża jest trudne. Naprawdę trudne. 
Można się starać i starać, a tu nadal nic. Jak grochem o ścianę. Pff. 
A może nawet gorzej, bo ściana, jak o nią czymś rzucisz, to chociaż ci odda, 
a Ludwik niczego nie oddał, tylko znowu się zmył. Tak, tak. Wieczór z kolegami. 
Jestem dorosła. Powinnam to przecież zrozumieć."


W mojej biblioteczce, na jednej z półek regału swoje miejsce zajmują trzy książki Agaty Przybyłek, ale na dzień dzisiejszy przeczytałam tylko jedną z nich, tę najnowszą, czyli "Takie rzeczy tylko z mężem". Z niecierpliwością czekałam na tę powieść, której tytuł bardzo mnie zaintrygował. Zastanawiałam się, co się za nim kryje, jakie perypetie małżeńskie. Nie ukrywam, że byłam jej bardzo ciekawa. Dodatkowo mój wzrok przyciągała niebanalna okładka, w moich ulubionych barwach. Ponadto zainteresował mnie też jej opis, a przede wszystkim zapewnienie umieszczone z tyłu oprawy, które brzmi: "Porządna dawka uśmiechu gwarantowana!". Zdecydowanie się zgadzam z tym stwierdzeniem. W trakcie czytania książki, cały czas na mojej twarzy widniał uśmiech. Zdarzało się, że w pewnych momentach nawet popłakałam się ze śmiechu. Powieść jest rewelacyjna! Opowiada między innymi o więzach rodzinnych, miłości, przyjaźni, walce o uwagę, pragnieniu bycia kochanym, a także problemach małżeńskich oraz dnia codziennego. Po prostu jest to historia, która może dotyczyć niejednej współczesnej rodziny, borykającej się z różnymi trudnościami, wpadającej w niezłe tarapaty oraz napotykającej na pewne komplikacje. A wszystko przedstawione zostało w przezabawny i ujmujący sposób.

Zuzanna to dwudziestoośmioletnia kobieta, pracująca jako przedszkolanka. Jest mamą czteroletniego Marcela oraz żoną przystojnego Ludwika - nauczyciela historii, wiecznie nieobecnego w domu i ganiającego po lasach w poszukiwaniu skarbów, które znalezione gromadzi później w garażu. Mieszkają w dużym domu na wsi, a dokładniej w Jaszczurkach. Pewnego dnia Zuza wraz ze swoją przyjaciółką Beatką udają się do galerii w celu zakupienia prezentu urodzinowego dla Ani - siostry Zuzy. Jednak w ostatniej chwili Zuzanna stwierdza, że pojadą do księgarni, w której na pewno znajdzie jakąś odpowiednią książkę dla siostry. Kiedy pojawia się w księgarni, okazuje się, że właśnie trwa spotkanie autorskie Matyldy Mak będącej trenerką personalną. Pani psycholog od razu zwraca uwagę na nowo przybyłą i zaczyna wypytywać ją o życie, małżeństwo. Zuzanna szczegółowo odpowiada na pytania, zapominając o tym, że w księgarni jest gromadka innych osób. Trenerka zachęca Zuzannę do podjęcia walki o uwagę Ludwika, wzbudzenie jego zainteresowania i polepszenie ich wzajemnych relacji. Kobieta zatem postanawia, że po powrocie do domu rozpocznie plan uwodzenia męża. Niestety, nagle w domu rodziny pojawia się niespodziewany gość - nastoletnia Kasia - córka Ludmiły, siostry Ludwika. To trochę komplikuje zamiary Zuzanny, a także zakłóca istniejący porządek. Ponadto pojawienie się Kasi wzbudza ogromne zainteresowanie pozostałych mieszkańców, którzy starają się jak mogą, aby dziewczyna opuściła ich wieś...

Dlaczego mieszkańcy wsi nie darzą sympatią Kasi? Dlaczego zakłócają życie Zuzanny i jej rodziny? Czy Zuzannie uda się wdrożyć w życie plan odzyskania męża? Jakimi metodami i sposobami się posłuży w realizacji swojego pomysłu? Czy jej plan odniesie sukces? Co jeszcze wydarzy się w życiu Zuzanny?

"Swoją drogą, to aż wzdrygnęłam się na samą myśl o wyjącym radiowozie.
Chociaż, właściwie dlaczego miałby nie przyjeżdżać?
W więzieniach teraz podobno o wiele lepiej niż w domu, 
a na pewno znośniej niż w tym moim wariatkowie. 
Wyżywienie, siłownia, spokój, a przede wszystkim zero stresów.
Może poznałabym tam jakiegoś wytatuowanego karczka 
i potem wiedlibyśmy razem życie pełne wspomnień z tego pensjonatu?
Moglibyśmy przypominać sobie o romantycznych karteczkach wysyłanych pod kratami albo..."

W książce ukazane zostało zwyczajne, codzienne życie rodziny mieszkającej w malutkiej miejscowości, w której wszyscy wszystko o sobie wiedzą i żyją to nowo pojawiającymi się plotkami, nie przywiązując zbytniej uwagi do tego, czy są prawdziwe i że mogą zranić kilka osób. Zuzanna mieszka w Jaszczurkach od zawsze, wiedzie w miarę spokojne życie, pracuje w szkole mieszczącej się niedaleko, a ponadto, co najważniejsze, za płotem mieszka jej rodzina: matka oraz siostra Ania z mężem i dwójką dzieci, a z trzecim w drodze. Ania jest starszą siostrą Zuzy, przyjaźnią się i zawsze mogą na sobie polegać. Matka Zuzanny - Pani Grażyna jest hipochondryczką, każdego dnia oznajmia bliskim, że umiera i musi zakończyć pewne sprawy przed swoim odejściem. Często swoim zachowaniem doprowadza do stresowych sytuacji swoje córki, które nie raz muszą ją tłumaczyć przed zupełnie obcymi osobami. Ponadto wynajdują matce jakiekolwiek zajęcia, byle tylko przypadkiem się nie nudziła i nie pozorowała swojej śmierci. Zuzanna ma też bliską przyjaciółkę Beatkę, która jest dla niej wsparciem w trudnych sytuacjach,a także w urzeczywistnianiu planu dotyczącego odzyskania przez Zuzę męża. Ludwik natomiast to mężczyzna, który uważa, że skoro jest z Zuzą i mieszkają razem, to jest jednoznaczne z tym, że ją kocha. A nie będzie okazywał czułości i miłości z jednego powodu - przecież są już dorośli i nie ma sensu bawić się w takie uprzejmości. Twierdzi również, że i tak żaden inny mężczyzna nie zwróci uwagi na Zuzę, ponieważ jest już zajęta i nosi obrączkę na palcu. Nie widzi nic złego w tym, że często jest nieobecny w domu, że nie pomaga żonie w codziennych obowiązkach. Najważniejsze dla niego są wyjścia z kolegami, a także wycieczki do lasu w poszukiwaniu cennych przedmiotów. Mimo takowego postępowania Ludwika, Zuza jednak postanawia go odzyskać i jest skłonna do wielu poświęceń. Tylko, czy jej starania odniosą jakikolwiek rezultat?

