niedziela, 2 kwietnia 2017

Przedpremierowo: "Droga na koniec świata" - Marcin Kretkiewicz




" - (...) Przed sobą nigdy nie uciekniesz. 
Nie ma takiego miejsca na ziemi, w którym odnalazłbyś spokój i ukojenie, 
jeśli najpierw nie pogodzisz się sam ze sobą i nie uporządkujesz swego wnętrza. 
Być może w pewnych okolicznościach uda ci się doświadczyć krótkotrwałego zadowolenia, 
ale nie będzie miało ono wiele wspólnego z prawdziwym pokojem i wolnością, których szukasz."


Pewnego dnia, przeglądając jeden z portali społecznościowych całkiem przypadkowo trafiłam na zdjęcie okładki książki "Droga na koniec świata", która mnie na tyle ujęła i zaintrygowała, że postanowiłam uzyskać więcej informacji na jej temat. Znalazłam jedynie krótki, aczkolwiek ciekawy opis, z którego wynikało, iż owa powieść jest zapisem wspomnień z odbytej  podróży do Santiago de Compostela, a ponadto sugerował on wartościową i refleksyjną opowieść. Wiedziałam już, że muszę ją przeczytać, bowiem po pierwsze uwielbiam wymagające i zmuszające do przemyśleń utwory, a po drugie publikacja ta wydawała się idealna dla miłośnika turystyki i wszelakich wojaży (ukończyłam turystykę i rekreację). Z niecierpliwością zatem wyczekiwałam dnia jej premiery. Nie ukrywam też, że miałam małą nadzieję, iż gdy otrzymam wykaz propozycji do zrecenzowania od wydawnictwa, owa pozycja znajdzie się na takowej liście. Zatem, gdy otrzymałam wiadomość, a nastepnie dostrzegłam tytuł książki, od razu zgłosiłam chęć jej lektury. Przez kilka dni po jej dostarczeniu, wpatrywałam się w piękną okładkę i wyobrażałam sobie siebie podążającą tym znanym szlakiem (naprawdę!), aż wreszcie zapragnęłam poznać ukazaną w niej historię... Zapraszam na moją opinię.

Marcin Kretkiewicz (ur. 1977 r.) – z wykształcenia organizator ruchu turystycznego, z zamiłowania podróżnik, amator pieszych wędrówek górskich, przyrody i ogrodów. Dusza artystyczna. Gra na instrumentach, pisze, rysuje, a także zajmuje się nagrywaniem i montażem filmów. W wolnych chwilach czyta książki i szlifuje swój hiszpański. (źródło: http://www.nasze-drogi.pl)

Paweł to dwudziestoośmioletni mężczyzna, który od dłuższego czasu nie potrafi poradzić sobie ze swoim życiem, nie dostrzega jego sensu, nie wie też dokąd ono zmierza i jaki obierze kierunek. Nie umie również określić, kim tak naprawdę był przez ostatnie lata, ani kim jest obecnie. Wśród znajomych uchodzi za osobę towarzyską, inteligentną, a w istocie jest człowiekiem zagubionym, pozbawionym pewności siebie, poczucia własnej wartości, zranionym, bezsilnym, samotnym i skrytym. Jest rozczarowany życiem, które nie sprawia mu już przyjemności. Praca nie przynosi mu satysfakcji, a wynagrodzenie nie jest zbyt zadowalające, nie dorobił się swego samochodu, nie pławi się w luksusach. Żyje jakby w zawieszeniu, w próżni, z dnia na dzień, bez konkretnego celu. Nie ma w jego życiu kobiety, z którą mógłby dzielić życie, ani żadnej innej bliskiej osoby, która by go zrozumiała i okazała wsparcie oraz pomoc. Pewnego dnia otrzymuje od koleżanki - Olgi poznanej na jednym z portali - gdzie poszukiwał swej wybranki - propozycję udania się na pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Początkowo Paweł nie jest zbyt zainteresowany ową ofertą, dość sceptycznie podchodzi do owego pomysłu. Jednak po jakimś czasie dochodzi do wniosku, że warto spróbować. Składa zatem wypowiedzenie w firmie i podejmuje decyzję o wylocie do Hiszpanii. W podróż udaje się sam, bowiem Olga w ostatniej chwili musiała zrezygnować z wyjazdu. Tam wyrusza w samotną pielgrzymkę szlakiem świętego Jakuba, która nie tylko zmienia jego życie, ale przede wszystkim jego samego...

