"- (...) Bez nich nie umiem wrócić do świata. Część mnie jest z nimi, a ta druga, która została,
nie umie żyć tak jak dawniej. Potrafię tylko czekać. Czekać, choć wiem, że to nie ma już sensu."
Przeglądając pewnego zimowego dnia
zapowiedzi wydawnictwa Zysk i S-ka natknęłam się na książkę Małgorzaty
Garkowskiej "Spotkamy się przypadkiem". Enigmatyczne opakowanie owej
powieści ujęło mnie zarówno subtelnością kolorystyczną, prostotą,
klimatyczną aurą, jak i swego rodzaju niepewnością. Elementy te
wyróżniały wizualnie tę publikację i zdecydowanie przykuły mą uwagę. One
sprawiły, że postanowiłam przyjrzeć się bliżej tej pozycji wydawniczej,
i wtenczas zapoznałam się z tajemniczym opisem fabularnym, który
zrodził w mej głowie wiele intrygujących pytań. Zdecydowałam się zatem
sięgnąć po najnowszy utwór dotychczas mi nieznanej autorki, aby odnaleźć
odpowiedzi na nurtujące mnie kwestie wynikające z okładkowego blurbu.
Jak przebiegło moje pierwsze spotkanie z piórem Małgorzaty Garkowskiej?
Małgorzata
Garkowska - rocznik 1977, mama trójki dzieci, właścicielka trzech
kotów. Płocczanka. Dotychczas publikowała swoje utwory w zbiorach (m.in.
Kroki po śladach. Wiersze, szkice poetyckie. Antologia najmłodszej poezji płockiej, Kraina pozabrzeżna. Wiersze Małachowiaków - pod nazwiskiem panieńskim Mielcarek). Pojawiła się również w antologii drabbli Postosłowie,
pisywała dla portalu internetowego Szortal i czasopism internetowych
"Weryformat" i "Drabble na Niedzielę" związanych z forum literackim
Weryfikatorium. W 2016 roku ukazał się jej debiut powieściowy pt. Układanka z uczuć. (źródło: okładka książki)
Niewielkie
miasteczko nieopodal Warszawy. Czterdziestoletnia mieszkanka, Maria, od
roku wegetuje, zamknięta w czterech ścianach pogrążona w żałobie. Jej
ukochany mąż i jedyna córka zginęli w wypadku. Kobieta od zawsze marzyła
o przytulnym lokalu, w którym serwowałaby wypieki własnej roboty. Ale
odkąd tragiczna śmierć zabrała ukochane osoby, życie Marii straciło
sens, a nękające ją pragnienie przestało mieć znaczenie. Pewnego ranka
budzi się zlana potem. Sen, który dopadł ją tej nocy, coś jej wreszcie
uświadomił... Janek czuje się niezwykle samotny i zagubiony, a nierzadko
przerażony. W domu czeka na niego wiecznie pijany ojczym, nieradzący
sobie po śmierci żony i niewahający się użyć czasem swej twardej ręki
wobec syna. W szkole natomiast chłopiec prześladowany jest przez bandę
nastolatków. Każdego dnia walczy z dopadającym go strachem... Joanna,
młoda nauczycielka języka angielskiego, całkiem niedawno przybyła do
mieściny, gdzie nie tylko otrzymała posadę w lokalnej szkole, ale
również służbowe mieszkanie. Kobieta ma nadzieję, że przeprowadzka, i
tym samym zmiana otoczenia pozwolą jej rozpocząć nowe życie, bez
zbędnego balastu... Któregoś dnia losy tychże bohaterów splotą się ze
sobą. Przypadkowe spotkanie odmieni życie każdego z nich...
Kompozycja
zajmujących wątków harmonijnie się zazębiających, podjęcie
wartościowych i współczesnych zagadnień oraz zwrócenie uwagi na istotne
problemy młodzieży, a także lekki i przyjemny styl to z pewnością atuty
wspomnianej powieści. Przeplatające się w niej poszczególne nitki
fabularnego kłębka nadają jej absorbujący i kontemplacyjny ton,
pozbawiony monotonii i znużenia. Ważnym motywem jest familijny ukazujący
wzajemne relacje rodzinne, zakłócane przez towarzyszące im problemy,
konflikty i nieporozumienia, ale również przepełnione siłą i ogromną
miłością uwidaczniającą się w obliczu doświadczających ich tragedii.
