Jocelyn i hrabia Winston znają
się od najmłodszych lat. Ona za nim nie przepadała, on się w niej
podkochiwał. Kiedy młoda kobieta poślubiła jego kuzyna, Edwarda Ashtona, hrabia udał się na front.
Po latach Jocelyn
zostaje wdową z długami i listem, w którym mąż sugeruje jej szukać
pomocy u lorda Winstona. Lady Ashton wraz z kotem postanawia zatem
pojechać do rezydencji hrabiego i zmierzyć się z przeszłością. Na
miejscu nie tylko nikt jej nie otwiera, ale i nie słyszy nawoływań. Jocelyn
decyduje się zatem wejść przez okno, licząc na to, iż nikt nie oskarży
jej o włamanie. Niestety kobieta ma pecha, zostaje przyłapana na gorącym
uczynku przez samego Charlesa Winstona. Ten rozpoznaje w niej kobietę,
do której niegdyś żywił ogromne uczucie. Wbrew rozsądkowi postanawia ją zatrudnić. Lady Ashton otrzymuje funkcję ochmistrzyni Greenhill. Z każdym dniem do Jocelyn
coraz bardziej dociera, że ten mroczny i tajemniczy mężczyzna zaczyna
wzbudzać w niej nieznane dotąd uczucia. Tymczasem kobieta wzbudza
zainteresowanie niezwykle przystojnego Nicolasa...
Przyznaję, że z
romansami historycznymi nie było mi dotąd po drodze. I w sumie nawet
trudno mi określić dlaczego. Jednak gdy pierwszy raz ujrzałam powieść „Diabelski hrabia” autorstwa Melisy Bel, wiedziałam,
że muszę bliżej poznać skrywaną w niej historię. Przyciągała mnie
wizualność owej książki oraz jej intrygujący opis. Intuicyjnie czułam,
że to będzie przyjemna opowieść.
I szczerze mówiąc, intuicja mnie nie zawiodła.
„Diabelski hrabia” to powieść, która zdecydowanie porywa już od
pierwszej strony i nie pozwala choćby na chwilę oderwać się od jej
lektury. Kłębek fabularny wspomnianej opowieści niezwykle absorbuje i
pasjonuje. Owiany dość specyficzną, nieco melancholijną i enigmatyczną
aurą tylko wzmaga ciekawość ukazanej historii, a nade wszystko jej
poszczególnych, jakże ekscytujących, etapów. Pikanterii tejże powieści
dodają barwne zachowania głównych bohaterów, ich wzajemne relacje, które
można nazwać skomplikowanymi oraz problemy, których podłoża należy
upatrywać w przeszłości. Ponadto to historia niepozbawiona humoru, co
jest miłym zaskoczeniem, niesamowitym uatrakcyjnieniem i z pewnością
dużym atutem.
Powieść Melisy Bel zabiera nas w podróż do
dziewiętnastowiecznej Anglii, aczkolwiek jej klimat nie jest tak do
końca odczuwalny. Kreacje pań i stroje panów, co poniektóre zachowania
gości, wystrój wnętrz ogromnej posiadłości hrabiego, a także
organizowane przyjęcia i zabawy poniekąd nawiązują do tamtych czasów.
Natomiast bywają sytuacje, dialogi i postawy, które zdecydowanie
przypominają czasy współczesne. To tylko taka mała wzmianka dla tych,
którzy oczekują czegoś więcej po lekturze owej książki. Bo choć
wspomniane elementy zwracały moją uwagę, to prawdę mówiąc, nie
przeszkadzały mi jakoś szczególnie i nie wpłynęły znacząco na moją
końcową ocenę powieści.
Powieści,
którą uważam za naprawdę udaną, z którą bez wątpienia można spędzić
miło czas i która zachęca do tego, aby sięgnąć po kontynuację i poznać
losy kolejnych bohaterów. „Diabelski hrabia” to historia o prawdziwej
miłości, namiętności, bezinteresownej przyjaźni, samotności, radzeniu
sobie z powracającymi cieniami przeszłości oraz o walce nie tylko ze
swoimi uczuciami i słabościami, ale przede wszystkim z samym sobą.
Lekka, wciągająca i frapująca. Serdecznie polecam!
Tytuł: „Diabelski hrabia”
Autor: Melisa Bel
Wydawnictwo: Self-publishing
Data wydania: 2020
Ilość stron: 350
Oprawa: miękka
Kategoria: romans historycznyEgzemplarz recenzencki
Ta książka bardzo mi się podobała. 😊
OdpowiedzUsuńGłośno o tym tytule!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za romansami historycznymi :(
OdpowiedzUsuń