"(...) "Może w rzeczywistości nic nie jest tak skomplikowane, jak nam się wydaje - rzekł. -
- Może życie tak naprawdę jest bardzo proste"."
Frapujący zarys fabularny sugerujący poruszającą, fascynującą i
uwzględniającą aspekty psychologiczne historię to nie jedyny, aczkolwiek
główny powód, dla którego sięgnęłam po książkę "Prawie was utraciłam". W
pewnym stopniu ujęły mnie też zarówno tytuł powieści skrywający jakąś
tajemnicę, którą chciałam odkryć, jak i niezwykle klimatyczna, poniekąd
nawet hipnotyzująca, oprawa zdecydowanie przykuwająca uwagę. Ponadto
wcześniejsza nieznajomość pióra J. Strawser
również wpłynęła na chęć zaznajomienia się z ową publikacją. Jak zatem
wypadło moje pierwsze spotkanie z utworem amerykańskiej autorki?
Jessica
Strawser jest związana z branżą wydawniczą od piętnastu lat. Pracuje
jako dyrektor do spraw wydawniczych w magazynie dla debiutujących
pisarzy ukazującym się od 1920 roku - "Writer's Digest", gdzie
opublikowała swoje wywiady z takimi autorami jak: Alice Walker, Anne
Tyler czy David Sedaris. Wieczorami pisze powieści i prowadzi bloga.
Chętnie bierze udział w dyskusjach internetowych i spotkaniach, na które
jest zapraszana. Mieszka z mężem i dwójką dzieci w Cincinnati w USA.
(źródło: okładka książki)
Violet, Finn i
ich trzyletni synek Bear przebywają na wakacjach nad oceanem. Kiedy
kobieta samotnie odpoczywa na plaży upajając się niezwykłą chwilą,
ciesząc się własnym szczęściem oraz czerpiąc radość i ciepło z promyków
słońca odbijających się od tafli wody złotymi drobinkami, jej
najważniejsi mężczyźni właśnie opuszczają hotel. Niczego nieświadoma
Violet po dłuższym czasie, nieco stęskniona za chłopakami, wraca do
pokoju i wtedy na jej twarzy maluje się jednocześnie wyraz zaskoczenia,
przerażenia, niezrozumienia... Nagle ziemia rozstępuje się pod jej
stopami, serce na moment przestaje bić, oddech staje się coraz
wolniejszy, kompletna pustka... Młoda kobieta nie dostrzega ani męża,
ani ukochanego synka. Co więcej, brakuje również ich rzeczy. Postanawia
działać, informuje odpowiednie służby o zaginięciu, powraca do domu z
nadzieją, że może zastanie tam Finna i Beara. Niestety nie ma ich, nie
ma z nimi kontaktu, a agenci FBI zadają jej mnóstwo pytań... Tymczasem
poszukiwany za porwanie Finn wraz z synem niespodziewanie zjawia się na
terenie posiadłości swojej wieloletniej przyjaciółki, szantażując ją.
Żąda od Caitlin, aby ta dała im schronienie w willi należącej do jej
teściów. W zamian on nie wyjawi jej sekretu, który mógłby całkowicie
zburzyć dotychczasowe życie kobiety i rozbić jej rodzinę... Tym
bardziej, że jej mąż jest wpływową osobą...
Owiana
nutką nostalgii, nacechowana smutkiem i zawierająca namiastkę
udzielającego się napięcia opowieść porywa w wir zdarzeń złożonych z
wielu stopniowo odkrywanych kart. Swego rodzaju przenikający niepokój
związany z enigmatycznym wolnym biegiem toczącej się historii tylko
wzmaga ciekawość i chęć czym szybszego dotarcia do jej finału.
