poniedziałek, 25 lutego 2019

Recenzja przedpremierowa: "Marzycielki" - Jessie Burton




"- (...) Nikt nie jest do końca zły, tylko niektórzy czasem się gubią."


Krainą zwaną Kalią włada król Alberto. Po śmierci żony, królowej Laurelii, która zginęła w wypadku samochodowym, staje się egoistycznym, pewnym swych racji, konsekwentnym i zaborczym człowiekiem. Mężczyzna jest ojcem dwunastu córek, z których każda może pochwalić się swym talentem i marzeniem. Najstarsza Frida pragnie zasiąść za sterami aeroplanu, Ariosta pięknie maluje, Bellina włada pięcioma językami, Dalila kocha kwiaty, a Emelia chce zostać weterynarzem. Jednak król ma wobec księżniczek inne plany. One nie mają prawa pragnąć, rozwijać się i kształcić. One mają myśleć wyłącznie o zamążpójściu. Dlatego ten postanawia zamknąć dziewczęta w jednej komnacie, którą mogą opuszczać tylko raz dziennie na godzinę. W ten sposób zamierza zadbać o ich bezpieczeństwo i zmusić do myślenia o realnych sprawach. Tylko że nie zdaje sobie sprawy z przebiegłości, waleczności i niezwykłej wyobraźni każdej ze swych córek...
 
Wybornie smakująca, wprawiająca w cudowny nastrój, zabierająca w wyjątkową i barwną podróż, niosąca cenne przesłanie i nade wszystko pięknie namalowana - to pierwsze myśli nasuwające się po lekturze "Marzycielek" Jessie Burton. Owa baśń zachwyciła mnie swą ujmującą prostotą, lekkością jakże błyskotliwego stylu, wspaniałym i pełnym mądrości kłębkiem fabularnym oraz ilustracjami, od których nie można oderwać wzroku i które doskonale odzwierciedlają istotę opowieści. Zdecydowanie mogę przyznać, że to idealna książka pod każdym możliwym względem. I z całą pewnością godna uwagi.

Porusza bowiem niebywale ważne zagadnienia, a pierwsze z nich dotyczy postrzegania kobiet i ich roli. Dziewczyny w Kalii nie były niestety traktowane poważnie. Nie przystało, aby miały swoje pasje, aż nadto wyróżniały się z tłumu, a tym bardziej aby miały własne zdanie. Który mężczyzna wziąłby sobie wówczas taką kobietę za żonę? Odpowiedź była oczywista - żaden. Dlatego też król musiał wziąć sprawy w swoje ręce, odizolować córki od zajęć i przedmiotów, które tak kochały i uczynić wszystko, aby nie popełniły błędu ich nieodpowiedzialnej matki. Swą niezrozumiałą przez wielu decyzją chciał wymusić na dziewczętach jasną deklarację i oznajmił, iż w przeciwnym razie zostaną wypędzone z pałacu. Jednak te chwilowo posłuszne postanowiły podjąć walkę o siebie i własne marzenia.

I to kolejna kwestia, o której traktuje najnowszy utwór autorki. Owa historia pokazuje, że trzeba marzyć, walczyć o szacunek, uwagę, swe pragnienia i ich realizację, o możliwość odkrywania niosącą radość, a przede wszystkim o wolność, która jest jedną z najważniejszych wartości. Wolność słowa, wolność wyboru, wolność w podążaniu obraną przez siebie drogą. Bo tylko człowiek wolny, może być tak naprawdę w pełni szczęśliwy. Zaś ograniczony zasadami, zamknięty wbrew swej woli, pozbawiony dostępu do ulubionych rzeczy usycha. Ważne jest zatem, aby się nie poddawać, stworzyć plan walki i pokonywać stopniowo jego poszczególne etapy, a co najważniejsze, z zaangażowaniem, determinacją i wewnętrzną siłą kroczyć naprzód. Tylko wtedy można odnieść zwycięstwo. Pozostaje pytanie, czy księżniczkom z Kalii to się udało? Czy pokonały przeszkody do odzyskania wolności stawiane im przez ojca? Tego nie zdradzę, aczkolwiek odsyłam do powiastki "Marzycielki".

Powiastki wartościowej, refleksyjnej, bogatej językowo, otulonej ciepłem siostrzanej miłości i przyjaźni oraz znakomitej pod względem kreacji pojedynczych postaci. Inteligentne, sprytne, waleczne i solidarne - takie właśnie są "Marzycielki". Zachęcam do ich poznania i udania się wraz z nimi w pasjonującą, fantastyczną i intrygującą podróż pełną kolorów, dźwięków, smaków i zapachów. Serdecznie polecam!
 
 
Premiera: 27.02.2019
 
 
Tytuł: "Marzycielki"
Autor: Jessie Burton
Tłumaczenie: Łukasz Małecki
Ilustracje: Angela Barrett
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 27.02.2019
Ilość stron: 156
Oprawa: twarda
Kategoria: literatura dziecięca
Egzemplarz recenzencki
 
 

6 komentarzy:

  1. Chętnie poczytałabym ją swoim dzieciom w przedszkolu :)
    Sama się jednak nie znam na literaturze dziecięcej, ale ilustracje, które widziałam na bookstagramie są fenomenalne ♥
    Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już o tej książce. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie, ale to już nie dla mnie baśń :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Siostrzenicy by się spodobała :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.