"(...) Smutek przeszłości, niepewność przyszłości.
To, co działo się teraz, było tym, co miało być dalej. Właśnie to."
Sarah
Mackey od prawie dwudziestu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, od
siedemnastu lat jest mężatką, choć obecnie małżonkowie są w separacji.
Kobieta prowadzi organizację charytatywną, której działalność głównie
polega na zapewnieniu jak najlepszej opieki chorym dzieciom, skupiając
się na wprawianiu ich w dobry nastrój pomimo ciężkich przeżyć. Sarah
wyjechała kilkanaście lat temu z domu rodzinnego z Anglii, aby uciec od
miejsca przywołującego traumatyczne wspomnienia, aby zatrzeć
przerażające obrazy, a nawet zapomnieć. Ale to nie jest niestety takie
łatwe, każdego roku, o tej samej porze, przybywa do Anglii, aby zmierzyć
się z przeszłością. Tak jest i tym razem, jednak ta wizyta w rodzimych
stronach przebiega inaczej. Sarah przypadkiem poznaje niejakiego
Eddie'go, z którym spędza siedem pięknych dni. Między obojgiem rodzi się
uczucie, ale nieuniknione jest pożegnanie. Ona musi wracać do USA, a on
wyjeżdża na wakacje do Hiszpanii. Obiecują sobie, że niebawem znów się
spotkają. Jednak po rozstaniu on nie daje znaku życia, nie odpowiada na
wiadomości i telefony. Odszedł bez słowa... A ona postanawia go odnaleźć
i poznać prawdę...
Zaskakująca i niesamowicie
zajmująca - te dwa słowa nasuwają się tuż po lekturze debiutu
literackiego Rosie Walsh, którego premiera planowana jest na 1 październik. To
powieść, wobec której nie miałam żadnych oczekiwań, nawet tak naprawdę
nie zapoznałam się z opisem jej kłębka fabularnego.
Nie przekonały mnie żadne blurby i wykazy miejsc na listach popularnych
magazynów, czasopism i tym podobnych.
Po prostu po nią sięgnęłam nie spodziewając się niczego specjalnego. Z
niepewnością, lekką ekscytacją, chęcią poznania historii, ale też
szczyptą dystansu zaczęłam przygodę z piórem autorki. I krótko mówiąc
przepadłam.
Pół dnia zajęło mi
zaznajomienie się z ową opowieścią, od której nie byłam w stanie się
oderwać. Specyficzna, a zarazem lekka forma ukazania historii,
intrygująca fabuła intensyfikująca myśli, przeplatanie dramatycznej
przeszłości z bolesną i niejasną teraźniejszością, wplatanie fragmentów
tajemniczych listów rodzących mnóstwo pytań - owe elementy nie tylko
najbardziej mnie zadziwiły, ale pozwoliły snuć domysły, których mnogość w
pewnej chwili stała się nie do zniesienia. To sprawiło, że czym prędzej
chciałam odkryć prawdę, wypatrzeć wreszcie sekret tak skrzętnie
skrywany pomiędzy wersami, zrozumieć, o co w tym wszystkim tak naprawdę
chodzi. I kiedy już myślałam, że wpadłam na trop, kiedy już byłam pewna
swej teorii, wtem autorka sprowadziła mnie na właściwy tor. Tor, który
mnie zaszokował, poruszył, wyzwolił paletę rozmaitych emocji. Przyznaję,
że takiego obrotu sprawy zupełnie nie przewidziałam. Niedowierzanie
towarzyszyło mi przez długi czas, a potem przerodziło się w akceptację i
próby zrozumienia oraz spojrzenia na zaistniałe zdarzenia z innej
perspektywy.