Towarzysząca nieustannie melancholijna, nierzadko depresyjna atmosfera,
jaką niewątpliwie owa powieść jest nasiąknięta, wynika nie tylko z
sytuacji po drodze wynikających, ale nade wszystko zachowań i poczynań
występujących w niej postaci. Nieprzerwane retrospekcje pozwalające
przyjrzeć się ich losom i w następstwie zrozumieć wpływ przeszłych
przeżyć na obecne życie są doskonałym zabiegiem i tym samym
urozmaiceniem tejże powiastki. Szczegółowość i obszerność deskrypcji
pojedynczych wątków nie dają poczucia monotonii i przesytu, natomiast
pozwalają na bardziej precyzyjne wniknięcie w portrety psychologiczne
poszczególnych osób. Przewidywalność, która dopada w pewnym momencie
fabularnym, nie odwodzi od dalszej lektury i nie zraża do niej, a
jedynie bardziej intryguje i skłania do intensywnego dążenia do celu,
jakim jest zarówno poznanie końcowego rozwiązania, jak i upewnienie się
co do swych ówczesnych przyjętych założeń i wyobrażeń. Od tego czasu
powieść wciąga bardziej, intensyfikuje emocje, zmusza do głębszych
refleksji. Co prawda, jeden fragment będący opisem niejako
kulminacyjnego punktu opowieści, wydaje się aż nadto pretensjonalny,
niewiarygodny i kompletnie niepasujący do całości, jednak nie umniejsza
to ogólnej oceny tegoż woluminu. Zakończenie mimo iż nie zaskakuje, to z
pewnością napawa nadzieją i wyzwala ciepłe uczucia.
Wyrazistość
i skrupulatność w przedstawieniu osobowości przy jednoczesnym
zrównoważeniu stron emocjonalnej i intelektualnej to na pewno zalety książki "Prawie was utraciłam". Sukcesywne przybliżanie losów bohaterów
sprzed porwania oraz w jego trakcie pozwala na wyłuskiwanie istotnych
faktów z ich życia, analizowanie ich postaw, współodczuwanie wraz z nimi
rozmaitych przeżyć, przyglądanie się podejmowanym przez nich krokom,
dostrzeganie w nich cech dotąd pomyślnie skrywanych i uczuć tłumionych w
nich przez lata. Każda z postaci mierzy się z traumatyczną bądź
skomplikowaną przeszłością, która tak bardzo przenika w jej obecne
życie, iż nie dopuszcza do głosu przyszłości, a co najważniejsze radości
z tego, co tu i teraz. Tajemnice tłamszone w sobie i chronione przed
wyjawieniem z obawy przed utratą najbliższych, spokoju, stabilizacji i
poczucia bezpieczeństwa, posuwają bohaterów do niekiedy dramatycznych w
swym wydźwięku decyzji. Ponadto ich egoistyczne podejście do wielu spraw
sprawia, że obrane przez nich ścieżki życiowe są jeszcze bardziej
zawiłe... Finna nadal nęka poczucie winy, a przed jego oczyma jawi się
tylko jedno traumatyczne wspomnienie... Violet walcząca z tęsknotą za
synkiem uświadamia sobie, że żyła w kłamstwie. Nie dostrzegała sygnałów,
a może nie chciała ich wcale ujrzeć... Nadopiekuńcza Caitlin nigdy nie
żałowała tamtego wieczoru. Dlaczego zatem boi się, że ów sekret ujrzy
światło dzienne? I George... Gdyby niegdyś powiedział prawdę, wszystko
potoczyłoby się inaczej...
"Prawie was
utraciłam" to zajmująca, intrygująca i kontemplacyjna powieść
podejmująca szerokie spektrum życiowych i jakże wartościowych zagadnień.
To historia o dramacie matki, której uprowadzono z niewyjaśnionych
powodów najdroższe i najukochańsze dziecko. To opowieść o kobiecie, do
której dociera, że tak naprawdę nie znała swojej drugiej połówki. O
małżeństwie tylko z pozoru idealnym, za którym kryje się bolesna
przeszłość. O sekretach, niedopowiedzeniach, nielojalności, zdradzie,
braku zaufania i braku konwersacji. O trudnym dzieciństwie, niełatwej
młodości. O śmierci, utracie bliskich i samotności. O tęsknocie
rozdzierającej serce i bólu przeszywającym ciało na wskroś. O żalu,
wyrzutach sumienia, nienawiści i zemście. O mozolnym zmaganiu się z
przeszłością, rozważaniu swych wyborów oraz poszukiwaniu drogi do
zapomnienia. O pragnieniu zaznania ukojenia, szczęścia i równowagi
emocjonalnej. O tym, jak jedna chwila może diametralnie
zmienić człowieka, zabijając w nim pozytywne pokłady uczuć, pozbawiając
nadziei, wskrzeszając przy tym te niesłuszne i złe zachowania decydujące
o losach wielu osób. O przyjaźni, miłości od pierwszego wejrzenia i
przeznaczeniu. I nade wszystko to powieść o tym, że każdy, choćby
niewielki, błąd ma swoją cenę, którą prędzej czy później trzeba
uiścić...