Historia ukazana w książce jest prawdziwa, jedynie pewne wydarzenia oraz ich kolejność zostały nieco zmienione. To opowieść młodego mężczyzny, który nie tylko nie radził sobie z obecnym życiem, ale przede wszystkim z przeszłością, która odcisnęła swego rodzaju piętno na jego duszy i zdecydowanie wpłynęła na jego osobowość. Wspominał ojca, który poświęcał mu niewiele uwagi w dzieciństwie, praktycznie nigdy nie znalazł czasu na zacieśnienie relacji z synem. Potem wracał myślami do czasów wczesnej młodości, kiedy również nie mógł liczyć na jego wsparcie, rady, wskazówki, a nawet na zwykłą męską rozmowę. Wyraźnie brakowało mu ojca, jego zainteresowania, bliskości, miłości. Paweł miał trudne dzieciństwo, a kolejne lata również nie należały do najłatwiejszych i szczęśliwych. Były pełne przykrych wydarzeń, rozczarowań, momentów zwątpienia i rezygnacji. Z czasem zapragnął coś zmienić w swym życiu, ale nie bardzo wiedział, jak się do tego zabrać, od czego zacząć i jakie kroki podjąć, aby wreszcie poczuć wewnętrzny spokój, spełnienie i radość. I wówczas pojawiła się możliwość pielgrzymki do Santiago de Compostela, na którą się udał. Aczkolwiek po kilku dniach podążania drogą Camino de Santiago, uświadomił sobie, że tak naprawdę ani fizycznie, ani mentalnie nie przygotował się do tej jakże trudnej wyprawy... Wędrówka szlakiem świętego Jakuba okazała się nie tylko walką z nieustannie doskwierającym bólem fizycznym, ze słabościami, ciągłym zmęczeniem i wyczerpaniem, ale przede wszystkim stała się niezwykłą podróżą w głąb siebie. 

"Droga na koniec świata" to powieść, którą dosłownie pochłonęłam w zaledwie jeden wieczór. Nie mogłam, a nawet nie chciałam się oderwać od jej lektury. Zostałam zabrana w piękną, choć niebywale trudną podróż. Wraz z Pawłem pokonywałam poszczególne etapy do wyznaczonego celu, przeżywałam targające nim emocje, radziłam sobie z bólem, wzruszałam się słysząc brzmienie skrzypiec w jednym z kościołów, zwiedzałam ciekawe miejsca, zachwycałam się mijanymi krajobrazami, delektowałam się cudownymi widokami dodającymi sił i umilającymi pieszą wędrówkę, wyraźnie odczuwałam niepowtarzalny klimat tamtejszych uliczek, czułam promienie słońca i powiew lekkiego wiatru na swej skórze, prowadziłam wartościowe rozmowy z napotkanymi ludźmi, a przede wszystkim popadałam w zadumę nie tylko w trakcie pokonywanej drogi, ale także po ukończeniu każdego kolejnego jej odcinka. Autorowi doskonale udało się oddać emocje głównego bohatera, a za sprawą plastycznych i jakże pięknych opisów pozwolić stworzyć obraz wszystkich widzianych pejzaży, kościołów, dróg. Ponadto zgrabnie połączył wątek realny z metafizycznym, co niewątpliwie również wpłynęło na przyjemniejszy odbiór książki, a także wielokrotnie skłoniło do refleksji i przemyśleń na temat życia. Nie ukrywam, że kilka fragmentów wywołało też łzy w mych oczach. Książka jest bogata w mnóstwo przepięknych i jakże wartościowych cytatów - wynotowałam ich wiele (cztery kartki), ale tylko kilka mogłam zawrzeć w owej recenzji. Urozmaiceniem owej publikacji są również czarno-białe, ale jakże urokliwe i ujmujące rysunki, a na początku pojawia się też niewielkich rozmiarów mapka wyznaczająca trasę pielgrzymki. 

