niedziela, 22 stycznia 2017

Róża - A. Opolska




"Czy nie jest tak, że kiedy wszystko zaczyna się układać i jest dobrze, 
pojawia się w twoim życiu takie "coś", co przychodzi niespodziewanie, 
żeby wszystko rozpieprzyć? 
Zwykle to "coś" jest ładnie opakowane i wygląda niewinnie, 
choć prawie zawsze znajduje się na tym napis, rysa, zagniecenie, 
które sugeruje ci, byś to zignorował, odłożył lub zniszczył... 
Ale zamiast tego bierzesz to "coś" do ręki i zaglądasz do środka..."


Ostatnio coraz częściej przy wyborze jakiejkolwiek książki, zdarza mi się kierować przede wszystkim jej oprawą, a następnie tytułem i dopiero na samym końcu zapoznaję się z jej opisem. Gdy ujrzałam powieść "Róża" od początku wiedziałam, że muszę ją przeczytać, a przede wszystkim dowiedzieć się, jaką kryje w sobie historię. Przyznaję, że decydując się na nią, nie zaznajomiłam się z notką na tylnej okładce i nie dokonałam tego również przed jej lekturą. Zatem opowieść ukazana w książce była dla mnie jedną wielką niespodzianką. Nie wiedziałam, o czym traktuje, czego mam się po niej spodziewać. Nie znałam twórczości Agnieszki, nie przeczytałam jej pierwszej powieści "Anna May" (choć słyszałam i niejednokrotnie przewijała mi się gdzieś w internecie). Kompletnie nie byłam więc przygotowana na to, co zastanę w tej publikacji i na jakie emocje zostanę narażona. A teraz, zaledwie kilka dni po jej lekturze, zdecydowanie mogę powiedzieć, że jest to jedna z lepszych powieści, jakie miałam okazję poznać w swoim dotychczasowym życiu i zazdroszczę wszystkim, którzy dopiero mają zamiar po nią sięgnąć. Zapraszam na moją opinię :)

piątek, 20 stycznia 2017

Projekt: "Szczęście od jutra" - Anna Balińska


Drodzy Czytelnicy,

Chciałabym zachęcić Was do udziału, a dokładniej mówiąc do wsparcia projektu, którego celem jest zebranie kwoty 5.000 zł na wydanie powieści obyczajowej "Szczęście od jutra" Anny Balińskiej, którą to mój blog Wielbicielka-ksiązek obejmie patronatem medialnym.


czwartek, 19 stycznia 2017

Tajemnica Błękitnej Alkowy - M. Ludwiczak




"(...) Słońce bowiem wstanie zawsze, nawet gdy na ziemi będą nieszczęścia, niepowodzenia, 
kataklizmy, ono wstaje, bez względu na wszystko. 
Każdego dnia dla każdego z nas jest czymś innym. 
Poza ciepłem, które nas otula, bywa nadzieją, gdy jej potrzebujemy, 
przekleństwem, gdy chcemy, by już nigdy nie wzeszło. 
Ma tyle blasków i cieni, jak tylko szeroka jest jego paleta. 
Im jesteśmy starsi, tym więcej nabiera barw."


"Tajemnica Błękitnej Alkowy" jest pierwszą książką autorki, z którą się zetknęłam i miałam przyjemność poznać. Postanowiłam sięgnąć po tę pozycję, ponieważ zaintrygował mnie niezwykle ciekawy jej opis, a ponadto urzekła mnie cudowna i niebywale klimatyczna okładka. Od razu skojarzyła mi się ze starym, wiekowym, opuszczonym domem na peryferiach, gdzieś w głębi lasu z szumiącymi drzewami i śpiewem ptaków, stanowiącego część pięknego krajobrazu, a nocą będącego cichym, ciemnym, wzbudzającym lęk miejscem. Wyobraziłam sobie otwarte na oścież okiennice tegoż domu, wybite szyby, a przez ich szczeliny przedostający się do wnętrza wiatr wydający mnóstwo - niekiedy przerażających - dźwięków. Następnie skrzypiące podłogi prowadzące do poszczególnych komnat z odrapanymi ścianami i nieużywanymi od wieków meblami, pokrytymi kurzem bądź przykryte prześcieradłami, a także schody prowadzące na pełen tajemnic i sekretów strych, gdzie można odnaleźć stare listy, fotografie, zapiski, być może nawet obrazy  oraz najbardziej straszliwe miejsce w domu - piwnicę, ciemną, zimną, ponurą i przerażającą. Takowy dom, niezamieszkiwany od wielu lat, charakteryzuje się niepowtarzalnym klimatem, wzbudza ciekawość i fascynację, a jednocześnie obawę i strach. Ale przede wszystkim sprawia, że chce się zajrzeć do wnętrza i poznać jego historię. Jaką zatem historię skrywa dom w powieści "Tajemnice Błękitnej Alkowy"? Zapraszam na moją opinię :)

