Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Penny Reid. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Penny Reid. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 czerwca 2018

PREMIEROWO: "Przyjaciele bez bonusu" - Penny Reid




"(...) - Życie to zupa z literkowym makaronem. Wcinaj swoją zupę, Elizabeth."


Pierwsze spotkanie z piórem Penny Reid, które miało miejsce kilka miesięcy temu przy okazji lektury "Randka z homo sapiens", okazało się nie tylko udane, zaskakujące i smaczne, ale nade wszystko zabawne i odprężające. Dlatego też skłamałabym mówiąc, że nie czekałam na drugi tom serii "Kółko Singielek Miejskich". Czekałam z niecierpliwością, ciekawością i ekscytacją. Co też zaserwuje autorka w kolejnej części cyklu? Z czym tym razem się zmierzy? Czy ponownie mnie rozbawi, wzruszy i zadziwi? Czy opowiedziana przez nią historia wciągnie mnie w fabularny labirynt uczuć, relacji i zdarzeń? A ponadto, czy najnowsza powieść dorówna swojej poprzedniczce, czy może okaże się od niej lepsza? Owe pytania nurtowały mnie od momentu zapowiedzi książki, zatem pragnąca poznać na nie odpowiedzi i niesamowicie zaintrygowana dalszymi losami przyjaciółek sięgnęłam po "Przyjaciół bez bonusu". I...

wtorek, 21 listopada 2017

"Randka z homo sapiens" - Penny Reid [recenzja przedpremierowa]




"Czułam się jak czajnik nastawiony na herbatę. 
W każdej chwili mogłam zacząć bulgotać i piszczeć od nadmiaru szczegółów."


Zanim otrzymałam propozycję zrecenzowania pierwszego tomu serii "Kółko Singielek Miejskich", postanowiłam sobie, że do końca bieżącego roku nie podejmę się już lektury żadnej nowości czy też zapowiedzi wydawniczej (jasne!), albowiem stos książek czeka na swą kolej i mam wrażenie, że zamiast się kurczyć, to on nieustannie rośnie. Moje postanowienie wzięło w łeb w momencie otworzenia wiadomości od Wydawnictwa Poradnia K z zapytaniem, czy zechciałabym napisać recenzję powieści Penny Reid "Randka z homo sapiens". Pierwsza myśl, nie biorę. Ale po chwili nadeszła kolejna - chociaż się zaznajomię z opisem. Taaa... zapoznałam się i udzieliłam odpowiedzi - pozytywnej, a jakże. Dlaczego? Przekonało mnie stwierdzenie, że ów wolumin stanowi "tabletkę szczęścia i antidotum na jesień", a właśnie tego było mi wtenczas trzeba. Ponadto sam tytuł, jakże intrygujący i niejako zabawny, również skłonił mnie do poznania historii niejakiej Janie Morris, a i opis fabularny poniekąd zachęcił. Jedynie notka, iż książkę tę pokochają miłośnicy "Seksu w wielkim mieście" czy też dzienników Bridget Jones do mnie nie przemówiła.  Cóż, ja do większych zwolenników owych nie należę, ale przyznaję, że obejrzałam serial i film. Jak wspomniałam, zdecydowałam się zatem na lekturę powieści Penny Reid, a gdy już dotarła, nie mogłam się powstrzymać i od razu do niej zajrzałam, i... Właśnie, i co dalej? Jakie wrażenia wywarła na mnie owa opowieść? I czy rzeczywiście jest "tabletką szczęścia i antidotum na jesień", jak zapewnia wydawca? 

wtorek, 7 listopada 2017

Zapowiedź: "Randka z homo sapiens" - Penny Reid





"RANDKA Z HOMO SAPIENS" 
- tabletka szczęścia i antidotum na jesień


Są trzy rzeczy, które musicie wiedzieć o Janie Morris:

- nie jest w stanie prowadzić normalnej konwersacji bez zasypywania rozmówcy NNF (nadmiarem nieistotnych faktów), szczególnie, kiedy jest zestresowana;

- nic nie stresuje jej bardziej niż obecność Quinna Sullivana (znanego również jako Pan Ciacho);

- nie jest fanką szydełkowania.