Powieść przeczytałam w jeden wieczór i oceniam ją bardzo pozytywnie. Przede wszystkim uważam, że jest świetnie napisana, prostym i łatwo przyswajalnym językiem, podzielona jest na krótkie rozdziały, co ułatwia czytanie. Dialogi są doskonale dopracowane, w większości bardzo śmieszne, rozbrajające i urocze. Niektóre rozmowy odbywające się pomiędzy bohaterami doprowadzały mnie do płaczu - ze śmiechu oczywiście. Takich zabawnych dialogów jest naprawdę wiele, a głównie tych prowadzonych między Zuzanną a jej synem Marcelem - ciekawskim czterolatkiem. Czasami jego zapytania sprawiały niezwykłe wrażenie, wywoływały szok, oszołomienie i zdumienie. A udzielanie satysfakcjonujących go odpowiedzi wcale nie należało do najłatwiejszych zadań. To pokazuje, jak nietypowe i oryginalne pytania mogą zadawać małe dzieci i jakie trudności sprawia nam - dorosłym - odpowiadanie na nie. 

"Takie rzeczy tylko z mężem" to książka obyczajowa z elementami komediowymi, idealna zarówno dla kobiet będących już małżonkami, jak i również dla tych, które dopiero co zamierzają wkroczyć w etap małżeństwa. Powieść wywołuje mnóstwo pozytywnych emocji i skłania poniekąd do pewnych refleksji. Jest to lekka i przyjemna lektura na ciepłe i letnie popołudnie. Ja z niecierpliwością będę wyczekiwała kolejnej książki autorki, będącej kontynuacją dalszych losów Zuzanny i jej rodziny.


"Siedząc w salonie i oglądając znany na pamięć odcinek bajki o Kubusiu Puchatku,
doszłam do wniosku, że chyba powinnam sobie odzyskiwanie jego uwagi po prostu darować,
bo nijak mi to nie wychodzi.
Jak nie zwraca na mnie uwagi, źle, ale jak ją na mnie zwraca, też niedobrze,
a może jeszcze i gorzej, bo same z tego nieszczęścia.
A mówi się, że życie po ślubie jest prostsze!
Nic bardziej mylnego, jak widać na załączonym obrazku.
Zupełna katastrofa. Chociaż może i nie? Sama nie wiem."


 
Tytuł : "Takie rzeczy tylko z mężem"
Autor : Agata Przybyłek
Wydawnictwo : Czwarta Strona
Oprawa : miękka
Data wydania : 20.07.2016
Ilość stron : 380


Serdecznie polecam !


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Czwarta Strona.
 
 

niedziela, 24 lipca 2016

Oddech śmierci - J. Bagrij




"Siadam. Sukienka jest rozdarta. Nawet nie zauważyłam, kiedy to się stało. 
Teraz to już nie jest ważne. Nic nie jest ważne. Nie. Jednak coś jest. 
To, kiedy zginę. I czy zginę. I czy nastąpi to szybko."


Czasami jest tak, że książka, której się z jakiegoś powodu obawialiśmy, okazuje się być jedną z lepszych dotąd przez nas przeczytanych. Właśnie tak się zdarzyło w przypadku powieści "Oddech śmierci". Z jednej strony jej oczekiwałam, a z drugiej czułam lekki strach przed tym, co w niej zastanę. Jak już kiedyś wspomniałam przy jakiejś wcześniejszej recenzji, czytuję kryminały, rzadziej thrillery, ale przed ich wyborem staram się zaczerpnąć jakiejś wiedzy od innych osób - czytelników, czy mają w nich miejsce krwawe i drastyczne sceny, bo niestety takowych nie mam zamiaru czytać, po prostu nie lubię. Jeśli chodzi o "Oddech śmierci" - nie zapoznałam się z żadną recenzją. Po okładce i poniekąd tytule, mogłam się jedynie domyślać, że pewnie będą miały miejsce sytuacje bądź opisy, których nie dam rady udźwignąć. I w jakimś stopniu się nie myliłam, jednak nie było ich dużo, a poza tym zwyczajnie je ominęłam. Muszę przyznać, że prolog mnie bardzo zaintrygował. Pomyślałam, że to będzie ekscytująca lektura. I rzeczywiście tak było, ale dopiero po kilkudziesięciu stronach. Z każdym kolejnym rozdziałem zaczęło się robić coraz ciekawej, z każdą kolejną stroną wciągałam się jeszcze bardziej w ukazaną historię, nie mogłam się od niej oderwać, zostałam totalnie zahipnotyzowana.

O czym zatem opowiada książka?

W mieście, w krótkim odstępie czasowym, a także w różnych miejscach zostają znalezione zmasakrowane zwłoki kobiety i mężczyzny. Niestety sprawca nie pozostawia żadnych śladów, a jedynie pewne znaki i informacje, które mogą naprowadzić detektywów na jakiś trop. Wszystko jednak wskazuje na to, że zbrodnie były idealnie zaplanowane i doprecyzowane. Na tej podstawie stwierdzono, że ma się do czynienia z seryjnym zabójcą. Detektywi prowadzący dochodzenie, starają się rozwikłać tę sprawę, ale nieustannie napotykają na przeszkody. Kiedy już im się wydaje, że zdemaskowali sprawcę tych potwornych zabójstw, okazuje się, że odnaleziono kolejne ciało, a na dodatek jedna z osób mogących mieć coś wspólnego ze zbrodniami, zostaje porwana. To jeszcze bardziej komplikuje prowadzone śledztwo i sprawia, że praktycznie muszą zaczynać od początku. Pojawiają się coraz to nowe fakty, pewne tajemnice z przeszłości, a poza tym w sprawę zamieszani są w jakimś stopniu policjanci, biznesmeni oraz jedna z najbogatszych rodzin w kraju.

Jakie tajemnice z przeszłości odkryją policjanci? Kto i dlaczego zostanie porwany? Kto okaże się być zabójcą? Dlaczego morderca dokonał tak makabrycznych zbrodni i czym się kierował? Jak zostanie poprowadzone śledztwo i co z niego wyniknie?

Książkę oceniam bardzo pozytywnie, pomimo moich wcześniejszych obaw i kilku drobnych szczegółów. Może zacznę od tego, co mnie w niej najbardziej ujęło. A zatem na pierwszym miejscu jest fabuła - niepowtarzalna, oryginalna, pełna tajemnic, zagadek, zawiłości oraz wszelakich niezwykłych powiązań. Od pewnego momentu czytałam powieść z ogromnym zaangażowaniem, napięciem, skupieniem i ciekawością tego, co dalej nastąpi, a przede wszystkim, jakie ta cała historia będzie miała zakończenie. Tak naprawdę nie raz miałam mętlik w głowie i nie potrafiłam tak do końca wskazać zabójcy. Z prostego powodu, mianowicie z każdym kolejnym rozdziałem odkrywane były kolejne karty, fakty z przeszłości bohaterów, co zdecydowanie utrudniało wytypowanie mordercy. Uważam jednak takowe posunięcie za plus. To sprawiło, że nie tylko chciałam jak najszybciej poznać sprawcę wszystkich zabójstw, ale przede wszystkim jego motywy i cele. I szczerze mówiąc, zakończenie całej historii bardzo mnie zaskoczyło, a w szczególności powody, dla których sprawca dokonał makabrycznych zbrodni. Osobiście musiałam ominąć jedynie momenty, w których opisywane były zwłoki. Po pierwszych zdaniach poczułam wstręt, obrzydzenie i zniesmaczenie i po prostu te fragmenty opuściłam.

