piątek, 25 maja 2018

"Dwór w Czartorowiczach. Nowe pokolenie" - Monika Rzepiela




"(...) Najtrudniej dostrzec piękno, które jest blisko.
Najtrudniej jest zobaczyć dobro w kimś, kto jest przy tobie każdego dnia. (...).
Złote serce bije w środku człowieka, bo jest ono w nim ukryte. 
Prawdziwe dobro i piękno trzeba dostrzec w duszy, nie w ciele!"


Z niecierpliwością wyczekiwałam drugiego tomu zatytułowanego "Dwór w Czartorowiczach. Nowe pokolenie" stanowiącego część sagi polskiej autorstwa Moniki Rzepieli. Poprzedni utwór autorki opiewał w melancholię, romantyczność, beztroskę, sentymentalizm i prawdziwość. Urzekł mnie prostotą, omamił wyjątkowym klimatem, zrodził ciekawość nieustannie ją wzmagając, pobudził wyobraźnię stopniowo wyraźnie ją intensyfikując, a nade wszystko przeniósł do czasów sprzed kilkudziesięciu laty, do przeszłości, jakże intrygującej, nostalgicznej i znanej tylko z lekcji historii, szeroko pojętej literatury czy też między innymi filmów dokumentalnych i fabularnych. Po przyjemnym i zajmującym spotkaniu z powieścią stanowiącą pierwszą księgę wspomnianej sagi, nie mogłam doczekać się jej kontynuacji, głównie z racji zaspokojenia ciekawości związanej z dalszym biegiem losów poznanych dotąd bohaterów. Czy i tym razem Monice Rzepieli udało się mnie oczarować ukazaną historią? 

Ewa z Jabłońskich Sasicka i jej mąż Marcin Sasicki właśnie przebywają w podróży poślubnej w Zbarażu, a następnie w Wilnie. W jej trakcie dowiadują się, iż kobieta jest w stanie błogosławionym. Zakochani i szczęśliwi małżonkowie wracają do dworu w Olechowiczach, gdzie wiodą spokojne i dostatnie życie. Na świat przychodzi ich upragniona córka, a z czasem i syn. Sasicka, z racji tego iż przejęła obowiązki pani na Olechowiczach, skupia się na prowadzeniu domu i wychowywaniu oraz kształceniu dzieci, natomiast pan Sasicki w pełni oddaje się pracy. Oczywiście nie zapominają o domu rodzinnym Ewy w Czartorowiczach, do którego z chęcią od czasu do czasu się udają wraz z dziećmi. Pewnego dnia dowiadują się, że ich córeczka jest chora... Z czasem w jednej z książek domowej biblioteczki Ewa znajduje list...

Iga z Branickich p.v. Dworzycka s.v. Chruśnikowa, kuzynka i jednocześnie najlepsza przyjaciółka Ewy, mieszka wraz z synem w Kamieńcu Podolskim. Kobieta marzy o końcu okresu żałoby (jest wdową), aby móc czym prędzej wyjść za ukochanego - Leona. Prowadzą skromne i pełne wyzwań życie, ona jest nauczycielką, on pracuje u szklarza. Co jakiś czas przybywają w odwiedziny do dworu w Czartorowiczach. Któregoś dnia Iga spotyka przypadkiem kilkuletnią dziewczynkę grającą na ulicy na katarynce. Okazuje się, że matka dziecka zmarła, a ono nie ma dokąd pójść. Chruśnikowa postanawia się zaopiekować Helcią, którą z każdym kolejnym dniem zaczyna traktować jak własną córkę. Niestety Idze nie będzie dane długo cieszyć się jej obecnością...

Przyznaję, że "Dwór w Czartorowiczach. Nowe pokolenie" również mnie ujęło zarówno pod względem wizualnym, fabularnym, jak i stylistycznym. Piękna i nastrojowa oprawa, intensywnie prowadzone pojedyncze nitki fabularnego splotu, przemyślane motywy, niezwykły sposób odzwierciedlenia ówczesnej rzeczywistości (przełom XIX i XX wieku), wkomponowanie w mądre dialogi i lakoniczne, ale klarowne opisy charakterystycznego dla tamtego okresu słownictwa, a także absorbujące odwzorowanie codzienności i poszczególnych tradycji, jakże wtedy podniosłych i ważnych, to zdecydowanie atuty najnowszej powieści Moniki Rzepieli. Prostota formy przekazu historii, skupianie się na przełożeniu istotnych jej aspektów, wplątywanie esencjonalnych wątków będących swego rodzaju urozmaiceniem opowieści, uatrakcyjnianie jej poprzez włączenie wielu interesujących postaci i ich lapidarnych życiorysów, a co najważniejsze brak monotonii i zbędnych fragmentów też należy uznać za zalety tegoż niejako oryginalnego i poniekąd nieprzewidywalnego utworu. Jednak to, co wiedzie prym przez niespełna trzysta stron to niepowtarzalna aura, która się udziela, ba!, którą się przesiąka, która pozwala oderwać się od codziennych trosk i zmartwień, zapomnieć i tym samym choć na chwilę porwać w podróż do ówczesnej epoki.

