Dlaczego
sięgnęłam po "Wróżkę z Gwiezdnego Pyłu"? Cóż, przyznaję, że
zachwycające opinie o owej książeczce w dużej mierze się do tego
przyczyniły. Ponadto urzekła mnie piękna okładka, która i mojej
czteroipółletniej córce przypadła do gustu (na tyle, że raz nawet z
książką zasnęła). A poza tym nad wyraz ujął mnie i niesamowicie
zafrapował opis fabularny tego jakże klimatycznego wizualnie debiutu
literackiego Leny Wolskiej. Dlatego tym bardziej żałuję, że moja córka,
Hania, nie pozna historii w nim ukazanej. No chyba że za kilkanaście
lat. Zapytacie - dlaczego? Odpowiedź odnajdziecie w dalszej części
tekstu.
Hania to ośmioletnia dziewczynka żyjąca w krainie
zwanej Lubelszczyzną. Lubi kwieciste sukienki i zaplatanie włosów w
warkocz. Od zawsze marzyła o zostaniu wróżką. Jest niezwykle rozmowna,
bystra, ciekawa świata, miła i pełna radości. Pewnego dnia spotyka
stuletniego wilka Alberta - opiekuna lasu. Ów mędrzec zabiera Hanię w
kilkudziesięciodniową podróż, której celem jest zobrazowanie Gwiezdnego Pyłu
oraz przekazanie cennych nauk o sobie, o życiu i jego wartościach.
Dziewczynka błyskawicznie i z łatwością chłonie wiedzę. Ale czy zrozumie
sens owej wyprawy? I co odkryje?
Oryginalność,
nietuzinkowość, osobliwość, nastrojowość i refleksyjność - to cechy
zdecydowanie wyróżniające ową bajkę zarówno na tle dotychczas przeze
mnie poznanych, jak i tych ukazanych i dostępnych na polskim rynku
wydawniczym. Cudowna i hipnotyzująca oprawa idealnie współgrająca z
zawartością i urozmaicona skrzydełkami, podział na krótkie rozdziały,
odpowiedni format i lekkość, prosty i przyjemny styl oraz przyzwoity dla
młodego czytelnika font to bez wątpienia atuty owej książeczki. Zaletę
stanowi przede wszystkim pomysł na tę absorbującą i intrygującą
opowieść, w której wspomniano o przepięknych miejscach widniejących na
mapie Polski, począwszy od Bałtyku przez Mazury aż po Tatry i
Bieszczady, przedstawiono ciepłe i pełne szacunku relacje głównej
bohaterki z napotkanymi w czasie wędrówki zwierzętami - sokół Wojtek,
lis Piotrek, niedźwiedź Robert oraz przyjaznymi postaciami - nimfa
Natalia i rusałka Kasia. Jednak najistotniejszą kwintesencją tejże esencjonalnej książeczki jest istota i przekaz poruszanych
ważnych wartości życiowych odzwierciedlonych za pomocą dwudziestu dwóch
lapidarnych lekcji, których nazwy wyłożono alfabetycznie. Cel,
dobroć, feniks, harmonia, miłość, powietrze, szczerość, ufność i wolność
- to tylko część nauk przedstawionych we "Wróżce z Gwiezdnego Pyłu",
którym co prawda nadano zwięzłego charakteru, ale postarano się o
zabarwienie ich należytą głębią. Pomysł dobry i słuszny, ale...
O
ile zamysł pokazania najważniejszych aspektów i cech ludzkiego życia
poprzez stworzenie uroczej i nieszablonowej bajki okazał się dobrym
zabiegiem, o tyle przekaz w przeważającej części zupełnie do mnie nie
przemówił. Dlaczego? Po pierwsze odniosłam wrażenie, iż cała powiastka
przesiąknięta jest feminizmem i wiarą, i nie stanowiłoby to dla mnie
żadnego problemu (jestem osoba wierzącą), gdyby owe systemy zostały
zbilansowane i wyważone. W tym przypadku one zwyczajnie wypełniały
poszczególne kartki, wyzwalając poczucie przesytu (zgodnie z zasadą "co
za dużo, to nie zdrowo"). Po drugie, mam zastrzeżenia co do wyjaśnień co
poniektórych wartości - przyznam szczerze, że wielu sformułowań nie
aprobuję. Zastanawiałam się niejednokrotnie, czy rzeczywiście tak owe
miały brzmieć, czy być może po prostu zostały nieświadomie źle wyrażone.
A może zwyczajnie przyczyną jest odmienność wyznawanych ideologii i
światopoglądu na wiele spraw nas dotykających. Co dokładnie mam na
myśli? Nie zgadzam się z kilkunastoma stwierdzeniami zawartymi w
bajeczce (przytoczę tylko parę z nich):
- "(...) każda istota
jest już od urodzenia pełna. Nie istnieje coś takiego, jak druga połowa,
którą trzeba znaleźć, aby wypełniła luki." - Namawianie do jedności z
samym sobą jest moim zdaniem błędem. Nikt nie jest samowystarczalny,
każdy z nas potrzebuje drugiej osoby, jej obecności, miłości, troski i
bliskości. Jedność dwojga ludzi jest możliwa - emocjonalne i poglądowe
dopasowanie się, wspólne cele, marzenia i wewnętrzne podobieństwa
przykładowo o tym świadczą. - "Wystarczy tylko czegoś bardzo pragnąć, a świat zmieni się w taki sposób, że dostaniesz to, czego chcesz." - Byłoby miło, ale to tak nie działa...
To zaledwie parę z
zacytowanych przeze mnie skrawków, które rodzą mój sprzeciw, które
poniekąd mnie zirytowały i z którymi kompletnie się nie zgadzam. Nie
zgadzam się też z uświadamianiem dziecka, że Bałtyk jest oceanem - ja
rozumiem, że to bajka, ale bez przesady.
Podsumowując,
"Wróżka z Gwiezdnego Pyłu" oczarowała mnie niezwykłą oprawą,
zainteresowała nietypową fabułą i ciekawym pomysłem jej przedłożenia.
Aczkolwiek pod względem merytorycznym w zdecydowanej większości mnie
rozczarowała. Utkane z prostych słów definicje życiowych wartości
wyszczególnionych w bajeczce kłócą się z moim światopoglądem i moją
koncepcją życia. W związku z tym ja mojej córce tej książeczki z
pewnością nie przeczytam.
"Wróżka z Gwiezdnego Pyłu" to pozycja, której ani nie polecam, ani też nie odradzam jej lektury. Wybór pozostawiam Wam, drodzy rodzice.
"Wróżka z Gwiezdnego Pyłu" to pozycja, której ani nie polecam, ani też nie odradzam jej lektury. Wybór pozostawiam Wam, drodzy rodzice.
Tytuł: "Wróżka z Gwiezdnego Pyłu"
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Autor: Lena Wolska
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2018
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2018
Ilość stron: 136
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura dziecięca
Rodzicem nie jestem,ale książka nie wydaje mi się niczym specjalnym.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńJak wiesz, zgadzam się z Twoją opinią. Są w niej stwierdzenia, które dziecku mogą według mnie trochę namieszać w głowie, ale tak jak napisałaś - wybór należy do rodzica :)
OdpowiedzUsuńW niej w sensie że w książce, nie w Twojej opinii :p
UsuńDomyśliłam się :)
Usuń