Urzekł mnie również sposób, w jaki autorka przedstawiła relacje łączące poszczególnych bohaterów. Szczerze mówiąc, nie spotkałam się jeszcze z tak pokrętnymi powiązaniami. W tej powieści nie ma jednego głównego bohatera, jest ich kilku, a każdy z nich jest zupełnie inny, tajemniczy i wprowadza coś wyjątkowego i interesującego w tę całą historię. Najpierw poznajemy rodzeństwo: Natalie i Ethana, którzy są bliźniakami i których łączy silna więź. Natalie jest nadopiekuńczą siostrą, uważającą, że brat nie poradziłby sobie w życiu, gdyby jej zabrakło. Zawsze o niego dbała, poświęcała się dla niego, a on z czasem dopiero zaczął to dostrzegać i doceniać. Ona prowadzi galerię, a on jest malarzem. Następnie zostają nam ukazani Mark i Paul, współlokatorzy, pracujący razem w policji, prowadzący śledztwo dotyczące trzech zabójstw. Wraz z nimi w zespole jest Rose, która niegdyś była związana z Markiem, a z Paulem niestety nie darzą się sympatią, co bardzo często przeszkadza i utrudnia dochodzenie. Kobieta ma jeden cel - jak najszybciej osiągnąć awans, zresztą nie jest w tym odosobniona. Dalej jest Olivia - kobieta bogata, wyniosła, pewna siebie, związana swego czasu z Ethanem, a teraz spotykająca się z jednym z policjantów. Jej kuzynka Clare, za którą nie przepada, jest jedyną córką najbogatszego i najpotężniejszego człowieka w kraju. Inną znaczącą postacią w powieści jest James Montego, współwłaściciel galerii, kochający pieniądze, adorujący Natalie i nie mogący się porozumieć z Ethanem. Ponadto ukazanych jest mnóstwo innych osób, a każda z nich odgrywa pewną rolę  w wyjaśnieniu sprawy. Oprócz tego, pomiędzy wszystkimi postaciami występują dziwne i pokręcone powiązania, a stopniowe odkrywanie ich było naprawdę bardzo intrygujące.

Natomiast, gdybym miała wskazać jakieś minusy powieści, to na pewno był to jej początek (kilkanaście stron), który lekko mnie znudził, dlatego dwukrotnie podchodziłam do lektury. Z jakiegoś bliżej nieokreślonego mi powodu, po prostu mnie nie zaciekawił. Poza tym na pierwszych kilkunastu stronach poznajemy większość ukazanych w książce bohaterów i można było się trochę pogubić po otrzymaniu tej sporej dawki informacji. Jednak później, z każdą kolejną kartką, było już coraz lepiej, zaczęło się coś dziać, pojawiały się coraz to nowe wątki i powiązania. Uwagę zwraca także fakt, że w żadnym momencie nie jest ujawnione, gdzie tak naprawdę toczy się akcja, w jakim mieście czy kraju. Pewne jest tylko to, że bohaterom nadano obcojęzyczne imiona, a ich wykonywanym obowiązkom przypisano zagraniczne odpowiedniki np. lekarz medycyny sądowej nazwany został koronerem.

Podsumowując, powieść jest dobrze napisana, prostym łatwo przyswajalnym językiem. Autorka musiała przed jej stworzeniem nabyć ogromną wiedzę między innymi z zakresu zaburzeń osobowości, pracy w prosektorium, w policji czy analizy dowodów zbrodni. Idealnie zostały przedstawione i doprecyzowane poszczególne morderstwa,  świetnie wykreowano poszczególnych bohaterów i ich emocje,  mistrzowsko pokazano relacje ludzkie, a także doskonale połączono trzy światy: artystyczny, policyjny i przestępczy. Jestem pod wrażeniem książki, tym bardziej, że jest debiutem literackim, na dodatek niezwykle udanym (pomijając oczywiście początek). Mam nadzieję, że to nie jest pierwsza i ostatnia powieść autorki, ponieważ z wielką chęcią sięgnę po kolejne pozycje.


"Ta sprawa uświadomiła jej, jak mało korzysta z życia. Nikt przecież nie zna daty swojej śmierci. 
Trzeba wyjść z bezpiecznej strefy, aby poczuć wolność, szczęście, piękno świata. 
Nie powinno się wciąż odkładać marzeń na jutro, bo ono może nie nadejść."


Tytuł : "Oddech śmierci"
Autor : Joanna Bagrij
Wydawnictwo : Czarna Kawa
Rok wydania : 15 lipca 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 360


Serdecznie polecam !


 Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Kawa.








piątek, 22 lipca 2016

Podpalę wasze serca! - M. Brzostowski




"Na wstępie pragnę wyjaśnić, że jestem raczej skryty i z byle czym do mediów nigdy nie latałem, 
ale sytuacja, w której się znalazłem, zmusza mnie do zajęcia stanowiska 
i podzielenia się z gawiedzią tym, co mi w duszy gra. A jest co roztrząsać, gdyż uświadomiłem sobie, 
że właśnie skończyłem czterdzieści lat, nie prowadzam się po rautach z cycatymi blondynkami, 
tylko mam na stanie żonę, bachora oraz kredyt mieszkaniowy o wartości tak kosmicznej, 
że jeśli go nie spłacę w terminie (jeszcze tylko dwadzieścia lat!), to mnie z miejsca zamkną w lochu, 
  każą oglądać seriale i będą polewać wrzącą smołą na okrągło. 
Na dodatek praca wku... mnie ponad miarę, czuję się przytłoczony permanentną presją o wszystko 
i wobec każdego (tak zwany wyścig szczurów), 
a ponadto przeczuwam u siebie początek otumanienia ogólnego 
albo trywialno-pospolitej choroby psychicznej."