Niestety w mej ocenie został on nie tylko dość lakonicznie potraktowany,
ale co najważniejsze, nie nadano mu oczekiwanej wyrazistości
emocjonalnej. Aspekt społeczny z kolei obrazuje małomiasteczkowość, wady
i zalety życia i funkcjonowania w malutkiej mieścinie, gdzie wszyscy o
wszystkich i wszystkim wiedzą, gdzie plotki rozprzestrzeniają się z
prędkością światła, nierzadko wyrządzając krzywdę wielu tak naprawdę
niczemu niewinnym ludziom. Ponadto pokazuje, że mieszkańcy, choć często
stający przeciw sobie, w ekstremalnych i nade wszystko skomplikowanych
sytuacjach potrafią się zjednoczyć i pomagać sobie nawzajem. Zasadniczą
rolę odgrywa w tym przypadku także wątek szkolno-młodzieżowy, a w
szczególności korelacje wśród nastolatków, stosunek wobec nauczycieli,
świadoma bądź udawana niewiedza wychowawców odnośnie okrutnych zachowań
co poniektórych uczniów, a nawet momentami brak z różnych względów
reakcji pedagogów na wybryki swych podopiecznych. Temuż wątkowi
poświęcono więcej uwagi, precyzyjnie nakreślono jego
istotę, dzięki czemu wyróżniała go przejrzystość i frapujący charakter o
chwilami niepokojącym wydźwięku.
Całość urozmaicona została intensywną materią miłosną zabarwioną
delikatną nutą intymnych uniesień.
Poruszenie niejednej
ważnej tematyki i nadanie każdej z nich poważnego brzmienia niestety nie
wystarczyło, aby uznać tę opowieść obyczajową za w pełni udaną.
Albowiem istnieje kilka pierwiastków, w moim mniemaniu, stanowiących
uchybienia tegoż utworu. Pierwszym z nich jest przewidywalność
nadchodzących zdarzeń. Domysły, które pojawiały się w trakcie chłonięcia
pojedynczych fragmentów tej historii, z czasem odnajdywały
potwierdzenie. Zatem absolutnie nie doświadczyłam zaskoczenia. Drugi mój
zarzut to intensywność toczącej się akcji, co nie tylko nie pozwalało
do końca wczuć się w życie ukazanych bohaterów, ale przede wszystkim
zatrzymać się i pochylić nad ich trudnymi ścieżkami życiowymi. Nadane
zbyt szybkie tempo kolejno następujących po sobie wydarzeń, ogrom
zbiegów okoliczności sprawiających niekiedy wrażenie nierealnych oraz
lapidarne potraktowanie kilku spraw, które rozwinięte uczyniły by tę
powieść pasjonującą, to niewątpliwie minusy tegoż woluminu. Najbardziej
kluczową jednak dla mnie wadą był brak jakichkolwiek głębszych emocji.
Oczywiście przedstawiona problematyka takowe wyzwala, ale jedynie dzięki
wyobraźni, bo na pewno nie za pośrednictwem formy przekazu zastosowanej
w książce. Opisy przeżyć, uczuć i przemyśleń nie przemówiły do mnie w
sposób, jakiego bym oczekiwała. A wydaje mi się, że powinny, zważając na
tak zawiłe, złożone i jakże prawdziwe kwestie życiowe.