Co prawda, książka zawiera parę niedoskonałości i błędów oraz wymaga lekkiego dopracowania (fakt, iż otrzymałam egzemplarz przed korektą), jednak to w żadnym stopniu nie umniejszyło przyjemności z lektury owego utworu. Zdecydowanie bardziej skupiłam się na przesłaniu i przekazie, jakie niesie ukazana w powieści historia, która bez wątpienia pełna jest bólu, niepewności, determinacji, a jednocześnie ciepła i miłości. Na pewno każdy czytelnik wyniesie z niej coś cennego dla siebie... Ja zapewne jeszcze nie raz do niej powrócę...

Opowieść ta zachęciła mnie do odbycia wędrówki szlakiem świętego Jakuba i mam nadzieję, że kiedyś będę mogła zrealizować ten plan. W tym miejscu muszę nadmienić, iż przed napisaniem mojej opinii dowiedziałam się od autora, iż prowadzi on własną stronę internetową, na której zamieszcza relacje z podróży, udziela niezbędnych wskazówek oraz praktycznych informacji. Oczywiście odwiedziłam ową stronę i prawdę mówiąc straciłam poczucie czasu - nie tylko bowiem zaczytałam się w postach, ale głównie przeglądałam i podziwiałam piękne zdjęcia - również obrazujące drogę Camino de Santiago - i nabrałam jeszcze większej ochoty na wyprawę w tymże kierunku. Serdecznie zapraszam: http://www.nasze-drogi.pl

Podsumowując, "Droga na koniec świata" to niezwykła wędrówka młodego człowieka szlakiem świętego Jakuba wiodącym do Santiago de Compostela, pełnym cudownych widoków, urokliwych kościołów i klimatycznych uliczek, pięknych krajobrazów, przypadkowych spotkań oraz cennych przemyśleń na temat sensu życia. To prawdziwa, wzruszająca, refleksyjna i niewątpliwie wartościowa opowieść o walce ze swymi słabościami, poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące pytania i znaczenia pewnych symboli, przeznaczeniu, docenianiu wyjątkowych chwil i obrazów, rozpoznawaniu własnych uczuć i dostrzeganiu tego, co najważniejsze w życiu, zdobywaniu ciekawych doświadczeń, rozliczaniu się z przeszłością, a przede wszystkim o zaglądaniu w głąb własnej duszy i odkrywaniu siebie na nowo. To piękna historia, która zapada w pamięć i pozostaje głęboko w sercu. Gorąco polecam.


Cytaty:


"Pomimo iż zdawał sobie sprawę, że działo się coś wyjątkowego,
to w rzeczywistości nie miał nawet odwagi,
by pytać samego siebie, w czym tak naprawdę uczestniczył.
Pierwszy raz w życiu tak wyraźnie i mocno poczuł, że jakaś potężna,
duchowa siła, której nie był w stanie pojąć, do czegoś go wzywała.
Miał świadomość, jak głupio to brzmiało, jednak przeczuwał w duchu, że dokładnie właśnie tak było.
Całym sobą czuł, że był świadkiem niezwykle subtelnego nawoływania.
Nawoływania do wyjścia...
Do pójścia za głosem własnego serca."


 "(...) Nie było to bowiem zwykłe, chwilowe uniesienie,
jakich już wiele doświadczył w swym życiu w przypływie nagłych emocji.
Tym razem było to coś zupełnie innego.
Czuł, że działo się z nim coś dziwnego,
ale jednocześnie uczucie to było niezwykle przyjemne.
Zupełnie jakby otaczała go miłość.
Jakby miłość go czule dotykała.
I to ta sama miłość, której paradoksalnie tak bardzo się obawiał w swym życiu.
Przed którą chował się ze strachu, 
gdy tylko stukała do drzwi jego poranionego serca."