Albowiem przez ponad czterysta
stron człowieka nachodzi szereg przeróżnych myśli, ale nade wszystko
pytań, na które zwyczajnie ciężko jest poszukać odpowiedzi, nie będąc w
danej sytuacji. Sytuacji niezwykle skomplikowanej, owianej niejako
nienawiścią, odrazą, rodzącej poczucie winy i oskarżenia. Sytuacji
uwzględniającej trudne relacje międzyludzkie, które niegdyś poprawne
zostały nagle nie tyle naderwane, co w pełni zatarte i pozbawione
pozytywnych intencji oraz uczuć, przynajmniej jednej ze stron. Postawienie
się w roli poszczególnych bohaterów i wtargnięcie w ich umysły z
pewnością jest możliwe, ale wyciągnięte potencjalne wnioski byłyby
dalekie od wiarygodności. Nikt, kto nie doświadczył tego typu przeżyć,
nie jest kompetentny do oceny zachowań ludzkich. Jedynie może włóczyć
się po meandrach kotłujących się we własnej głowie myśli, wyobrażać,
analizować, zgadywać i spróbować dosięgnąć emocji, jakich doświadczały
konkretne postacie.
A zmagały się nie
tylko z nagłym rozstaniem, niewiedzą o losie drugiej osoby, utratą
silnych więzi, przyjaźni i miłości, ale co najważniejsze, z żałobą,
odrzuceniem, rozpaczą, chorobą psychiczną, wyrzutami sumienia nękającymi
przez lata, przykrymi wspomnieniami, przeszłością będącą cieniem
nieustannie podążającym za człowiekiem i rzutującą na jego obecne i
przyszłe życie, z bezpłodnością, zdradą i tym ogromnym niepokojem
wynikającym z braku kontaktu z ukochaną osobą. Ponadto prowadziły
bolesną, ale też niepozbawioną nadziei walkę ze sobą, swymi uczuciami i
zdaniem swych najbliższych. A przede wszystkim zabiegały o zgodę,
zrozumienie i miłość. Miłość, która może i nie powinna się wydarzyć, ale
prawdą jest, że ona jest nieobliczalna i nieprzewidywalna. Co jeśli
pewnego dnia niespodziewanie zapuka do drzwi? Czy prawda ową zniszczy,
czy może ocali? Czy naprawdę można uciec od miłości? I czy można wymazać
przeszłość?
Podsumowując, "Bez słowa" to
powieść obyczajowa naznaczona kilkoma aspektami psychologicznymi
nakłaniającymi do wielu refleksji i wyłuskania z nich istoty, dzięki
czemu tworzy wnikliwą, tkliwą, frapującą i poruszającą historię, która z
całą pewnością na długo pozostanie w mej pamięci i mile będzie przeze
mnie wspominana. To udany debiut literacki, który serdecznie polecam!
"(...) - Nie wierzę, że miłość powinna być jak wybuch.
Nie musi być dramatyczna, wygłodniała, czy jak tam jeszcze idiotycznie opisują ją pisarze i muzycy."
PREMIERA: 01.10.2018
Tytuł: "Bez słowa"
Autor: Rosie Walsh
Tłumaczenie: Aleksandra Szymił
Autor: Rosie Walsh
Tłumaczenie: Aleksandra Szymił
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 01.10.2018
Ilość stron: 444
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Już nie mogę doczekać się, kiedy ta książka dotrze do mnie od wydawcy. 😊
OdpowiedzUsuńMnie też autorka zaskoczyła, nie spodziewałam się akurat takiego zakończenia. Bardzo mi się ta książka podobała i ja również będę o niej pamiętać. :)
OdpowiedzUsuńJuż wyczekuję premiery :)
OdpowiedzUsuńGłośno ostatnio o tym tytule i z każdą pozytywną opinią, jaką spotykam, mam na niego coraz większą chęć. Chociaż nie gustuję w powieściach obyczajowych, to czuję, że w tym wypadku odpuszczenie sobie tej książki byłoby błędem. :)
OdpowiedzUsuńMoże mi ktoś podpowiedzieć kiedy będzie premiera tej książki. Jestem bardzo ciekawy tego.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś. Myślę, że mi się spodoba, cieszę się, że pozytywnie ją odebrałas.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Super artykuł
OdpowiedzUsuńświetny post!
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Ostatnio czytałem książkę która pokazała mi drogę do tego jak odzyskać miłość.
OdpowiedzUsuń