Epoki ciągnącej się przez kilkadziesiąt lat, począwszy od tysiąc osiemset siedemdziesiątego ósmego roku, a skończywszy na tysiąc dziewięćset osiemnastym, kładąc nacisk na dzień 11 listopada. Życie ludzi w tychże latach zostało przedstawione bardzo energicznie, zgodnie z kolejno po sobie następującymi porami roku. A tym przypisano odpowiednie czynności i obowiązki, których wykonywanie było niezbędne do tego, aby przetrwać w tamtych czasach. Ponadto pokrótce nadmieniono o świętach i tradycjach charakterystycznych dla poszczególnych miesięcy danego roku. Ludzie poświęcali mnóstwo uwagi i zaangażowania obchodzonym zwyczajom, solidnie się do nich przygotowywali, byli owym wierni, a cenne akcenty świąt przekazywali z pokolenia na pokolenie. Tak jak i wartości, a wśród nich miłość, szacunek, uczciwość oraz siła rodzinnych więzi, która niewątpliwie stanowiła tę najważniejszą. Uwidoczniono również różnice społeczne, które z biegiem czasu częściowo się zacierały, nadmieniono o chorobach, na które nie znano wówczas lekarstwa, pokazano trudności i przeciwności, z jakimi na tamten czas musiał mierzyć się człowiek, nierzadko kompletnie bezsilny i bezradny. Poruszono szereg życiowych kwestii, jakże aktualnych, pomimo upływu czasu. Rozstania, rozwody, zdrady, śmierć, kradzieże, kłamstwa, wzajemne oskarżenia, przemoc, plotkarstwo, niesnaski i skomplikowane sytuacje międzyludzkie, uzależnienia, a nawet hazard - to tylko niektóre z podjętych w opowieści zagadnień. Radości i smutki towarzyszyły bohaterom każdego dnia.

Niestety ich sukcesy, porażki, zmagania, boleści i chwile przepełnione szczęściem nie zostały moim zdaniem odpowiednio głęboko zaakcentowane. Co prawda całą uwagę oddano na realne zobrazowanie rozmaitych aspektów życia na przełomie wieków, ale na żadnym z nich nie zatrzymano się na tyle długo, aby móc się bardziej mu przyjrzeć, ów zrozumieć lub poczuć. Właśnie uczuć zabrakło mi najbardziej. Pochylając się nad sferą fabularną, jednocześnie zapomniano w owym utworze o tej emocjonalnej, jakże istotnej i w dużej mierze wpływającej na ostateczny odbiór książki. Z tego też tytułu odczuwam pewien niedosyt. Bo o ile fabularnie i językowo zostałam usatysfakcjonowana, o tyle emocjonalnie niestety rozczarowana. Poza tym, muszę też zwrócić uwagę na rozdziały, a raczej ich tytułowanie, co w moim przekonaniu stanowi w pewnym sensie wadę. Dlaczego? Albowiem nazwy kilkunastostronicowych części aż za nadto sugerują ich zawartość, co poniekąd odbiera namiastkę przyjemności, niepewności i ekscytacji. Ale być może taki był zamysł...

Podsumowując, "Dwór w Czartorowiczach. Nowe pokolenie" to niepozbawiona drobnych mankamentów, aczkolwiek przyjemna, nietuzinkowa i z pewnością refleksyjna historia, która utkana została z prostych słów otulonych plastycznością. Owa wciąga w wir zdarzeń, ludzkich perypetii, stosunków, rozterek i dramatów przepełnionych paletą różnorodnych barw. To pasjonująca opowieść o miłości, przyjaźni, nadziei, mocy rodzinnych więzi, docenianiu ważnych momentów, kultywowaniu tradycji, utracie bliskich, walce z traumatycznymi przeżyciami, a przede wszystkim o przemijalności czasu. I wreszcie o nowych pokoleniach, których losy stopniowo wypełniają puste kartki okresu zwanego przyszłością. 
 
 
Tytuł: "Dwór w Czartorowiczach. Nowe pokolenie"
Autor: Monika Rzepiela
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2018
Ilość stron: 272
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
 
 
 

5 komentarzy:

  1. Bardzo lubię litraturę obyczajową :) Chętnie sięgnę po nietuzinkową historię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i uważam,że obie części są bardzo dobre.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nietuzinkowe, dobrze napisane i przesiąknięte niezwykłym klimatem :)

      Usuń
  3. Tak samo uważam że to jest dobrze napisane.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.