"Nie odrywając wzroku od zdjęcia, nagle poczuł się jakoś dziwnie.
Coś ścisnęło go za gardło, a w myśli zaczęła wkradać się nerwowość.
Oddech zrobił się płytki i nierówny, a do tego zakręciło mu się w głowie.
Myśli powoli zaczynały wymykać mu się spod kontroli,
i coraz trudniej było mu nad nimi zapanować.
Oparł wygodnie głowę na poduszkę i wlepił wzrok w sufit.
Przez kilka minut leżał w bezruchu, głęboko oddychając.
Gdy tylko udało mu się wyrównać oddech, poczuł, 
jak do jego myśli powraca spokój.
Jednocześnie niezwykle przyjemne uczucie zaczęło wypełniać jego wnętrze."


" - To nie miłości się bałeś - odezwała się Joanna, robiąc przy tym poważną minę
- tylko rozczarowania, bólu i zranienia. Wierz mi, znam to z autopsji. - Pokiwała głową.
- To tego tak naprawdę boją się ci, którzy wybierają samotność,
pomimo że bardzo starają się ukryć to pod wygodnym płaszczykiem niezależności.
Nie można przecież bać się miłości, która w samej swej naturze 
jest tylko i wyłącznie dobra.
A poza tym człowiek to stworzenie stadne, niestworzone do życia w samotności.
Jednak dla niektórych znacznie bezpieczniej jest chować się 
za etykietą niezależnego singla, a tym samym uciekać od życiowej odpowiedzialności."


"(...) - Piękne i wielkie rzeczy zdobywa się wyłącznie za wielką cenę."


"- Widzisz... - Jakub ściszył głos. - Atak daje ludziom złudne poczucie przewagi.
Krytyka niczym wypalony papieros wywołuje na chwile złudne poczucie wyższości i satysfakcji."


"(...) - Dużo łatwiej przychodzi nam dostrzec pryszcz na czyjejś twarzy 
niż garb na własnych plecach. 
Na tle czyichś niedoskonałości zawsze dużo lepiej widać,
o ile więcej my sami jesteśmy warci. - Westchnął. - 
Niestety, zbyt często widzimy innych nie takimi,
jacy są naprawdę, lecz przez pryzmat tego, jacy my sami jesteśmy.
Bardzo trudno przychodzi nam dostrzec, że to właśnie drugi człowiek ujawnia nam prawdę o tym, 
że wcale nie jesteśmy tacy piękni i wspaniali, za jakich się uważamy."


"(...) - Każdy przecież w swym życiu ma takie momenty,
kiedy na własnej skórze doświadcza tego, jak okoliczności zaczynają go zwyczajnie przerastać.
Jesteśmy tylko ludźmi, Pawle, i zawsze będziemy się mylić, upadać 
i czasem podejmować złe decyzje.
Upadki i wzloty są nieodłączną częścią tej drogi, 
tak samo zresztą, jak i całej naszej egzystencji.
Trzeba potrafić doceniać i jedne, i drugie.
Szlak świętego Jakuba to nie miejsce, 
na którym człowiek może przekonać się o własnej doskonałości.
Wręcz przeciwnie, wędrówka pomaga mu zbliżyć się i dotknąć największych słabości. 
Bardzo często tych, których dotąd nawet sobie nie uświadamiał."


" - (...) Żaden sukces nie nauczy cię w życiu tyle, co porażka. 
Porażki mają zbawienne działanie.
Pomagają nam zejść na ziemię z obłoków doskonałości i samouwielbienia."


" - (...) Niedoskonałość to jedyne, czym na tym świecie dysponujemy."