 
"Podpalę wasze serca" to moje drugie spotkanie z twórczością Marcina Brzostowskiego i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że nie ostatnie. Z niecierpliwością oczekiwałam tej książki, tym bardziej, że podejrzewałam, że będzie napisana w podobnym klimacie jak "Złote spinki Jeffreya Banksa". Oczywiście, nie mam tutaj na myśli poruszanego w nich tematu, a raczej styl pisania i sposób ukazania historii. Moja intuicja podpowiadała mi, że będę się świetnie bawić w trakcie czytania "Podpalę wasze serca!". I moje przeczucie po raz kolejny mnie nie zawiodło. Przyznaję, że po otrzymaniu książki, bardzo się ucieszyłam i nie mogłam doczekać momentu, kiedy zacznę czytać. Zatem po prostu sięgnęłam po nią jeszcze tego samego dnia, w którym została mi dostarczona. Czytam początek i myślę, zapowiada się nieźle, będzie ubaw. I był. Po pięćdziesięciu kilku stronach popłakałam się ze śmiechu i musiałam przerwać lekturę. Dopiero po kilkunastu minutach, kiedy w miarę doszłam do siebie, ponownie do niej wróciłam. Uśmiech ani na moment nie zniknął z mojej twarzy. 

O czym zatem opowiada książka?

Karol Szrama to czterdziestoletni mężczyzna pracujący jako handlowiec w korporacji. Jego żona pragnie być ciągle obdarowywana drogimi prezentami, a dziesięcioletni syn Arkadiusz nieustannie poniża ojca i pyskuje mu przy każdej nadarzającej się okazji. A ojcem nazywa swego chrzestnego, co wywołuje gniew i złość w Karolu. Ten musi pracować nie tylko, aby zaspokajać zachcianki rodziny, ale przede wszystkim spłacać ogromny kredyt zaciągnięty na mieszkanie. W pewnym momencie przechodzi kryzys, praca go wyczerpuje, zaczyna słyszeć jakieś głosy, rozmawiać z postaciami wymyślonymi tylko przez niego i niewidocznymi dla innych. Pojawia się również niejaki Rodrigo Valente. Karol zatem udaje się do psychiatry, bowiem przez własną rodzinę zaczął być już postrzegany jako wariat...

Czy wizyty na kozetce u psychiatry pomogą Karolowi? Jaką usłyszy diagnozę? Czy postanowi zrezygnować z pracy w korporacji? Jak potoczą się jego dalsze losy?

"Zasuwam już od tygodnia, ale wciąż nachodzą mnie wątpliwości co do celowości mojego działania. 
Niby wiem, że tyram ku chwale korporacji (owacje na stojąco!) 
oraz dzięki jej dobroci mogę spłacać kredyt mieszkaniowy, ale czuję też, 
że przestaje kumać, o co mi chodzi. 
W głowie mam kursy walut, wykresy ryzyka oraz cały ten ekonomiczny pierdolnik, 
który ma mi pomóc w złapaniu jelenia i obdarcia go ze skóry aż do samej kości. 
Znowu zamieniam się w maszynę do mielenia wszystkiego, budowania statystyk wzrostu sprzedaży 
i czego jeszcze dusza mego pana jedynego (to jest pracodawcy) zapragnie."

Nie ulega wątpliwości, że w "Podpalę wasze serca!" jest poruszony ważny temat. Mianowicie książka ukazuje żywot człowieka, którego całkowicie pochłonęła praca. Niestety, we współczesnym świecie, dla większości społeczeństwa istotnymi stały się praca, kariera, zarabianie pieniędzy. Owszem, jest to ważne, tym bardziej, jeśli trzeba utrzymać rodzinę, zapewnić jej godne warunki bytu, a także spłacić kredyt rozłożony w ratach na kilkadziesiąt lat. Ponadto każdy pragnie stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Wówczas każdego dnia udaje się do firmy na kilkanaście godzin, które musi efektywnie przepracować z zegarem kontrolnym na biurku i osiągnąć zadowalające szefa wyniki. Zdarza się, że doba jest za krótka, a trzeba przecież wyrobić normę, a nawet jej nadwyżkę. Okazuje się, że nawet nie ma czasu na urlop, nie mówiąc już o tym, że szef stwierdzi, że on się nam w ogóle nie należy. A zwolnienie lekarskie obowiązuje dopiero w przypadku śmierci pracownika, nie inaczej. Jeśli się dana osoba nie dostosuje, wtedy może zapomnieć o pensji, premii, a nawet o przedłużeniu obecnej umowy. Człowiek pracuje, aby zadowolić innych, spełniać zachcianki najbliższych, spłacać raty, bo jeśli tego nie zrobi będzie miał na głowie wierzyciela. Zatem musi tyrać, bez względu na swoje samopoczucie, a nawet zdrowie, które pogarsza się z dnia na dzień. W tym wszystkim człowiek zapomina, że istnieje również życie poza pracą. Rodzina, partner, dzieci wymagające uwagi, opieki i czasu. Czas wolny, który można by poświęcić na realizację własnych pasji, spełnianie marzeń, sport, spacery. Niestety, w tym całym pędzie, gonitwie za karierą, dążeniu do awansów, człowiek nie dostrzega, co tak naprawdę jest najważniejsze i najcenniejsze. A kiedy już to sobie uświadamia, okazuje się, że jest za późno, że wszystko stracił.

Książka ukazuje historię mężczyzny pracującego w korporacji, w sposób humorystyczny, zabawny, groteskowy i absurdalny. Bowiem, czy można na poważnie potraktować sceny, kiedy to główny bohater prowadzi rozmowy z karpio-psem bądź wyimaginowanym osobnikiem Rodrigiem Valente, będącym wytworem jego wyobraźni? W tym celu autor posługuje się dość specyficznym, niekiedy nawet wulgarnym językiem. Jednak w żadnym stopniu - bynajmniej mnie - nie przeszkadzało to w odbiorze książki. Moim zdaniem ten ironiczny, ordynarny styl tylko nadaje uroku tej minipowieści, przez co staje się niepowtarzalna i niebanalna. Uważam nawet, że forma, w jakiej ujęta została ta historia jest mistrzostwem. Wiem, to wielkie słowo. Ale naprawdę trzeba mieć talent, ażeby ważny temat przedstawić w tak surrealistyczny i ekscentryczny sposób, z dużą dawką humoru. A na dodatek to wszystko zawrzeć na zaledwie stu czterdziestu dwóch stronach. Od razu ma się ochotę sięgnąć po kolejne książki autora.

Jedynym zaskoczeniem dla mnie jest przyporządkowanie książki do działu thriller/kryminał/sensacja. Zupełnie tego nie rozumiem, a nawet się z tym nie zgadzam. Nie dopatrzyłam się w niej niczego, co mogłoby wskazywać akurat na ten gatunek literatury. Ale może ktoś z Was stwierdzi inaczej.

Zdecydowanie polecam lekturę minipowieści "Podpalę wasze serca". To książka inteligentna i ciekawa, skłaniająca do refleksji, zawierająca pewne przesłanie, zapewniająca sporą porcję pozytywnej energii, a także, mimo wszystko, pozwalająca oderwać się od szarej rzeczywistości i zapomnieć o otaczających nas problemach. Czytanie jej było naprawdę wielką przyjemnością.


