"... rzeczywistość wygląda tak, jak ją ukształtujesz swoim nastawieniem."
Pochodząca z podlaskiej prowincji, a dokładniej z Białkowej, Józia,
zaledwie od trzech miesięcy samotnie zajmuje warszawską kawalerkę.
Uczęszcza na nielubianą przez nią jogę, gdzie poznaje uroczego Michała,
stosuje dietę, której nie cierpi - najchętniej upajałaby się smakiem
maminych i babcinych tradycyjnych potraw i stara się dopasować strojem
do kobiecego otoczenia. Czuje, że nie pasuje do tego wielkiego świata,
ale próbuje dostosować się do niego. Pracuje w redakcji magazynu
psychologicznego dla kobiet, która to przygotowuje się do świątecznego
wydania numeru. Atmosfera jest dość napięta, głównie przez osobę
szefowej zwanej Gromowładną. Ta zleca Józi przeprowadzenie wywiadu ze
znanym coachem - Jackiem Sobiepańskim. Ten od razu wpada w oko
dziewczynie, a ich częste spotkania sprawiają, że młoda kobieta
przechodzi niejako przemianę. Ze zwykłej, zamkniętej w sobie Józi, staje
się pewniejszą siebie i śmielszą Dżozi. Dostrzega też to, co dotąd
przysłaniały jej różowe okulary...
"Gwiazdeczka"
to moje pierwsze spotkanie z piórem Mai Jaszewskiej, które niestety
wypadło słabo i mało interesująco. Sięgając po ową powiastkę i sugerując
się okładką, spodziewałam się opowieści ciepłej, subtelnej i otulonej
świąteczną aurą, a jednocześnie - jak głosi blurb - przybierającej
znamiona komedii romantycznej. Nie będę ukrywać, że klimatu
bożonarodzeniowego kompletnie nie poczułam, pomimo iż fabuła skupia się
na przygotowaniach do grudniowego wydania czasopisma. Nawet nie pomógł
widoczny bliżej finału ukazanej historii akcent świąteczny w postaci
przemierzania przez bohaterów wystrojonymi ulicami mieniącej się
światełkami stolicy. Choć aspekt świąt był widoczny i niejednokrotnie
wspominany, to okazał się za mało wyrazisty i zupełnie nieodczuwalny. A
szkoda...
Drugim rozczarowaniem był brak
większego naznaczenia emocjonalnego. Jedyną emocją, która towarzyszyła
mi w trakcie lektury owej książki liczącej niespełna sto
dziewięćdziesiąt stron była nuda przez duże "n". Żadnego porywu od
pierwszej strony, żadnego zaciekawienia i skupienia uwagi. Prawdę mówiąc
czytałam, bo czytałam, nierzadko wybiegając gdzieś myślami i
koncentrując owe na chwilami przyziemnych rzeczach i czynnościach. Po
czym wracałam do przedstawianej historii i zastanawiałam się, czy jest
sens jej kontynuowania. Myślałam, żeby zrezygnować i ją odłożyć. Ale
postanowiłam dać jej szansę, tym bardziej, że nie należy do obszernych, a
i finał miał być zaskakujący według informacji ujętej na okładce.
I
cóż, fabuła mnie nie zaskoczyła, a zwłaszcza zakończenie owej
powiastki, które było do bólu przewidywalne od samego początku. Kłębek
fabularny toczył się w ślimaczym tempie i krążył wokół
niezbyt nurtujących rozmów głównej bohaterki z redakcyjnymi koleżankami.
Jakież to było monotonne, pozbawione koloru, humoru i energii. Ale
najgorsze i zarazem najbardziej sztuczne były "randki" pracownicy
redakcji z podstępnym, snobistycznym i zbyt pewnym siebie coachem.
Naiwność Józi i cwane zachowanie mężczyzny były nazbyt irytujące.
Dobrze, że ta historia liczyła tylko sto pięćdziesiąt siedem stron.
Przez większą ilość kartek bym nie przebrnęła.
Pozostałą
część "Gwiazdeczki" stanowiły smacznie i pachnąco się zapowiadające
przepisy bohaterów. Pojawiły się między innymi receptury na sałatkę z
kwiatami nasturcji, szarlotkę mamy Krysi, nalewkę wiśniową, paprykę
nadziewaną pieczarkami, cebulą, ryżem i cukinią, lemoniadę
malinowo-lawendową, jagodzianki mamy Krysi oraz prowansalskie wariacje z
kaszą gryczaną. I muszę przyznać, że ów niewielki dział był
najmocniejszą stroną tegoż woluminu.
Blurby głoszą: Zaskakująca i pyszna jak słony karmel, zakręcona jak... warszawski słoik. Poznaj zaskakujący finał tej przepełnionej humorem komedii romantyczno-satyrycznej!
Cóż, moim zdaniem "Gwiazdeczka" nie jest zaskakująca, a przewidywalna,
nie jest pyszna, a mdła, nie jest zakręcona, a jednostajna i nużąca. I z
pewnością nie można mówić o niej jako o komedii pełnej humoru - mnie
jakoś do śmiechu nie było...
"(...) - Czasem warto się troszkę wysilić, żeby potem cieszyć się czymś przyjemnym
i niezwykłym (...)."
Tytuł: "Gwiazdeczka"
Autor: Maja Jaszewska
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2018
Ilość stron: 192
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Dobra książka, by poczuć klimat świąt. 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam świąteczny klimat w książkach :)
OdpowiedzUsuńKróciutka, więc nie powinno być problemu, by znaleźć na nią czas :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com