" - Tak, tak, przyjacielu... - odezwał się Jakub, przeżuwając w ustach źdźbło trawy. -
- Piękno tego świata za bardzo nam już spowszechniało, byśmy sami z siebie, 
bez jakiegoś nieszczęścia potrafili je dostrzec.
Tylko tragedia lub utrata czegoś potrafi nam uświadomić, jak wiele to coś dla nas znaczyło.
Niestety, na co dzień większość ludzi jest zbyt zajęta sobą, by dostrzec te wszystkie dary, 
jakie każdego dnia otrzymują od losu. 
Większość tak bardzo pochłonięta jest rozpamiętywaniem przeszłości, snuciem planów 
czy wynajdywaniem przeszkód i komplikowaniem rzeczy prostych, 
że nawet nie jest w stanie dostrzec przelatującego im koło nosa życia."


" - (...) Ciesz się drogą i nie wypatruj tego co odległe.
Skupiaj się na tym, co znajduje się przed twoimi oczami, 
gdyż w każdym kolejnym dniu wędrówki wszechświat przemawia do ciebie w różny sposób, 
dając ci wiele znaków.
Oby cel, do którego zmierzasz, nie był w stanie ci ich przesłonić 
i nigdy nie był dla ciebie ważniejszy od samej drogi."


" - (...) Kiedy wyrusza się w drogę, nic nie pozostaje już takie samo.
To właśnie dlatego tak wielu ludzi woli żyć według wciąż powtarzającego się scenariusza 
i na wszystkie sposoby broni się przed zmianą swego życia. 
I nawet jeśli tkwią w nieciekawej, lecz dobrze im znanej rzeczywistości, 
to wolą być nieszczęśliwi w przewidywalny sposób niż otworzyć się na ożywcze zmiany, 
które nie wiadomo dokąd mogłyby ich doprowadzić."


" - (...) Prawda przestaje być użyteczna, bo często jest zbyt niewygodna.
Dzisiejszy świat ma gdzieś prawdę, skoro największe profity osiąga się w życiu pozerstwem, manipulacją i kłamstwem."


" - Udawanie kogoś innego, niż jest się w rzeczywistości - ciągnął Jakub - 
- zawsze pociąga jednak za sobą strach, Pawle.
Strach przed tym, by nie zostać rozpoznanym.
By ktoś nie zdemaskował naszego prawdziwego oblicza.
Jakże często przecież nasze intencje mają niewiele wspólnego z tym, 
co staramy się pokazać otoczeniu.
Jak wiele razy próbujemy zaprezentować się w bardzo korzystnym świetle. 
Broniąc swego fałszywego ja, potrafimy udawać lepszych, silniejszych 
czy mądrzejszych, niż w rzeczywistości jesteśmy.
Nikt przecież nie może zobaczyć naszych prawdziwych intencji i myśli, 
a w końcu to właśnie one świadczą o tym, jacy naprawdę jesteśmy.
 Jacy jesteśmy sami ze sobą, a nie jacy stajemy się wtedy, 
kiedy chcemy zaprezentować się innym."


"Kiedy człowiek wystawia się na działanie tak potężnej i nieprzewidywalnej siły,
jaką jest miłość, to nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić,
dokąd może go ona zaprowadzić."


"Prawda bardzo często nie ma nic wspólnego z opinią większości 
- zabrzmiała łagodna odpowiedź Jakuba. -
- Ufaj więc swojemu sercu i własnej intuicji.
Nie wszystko na tym świecie da się przecież wytłumaczyć w logiczny sposób,
choć wielu woli wierzyć, że tak właśnie jest.
Ty jednak dobrze wiesz, jak było naprawdę, a innym niczego nie musisz udowadniać.
Zostaw ich samych z ich przekonaniami i niech sami próbują sobie z nimi poradzić.
Najważniejsze jest to, co ty wiesz i czujesz."


"(...) Tak naprawdę wszystkie odpowiedzi cały czas są w tobie 
i jeśli tylko z całego serca będziesz tego pragnął,
to jesteś w stanie zawsze odnaleźć je w swoim wnętrzu.
Słuchaj więc własnego serca i bądź sobą.
Bądź sobą i nie zmuszaj się do tego, by być takim, 
jakim chcieliby cię widzieć inni.
Pokochaj i zaakceptuj siebie takiego, jakim jesteś,
a wtedy inni ludzie i cały wszechświat okażą ci swą miłość."