"Im jestem starszy, tym bardziej dochodzi do mnie, 
że życie to wyłącznie kwestia kosmicznego przypadku i trzeba mieć dużo szczęścia, 
aby wyglądało ono tak, jak je sobie zaplanowaliśmy. 
Przecież nawet dziecko (to bardziej rozgarnięte) wie, że nie wystarczy się wyłącznie starać 
i mieć nadzieję, aby osiągnąć wymarzony cel. 
Trzeba się jeszcze urodzić pod szczęśliwą gwiazdą 
i w odpowiednim momencie załapać na pociąg do stacji "przeznaczenie". 
Tylko jak to zrobić i skąd wziąć tyle fartu? Nie wiem."



Tytuł : "Podpalę wasze serca!"
Autor : Marcin Brzostowski
Wydawnictwo : Wydawnictwo internetowe e-bookowo
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 142


Serdecznie polecam!


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję jej autorowi - Marcinowi Brzostowskiemu.

środa, 20 lipca 2016

PREMIEROWO: Mniej złości, więcej Miłości - N. Sońska




"- Miłość, tak jak i życie, często jest przewrotna. Choćbyś nie wiem, jak pewnie czuła się w miłości, 
ona zawsze może cię zaskoczyć. 
A ta miłość, która silniejsza jest od kochania, zazwyczaj jest też nieracjonalna. 
Ale nigdy nie chce źle, zawsze działa w dobrej wierze. 
Za to ją trzeba cenić, że ona siebie jest w stanie poświęcić!"


Życie potrafi być bardzo przewrotne i zaskakujące. Kiedy już osiągamy szczęście, spokój, spełnienie, doświadczamy miłości, myślimy, że wszystko jest na swoim miejscu i się w końcu poukładało, nagle nasze życie sypie się jak domek z kart. I nie potrafimy bądź brakuje nam sił, ażeby ponownie go złożyć. Najpierw w to nie wierzymy, chcemy poznać przyczynę, doszukujemy się drugiego dna, nie radzimy sobie, popadamy w rozpacz, złość, ale w końcu dociera do nas, że musimy stanąć na nogi, podjąć walkę z przeciwnościami losu i po prostu jakoś dalej żyć z nadzieją i wiarą, że jeszcze wszystko można naprawić, odbudować. Oczywiście, to nie jest proste, ale warto. Tym bardziej, jeśli możemy liczyć na wsparcie i pomoc najbliższych nam osób, rodziny, przyjaciół.

Na książkę "Mniej złości, więcej Miłości" zwróciłam uwagę przeglądając zapowiedzi wydawnictwa. Mój wzrok przyciągnęła piękna okładka kojarząca się z latem, słońcem, samymi ciepłymi uczuciami. Intuicja mi podpowiadała, że zapewne zawiera niesamowitą historię, nastrajającą pozytywnie do życia i przepełnioną radością. W pewnym stopniu moje przeczucie mnie nie zawiodło, opowieść jest bardzo ciekawa i wciąga od samego początku. Jednak to nie jest tak do końca optymistyczna książka, choć w wielu momentach uśmiech pojawia się na twarzy. Porusza bowiem życiowe, trudne tematy i problemy, które wywołują smutek, żal, a nawet łzy. Traktuje o miłości i jej wielu obliczach, przyjaźni, tęsknocie, więzach rodzinnych, trosce, poświęceniu, problemach w pracy, chęci rozwikłania tajemnic z przeszłości, dążeniu do poznania prawdy, a także poszukiwaniu szczęścia. To powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym w tle.

Kinga i Hania przyjaźnią się od lat. Jeszcze do niedawna wspólnie dzieliły biuro w redakcji czasopisma modowego "Pearl", ale Hanka zwolniła się i przyjęła lepszą posadę w konkurencji. Tymczasem zwolnione przez Hankę stanowisko zajmuje Mirka, którą Kinga miała okazję poznać kilka dni wcześniej w restauracji, w której doszło do pewnego zabawnego incydentu. Nowa koleżanka pomogła wówczas Kindze. Kobiety zaprzyjaźniają się. Pewnego dnia Mirka zwierza się Kindze, że odeszła z poprzedniego miejsca pracy ze względu na szefa i jego podejrzane interesy. Zaczęła się nawet jego obawiać. Przyznała również, że coś ich łączyło. Kinga postanawia zatem pomóc koleżance. Jednocześnie Daniel informuje ją, że otrzymał propozycję wyjazdu do RPA w celu realizacji kampanii reklamowej. Postanawia skorzystać z tego zlecenia. Na początku Kinga jest załamana, ale ostatecznie wspiera partnera i spędza z nim jak najwięcej czasu przed wylotem. Jednak pewnego dnia dowiaduje się, że jest w ciąży. Decyduje się powiedzieć o tym ukochanemu, mając nadzieję, że ten zrezygnuje z wyjazdu. Okazuje się, że mężczyzna nie jest gotowy na bycie ojcem i wcale nie zamierza porzucać kariery. Zrozpaczona Kinga podejmuje decyzję o wyjeździe do Szczecina, do rodzinnego domu. W trakcie pobytu tam, Kinga wraz z mamą i babcią przeglądają zawartość pewnej pamiątkowej walizki, w której znajdują stare fotografie oraz pewien tajemniczy kluczyk. Kinga postanawia dowiedzieć się, kim jest dziewczynka ze zdjęcia i jaką tajemnicę skrywa klucz...

Jaki był prawdziwy powód odejścia Mirki z poprzedniej pracy? Dlaczego ucieka przed byłym szefem i czego się obawia? Co planuje Mirka i o co poprosi Kingę? Jaki był prawdziwy powód wyjazdu Daniela do Afryki? Czy powróci do ukochanej kobiety? Czy Kinga dotrze do informacji, kto pozował na fotografii sprzed kilkudziesięciu lat? Jaką tajemnicę z przeszłości odkryje? Czy ta wiadomość odmieni jej życie? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Jak zakończy się ta historia?

 "- Kochanie, wiedz jedno, szczęściu też czasem trzeba pomóc. 
I nie mówię tu tylko o dążeniu do niego.
Szczęście trzeba pielęgnować.
Jak piękny kwiat, który dostajesz w prezencie.
Jest zachwycający dopóty, dopóki o niego dbasz.
Jeśli wydaje ci się, że szczęśliwsza już być nie możesz, dbaj o to uczucie,
bo niepielęgnowane może w każdej chwili zbladnąć, zmaleć."

