"Żyję. Chociaż przez chwilę, ale jestem żywym człowiekiem, z głośno bijącym sercem,
oddechem, który potrzebuje wielkiego łyku powietrza,
z krwią pulsującą w najmniejszym nawet naczyniu. Jestem życiem."
"Cała ja" to najnowsze literackie dziecko Augusty Docher vel Beaty
Majewskiej. Nie ukrywam, że sięgając po tę powieść liczyłam na lekką,
otuloną humorem i nutką wzruszenia, a także poniekąd niezobowiązującą
lekturę. Tymczasem otrzymałam coś zadziwiającego, wyzwalającego swego
rodzaju napięcie, kontemplacyjnego i niesamowicie emocjonującego.
Otrzymałam historię, której aspekty mogą budzić kontrowersje, która
prowokuje do dyskusji i zapada w pamięć. Zapraszam na moją opinię.
Paul,
nie mogąc dłużej znosić ciężkiej atmosfery unoszącej się w domu,
przyjeżdża z Holandii do rodzinnej posiadłości w Grabówce. Zamyka się w
sobie, unika kontaktów towarzyskich, próbuje zwalczyć nękające go
wyrzuty sumienia i zrzucić z siebie brzemię w postaci poczucia winy.
Pewnego dnia spotyka intrygującą, bezpośrednią i jak się potem okazuje
niedostępną dziewczynę, której ofiarowuje pomoc...
Paula
wprowadza się do starego domku ciotki. Pragnie odciąć się od przeszłości
i wymazać jej obrazy z pamięci. Nikt nie może poznać jej prawdziwej
tożsamości, dlatego zatrudnia się na czarno w skrywającym tajemnice
pałacu, gdzie wykonuje fizyczne prace - najpierw porządkując ogród, a
potem sprzątając pokoje. Niedługo potem zostaje posądzona o kradzież...
Milena
wybiera się ze swym chłopakiem Jaśkiem na tzw. domówkę. Tam przypadkowo
odkrywa jego prawdziwą twarz. Załamana rzuca się w ramiona Jacka -
przyjaciela i wspólnika jej zmarłego ojca. Świadomi potencjalnych
konsekwencji ukrywają romans i łączące ich uczucie. To nie może ujrzeć
światła dziennego. I powodem na pewno nie jest różnica wieku... Przynajmniej nie jedynym...
Długo zastanawiałam
się, od czego miałabym zacząć moją opinię o najnowszej powieści Augusty
Docher o z pewnością enigmatycznym i rodzącym wiele pytań tytule "Cała
ja". Bo prawdę mówiąc, mogłabym o niej opowiadać, opowiadać i jeszcze
raz opowiadać. A co najważniejsze - rozmawiać, albowiem niestety, a może
-stety jest o czym. Historia porusza tematy według mnie niezwykle
polemiczne, których odzwierciedlenie w rzeczywistości trudno sobie
wyobrazić. Podjęte co poniektóre motywy choć są dla mnie niepojęte, to
przecież nie nierealne. Gdzieś na świecie ludzie zapewne musieli się
zmierzyć, mierzą lub będą mierzyć z problemami i przeciwnościami, o
jakich wspomina autorka. Nie zdradzę ich istoty, ażeby nie ujawniać
nitek fabularnego kłębka. Ale muszę przyznać, że owe mnie zabolały,
zaskoczyły, ba! nawet mną wstrząsnęły, a przede wszystkim zawładnęły
mymi myślami na tyle mocno, że do tej pory (a minęło kilkanaście dni od
lektury) nie potrafię się ich pozbyć z głowy. I sądzę, że ów stan potrwa
jeszcze bardzo długo.
Nie umiem
stwierdzić, który z wątków bardziej mnie dotknął, wzruszył i skłonił do
rozważań. Ważnym niewątpliwie jest ten rodzinny, jakże skomplikowany,
zawiły, mocny i przejmujący. O ile bieg jego pojedynczych niuansów można
niejako zrozumieć, o tyle zaakceptować już nie jest tak łatwo, chyba
nawet jest to niemożliwe. Natomiast dominującym jest zdecydowanie aspekt
miłosny, któremu nadano niejedno oblicze i przypisano mu rozmaite
barwy i cechy. Ów owiany sekretną aurą bywa zakazany, niezrozumiały,
krytykowany. Czasami budzi odrazę, innym razem przyjmuje słodko-gorzki
smak, nierzadko boleśnie rani, odbiera marzenia i nadzieję na coś
pięknego, niezwykłego i wydawać by się mogło - jedynego. Wypruwa z
uczuć, wyrządza krzywdę, wyzuwa z pewności siebie, rujnuje
teraźniejszość, zniekształca przeszłość i burzy perspektywy na
przyszłość. Ów popycha niekiedy do kłamstw, i choć posuwanie się do nich
w danej chwili jest jedynym słusznym na tamten czas rozwiązaniem, to z
czasem rodzi dramatyczne konsekwencje, ciągnące się latami i
niepozwalające w pełni na powrót do normalności, bo ta już na zawsze
pozostaje zakłócona. Owszem, z biegiem czasu pojawia się szansa na
ułożenie sobie życia na nowo, ale cienie przeszłości będą temu
towarzyszyć i nieraz o sobie przypominać.
