"(...) - Pszczoły są strażniczkami kwiatów, moje dziecko. I są mądre.
Wszystko o nas wiedzą. Karmią nas, leczą, przekazują nam swoją wiedzę.
Trzeba tylko umieć ich słuchać. Nie musisz się ich bać."
Pióro Cristiny Caboni nie było mi dotąd znane, choć słyszałam co
nieco o jej poprzedniej książce "Zapach perfum". Wówczas nie
zaintrygowała mnie zbytnio wspomniana powieść, ale teraz, po
zaznajomieniu się z najnowszą pozycją autorki wiem, że sięgnę po każdą
stworzoną przez nią historię. Albowiem styl pisarki jest płynny i lekki,
a ukazana przez nią fabuła frapująca i wciągająca. Poza tym mieszkankę
Sardynii cechuje umiejętność rozbudzania ciekawości w czytelniku oraz
ożywiania jego wyobraźni, co moim zdaniem jest niezwykle istotne. Jednak
to nie wszystko, C. Caboni wprowadza w opowieść coś, czym czaruje, mami
i przyciąga na tyle, że ani przez chwilę nie myśli się o przerwaniu
lektury. Co to takiego?
Angelica Senes nie
znała ojca, a matka często wyjeżdżała i zostawiała kilkulatkę samą,
przekonana, że to słuszne rozwiązanie. Mieszkająca nieopodal
Jaja (Margerhita Senes) zastępowała dziewczynce nieobecną ciągle matkę.
Zrodziła w Angelice również miłość do pszczół, nauczyła ją nie tylko
śpiewu, ale przede wszystkim pszczelego języka, za pomocą którego
dziewczynka mogła porozumiewać się z owadami, podziwiać je i być bardzo
blisko nich, dosłownie na wyciągnięcie ręki bez odpowiedniego ubrania.
Niestety w pewnym momencie ich drogi się rozchodzą. Angelica z matką
opuszczają Sardynię, aby móc zaznać lepszego życia w innym miejscu.
Jednak Angelica tęskni za rodzinnym domem, za wyspą, przyjaciółmi,
pszczołami i Jają. Dlatego po latach, wbrew woli rodzicielki, dziewczyna
wraca do swego zamiłowania, zaczyna zajmować się pasiekami. Staje się
wędrowną pszczelarką przemierzającą kraje europejskie ukochanym
kamperem, w towarzystwie psa Lorenzo i kotki Pepity. Wydawać by się
mogło, że jest szczęśliwa. Ale czy na pewno? Pewnego dnia dzwoni do niej
matka, prosząc o przyjazd do domu, albowiem musi jej coś wyznać, musi
wreszcie powiedzieć prawdę...
Przyznaję, że
dawno nie czytałam powieści tak bardzo przepełnionej niesamowitą i
tajemniczą magią, wachlarzem miodowych smaków i paletą kwiatowych
zapachów. "Strażniczka miodu i pszczół" pachnie i smakuje miodem,
którego rozmaite rodzaje i właściwości wypływają z zawartej w niej
opowieści. Delikatny smak miodu rozmarynowego dodaje odwagi, lawendowego
ma działania uspokajające, słonecznikowego pobudza zmysłowość, lipowego
ułatwia podejmowanie decyzji, tymiankowego pokonuje lęki i rodzi zapał
do realizacji planowanych przedsięwzięć, z kwiatu octu pozwala na
oczyszczenie, a pomarańczowego scala miłość i szczęście nadając im
prawidłowy kierunek. Każdy z miodów przyjmuje inny posmak, czasem bardzo
słodki, a niekiedy niestety gorzki. Każdemu też przypisano inny etap
życia głównej bohaterki, a także ukochanych przez nią pszczół, którym
poświęcono mnóstwo uwagi. I choć zarówno te pożyteczne i wspaniałe
stworzenia, jak i księga miodu zaprezentowana w trakcie i na końcu
książki odegrały ważną rolę, to nie przyćmiły pozostałych fascynujących
walorów.
Owa historia przesiąknięta jest
również upajającą wonią cudownych kwiatów, o dbałość których zabiega się
każdego dnia. Opowieść ta otula pasjonującą aurą, owiewa ciepłym i
przyjemnym wiatrem, popychając ku urokom zjawiskowej Sardynii - pięknej
skalistej wyspy, której widokom nie można się oprzeć. To ona jest
miejscem toczącej się akcji, świadkiem niesnasków rodzinnych, chwil
wybaczania, obserwatorem rodzącego się, czy też właściwszym byłoby
określenie odnawianego uczucia, które zostało niegdyś zepchnięte na dno
serca i niejako zapomniane. Jest miejscem, którego magia wabi tych,
którzy kiedyś ją opuścili w poszukiwaniu lepszego bytu, które
niepozbawione enigmatycznego fluidu nurtuje i zachęca do odkrywania,
którego poszczególne zakamarki zachwycają i poruszają, a nade wszystko
które skrywa wiele sekretów i legend. Zagadkowe drzewo, tajemnica
pewnego miodu i związanych z nim snów, historia wróżek, niepowtarzalny
zapach chleba, kojący szum morza, bajeczne jaskinie Sardynii nadają
powieści C. Caboni znakomitego aromatu i jedynego w swoim rodzaju
klimatu.