Powieść, krótko mówiąc, mnie urzekła pod każdym możliwym względem. Przede wszystkim bardzo polubiłam wszystkich jej bohaterów, z którymi naprawdę się zżyłam i żal mi było się z nimi rozstawać. Mam nadzieję, że autorka nie zakończy swojej twórczości literackiej na tej książce i będzie możliwość poznania ich dalszych losów. Każda z przedstawionych osób jest dobrze scharakteryzowana, idealnie odzwierciedlane są jej emocje w zależności od tego, w jakiej znajduje się sytuacji w danym momencie. Te wszystkie odczucia przenoszą się w trakcie czytania na czytelnika, dzięki czemu można bardziej wczuć się w rolę danej osoby i starać się zrozumieć targające nią emocje. Na uwagę zasługuje na pewno przyjaźń łącząca Kingę i Hanię, które znają się od kilu lat, mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji i o każdej porze dnia i nocy. I nawet, kiedy wyniknie między nimi jakieś nieporozumienie, starają się prędzej czy później je wyjaśnić. Ponadto interesująca jest również znajomość Kingi i Mirki, które los niespodziewanie połączył. Okazało się, że mają podobną osobowość i sporo je łączy, obie lubią rozwiązywać zagadki i dociekać prawdy, nawet jeśli przy tym narażają własne zdrowie lub życie. Jednak najbardziej polubiłam babcię Kingi - Janinę, która wzbudza bardzo pozytywne uczucia. Jest serdeczną, ciepłą, życzliwą, wyrozumiałą, pełną miłości, a zarazem wnikliwą, niekiedy dociekliwą, z poczuciem humoru kobietą, potrafiącą okazać wsparcie i udzielić cennych rad, a nawet zabawić się w swatkę. Czasami jej wypowiedzi przywoływały uśmiech na mojej twarzy.

Uważam, że fabuła książki jest bardzo dobrze skonstruowana. Powieść wciąga już od pierwszej strony i trzyma w napięciu do ostatniej kartki. Cały czas coś się dzieje w życiu bohaterów, dzięki czemu nie ma momentów znudzenia. Przedstawionych jest wiele ciekawych wątków, które są świetnie poprowadzone. W szczególności zaintrygował mnie ten, dotyczący rozwikłania zagadki z przeszłości. Książkę czytałam z ogromnym zaangażowaniem i niecierpliwością. Z jednej strony chciałam już dotrzeć do końca i poznać zakończenie ukazanej historii, a z drugiej strony pragnęłam, aby ta powieść się nigdy nie skończyła. W pewnym momencie książki, wydawało mi się, że wiem jaki będzie jej koniec. Niestety myliłam się. Przyznaję, że takiego obrotu spraw w ogóle się nie spodziewałam. Zakończenie mnie zaskoczyło, mocno wzruszyło i popłynęły łzy.

Podsumowując, "Mniej złości, więcej Miłości" to piękna, refleksyjna, ciepła, pełna tajemnic i wzbudzająca mnóstwo skrajnych emocji powieść, zawierająca niejedno głębokie przesłanie. Uzmysławia, że miłość może przyjmować różne oblicza, a także uświadamia, że nie należy zbyt szybko i łatwo oceniać postępowania drugiego człowieka, nie wiedząc do końca co się za tym kryje. Warto zatem ze sobą rozmawiać i wyjaśniać zaistniałe nieporozumienia. Ponadto należy w pełni korzystać z życia, cieszyć się każdą chwilą i z nadzieją spoglądać w przyszłość.


"Coraz mniej było w niej ciepła, miłości właśnie, coraz więcej za to gromadziło się żalu.
I choć próbowała, nie umiała nad tym zapanować, chociaż ta zmiana w ogóle jej się nie podobała. 
Doszła do wniosku, że w dewizie babci coś było jednak nie tak.
Czy rzeczywiście to złość miała być sposobem na radzenie sobie z przeciwnościami losu?
Zawsze jej się wydawało, że w życiu im więcej się daje, tym więcej się otrzymuje.
Właśnie takie postępowanie czyni człowieka wartościowym.
Mniej złości, więcej miłości!
Czyżby teraz miało się okazać, że światem rządzi odwrotna zasada?" 



Tytuł : "Mniej złości, więcej Miłości"
Autor : Natalia Sońska
Wydawnictwo : Czwarta Strona
Oprawa : miękka
Data wydania : 20.07.2016
Ilość stron : 324


Serdecznie polecam !


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Czwarta Strona.

wtorek, 19 lipca 2016

52 kolory życia - M. Kozioł




"Życie to pełnia, a w niej zawierają się wszystkie kolory i ich odcienie. 
Należą do nich te przyjemne dla oka, jasne, wesołe, radosne, jak i te smutne, 
ciemne i niekoniecznie optymistyczne. 
Żyjąc doświadczamy wszystkiego, nic nie jest ani do końca dobre, ani złe. 
Po prostu rzeczy się wydarzają. Czasami sami planujemy obraz jaki chcemy namalować. 
Wiemy jakich barw użyć, niestety nie zawsze tworzymy go tylko własną ręką. 
Zdarzają się takie sytuacje, które muszą się stać naszą rzeczywistością, nawet wtedy, 
gdy bardzo ich nie chcemy. Kolory cierpienia, smutku, rozpaczy, tęsknoty. 
Najtrudniej przyjąć takie odcienie w życiu, ale one też są jego częścią. 
Żyć pełnią życia oznacza przyjmować z pełną świadomością zdarzenia, które są barwne, 
jak i te, w których wydawać by się mogło, 
że nie ma ani jednego odcienia mogącego coś wnieść w naszą egzystencję."


Czasami zdarza się, że po przeczytaniu jakiejś książki, siedzimy jeszcze kilka/kilkanaście minut wbici w fotel lub kanapę, nie poruszając się, popadamy w zadumę, brakuje nam słów i zaczynamy analizować nie tylko to, co przed chwilą zostało nam opowiedziane, ale również nasze życie. A kiedy już podniesiemy się z kanapy, nie potrafimy przejść do porządku dziennego, nie wiemy, co ze sobą zrobić, bo cały czas przeżywamy historię zawartą w powieści, która wzbudziła w nas mnóstwo uczuć. Właśnie tego doświadczyłam po przeczytaniu książki "52 kolory życia". Trafiłam na nią zupełnie przypadkowo na Facebooku i tak bardzo zaintrygował mnie jej tytuł, że postanowiłam, iż muszę ją koniecznie przeczytać. Gdy zatem otrzymałam wiadomość, że ją otrzymam, bardzo się ucieszyłam. Prawdę mówiąc, z jej opisem zapoznałam się dopiero wtedy, kiedy już trzymałam ją w ręku. Wcześniej tego nie zrobiłam, nie czytałam również żadnych opinii i recenzji. Zatem tak naprawdę nie wiedziałam do końca, jakiej opowieści w niej zawartej mogę się spodziewać. Przyznaję, że jestem bardzo mile zaskoczona tą minipowieścią. To przepiękna, barwna, poruszająca, wzruszająca i życiowa książka.

Ponadto wraz z tą cudowną książką otrzymałam próbki kosmetyków, których zapach jest zniewalający i cały czas mi towarzyszy. Nawet czytając "52 kolory życia", miałam wrażenie, że każda jej strona przesiąknięta jest tym cudownym aromatem. Być może dlatego intensywniej odczuwałam jej magiczny, wielobarwny i zachwycający klimat.

O czym opowiada książka?