Wspomniane
motywy potraktowane w opowieści Augusty Docher czynią książkę "Cała ja"
absorbującą, porywającą, ciekawą, refleksyjną, życiową i atrakcyjną.
Już jej początek rodzi mnóstwo pytań, które nawarstwiają się z każdą
kolejno przewracaną kartką. Tajemnice, niedopowiedzenia, powiązania
międzyludzkie, zaskakujące sytuacje, tłamszone emocje, zdrady,
rozstrojone przyjaźnie, odkrywane prawdy i trudne wybory rzutujące na
dalsze życie i relacje rodzinne - to tylko niektóre kwestie uchwycone w
opowieści. Przez kilkadziesiąt stron nieustannie towarzyszyło mi jedno
pytanie o co tu chodzi? I mniej więcej za połową lektury naszła
mnie pewna myśl, nagle mnie olśniło - udało mi się połączyć pewne fakty i
wysunąć wnioski. Pozostawało jednak pytanie, czy miałam rację i czy
udało mi się przewidzieć rozwiązania poszczególnych spraw.
Okazało się, że się nie myliłam. Choć w miarę prędko domyśliłam się
całej istoty ukazanej historii, to w żadnym stopniu nie zniechęciło mnie
to do kontynuacji owej powieści i nie zaważyło na jej ostatecznym
odbiorze.
A ten jest jak najbardziej
pozytywny. Nie tylko ze względu na zajmującą, intrygującą, przemyślaną i
poniekąd oryginalną fabułę. Ale nade wszystko dzięki sporej dawce
emocji, ciekawie poprowadzonej narracji, wiarygodnej kreacji bohaterów
oraz lekkiemu i hipnotyzującemu stylowi. "Cała ja" jest moim kolejnym
już spotkaniem z piórem autorki. Spotkaniem przyjemnym i ujmującym,
które uzależnia, wciąga, satysfakcjonuje oraz daje nadzieję na kolejne,
których wyczekuje się z ogromnym podekscytowaniem. Ja zatem czekam z
niecierpliwością na nową historię spisaną przez Augustę Docher...
A
Wam serdecznie polecam zajrzeć do książki "Cała ja", która udowadnia,
że przed przeszłością nie można uciec, jaka by nie była. Trzeba ją
spróbować zaakceptować, pogodzić się z nią i wyciągnąć do niej rękę.
Tylko wtedy będzie można postawić krok na drodze ku przyszłości.
Zachęcam do lektury! Jedno jest pewne - zaczniesz i przepadniesz...
"(...) Nie lubię być wpuszczana w maliny. Nikt nie lubi.
A może problem tkwi we mnie? Mocno zabolało.
A kiedy boli najbardziej? Wtedy, gdy w zachowaniach innych ludzi widzimy samych siebie."
Tytuł: "Cała ja"
Autor: Augusta Docher
Autor: Augusta Docher
Wydawnictwo: OMG Books
Data wydania: 2018
Data wydania: 2018
Ilość stron: 432
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Książkę już mam. Będę ją niebawem czytać.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury :)
UsuńBardzo chciałabym, aby ta książka zagościła w mojej biblioteczce. 😊
OdpowiedzUsuńZatem do dzieła :)
UsuńTa książka mnie prześladuje, ostatnio wszędzie na nią trafiam - to chyba jakiś znak :)
OdpowiedzUsuńZnak, że trzeba poznać tę historię :)
UsuńOgólny wniosek wypływający z książki, zabrzmiał tak, że trudno byłoby mi przejść obok książki obojętnie.
OdpowiedzUsuńO tak! Warto, nie tylko ze względu na kontrowersyjne tematy. Ale prawdą jest, że to one właśnie zapadają najbardziej w pamięć.
UsuńTa lektura jest świetna. <3
OdpowiedzUsuńPrawda <3
UsuńNie miałam jeszcze do czynienia z piórem autorki, ale bardzo chcę to zmienić. Powyższa powieść bardzo mnie intryguje, bo z każdą recenzją zastanawiam się o co chodzi. I chyba to dobrze, bo recenzje ciekawią na tyle, że chce się ją poznać. Muszę zatem na nią zapolować i zabrać się za lekturę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Naprawdę warto! Przyjemnej lektury :)
UsuńDużo słyszałam o tej książce. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem tą książkę kilka razy i oceniam ją bardzo wysoko.
OdpowiedzUsuń