wtorek, 17 stycznia 2017

Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości (tom I) - T. Sivec




"(...) Tamtego dnia byłam przekonana, że nie mogę sobie pozwolić na żadne życiowe zakręty, 
a on bez dwóch zdań byłby jednym z nich. 
Jeśli zostalibyśmy razem, trzeźwi jak dzieci, mogłabym zatracić się w nim bez reszty 
i zapomnieć o wszystkim, do czego w życiu dążyłam. 
Cóż, łatwiej wymazać jakiś epizod z życiorysu i powiedzieć sobie, że popełniło się błąd. 
Tylko, że tak naprawdę nie uważałam, że pójście z nim do łóżka było błędem; 
chodzi mi raczej o to, jak to potraktowałam, i o wszystko, co zrobiłam następnego ranka."


"Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości" jest pierwszym tomem trylogii Chocolate Lovers. Skusiłam się na tę serię z trzech konkretnych powodów. Pierwszym oczywiście były opisy na tylnych stronach okładek, które mnie zaintrygowały i sugerowały lekkie i przyjemne powieści. Drugim z kolei zdecydowanie były okładki - barwne, żywe, idealnie komponujące się z treścią, a w przypadku dwóch z nich - przyciągające również wzrok (choć nie ukrywam, że okładka pierwszego tomu jest moim zdaniem najsłabsza i kompletnie nie współgra z resztą). Natomiast trzecim motywem, który skłonił mnie do zabrania się za czytanie cyklu były bardzo przychylne i pozytywne opinie czytelników. Te wszystkie elementy sprawiły, że postanowiłam się zapoznać z ową serią, zaczynając jak to zwykle bywa od pierwszego tomu. Jakie zatem wrażenie wywarła na mnie książka będąca początkiem trylogii? Zapraszam na moją opinię :)

sobota, 14 stycznia 2017

Pan Przypadek i korpoludki - J. Getner




"Poczucie wyższości jest jedną z tych rzeczy, 
które fantastycznie rekompensują mężczyźnie fakt posiadania wzrostu przeciętnego dżokeja. 
Innym erzacem nieotrzymanych od Matki Natury centymetrów 
jest ogromnych rozmiarów samochód terenowy. 
Nieważne, że siedząc w nim, przypomina on Guliwiera w Krainie Olbrzymów. 
Istotne jest to, że może zająć dwa pasy ruchu, 
przekonując wszystkich naokoło o własnej męskości.
Jeśli dołoży do tego jeszcze blondynkę, 
która po założeniu szpilek przewyższa swojego partnera o dwie głowy, 
to niewysoki mężczyzna na bardzo wysokim stanowisku może się już czuć spełniony."


"Pan Przypadek i korpoludki" to trzeci tom przygód znanego i sławnego detektywa Przypadka, ale czwarty przeze mnie przeczytany, a raczej mogłabym rzec - dosłownie pochłonięty. Każda książka serii detektywistycznej charakteryzuje się bowiem intrygującą, wielotorową, różnorodną, a chwilami zaskakującą fabułą, wieloma niespodziewanymi i szybkimi zwrotami akcji, mnogością postaci odgrywających kluczowe role oraz wprowadzeniem nowych bohaterów urozmaicających kolejne części cyklu, specyficznym stylem pisarskim, rozmaitością okładek (w lepszym i słabszym wydaniu), a także humorem, sarkazmem i ironią. Zapraszam na moją opinię :)

piątek, 13 stycznia 2017

Zielone kalosze - W. Szymanowska




"Najwidoczniej ludzie albo są sobie przeznaczeni, albo nie, 
i tę zasadę stosować należy nie tylko w odniesieniu do znajomości damsko-męskich.
Jest to zasada uniwersalna. 
Pierwszy rzut oka jest najważniejszy."


"Zielone kalosze" (oraz pozostałe książki wchodzące w skład trylogii) to mini powieść, która już od jakiegoś czasu zajmowała miejsce na mojej długiej liście książek must read i must have. Zatem kiedy otrzymałam wiadomość od autorki z propozycją jej zrecenzowania bardzo się ucieszyłam. Spodziewałam się lekkiej i przyjemnej lektury i takową otrzymałam, choć niewątpliwie porusza ona również ważne życiowe zagadnienia i problemy. Opowiada o osiąganiu wolności, wyzwoleniu się z poniekąd z patologicznej sytuacji oraz o przełamywaniu barier i stereotypów, a wreszcie o nadziei na lepsze jutro i szczęśliwsze życie bez ciążącego balastu. Zapraszam na moją opinię :)