Sally to młoda, sympatyczna, towarzyska kobieta, mieszkająca samotnie w domu odziedziczonym po babci, wraz z przylegającym do niego ogrodem i owocowym sadem. Od kilku lat jest związana z Tomkiem, tworzą szczęśliwą i kochającą się parę. Sally jest również spełniona zawodowo, właśnie zamierza otworzyć kolejny sklep z kosmetykami nad polskim morzem. Planuje tam wyjechać w najbliższym czasie na kilka dni, tym bardziej, że jej asystentka nie radzi sobie ze znalezieniem lokalu na miejscu. Sally koniecznie musi jej w tym pomóc...
Jacek mieszka nad morzem, w domu położonym blisko plaży, po której uwielbia biegać każdego ranka i podziwiać wschód słońca. Od kilku lat z żoną Anetą tworzą udane małżeństwo, mają kilkuletniego syna Stasia. Jacek jest policjantem i właśnie prowadzi ważną sprawę, mającą na celu schwytanie handlarzy narkotyków. Mężczyzna większość czasu poświęca pracy, bardzo angażuje się w wykonywane obowiązki i zadania. Aneta stara się to zrozumieć, ale każdego dnia obawia się o życie męża, męczy ją ciągła niepewność. Chciałaby, aby Jacek zmienił pracę, ale wie, że on tego nie zrobi. Nie raz myślała o odejściu od męża, ale cały czas ma nadzieję, że coś się zmieni. Tymczasem Jacek udaje się na kolejną akcję z nadzieją, że zakończy się ona pozytywnie...
Sally i Jacek spotkają się w nietypowych okolicznościach...

Co wydarzy się nad morzem? Jak dojdzie do spotkania Sally i Jacka? Jak potoczą się ich dalsze losy?

"W życiu zdarzają się takie sytuacje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, nie planujemy ich, 
nie myślimy o nich, a jednak pojawiają się i często potrafią zmienić wszystko, 
co do tej pory uważaliśmy za pewnik. 
Życie płynie jak rzeka, nigdy nie wiadomo, czy za zakrętem, nie pojawi się wielki wodospad, 
który dostarczy bardzo różnorodnych emocji i zmąci dotychczasowy spokój."

Jestem zauroczona tą książeczką, liczącą zaledwie dziewięćdziesiąt osiem stron. Poza tym jestem pod wrażeniem tego, jak na dosłownie kilkudziesięciu kartkach można zawrzeć tyle barwnych, plastycznych opisów, a przede wszystkim wyzwolić mnóstwo ciepłych emocji. Urzekło mnie to, w jaki sposób zostały ukazane krajobrazy, widoki, miejsca, a także zwykłe rzeczy codziennego użytku. Dzięki cudownym, różnobarwnym i wysmakowanym zarysom, nagle proste elementy stały się szczególne, wyróżnione i piękne. Uwagę zwracają również charakterystyki głównych bohaterów minipowieści, których zarówno wygląd zewnętrzny, jak i osobowość zostały dokładnie doprecyzowane. Fabuła nie jest jedyną w swoim rodzaju i niepowtarzalną. Taką historię, jaka została tutaj przedstawiona, można znaleźć w wielu innych książkach obyczajowych. Jednak opowieść zawarta w "52 kolory życia" ma w sobie coś szczególnego, magicznego, czego tak do końca nie można określić. Po prostu jest wyjątkowa.
Na pewno elementem wyróżniającym ją od innych tego rodzaju lektur, jest to, że została podzielona na tygodnie, a tym z kolei zostały przypisane poszczególne kolory. W pierwszym tomie ukazanych zostało pięć tygodni i tyle samo barw: biała, pomarańczowa, niebieska, zielona, różowa. Każdy ze wskazanych kolorów jest określeniem zaistniałych w życiu bohaterów zdarzeń i sytuacji. Jestem bardzo ciekawa kolejnych tomów, kontynuacji zawartej historii, dalszych losów bohaterów, a także tego, jakie jeszcze kolory się w nich pojawią, bowiem jest ich w sumie pięćdziesiąt dwa.

Jedynym minusem minipowieści są zauważone przeze mnie błędy interpunkcyjne oraz tak zwane "literówki". Jednak przyznaję, że to, iż je dostrzegłam, nie znaczy, że jakoś bardzo przeszkadzały mi w odbiorze książki. Bardziej bowiem zaangażowałam się w jej treść, losy bohaterów oraz skupiłam się na wartościowym przesłaniu. Ponadto na uwagę zasługują również piękne i mądre cytaty, które można by wydrukować i oprawić w ramki, a nawet ozdobić nimi ściany w domu.

Podsumowując, uważam, że "52 kolory życia" to udany debiut literacki autorki, po który z całą pewnością warto sięgnąć. To niezwykła i urocza minipowieść, dostarczająca ciepłych uczuć, skłaniająca do refleksji i ukazująca życie w wielu barwach. Uświadamia, że wszystko to, co ma miejsce w naszym życiu nie jest przypadkowe, ani nie jest zwykłym zbiegiem okoliczności. Pewne rzeczy czy sytuacje są nam po prostu pisane, z góry zaplanowane i tak naprawdę nie mamy na nie wpływu. Cieszmy się zatem każdym dniem, czerpmy z niego jak najwięcej, radujmy się każdą chwilą, każdym drobiazgiem, obdarzajmy miłością, szanujmy innych ludzi i spełniajmy swoje marzenia, bo warto, bo nadają życiu sens.


"Czasami się tak zdarza, że ludzie spotykają się pierwszy raz, a wydaje się im, 
że znają się bardzo długo.
Pojawia się między nimi niewidzialny sznur, który jest pomostem łączącym ich jestestwa.
Nie muszą nic mówić, a jeżeli już zaczynają rozmowę, 
okazuje się, że wszystko jest jasne i oczywiste."


Tytuł : "52 kolory życia" (tom 1)
Autor : Magdalena Kozioł
Wydawca : Magdalena Kozioł
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 98


Serdecznie polecam!


Za książkę serdecznie dziękuję autorce - Magdalenie Kozioł.



poniedziałek, 18 lipca 2016

Zakazana księga - Ch. Jacq




"-Fałszowanie prawdy budzi obrzydzenie boga. Faraon musi wiązać z sobą właściwe słowa 
i w ten sposób sterować okrętem, jakim jest państwo. 
Kiedy wda się kłamstwo, okręt zbacza z kursu. 
Kłamstwo zakłóca przepływ energii i poważnie zaburza równowagę. 
Synu, moim głównym obowiązkiem jest wprowadzać prawdę w miejsce kłamstwa. 
Gdyby było inaczej, zniknęłaby cała harmonia, a nasze społeczeństwo ległoby w gruzach. 
Czasem prawda jest nieprzyjemna. 
A ten, kto ją poznaje, ryzykuje, że jego życie wywróci się do góry nogami."