Dwie rodziny. Dwa małżeństwa. Cztery osoby. Cztery tajemnice. Jedno zdarzenie. Jeden dom. Co wyniknie z tego zestawienia?
"Prawie
was utraciłam" - kompozycja trzech elementów: wątku sensacyjnego,
natury obyczajowej i wymiaru psychologicznego. Serdecznie polecam!
Cytaty:
"(...) Brakowało jej zapachu małego dziecka, nieco słodkawego, i zarazem odrobinę kwaskowego.
Jego cieniutkiego, zaraźliwego śmiechu. Powolnego oddechu, kiedy dopiero co zapadał w sen,
brzmiącego tak teatralnie, że za każdym razem była prawie przekonana, iż udaje.
Brakowało jej wieczorów, gdy śpiewała mu stare przeboje jako kołysanki (...),
a on wtórował jej swoim dziecinnym głosikiem.
Brakowało wołania "mamuniuuu!" z drugiego pokoju."
"(...) - Duchy straszą wszędzie (...). - Straszą w budynkach, gnębią ludzi.
Wszystko przez błędy, żale i stracone okazje.
Utracone kontakty. - (...). - One są praktycznie wszędzie."
"(...) - Nikt zazwyczaj nie opowiada innym, co tak naprawdę go gnębi - odrzekła. -
- Jeśli zaczynasz o tym mówić, w pewnym stopniu przyznajesz się do tego przed samym sobą
i zaczynasz z tym walczyć lub przynajmniej zaczynasz czuć na sobie oddziaływanie tych strachów."
"(...) - Sęk w tym, że łatwo zapominamy wszystko, co złe, i idealizujemy przeszłość."
"(...) - (...) życie pełne jest przeróżnych nagłych wypadków. Wydarza się ich zdecydowanie więcej,
niż dociera potem do naszej wiadomości. Tak to już jest; ludzie są delikatnymi stworzeniami."
"(...) Bo czym jest życie, jak nie wielką podróżą?"
Tytuł: "Prawie was utraciłam"
Autor: Jessica Strawser
Tłumaczenie: Hanna Kulczycka-Tonderska
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2017
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Świat Książki.
Autor: Jessica Strawser
Tłumaczenie: Hanna Kulczycka-Tonderska
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2017
Ilość stron: 448
Oprawa: miękka
Kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Niesamowicie ciekawa jestem tej historii :) Mam nadzieję, że niedługo będzie mi dane ją poznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Polecam serdecznie :)
UsuńKsiążka niewątpliwie porusza trudne tematy. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńChoć to nie bardzo mój klimat, wolę pozytywniejsze książki, fabuła tej mnie zaciekawiła. Więc będę ją miała na oku.
OdpowiedzUsuńPomimo, że książka to nie są moje klimaty i w innych okolicznościach nie zwróciłaby mojej uwagi to twoja recenzja jest niezwykle ujmująca i ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie Słońce, https://cleosevhome.blogspot.com/
Z wielką chęcią dałabym szansę tej powieści. To coś, co mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie, to co lubię.:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, co może wyniknąć z takiego zestawienia, ale muszę (MUSZĘ) się dowiedzieć. Niesamowicie nakręciłaś mnie na tę opowieść - zapowiada się fascynująco!
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie informacja o zniknięciu 3-letniego syna. Czuję, że czytając te książkę nie raz popłynęłaby mi łza. Jednocześnie zaciekawiła mnie jaką tajemnice kryje przyjaciółka i dlaczego mąż bohaterki zniknął zabierając syna. Ciekawa ta książka.
OdpowiedzUsuńOstatnio takie książki domagają się mojej uwagi, będę miała ją na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okłada tej książki i zastanawiam się, gdzie mi umknęła. Jestem bardzo zaciekawiona tą książką i chętnie ją przeczytam jak tylko będę miała okazję.
OdpowiedzUsuń"Prawie was utraciłam" to powieść, która balansuje na granicy kilku gatunków, ale jest w niej coś, co sprawia, że wszystkie są idealnie wyważone. Jej fabuła wciąga i zmusza do przerzucania kolejnych stron, a ciekawie wykreowane postaci i retrospekcje sprawiają, że lektura nie staje się monotonna. Polecamy wraz z Tobą! :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńInteresująca :) Wezmę ją pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. ;)
OdpowiedzUsuń