"(...) Aby odrodzić się na nowo, trzeba wszystko stracić. Moje życie tylko zyskuje. Dzień po dniu."
Niespełna czterdziestoletnia Julia mieszka w luksusowym
apartamencie wraz z dwiema kotkami. Pracuje w firmie, której szefem jest
jej niedoszły szwagier. Narzeczony kobiety zginął w wypadku
samochodowym. Odziedziczyła po nim spory majątek, który co prawda
zapewnia jej stabilizację i poczucie bezpieczeństwa, ale nigdy nie
zatrze tej głębokiej tęsknoty i tragicznie przerwanej miłości, które
bolą i odbierają w pewnym sensie szanse na przyszłość. Kobieta skupia
się zatem na pracy, poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na nowe i
wyjątkowe osiedle. Pewnego dnia w mieszkaniu Julii zjawiają się rodzice z
ważną i smutną wiadomością, a jednocześnie z zaskakującą prośbą. Julia
stanie przed trudnym wyborem, który może całkowicie zmienić jej
życie...
Lubię książki Anity Scharmach za
lekkie ujęcia trudnych tematów, prostotę przekazu, wplatanie cennych
wartości oraz uatrakcyjnianie ukazywanych opowieści szczyptą humoru, a
co najważniejsze, za naturalność. Jednak w każdej z powieści autorki
dostrzegam również mniejsze lub większe mankamenty, które czasem
przeszkadzają, a niekiedy powodują pewien niedosyt. Aczkolwiek nie
zmienia to faktu, że opowiedziane historie są przepełnione ciepłem,
empatią i wrażliwością. I choć nie odczuwam tych emocji tak, jakbym tego
oczekiwała, to szczerze doceniam.
Doceniam
nie tylko za swobodny i subtelny styl, za otulony radosnym duchem
język, za niewymuszone dialogi, ale przede wszystkim za poruszanie
niezwykle istotnych zagadnień życiowych i społecznych. Owe bez wątpienia
wymagają nie tylko pochylenia się nad nimi i dostrzeżenia ich sensu,
ale również, a może nade wszystko, domagają się kontemplacji i być może
spojrzenia z innej perspektywy oraz zrozumienia i zwykłych ludzkich
odczuć. Śmierć bliskiej osoby, skomplikowane relacje matki z córką,
kwestie przysposobienia dziecka, przewartościowanie życia za sprawą
priorytetowego impulsu, przeznaczenie, przed którym nie da się uciec,
wykazanie empatii wobec zwierząt, emocjonalny okres żałoby oraz
podejmowanie wiążących i ważących na dalszych losach decyzji - to tylko
niektóre z podjętych aspektów w najnowszej powieści "Sukces rysowany
szminką". Pomimo ich ogromnej wagi, zostały pokazane w bardzo
przejrzysty i delikatny sposób.
Chwilami
nawet w aż za nadto delikatnej formie, albowiem chciałoby się czuć
bardziej i mocniej. Może to poniekąd wina humoru wplatanego pomiędzy
wzruszające fragmenty, stanowiącego skuteczny hamulec dla przygnębienia,
tkliwości, poruszenia i wyobraźni podążającej w tym smutnym kierunku.
Prawdą jest, że w trakcie chłonięcia tejże niezbyt obszernej powieści
człowieka nachodzi szereg myśli kotłujących się w głowie i mnóstwo
pytań, na które ciężko znaleźć odpowiedź nie będąc w danej sytuacji.
Takowe przychodzą łatwo tylko wtedy, gdy się czegoś nie doświadczyło.
To, z czym mierzy się główna bohaterka, może prawdę mówiąc spotkać
każdego z nas. I zapewne każdy z nas postąpiłby inaczej, zgodnie z
własnym przekonaniem, własną intuicją, własnym sumieniem. Jakie problemy
napotykała Julia? I jak poradziła sobie z przeszkodami rzucanymi pod
nogi przez życie? Tego nie zdradzę, musicie się sami przekonać.
Tym
bardziej, że warto sięgnąć po tę opowieść nie tylko z powodów
wcześniej przeze mnie wymienionych, ale przede wszystkim dlatego, że to
moim zdaniem dotychczas najlepsza książka Anity Scharmach. Refleksyjna,
momentami sentymentalna i nostalgiczna, otulona nutką pozytywnej
energii, płynnie poprowadzona, spowita ciepłem, i co najistotniejsze,
napisana sercem. Na jej łamach przewija się niejedno przesłanie, a z
każdej przewracanej kartki wydobywa się ogrom serdeczności, otwartości i
tak wyraźnie odczuwalnej miłości. I co prawda, pewne zalążki fabularne
mogłyby być lepiej doszlifowane, bardziej szczegółowe, ale
nie zmienia to faktu, iż owa książka ma namiastkę duszy. Duszy, która
przesłania niedociągnięcia i jest czymś bardzo cennym, i co ważne,
rzadko osiągalnym.
Podsumowując, "Sukces
rysowany szminką" to powieść o przyjaźni na dobre i na złe, pięknie i
sile miłości, obliczach bycia matką oraz budujących relacjach
międzyludzkich. To historia, która pokazuje, że wsparcie bliskich jest
ogromną wartością, a rozpad rodziny czasem jest po prostu jedynym
rozwiązaniem dla dobra ogółu. To też opowieść o tym, że wystarczy jedna
decyzja, aby całkowicie zmienić priorytety życiowe człowieka, aby
zmotywować go do zmian i do poszukiwania własnego miejsca na ziemi. O
tym, że prawda, choć szokująca i bolesna, oczyszcza, uzdrawia i pozwala
na radykalne przeobrażenia swej ścieżki życiowej. I wreszcie o tym, jak
jeden niewielki przedmiot - niejako atrybut kobiecości, może okazać się
prowodyrem do zmian. Zmian będących początkiem czegoś nowego i
pełnego...
"(...) Dom jest dla nas, nie my dla domu."
Tytuł: "Sukces rysowany szminką"
Autor: Anita Scharmach
Autor: Anita Scharmach
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2018
Ilość stron: 272
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Nie planowałam czytać tej książki, ale mnie zachęciłaś. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę <3 Miło mi :)
UsuńCzytałem tą książkę kilka razy i jest ona cudowna.
OdpowiedzUsuńKilka razy? Naprawdę? Wspaniale, że Ci się podobała <3
UsuńMa piękną okładkę :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jaka będzie kolejna książka Anity ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Tytuł mi się spodobał do tego stopnia że muszę namierzyć gdzieś tę książkę i przeczytać.
OdpowiedzUsuń