"Zakazana księga" jest drugim tomem i zarazem kontynuacją cyklu "Śledztwa księcia Setny" (recenzja I tomu jest dostępna tutaj). Już w trakcie recenzji pierwszej książki cyklu, przyznałam, że zawsze wzbraniałam się i celowo unikałam czytania literatury historycznej. I w pewnym stopniu nadal tak jest. Jednak powieści Christiana Jacqa, a w szczególności właśnie seria "Śledztwa księcia Setny" bardzo mi się spodobały i zaintrygowały do tego stopnia, że jak zacznę czytać to już się nie mogę się od nich oderwać. Każda do tej pory przeczytana książka tego autora wciągnęła mnie od pierwszej strony. Drugi tom tj. "Zakazana księga" pochłonęłam dosłownie jednego wieczora w trzy godziny. Każda z tych książek jest napisana z lekkością, łatwo przyswajalnym stylem i prostym językiem, dzięki czemu czyta się je z przyjemnością. 

W drugim tomie cyklu przedstawione są dalsze losy księcia Setny oraz kapłanki Sekhet, która uciekła z domu po tym, jak chciano pozbawić ją życia. Ojciec kobiety (Keku) nadal jej poszukuje, zleca to zadanie policji, a przede wszystkim jej szefowi, który nazywa się Sobek. Keku podejrzewa, że Stary - zarządca w posiadłości Keku - coś przed nim ukrywa, być może widział Sekhet w czasie ucieczki, a może nawet sam przyczynił się do jej porwania i będzie żądał okupu. Wysyła zatem Starego do miasta pod pretekstem zakupu papirusu. W czasie powrotu do posiadłości, Stary otrzymuje od osła znak, że grozi im niebezpieczeństwo i muszą zawracać. Ukrywają się zatem w winnicy należącej do zarządcy na skraju pustyni. Jednak i tam nie mogą czuć się bezpiecznie i muszą ją opuścić. 
Tymczasem Sekhet nadal ukrywa się w domu gospodarzy. Jednak zapewnienie jej schronienia zaczyna przeszkadzać i być podejrzane dla właściciela domu, który po rozmowie z żoną postanawia pójść na policję i zgłosić obecność kobiety. Pies Geb, który cały czas towarzyszy Sekhet, nagle ostrzega ją przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Kapłanka pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i ponownie ucieka. Tym razem znajduje azyl w świątyni bogini - lwicy, ale już następnego dnia i to miejsce musi pozostawić za sobą.
W tym samym czasie Ched Wybawca nadal prowadzi śledztwo, mające na celu namierzenie czarownika i odnalezienie dzbanu Ozyrysa, stanowiącego tajemnice życia i śmierci. Trafia na ślady Syryjczyka Kalasza, który próbował zabić Cheda i jego trzech towarzyszy. 
Setna natomiast przybywa do pałacu, aby porozmawiać ze swoim ojcem - faraonem Ramzesem II. Opowiada mu o kapłance Sekhet, w której się zakochał i o którą będzie musiał walczyć ze swoim bratem Ramesu. Ponadto ojciec wyjawia mu pewną tajemnicę. Setna musi jak najszybciej udać się do grobowca oraz odnaleźć Księgę Thota, która zawiera jedyny sposób na powstrzymanie czarnoksiężnika przed zesłaniem zła na świat. Faraon poleca zatem synowi, aby ten udał się do Wielkiego Sfinksa w Gizie po odpowiedź oraz zgodę na wejście do grobowca.

Czy Staremu uda się ukryć przed Keku? Czy Stary ma coś wspólnego z ucieczką córki zarządcy królewskich spichlerzy? Czy Sobek odnajdzie Sekhet? Jaką intrygę zaplanuje i zacznie realizować Keku? Gdzie uda się Sekhet po opuszczeniu świątyni bogini - lwicy? Czy uda jej się uciec przed mordercami? Gdzie odnajdzie schronienie, kto jej pomoże, czego doświadczy? Czy Ched Wybawca i jego towarzysze odnajdą wreszcie Kalasza? Kto ukradł dzban Ozyrysa i gdzie go ukrywa? Czy Setna otrzyma zgodę na wejście do grobowca? Czy odnajdzie Księgę Thota? Czy Sekhet i Setna spotkają się? Jak potoczą się ich dalsze losy?

Prawdę mówiąc, nie potrafię do końca sprecyzować, co takiego zawierają w sobie książki Christiana Jacqa, że po prostu czyta się je z wielką ochotą, zaangażowaniem, wnikliwością i ciekawością. Nie ulega wątpliwości, że póki co, każda z cyklu "Śledztwa księcia Setny" jest bardzo dobrze napisana. Fabuła jest świetnie skonstruowana, bohaterowie również są bardzo dobrze przedstawieni. Powieść charakteryzuje się wielowątkowością, wartką akcją. Nie zawiera żadnych nudzących i niepotrzebnych opisów. Jeśli już coś jest omówione np. plan dnia faraona, historia dzbana Ozyrysa, to jest to dokonane w zwięzły sposób - podane są tylko te najważniejsze informacje, bez zbędnych detali. Ponadto dostrzega się ogromną wiedzę autora zarówno w pierwszym, jak i drugim tomie cyklu. Muszę przyznać, że wczułam się w klimat starożytnego Egiptu, zaangażowałam w wyjaśnianie intryg i prowadzonych śledztw. To była dla mnie ciekawa i niesamowita podróż. Plusem są również zaprezentowane w poszczególnych rozdziałach ryciny przedstawiające m.in. robotników, boginię-lwicę czy księcia Setnę.





Porównując dotychczas ukazane tomy, mogę zdecydowanie stwierdzić, że "Zakazana księga" na pewno bardziej przykuwa moją uwagę ze względu na - moim zdaniem - ładniejszą, żywszą, barwniejszą oprawę. Gdy otrzymałam tę książkę, nie mogłam się doczekać momentu, kiedy zacznę ją czytać. Po pierwsze dlatego, aby poznać dalsze losy bohaterów, a po drugie okładka nieustannie przyciągała mój wzrok i zachęcała do zajrzenia do środka. Poza tym po przeczytaniu, odniosłam wrażenie, że w tej powieści, akcja szybciej się toczy, cały czas coś się dzieje, pojawiają się nowe intrygi i podstępy. Jedno jest pewne, jestem po raz kolejny pozytywnie zaskoczona. I szczerze przyznaję, że z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnych części cyklu "Śledztwa księcia Setny". Nie mogę się już doczekać dnia premiery kolejnego tomu serii. Naprawdę warto sięgnąć po książki Christiana Jacqa.


"-Czyż mędrcy nie napisali, że przybytek śmierci jest przeznaczony dla życia?-zaoponował Setna.-
Posłuchaj, mówili. Nie wyruszaj na spotkanie przygodzie, jeśli nie zatroszczyłeś się o to, 
gdzie twoja dusza spocznie w pokoju. Jeśli znalazłeś miejsce dla ducha, idź naprzód. 
Zadbaj, by twój przybytek na Zachodzie był doskonały, niech będzie on pierwszym z twoich dzieł. 
Bądź wierny naukom wielkich przodków, uzbrój się w spojrzenie przenikające wieczność. 
Śmierć umrze, pozostanie życie."


Tytuł : "Zakazana księga" ( tom 2 )
Autor : Christian Jacq
Wydawnictwo : Rebis
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 256


Serdecznie polecam !


  Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis.