Antek i Filip to bracia. Pierwszy uwielbia zabawy z kolegami, a
drugi pragnie do nich dołączyć. Niestety starszy brat uważa, że młody
tylko im przeszkadza. Pewnego dnia tata chłopców, Emil, dostrzega
sytuację, która mu się nie podoba. Postanawia opowiedzieć starszemu z
synów historię ze swego dzieciństwa. Lata dziewięćdziesiąte. Jako młody
chłopiec udał się na wakacje do dziadków. Tam poznał Marcina, z którym
się zaprzyjaźnił oraz dziewczynkę zwaną Marchewką...
Ciekawa
opowieść z morałem, duży font, krótkie rozdziały oraz barwne ilustracje
sprawiają, że książeczkę tę pochłania się z wielką przyjemnością.
Relacje między rodzeństwem, które jednocześnie darzy się ogromną
miłością i szczerze nie może znieść siebie nawzajem, przyjaźń, która
rodzi się w dzieciństwie i potrafi przetrwać kolejne lata, a także
odzwierciedlenie jednej z myśli, jakże aktualnych: kto się czubi, ten się lubi - to główne zagadnienia poruszane w tej esencjonalnej powiastce skierowanej zarówno dla młodszego, jak i starszego odbiorcy.
Dla
mojej pięcioletniej córki najnowsza opowieść autorstwa Marty
Krajewskiej "Emil, kanarek i rudy pies" okazała się intrygującą,
zabawną, pouczającą i interesującą za sprawą wspaniałych obrazków
powiastką, która towarzyszyła jej przez kilka następujących po sobie
wieczorów. Cudowny czas sianokosów, nurtujące rozmowy z babcią, pomoc
dziadkowi, zabawy w piratów i żółwie Ninja, jazda na rowerze i
deskorolce, spacery po wsi, ulewne deszcze i co za tym idzie mokre
atrakcje - to tylko namiastka sytuacji, z jakimi stykają się bohaterowie
oraz młody czytelnik spragniony wrażeń.
Albowiem
dla dorosłych ta niezbyt obszerna historia to niebywały i sentymentalny
powrót do przeszłości, do wspomnień pełnych beztroski, uśmiechu i
spokoju. To podróż do lat dziewięćdziesiątych, kiedy to podwórkowe
zabawy były priorytetem, kiedy w okresie wakacyjnym w telewizji o
poranku można było obejrzeć Teleferie i usłyszeć najlepsze przeboje Lata z Radiem,
kiedy z podekscytowaniem jechało się na żniwa, kiedy większość z nas
posiadała czarno-biały obraz, a żeby przełączyć kanał trzeba było
podejść do odbiornika i uczynić to ręcznie, albowiem o pilotach co
poniektórzy mogli jedynie sobie pomarzyć. To były czasy, kiedy mama
wołała na obiad przez okno, a żeby móc spotkać się ze znajomymi, trzeba
było po prostu udać się do nich do domu. Zabawy na świeżym powietrzu w
chowanego, berka, klasy, z użyciem skakanki, a także wypady na rowerze
niegdyś niesamowicie cieszyły. Urozmaicenie stanowiły wieczorne bajki
tj. Dexter, ostatni dinozaur, Kubuś Puchatek, Gumisie, Żółwie Ninja czy Brygada RR - pamiętacie? Oglądało się w soboty. Przyznaję, że z chęcią obejrzałabym sobie je wszystkie ponownie.
"Emil, kanarek i rudy pies" to zajmująca, wyrazista, błyskotliwa i
prosta opowieść z niejednym przesłaniem. To idealna lektura nie tylko
dla dzieci w każdym wieku, ale również dla dorosłych. Ci czytając ową
powiastkę swym pociechom, mogą odnieść się do własnych przeżyć i
doświadczeń z tamtego okresu oraz opowiedzieć swoją własną historię o
zawartych wówczas przyjaźniach i stosunkach z rodzeństwem. Warto sięgnąć
po tę książeczkę, serdecznie zachęcam!
Tytuł: "Emi, kanarek i rudy pies"
Autor: Marta Krajewska
Autor: Marta Krajewska
Wydawnictwo: Genius Creations
Data wydania: 2018
Ilość stron: 128
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura dziecięca
Egzemplarz recenzencki
Skoro jest przesłanie, to naprawdę warto przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńFajna propozycja dla dzieci :)
OdpowiedzUsuń~Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Przyjemnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł, nie tylko dla córki, ale dla siebie też :)
OdpowiedzUsuńhttps://czytelniapatrycji.blogspot.com/