Historia
opowiedziana jest w narracji trzecioosobowej z perspektywy trzech
głównych bohaterów: Marii, Janka i Joanny, aczkolwiek wzbogacona o
wypowiedź w pierwszoosobowej narracji pewnego mężczyzny, która to ma
miejsce na samym końcu opowieści. Bez wątpienia postacią budzącą
największe poruszenie i współczucie jest kilkunastoletni Janek. Chłopiec
stracił matkę i babcię, ojca biologicznego nie znał, a ojczym nie
opiekował się nim należycie. To alkohol i przemoc były dla tego
ostatniego ucieczką od powstałych po śmierci żony problemów. Janek
natomiast był świadkiem staczania się ojczyma na dno. Był też ofiarą
kolegów codziennie go napastujących. Rudy i zdolny chłopiec nie potrafił
się bronić, zamykał się w sobie, nikomu nie wyjawiając prawdy. Symptomy
lęku stawały się coraz bardziej bolesne. Mimo to nie zdradził, co jest
przyczyną jego kiepskiego samopoczucia. Nawet wtedy, gdy dotkliwie
poczuł smak zemsty swego oprawcy. A przecież nic złego mu nie uczynił...
Serdeczna, ciepła i kochająca Maria od miesięcy tkwiąca w zawieszeniu,
pewnego poranka doznaje olśnienia. Postanawia zrobić ten pierwszy krok,
aby spełnić swoje marzenie, ale tęsknota za mężem i córką, oraz
tłamszące poczucie pustki w sercu jej tego nie ułatwiają. Zawsze jednak
może liczyć na wsparcie ze strony brata i bratowej, którzy walczą z
całych sił, aby Maria się podniosła. Któregoś dnia na jej drodze staje
ON, pojawia się małe światełko w tunelu... Sympatyczna, trochę naiwna i
nadopiekuńcza, ale wyróżniająca się doskonałą intuicją, Joanna,
wierzyła, że wyprowadzka do małej miejscowości będzie początkiem
lepszego życia. Niestety już po kilku dniach w nowym otoczeniu będzie
musiała zmierzyć się z przeciwnościami. Problemy w szkole, plotki
roznoszone przez starszą członkinię kościelnego chóru, przypadkowe
spotkania z byłym chłopakiem (który niegdyś dopuścił się zdrady), i ta
tragiczna wiadomość... Nieoczekiwanie drogi Marii, Janka i Joanny się
zbiegną. W jakich okolicznościach do tego dojdzie? I jak potoczą się ich
dalsze losy?
"Spotkamy się przypadkiem" to słodko-gorzka
opowieść o utraconej miłości, nagłej śmierci, procesie wychodzenia z
długotrwałej żałoby i walce ze swymi słabościami. To też historia o
zerwanych więzach rodzinnych, przemocy i alkoholizmie, a także o pięknej
przyjaźni, przeznaczeniu, nadziei na lepsze jutro oraz wierze w
szczęśliwe zakończenie. To niewymagająca, ale warta uwagi lektura
idealna na zimowe popołudnia lub wieczory.
Co może
wyniknąć z przypadkowego spotkania trojga nieznajomych? Zajrzyj do
najnowszej powieści Małgorzaty Garkowskiej, aby znaleźć odpowiedź.
Skusisz się?
Cytaty:
"(...) Na policzkach poczuła gorące krople łez. Nie musiała szlochać, żeby wydusić z siebie żal i ból.
Łzy spływały na szyję i dekolt, łaskotały za uszami, zostawiały sól na ustach. I niosły ulgę.
Koiły ból w sercu. Dawały nadzieję, że jednak będzie w stanie żyć dalej.
Pamiętać i żyć."
"(...) - A w żałobie potrzeba szukać chwil ukojenia."
"(...) Może to naiwne, ale zacząłem wierzyć, że wszystko zdarza się z jakiegoś powodu.
Nawet jeśli wydaje się jedynie przypadkiem."
Tytuł: "Spotkamy się przypadkiem"
Autor: Małgorzata Garkowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018
Autor: Małgorzata Garkowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018
Ilość stron: 272
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Dziękuję serdecznie!
OdpowiedzUsuńMyślę, że sięgnęłabym po nią :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
To już chyba dzisiaj trzecia recenzja tej książki, jaką czytam. Jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńNo tak, książka niedawno pojawiła się na rynku wydawniczym, stąd pewnie tyle opinii o niej. Polecam serdecznie :)
UsuńDużo dobrych słów już o niej słyszałam!
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za nią :)
OdpowiedzUsuń