Ten wyjątkowy nastrój udziela się już
na samym początku przedstawianej historii, i trwa do samego jej końca
stanowiącego jej piękne zwieńczenie. Ciepło i pasja wynurzają się z
każdej przewracanej kartki, i choć czasem są rozmyte przez negatywne
wydarzenia, to nadal są wyraźnie odczuwalne. To pięknie utkana opowieść,
którą się smakuje, którą się delektuje i której sens przyswaja się z
należytym skupieniem i spokojem. Jest subtelna, a jednocześnie zmysłowa,
niezwykle emocjonująca, nierzadko refleksyjna, z baśniową i
hipnotyzującą nutą. Teraźniejszość przeplata pojedynczymi obrazami
będącymi przewijającymi się wspomnieniami, których przesłania stopniowo
się wynurzają i zezwalają na całkiem odmienne spojrzenie na świat,
otoczenie, plany i marzenia. Całość tworzy prawdziwą, harmonijną i
sympatyczną kompozycję.
Ta przybliża życie
pszczół i ludzi w pełni poświęcających im uwagę, uświadamia, że w życiu
trzeba podążać za głosem serca, bo tylko wtedy tak naprawdę można
poczuć, czym jest szczęście. Obrazuje skomplikowane relacje
międzyludzkie, jedność społeczeństwa w zderzeniu z przeciwnościami losu,
w zmierzaniu do wspólnego celu. Przekazuje mnóstwo cennych wartości,
które warto wyłuskać i zachować w sobie. Opowiada o ogromnej pasji,
determinacji, przeznaczeniu, wdzięczności, przyjaźni i sile miłości. O
poszukiwaniu prawdy o sobie, wewnętrznym oczyszczeniu i przebaczaniu. O
więzach, które bez względu na wszystko nigdy nie zostają przerwane. O
dzieleniu się dobrem, które powraca ze zdwojoną siłą. I co
najważniejsze, o odnajdywaniu niewielkiego skrawka terenu, własnego
miejsca na ziemi, które napawa spokojem, radością, serdecznością i
zapewnia poczucie bezpieczeństwa, któremu oddaje się serce, a nawet
cząstkę siebie. Miejsca zwanego domem... Jedynym domem...
Balsamiczna, magiczna, kontemplacyjna i urzekająca - taka jest "Strażniczka miodu i pszczół". Serdecznie polecam!
Cytaty:
"- (...) Słowa są dobre do czasu. Naprawdę liczą się gesty."
"- (...) Wiatr składa się z powietrza, którego słowami są zapachy,
więc jeśli chcesz zrozumieć, co mówi, musisz go po prostu powąchać."
"- Czy to, co nas martwi, może być proste? Nie sądzę.
Ale jednego jestem pewna: dusząc wszystko w sobie, nie możemy nabrać dystansu do problemu."
"- Czasami sny są odzwierciedleniem naszych potrzeb,
to znaki, którym warto przyjrzeć się z bliska (...)."
"- (...) Sny są jak odkręcony kurek z naszymi tęsknotami,
są cienką granicą między fantazją a pragnieniem."
"(...) Jeżeli coś ci nie odpowiada, masz prawo odejść. I nigdy nie próbuj zmieniać ludzi.
To szaleństwo, ludzie się nie zmieniają."
"(...) - Samotność jest córką bólu. Rzucamy się w jej objęcia pozbawieni złudzeń,
bo to jedyne, co znamy. Nasze chwile, świadomość, żadnych oczekiwań,
a tym samym żadnych rozczarowań."
"- Bo starość nie ma nic wspólnego z wiekiem.
Człowiek starzeje się za każdym razem, gdy jego serce zostaje złamane,
za każdym razem, gdy ktoś obrzuci go błotem, za każdym razem, gdy traci nadzieję."
Tytuł: "Strażniczka miodu i pszczół"
Autor: Cristina Caboni
Autor: Cristina Caboni
Tłumaczenie: Karolina Stańczyk
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2018
Data wydania: 2018
Ilość stron: 448
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Brzmi naprawdę ciekawie. Chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Naprawdę warto! <3
UsuńŚwietnie opisałaś tę książkę - ja już czytałam i gorąco wszystkim polecam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie <3
UsuńPrzyznaję, że gdyby nie Twoja recenzja, nigdy nie sięgnęła bym po tę książkę a teraz mam na nią ochotę. 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się i dziękuję <3
UsuńCristina Caboni z całą pewnością potrafi czarować, a słowami oddaje smaki, zapachy i emocje. Ta powieść wciąga czytelnika do urzekającego świata, którego nie chce się opuszczać. Polecamy serdecznie wraz z Tobą! :)
OdpowiedzUsuńPolecano mi tę książkę i chętnie przeczytam. Lubię takie magiczne, nostalgiczne klimaty z przesłaniem.
OdpowiedzUsuńbape t shirt
OdpowiedzUsuńoff white hoodie
palm angels
bapesta
kd shoes
Travis Scott Jordan
nike off white
goyard
fear of god
curry shoes