"(...) Bo bliskość nie musi wynikać z urodzenia. To może być decyzja,
że chcą tego - potrzebują - obie strony, które mają sobie coś do przekazania."
Co prawda, książki Wandy Majer-Pietraszak zdobią półki mojej
biblioteczki, ale to "Pejzaż nocnych rozmów" jest moim pierwszym
spotkaniem z piórem autorki. Nie mogłam przejść obojętnie obok
niezwykle nastrojowej, nieco sensualnej i melancholijnej, a nade
wszystko tajemniczej okładki najnowszego utworu pisarki. Musiałam się
przekonać co też enigmatycznego kryje się za tą oprawą. I cóż, o ile
ciekawość zaspokoiłam, o tyle usatysfakcjonowana z lektury nie jestem.
Dlaczego? Odpowiedź w dalszej części tekstu.
Danuta
jest aktorką w miejscowym teatrze, który w pewnym sensie stanowi jej
drugi dom. Grono zaprzyjaźnionych ludzi oraz ciepła i rodzinna atmosfera
sprawiają, że kobieta uwielbia to miejsce, uwielbia tam bywać i stawać
na scenie, a w każdą rolę wkłada całe serce, bardzo się przy
tym angażując. Danka jest też dziennikarką prowadzącą własną audycję
radiową Nocne largo, w trakcie której prowadzi rozmowy ze
słuchaczami. Ów program cieszy się uznaniem i jest bardzo lubiany. Można
rzec, że praca jest dla kobiety całym życiem. Odkąd rozwiodła się z
niewiernym mężem, nie potrafi już ułożyć sobie życia z innym mężczyzną,
nawet się na tym nie skupia. Pewnego dnia w progu jej mieszkania staje
jej przyrodnia siostra, z którą nie darzyły się nigdy sympatią. Ta prosi
Dankę, aby przez jakiś czas zaopiekowała się jej czteroletnią córką,
albowiem ona musi wyjechać do Dubaju z zespołem tanecznym. Danuta
postanawia zająć się małą, nieświadoma tego, jak bardzo owa decyzja
odmieni jej życie...
Nie ukrywam, że moje
wrażenia po zaznajomieniu się z ową niewiele ponad trzystustronicową
powieścią są bardzo ambiwalentne. Spędziłam z tą książką niemal tydzień,
niejednokrotnie zastanawiając się, czy zwyczajnie nie odłożyć jej na
półkę i już nie wracać do lektury, przynajmniej w najbliższym czasie.
Bowiem przez kilkadziesiąt pierwszych stron ukazana historia jest dość
monotonna, jednostajna, o zabarwieniu nostalgicznym, a chwilami
przygnębiającym. Ponadto upatrzyłam sporo aż nadto szczegółowych opisów
(np. codziennych czynności), co w moim odczuciu jest zbędne i nic
konkretnego nie wnosi do istoty treści. I co ważne, nie czułam owej
opowieści, zabrakło mi intensywności emocji, a momentami nachodziła mnie
myśl, iż fabuła jest przeciągana, gdzieniegdzie niepotrzebnie
urozmaicana pewnymi akcentami, które moim zdaniem powiewały
nierealnością. Dlaczego więc nie przerwałam lektury i ją kontynuowałam?
Coś
jednak nie pozwalało mi tego uczynić, coś mnie przy niej trzymało. Może
to ciepło, którym z pewnością jest otulona, może fragmenty nocnych
rozmów i życiowe rozterki słuchaczy radiowych, a może po prostu
niebywale znaczące zagadnienia ujęte w powieści i niewątpliwie
wymagające uwagi. Zdrada, radzenie sobie z rozpadem małżeństwa,
samotność, porzucenie dziecka, uzależnienie i kariera ponad wartości
rodzinne, przeznaczenie, pasja, empatia, opieka nad osobami starszymi,
przejmowanie się losem zwierząt i zapewnienie im lepszego bytu, próba
uprowadzenia, przekonanie, że pieniędzmi zatrzeć można przeszłość,
choroby oraz śmierć - owe tematy zostały poruszone w woluminie Wandy
Majer-Pietraszak. Owszem, jest ich wiele jak na niezbyt obszerną
publikację, ale pokazano je w sposób esencjonalny i wystarczająco
uwydatniony, aby podkreślić ich wagę i skłonić do refleksji.
"Pejzaż
nocnych rozmów" z pewnością jest kontemplacyjny, ale zanadto
przewidywalny, mało frapujący i od czasu do czasu niestety
nierzeczywisty. Nie zaskoczył mnie, nie ujął ani swym obrazem
fabularnym, ani stylem. Natomiast w pewnym sensie skradł moje serce za
sprawą mądrości i wrażliwości czteroletniej bohaterki, a także dzięki
szczypcie oryginalności przejawiającej się w postaci zwykłych, ale
cennych nocnych rozmów w czasie audycji Nocne largo, którą owiano klimatycznymi utworami muzycznymi.
Krótko
mówiąc, "Pejzaż nocnych rozmów" to ciepła, z pozytywnym wydźwiękiem,
aczkolwiek pozbawiona porywu, zaangażowania i głębszego przekazu
powieść, której ani szczególnie nie polecam, ani też specjalnie nie
odradzam. Wybór pozostawiam Wam.
"Mam swoją teorię tylko na własny użytek. Wiem, że mieszka we mnie śpiące, wielkie,
wypełniające mnie, tajemne zwierzę szczęścia. Budzi się przelotnie, na chwilę, rzadko na dłużej."
Tytuł: "Pejzaż nocnych rozmów"
Autor: Wanda Majer-Pietraszak
Autor: Wanda Majer-Pietraszak
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2018
Ilość stron: 320
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Na ten moment, raczej nie mam ochoty czytać tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
To ja na razie się nie skuszę :-)
OdpowiedzUsuńTez jak na ten moment się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że pożyczę tę książkę na długie jesienne wieczory.
OdpowiedzUsuń