Tytuł: "Droga na koniec świata"
Autor: Marcin Kretkiewicz
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: kwiecień 2017
Oprawa: miękka
Ilość stron: 262
Moja ocena: 8/10

  
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.




 Książka bierze udział w wyzwaniu:


18 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo sensownie :) Będę mieć ten tytuł na uwadze. W takim porzuceniu codzienności i podróży w nieznane zawsze jest coś pociągającego. Chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesująca pozycja. Uwielbiam Twoje cytaty, których zawsze sporo umieszczasz, a tym razem jest ich naprawdę dużo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, serdecznie polecam :)
      Dziękuję :) A w książce jest ich o wiele więcej...

      Usuń
  3. Trochę przypomina mi ta książka serię "Dzienniki pisane w drodze" Richarda Paula Evansa, która również opowiada o wędrówce młodego mężczyzny, ale przez Amerykę, po tym jak utracił w życiu wszystko co najważniejsze. Ostatnia część serii została nawet zrecenzowana niedawno na moim blogu. Bardzo mi przypadła ta seria do gustu, więc myślę, że "Droga na koniec świata" również mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie zapoznałam się jeszcze z serią "Dzienniki pisane w drodze", ale mam ją w planach. Póki co, nie wypowiem się na temat podobieństwa tych książek do powieści "Droga na koniec świata", którą gorąco polecam - bardzo wartościowa historia z niejednym przesłaniem.

      Usuń
  4. Teraz nie mogę sobie darować, ze nie zamówiłam tego tytułu do recenzji. W zapowiedziach nie zwrócił mojej uwagi, a widzę, ze to wartościową lektura oparta dodatkowo na prawdziwych wydarzeniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic straconego :) Zamówisz następnym razem :) Polecam serdecznie :)

      Usuń
  5. Nie ukrywam, że fabuła tej książki nie intryguje mnie za bardzo, a że mam niezwykle mało wolnego czasu, to zapewne jej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się interesująco :) A ja bardzo lubię takie wartościowe książki, które sprowadzają do refleksji. Z pewnością przeczytam.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie podobnie jak Pani wyżej książka odrobinę przypomina "Dzienniki pisane w drodze". Piszesz że autor potrafi oddać emocje bohaterów, a dla mnie to jeden z ważniejszych aspektów książki, do tego, jakby nie patrzeć, książka jest spisem prywatnych doświadczeń, a że z natury jesteśmy ciekawscy, to ciągnie nas do takich historii. Zapamiętam ten tytuł.

    Pozdrawiam Justyna z Książko, miłości moja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam serii "Dzienniki pisane w drodze", ale mam w planach :)
      Emocje bohatera są bardzo odczuwalne, a to jest moim zdaniem najważniejszym elementem każdej dobrej książki... Polecam serdecznie :)

      Usuń
  8. Brakuje mi ostatnio w czytaniu takiej refleksji. Sięgnę po tę książkę, gdy wyjadę na urlop poza miasto, będzie to odpowiednia chwila, żeby się zatrzymać. :) A okładka jest cudowna, już się zakochałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zdecydowanie :) Historia opowiedziana w książce skłania do refleksji i zatrzymania się na chwilę...
      Okładka jest przepiękna - to prawda! :)

      Usuń
  9. Marzy mi się pielgrzymka do Santiago de Compo Stella. Moja kuzynka była i jest (nadal, po kilku latach)zachwycona! Chętnie poznam tę książkę, takiej refleksji ostatnio mi brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wędrówka szlakiem św. Jakuba również jest na mojej liście marzeń, może uda się je kiedyś zrealizować...
      Polecam serdecznie :)

      Usuń
  10. Z Twojej recenzji wynika ,że można by przenieść to na duży ekran

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.